Skocz do zawartości

tom_ek

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1466
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez tom_ek

  1. Przyjemniejszy, waniliowy (choć niektórym się z apteka kojarzy).
  2. Podpowiem, że ma charakterystyczny zapach.
  3. Nie wiem, czy mój ulubiony, ale najszybciej go wypisałem. Poznaje ktoś?
  4. Małe to to pismo nie jest, przeciwnie. Jak pisał @TopikSH - każde z tych trzech (Pelikan, Pilot, Lamy) będzie na początek dobre, takie w sam raz na start, żeby raczej do piór zachęcić, niż zniechęcić, oraz żeby w przyszłości określić preferencje, o których pisał @Wieczny wagarowicz.
  5. Spróbuj Lamy. Zaletą jest i to, że w wielu sklepach dostępne i można przetestować.
  6. Sprawdź pióra chińskie, ale za kilkadziesiąt do stu zł, a nie za kilkanaście. Marki: Wing Sung, Jinhao, Kaigelu, PenBBS, Moonman. Najbardziej polecam Moonman, Pen BBS ładne, ale delikatne. No i w tych piórach mogą się zdarzyć tzw. suche stalówki, nieprzyjemnie piszące. Najrozsądniejszy wybór to chyba jakieś Lamy Safari.
  7. Pokażesz? Jest tu na forum wątek hobbystyczny, może w nim?
  8. Haworsje powiadasz No właśnie, żeby nie całkiem off topic - pokażesz ten turkus Leonardo? Buteleczki mają ładne, ale kolory póki co standardowe oferują, może to się zmieni. Oj Vito, dla chcącego nic trudnego, na Wyspach mają jedno z najstarszych towarzystw kaktusiarskich, był na Forum Ogrodniczym chłopak z Dublina, który całkiem przyzwoitą kolekcję miał. Ale fakt, uciernienie czy wybarwienie takie, jak u nas kaktusy mogą mieć, u Ciebie raczej nieosiągalne. Zadowolony z Majestic Blue? Mocno się różni od Bloody Brexit?
  9. Ano, i jest tu co najmniej jeden jeszcze, ale były kaktusiarz . I nie imiennik . A kolega to bardziej w kwiatki czy w ciernie idzie? Pozwolę sobie na mały off topic, trzy okazy z mojego zbioru (ale żadnej Mammillarii) I jeszcze takie dwuletnie kurduple, największy ma ok. 2 mm średnicy, od listopada bez wody
  10. Na dobrą sprawę wymienności stalówek nie da się moim zdaniem określić w teorii, bo np. szóstka szóstce nierówna. Garść przykładów: a) FPR i Kanwrite (oba indyjskie pióra) #6, stalówka z FPR pasuje do Kanwrite, ale stalówka z Kanwrite wypada z pióra FPR; b) trzy pióra i stalówki #6: TWSBI, FPR i jakiś chińczyk (Moonman lub Kaigelu). Stalówka z TWSBI pasuje do FPR i chińczyka, stalówka z FPR tylko do TWSBI ale już nie do chińczyka nie (trzeba było delikatnie modyfikować spływak); b) dwie stalówki Leonardo, z tego samego modelu pióra - próbowałem je przeszczepić do Conklina. Pierwsza pasuje, druga z niego wypada. I to jest ciekawy przypadek, bo stalki Leonardo, przynajmniej w teorii, powinny być identyczne. Podobnych sytuacji miałem więcej. Niestety, za postępem (?) technologicznym i produkcyjnym nie idzie wysoka jakość (przejawiająca się m.in. w powtarzalności).
  11. Przy moich soczystych to i parę minut trzeba czekać A bywają i takie atramenty, które kilka godzin potrafią schnąć.
  12. Tzw. suchy atrament + sucha stalówka i problem znika, tylko kto chciałby takim zestawem pisać? Na poważnie: po cienkiej, niezbyt mokrej stalówce (ef lub f) atrament będzie sechł zdecydowanie szybciej, niektóre schną tuz po napisaniu.
  13. Mnie to chyba trudno dogodzić . Przyszły stalówki, EF i F, takie, jak powinny być, gładkie, ale w połączeniu z tym piórem - lekkim, jakieś takie... poprawne, nudne, nijakie. Do tego nie takie one mokre, jak mi się na początku zdawało, musiałem pod nie dobierać atramenty i niewiele takich znalazłem, które by pokazywały najniższą głębię barwy. Na pewno nie są suche, co to, to nie, ładnie cieniują, ale są raczej średnie/umiarkowanie mokre. Przez jakiś czas pisałem nim, przekonując siebie, że pisanie sprawia mi przyjemność, aż przestałem się oszukiwać, zwłaszcza że od paru dni miałem nowe indyjskie fleksy. Podłubałem troszkę przy spływaku, wsunąłem fleks, podpędziłem atrament - i jakbym zupełnie inne do ręki pióro wziął, jak ono teraz pisze, ło rany . Cieniutko, bardzo mokro, gładko i jeszcze fleks ma; choć przy końcu nie przylega do spływaka, nie ma żadnych kłopotów z przepływem. Urodą nie grzeszy, smuklejsza od oryginalnej, ale moim zdaniem kształtem bardziej nawet do Leonardo pasuje, które w końcu zasłużyło sobie u mnie na miano pisadła numer dwa .
  14. Ze względu na charakterystyczne dla tych stalówek widoczne trochę na 2. zdjęciu "skrzydełka" (kopiowane zresztą w chińskich klonach) do piór ze standardowymi piątkami nie bardzo da się je zainstalować, ale już do piór FPR, które mają stalówki #5.5 wchodzą bez większych kłopotów i sprawnie piszą:
  15. @Krzysiek_W Nie wiem, tych nie miałem. B i EF twarde, B mokra i gładka, EF sucha (może tylko taka się przytrafiła), ale gładka. Stub 1.5 gładki, mokry i miękki. @MariuszZ Ja miałem tak samo i odwrotnie tj. z tych trzech JoWo EF nadawała się do poprawek, miałem jeszcze dwie w Italixach, obie przerobione na stuby, więc trudno oceniać oryginał; w TWSBI miałem nie tylko suchawą ale i szorstką. Bocka nie tylko stuby ale i EF oraz F miałem/mam miękkie i gładkie, stuby mokre, E i EF już nie tak bardzo, dwie wymagające poprawek: jedna lekko szorstka (w Leonardo), druga (w Kaweco) miała baby-bottom. Zatem i tu, i tam dwie do poprawek. Ale te dla Kaweco Bock robi sztywne. Jest więc chyba tak, że dla poszczególnych marek robią nieco inne stalówki. Jeszcze jedno, EF JoWo #6 cieńsza niż Bock #6.
  16. E, nie przegapiłaś, ale czekając (wciąż) na zieloną Mariettę, postanowiłem, że prócz niej wezmę jeszcze Model 46 (cena - 150$, mniej niż za Platinum 3776 kupowane w Polsce), a co
  17. Dzięki @Klerk, może jednak spróbuję, pomyślę, metoda wydaje się bezpieczna (wcześniej robiłem to... scyzorykiem).
  18. Ale to wciąż proporcje, które kiepsko świadczą o Platinum. Jestem pewny, że mojej stalówki żadne skośne oko tak uważnie przez lupę nie oglądało Dzięki za rady, ale na moje oko to stalówka, zbyt mocno ściśnięte skrzydełka, już przy pierwszym spojrzeniu na nią takie mi się wydały. Raczej nie spływak (ale zwyczajowo, jak każde nowe pióro, rozebrałem na części i parę godzin pomoczyłem w wodzie z płynem). Nigdy jeszcze nie potrzebowałem kilku(nastu) dni na rozpisanie pióra lub przyzwyczajenie spływaka do atramentu. Nie twierdzę, że to "bez sensu", ale jeśli pisadło muszę przyzwyczajać do pisania, spływak do spływania, a do tego karmić pióro tylko wybranymi atramentami (zaleca się mokre - i drogie - atramenty japońskie) - to to nie jest pióro dla mnie. I szczerze mówiąc każdemu bym takie pióro odradzał. Oto zdjęcie stalówki - nacięcie wydaje się spore, ale weźcie pod uwagę, że to duże powiększenie, "na żywo", gdy patrzeć pod światło na szczelinkę, zdaje się ona kończyć (zamykać) parę milimetrów przed ziarnem: A tak toto pisze (atrament Diamine Meadow - ten blady to Platinum, poniżej ten sam atrament w innym piórze): PS. Widzę, że @Klerk ma podobne przemyślenia. Ale, jak pisałem - trochę boję się samemu rozchylać (co już wcześniej robiłem, ale na tańszych stalówkach), nie chce mi się słać do nibdoktora(?); zraziłem się i zniechęciłem, dlatego pióro wciąż na targowisku, może kto inny się będzie w to bawił, a ja dołożę jeszcze trochę i będzie na drugiego Franklina-Christopha .
  19. Noddlersów ja się miedzy innymi obawiam, tej marce powiedziałem DOŚĆ Sama woda wystarczy, ale nie wiem, czy w ten sposób dokładnie wymyjesz pióro (spływak). Ja wszystkie swoje (z wyjątkiem tłokowców) zawsze "rozbieram" przed zmianą atramentu, bo bez tego jakieś drobinki starego atramentu mogą jednak zostać i zazwyczaj zostają. Mnie sama świadomość tego, że coś mogło zostać, przeszkadza. Przy czym "rozbieranie" to za duże słowo - wykręcasz "nib unit", pociągasz spływak ze stalówką i gotowe. Rzuć okiem tutaj: Moim zdaniem takie dokładne mycie to podstawa dobrej konserwacji pióra. Ale może się mylę.
  20. Nie wiem, dlaczego za czerwonymi Diaminami się taka opinia ciągnie, ale może coś zmienili w recepturze? Od 4 lat niemal zawsze mam jakieś pióro zalane Ancient Copper (który ponoć kalafiory sadzi), nieco krócej także Red Dragon i Terracotta. Nigdy żadnych problemów z nimi nie miałem. Najmniejszych.
  21. http://www.indy-pen-dance.com/InkZap.html
  22. Przyszło i moje. Niestety, stalówka BARDZO SUCHA, ja tym pisać nie mogę, Platinum wylądowało już w Targowisku. Z dotychczasowych tu przedstawionych zakupów mamy więc jedną bardzo dobrą stalówkę (Nikaa) i dwie stalówki, które nie miały prawa znaleźć się w piórach (moja i Aventadora), tym bardziej w piórach za tę cenę. 1:2, powtarzalność jak u chińczyków. Owszem, da się to poprawić, ale, cholera, jak często współczesny użytkownik piór musi wyręczać producenta w jego pracy, za która liczy sobie niemałe pieniądze? Zakup Sailora stanął pod znakiem zapytania (zwłaszcza że Łukasz, jak pisał, miał z jednym Sailorem podobny problem). To było moje drugie pióro z "tych droższych", drugie, które rozczarowało (choć pierwsze rozczarowało trochę mniej). Jak tak dalej pójdzie, to się chyba z piórozy wyleczę i tylko atramentoza zostanie... (poważnie, dziś mi się tak jakby zdrowy rozsądek na chwilę przebudził i pojawiła się myśl - a może wystarczy?).
×
×
  • Utwórz nowe...