Skocz do zawartości

tom_ek

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1442
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez tom_ek

  1. Ach, fajka... Wiele osób łączy te dwa hobby (o ile palenie uznać za hobby). Analogii jest sporo, jak choćby ta, że dobre fajki skończyły się, podobnie jak pióra, na latach 70. Wielu fajczarzy (i fajkarzy) za najlepsze uważa fajki przedwojenne i tużpowojenne. I jak my zastanawiamy się, jaki atrament wlać do konkretnego pióra, tak fajczarz duma nad wyborem tytoniu (choć fajka jest raczej na stałe przeznaczona do konkretnego tytoniu lub co najmniej do odmiany tytoniu). A wybór tytoni jest chyba taki, jak atramentów (choć nie w Polsce akurat, u nas to mizeria straszna). Ale zachodu z paleniem jest o wiele, wiele więcej niż z obsługą pióra. Nierzadko żałuję, że fajczenie rzuciłem.
  2. Miałem współczesne zakraplacze z prawdziwego zdarzenia, nie pióra na konwertery, ale zakraplacze z otwartą sekcją i płasko zakończonym spływakiem. Niestety przy małej ilości atramentu wylewały. Co oczywiście nie znaczy, że wszystkie tak muszą robić.
  3. Z tymi wolno schnącymi to było w porządku, gdy je miałem w umiarkowanych, nie za mokrych piórach. Ale jak zalałem do mokrych i atrament parę dni w nich poleżał, to się zaczęło.
  4. Oj nie wiem, skoro już marudzę na atramenty to i na KWZ pomarudzę - moim zdaniem za mocno nasycone barwnikami, za gęste, łatwo rozmazują. Miałem kiedyś pióro, które nigdy z żadnym atramentem kłopotu nie miało. Zalałem raz do niego KWZ Błekit #4 i co rusz kłopoty ze startem.
  5. Może i tak. Ale jak człowiek kupuje atrament, który ma być głębokim morskim, a dostaje błękit w typie Watermana Inspired Blue, to ma prawo do co najmniej grymasu (Noodler's Navy Blue).
  6. Poczekaj, ubędzie atramentu i będzie lało aż miło. To przypadłość wszystkich zakraplaczy, póki atramentu dużo, jest ok, jak zejdzie poniżej połowy (czasem bardziej, czasem mniej, to już zależy od pióra i atramentu) - robi się bardzo mokro (co jest fajne), ale później - tragedia. Wylewanie i kleksy.
  7. Wspomniane wielogodzinne długie zasychanie (Golden Brown, Apache Sunset - co zdarza się też innym markom), masakryczne strzępienie (Lexington Grey), kolory zupełnie inne od spodziewanych (BSiAR, American Aristocracy, Navy - częste zmiany receptur, atramenty nowe, nazwy stare, klient o tym nie wie). Polecam Midnight Blue (choć rozmazuje po wyschnięciu, ale to również przypadłość wielu innych atramentów), Turquoise - pięknie cieniuje.
  8. Z grubsza jest tak, jak pisał Syrius, co nie znaczy, że każda gruba stalówka musi być mokra, a każda cienka musi być sucha, zdarzają się wyjątki. Ale rzecz w tym właśnie, że aby uzyskać jak najcieńszą linię skrzydełka stalówki są przy ziarnie maksymalnie dociśnięte, co zmniejsza przepływa atramentu. Przy większych ziarnach, gdy linia może być grubsza, skrzydełka mają większą szczelinę więc i atramentu więcej wylewa. Suchość leczy się głównie rozchyleniem skrzydełek (z moich doświadczeń wynika, że spływak ma tu znaczenie drugorzędne) - no ale to skutkuje pogrubieniem linii. Coś za coś. Cherry Danish w stałwce EF Bocka (a to wyjątkowe suchotniki) wychodził u mnie bladoróżowy, a w przedwojennym Parkerze (F/M) schodzi do ciemnej rdzy, niemal do czerni.
  9. Nie przepadam. Z większością miałem problemy i zazwyczaj odradzam, nieliczne tylko polecam. Są ciekawsze marki.
  10. Aha, czyli źle zrozumiałem. No to jednak jest problem i być może jakaś wada. Żadne moje Preppy (miałem 3 lub 4) nie ciekło. Plasir i Prefounte mają taka samą konstrukcję, Procyon - nie wiem.
  11. Nie jestem pewny, czy dobrze Cie zrozumiałem, ale czy o taki efekt chodzi? A tu przykład innego demonstratora: Jeśli o to chodzi, to nie jest to żadna nieszczelność czy przeciekanie. To nie jest to jakieś wadliwe pióro, ten typ tak ma. Jednym może się taki efekt podobać, innym nie, jeśli się nie podoba, to rozwiązanie jest jedno - używać piór z nieprzezroczystą sekcją.
  12. Kiowa Pecan nie przypadł mi do gustu (nie mój odcień brązu), ale Midnight Blue w mokrym piórze - mam i używam, świetny ponurak.
  13. Jeszcze jedno, spora część piór z tego okresu to są małe, chude pisadła. Oczywiście są i duże, ale za wzrostem wielkości pióra idzie niestety wzrost ceny.
  14. Bez znaczenia, ważne, żeby stalówka była fleksująca, a Watermany i Swany z tego okresu, niezależnie od modelu, miały je często i miały je bardzo dobre. Więc co do modelu - to już rzecz gustu i tego, jakie pióra są dla ciebie wygodne. Może być jeszcze Wahl Eversharp (równie dobre fleksy), ale nie wiem, czy za 400 zł uda się coś znaleźć.
  15. Radziłbym szukać Watermana lub Swana, choć przy tej kwocie będzie trudno. Ale może jakiś sfatygowany się trafi. I jednak nie tutaj, a na tej grupie facebookowej, o której wcześniej pisałem, największe szanse.
  16. Ja też nie mam - korzystam z konta żony Największe szanse moim zdaniem właśnie na tej grupie, do której link podałem - dużo członków, duży ruch. Można też, jak proponował Zami, u p. Przemka Dudka, na szczęście oprócz strony FB ma też tradycyjną: https://www.penrepairshop.com/. Najlepiej będzie, jak do niego zadzwonisz, a nie napiszesz (numer telefonu znajdziesz na stronie).
  17. Zamieść to ogłoszenie na grupie fb: https://www.facebook.com/groups/2449003695163976 W szczególności możesz zagadnąć użytkowników Marcin Eck i Marcin Wru. Myślę, że coś znajdziesz w tej cenie. Pelikan słynął z miękkich stalówek, lecz niekoniecznie full flex - ale i takie się trafiały.
  18. OK, nie mam, czuję się bezpieczny Goryl jest bardzo fajny, Żyrafa też ciekawa.
  19. I tak i nie, zależy jakie funkcje ma się na myśli.
  20. Spróbuj na innych papierach, różnica może być bardzo duża.
  21. Z tych stalowych bardzo fajny jest jeszcze Diamine Pelham Blue.
  22. Ostatnio często się Oxford tutaj pojawia. Jeden z moich najulubieńszych. Początkowo wydawał mi się podszyty fioletem, ale to nie to, jest raczej stalowym granatem, lekko szarawy. Ma sporo ciemnoczerwonego sheenu ale nie rozmazuje aż tak bardzo, jak wiele innych niebieskich z połyskiem. Słowem piękny, klasyczny granat.
×
×
  • Utwórz nowe...