Skocz do zawartości

tom_ek

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1443
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez tom_ek

  1. Możesz podać jakiś link? Nie mogę znaleźć ani na eBay'u, ani na ali.
  2. Podoba mnie się Gdzie kupione, w jakiej cenie?
  3. Piękny jest Legacy, zawsze mi się podobał (choć wolę pierwowzory, bez metalowych pierścieni).
  4. A gdzie to wyczaiłeś? Podasz namiary?
  5. Spróbuj może zapomnieć o tych markach, które na ogół nawet laicy kojarzą (z powyższej listy wszystkie chyba prócz Kaweco, ale te są bardzo często problematyczne, mogą do piór zniechęcić). Jest niestety tak, nie tylko w świecie piór, że sporą część ceny płaci się za tę rozpoznawalność, tymczasem jest wiele firm robiących pióra lepsze za te same a czasem mniejsze pieniądze. Polecam 3 pióra. Na początek to, które uważam za najbardziej uniwersalne, a więc najlepiej nadające się na prezent dla kogoś, kto być może będzie pisać częściej; to pióro raczej zachęci, niż zniechęci. Italix Parson's Essential - czarne, ze stalówką M. Zmieścisz się w budżecie, pióro jest: ładne, klasyczne, z małą liczbą detali, ale przyciągających oko (np. klips wpuszczony w skuwkę), bardzo dobrze i niezawodnie pisze, bardzo dobrze wyważone i świetnie leży w dłoni, choć do leciutkich nie należy, proste w utrzymaniu (rozkładanie i mycie). Zawodny może być konwerter (ten element, do którego pobiera się atrament), ale można bez kłopotu kupić dobrej jakości zamiennik za niecałe 20 zł. Skuwka zakręcana, ale obrót mały (co ma znaczenie, bo jest praktyczne). Producent ma jeden z największych na rynku wybór stalówek, więc gdyby chłopak zaczął pisać bardziej świadomie i zapragnął innej, to bez kłopotu ją wymieni. Pióro ma same dobre opinie w internecie, zasłużone. Gdyby było sygnowane przez jedną z marek, które wymieniłaś, kosztowałoby dwa, trzy razy więcej. Możesz sobie obejrzeć recenzję S. Browna (to jeden z najbardziej znanych i poważanych na świecie recenzentów piór), o tym Italixie wspomina też w paru innych recenzjach, jest to jedno z jego ulubionych piór "ever!" Jeśli jednak nie Italix, to pióra, których nie mam (ale drugie z nich sobie chyba kupię). Lamy Safari / Al Star lub Lamy Studio (np. Olive), stalówka M lub F. Mają podobne zalety co Italix i więcej chyba zwolenników niż współczesne Parkery, Watermany i Sheaffery. Studio jest nieco droższe, ale Safari / Al Star kupisz nawet trzy, zostanie też na dodatki (zob. niżej). Starczy też na Studio + Safari (jedno byłoby dla Ciebie ). Żeby wrażenia z używania pióra były odpowiednie trzeba: 1) każde nowe pióro wypłukać: rozebrać na części i zanurzyć w wodzie z płynem do mycia naczyń, np. w głębokim talerzu 2-3 krople płynu zalać letnią wodą i zamoczyć w niej wszystkie elementy pióra (do konwertera pobrać tę wodę) na co najmniej 2-3 godziny, najlepiej zaś na całą noc. Gdy już wypłyną białe farfocle, elementy pióra przepłukać bieżącą wodą, osuszyć (np. ręcznikiem papierowym lub zostawić do wyschnięcia) i skręcić; 2) użyć odpowiedniego papieru, w zwykłych zeszytach i na papierze ksero będzie się pisać nieprzyjemnie, a atrament najpewniej będzie rozlewać, strzępić i przebijać, efekt będzie fatalny. Kup notes Rhodia No 16 (ok. 12 zł) - ten jest bardziej męski, choć lepszy papier ma Clairefontaine np. zeszyt Flying Spiryt (rewelacyjny papier), ale okładka bardziej dziewczęca (cena ok. 17 zł); 3) kupić dobry, niebanalny atrament; polecę dwie marki, obie mają atramenty: tanie, łatwo dostępne, o dobrych (na ogół) właściwościach, z bardzo dużym wyborem kolorów. Pierwsze to polskie (znane na całym świecie) KWZ Ink, np. Stare Złoto lub Bordowy #1 (ten robi duże wrażenie w tzw. mokrych piórach); cena ok. 40 zł, unikaj na razie tzw. żelazowo-galusowych. Drugie to angielskie Diamine, ceny 14-40 zł, np. Ancient Copper, Meadow, Pansy albo z wersji specjalnej (ładniejsze kałamarze) Safari lub Terracotta.
  6. Też mnie to zmyliło, bo plamka na etykiecie i opakowaniu identyczna jak na moim Inspired Blue (Encre Inspiration).
  7. Długo się głowiłem, jak sobie z tym cholerstwem w Sailorach poradzić (Pilot też takie lejki ma, ale i butlę wyższą). Dziś mnie olśniło, po prostu to wyjąłem i w końcu mogę zatankować pióro z szóstką
  8. Piękne, wygląda bardzo dostojnie. Rozpoznaję tylko, że to Montegrappa, a który model? Z czego jest zrobione, co to za materiał?
  9. Ha, ja mam to samo z Sailorami i ich lejkami, które wręcz uniemożliwiają tankowanie piór z większymi stalówkami.
  10. Duragraph z edycji limitowanych, czyli Duraflex, miał kiepskie stalówki, to się ponoć później zmieniło, poprawiono je, więc szukaj raczej wśród tych nowszych edycji "limitowanych". Słyszałem też narzekania na cieńsze stalówki w normalnych Duragraphach, w moim była udana, fajna (była, bo zastąpiłem ją fleksem FPR). Pióro bardzo lubię i polecam. Lekkie. PS. Chyba ktoś na targowisku wystawił na sprzedaż za rozsądne pieniądze.
  11. Oj tam, tylko trochę droższe od japończyków. I chyba tańsze od Pelikanów, które sprzedałeś - sprzedajesz Nie wiedziałem, że się tak szybko zdążyli zainspirować
  12. Pisałem niedawno w innym wątku o stalówkach JoWo i Bock (#5 i #6), przeklejam tutaj: O ile mnie pamięć nie zawodzi i czegoś nie pomyliłem, to stalówki JoWo mają m.in. Franklin-Christoph, Edison, pióra Przemysława Marcińskiego, Italix czy nowe cudeńka azjatyckie Opus 88, natomiast Bock to m.in. Kaweco, Conklin, Monteverde, TWSBI, Leonardo Officina Italiana, Conid. Tak na szybko to tyle mi do głowy przychodzi.
  13. Tak, pasuje #6, ale w TWSBI jest Bock, w F-Ch JoWo, nie wiem, czy krzywizna stalówki będzie idealnie pasować do spływaka i sekcji. Ale ja mam w VACku szóstkę FPR, działa.
  14. @Didi, @Aventador13, @drEvil, napisałem wczoraj do F-Ch, odpisali przed chwilą, że pióro, na które czekam, będzie w sprzedaży w ciągu kilku tygodni. Zatem czekam(y).
  15. Leonardo Officina Italiana Momento Zero, wykończenie Blue Hawaii, blaszka ef, stalowa. Uroda, wrażenia – co tu dużo pisać, pióro jest śliczne , klasyczne, przyciąga uwagę. Od cygarowatych bardziej podobają mi się flat topy, a że sylwetce włocha bliżej do tych drugich, to trafia w mój gust. Jest spory, nie za długi (za co mu chwała), ale utuczony; moje FPR Triveni Jr, które dotychczas miałem za grubasa, jednak szczupło przy nim wygląda (na zdjęciach jeszcze w towarzystwie TWSBI VAC 700R). Podoba mi się również nieznaczny tylko uskok linii korpusu i skuwki. Wygoda pisania – tu Momento Zero mam wrażenie trochę zawodzi, ale to moje subiektywne odczucia po trzech dniach pisania, już się zmieniają. Sekcja i jej uskok, chwalone w recenzjach i opisach mnie trochę przeszkadzały, ale nie w tym sensie, że są niewygodne (bo nie są), lecz są „odczuwalne”, myślę o nich w czasie pisania, czego nie mam przy innych piórach, po prostu chwytam i piszę. Ale podobnie miałem kiedyś z TWSBI VAC (akurat jego sekcja w opisach ganiona), po paru dniach chwyt jakoś mi się z tym piórem ustalił i od tej pory pisze mi się nim przyjemnie. Leonardo to chyba również ten typ pióra, które nie układa się pod piszącego lecz vice versa. Po trzech dniach jednak przestaję już o sekcji myśleć po napisaniu paru słów, przyzwyczajam się widać. Druga rzecz – mam wrażenie, że pióro nie jest najlepiej wyważone, zbyt obciążone u góry: metalowe pokrętełko konwertera oraz wpuszczony w akryl metalowy gwint w zakończeniu korpusu. Nie wiem, czy mam rację, ale szybciej i łatwiej mi się przedramię w czasie pisania męczy. Ale chyba i w tym jakoś się z Leonardem, jak z Vackiem, dogadamy i ustali mi się chwyt. Obiektywne zastrzeżenia mam do stalówki – trafiła mi się drapiąca, muszę słać do poprawek. Już wcześniej miałem ze stalówką Leonardo z tego modelu do czynienia, parę miesięcy temu kupiłem sobie taką na próbę, także ef. Choć to w rzeczywistości dość tłuste f, to fajna była i gładka. Ta natomiast gładka nie jest, linia atramentu nieznacznie strzępi. Druga sprawa – zbyt luźne spasowanie stalówki w tzw. housingu, już po kilku napisanych słowach stalówka przekręca się delikatnie, nacięcie skrzydełek nie pokrywa się z kanalikiem spływaka, ale, co trzeba podkreślić, nie ma to najmniejszego wpływu na jakość pisania. Stalówka jest za to: b. gruba jak na ef, odpowiednio mokra, miękka i lekko sprężysta, dobrze cieniuje, jest niezawodna (o czym trochę dalej) i ładna. Mimo tych niedoskonałości zupełnie zakupu nie żałuję. Jak napisałem, trzyma się je w zasadzie nieźle (choć nad tym jeszcze popracujemy), wygląda obłędnie, pisze bezbłędnie, niezawodnie – żadnych oznak zmęczenia pióra przy pisaniu dwóch stron: atrament od początku do końca podawany równomiernie, ciągle, bez najmniejszej choćby przerwy; pisze od przyłożenia. Muszę jeszcze się przekonać, jak będzie startować po dłuższych przerwach i czy w podróży nie będzie się dziwnie zachowywać, np. wylewać, mam jednak przeczucie, że będzie dobrze. Koniecznie jednak trzeba poprawić gładkość stalówki, chciałbym ją także trochę odchudzić. W Leonardo sporo jest detali, które dodają pióru uroku i klasy (tak myślę): udane moim zdaniem połączenie akrylu z metalem oraz różnych barw akrylu (biały, beżowy jak kawa z mlekiem i ciemnobrązowy, błękitny i turkusowy - tych turkusów zdjęcia nie oddają - po ciemny i głęboki granat) odkręcana „dupka” korpusu (zastanawiam się, na ile to praktyczne. Niby troszkę krócej się ją odkręca niż cały korpus, ale kręcić tak czy owak trzeba, zaś przy zdjęciu samej „dupki” nie widać poziomu atramentu. No chyba że kto chciałby tylko popędzić atrament, czego ja dotąd robić nie musiałem, bo przepływ jest b. dobry) pojemny, solidny, i ładny tłoczek klips – z tych, jakie najbardziej lubię: prosty, bez zdobień i tłoczeń, zwężający się ku dołowi, wpuszczony w skuwkę (wykonana z jednolitego akrylu, bez wkręcanego cap topa), i w dodatku z kółeczkiem grawerka z numerem egzemplarza pierścienie na skuwce – w podstawowym modelu MZ tylko wykończenie Blue Hawaii ma nie dwa, jak pozostałe, lecz trzy pierścienie na skuwce, jak w modelu MZ Grande; dodaje jej to urody. Podobnie jak krążki akrylu między nimi – nie wiem, czy to zamierzone, czy np. efekt cięcia kosztów, ale są one wykonane z różnych kawałków akrylu, tworzę coś na kształt mozaiki akryl – niesamowity, nie tylko kolorystyka, ale i jego struktura. Pióro jest gładziutkie i okrąglutkie, ale głębiej w akrylu widać wypłaszczenia, fasetowanie, jakby korpus zrobiony był – jak beczka – z klepek, każda zaś klepka z trochę innego akrylu. Brązowawe paski są w głębi jakby gładkie, natomiast błękitne i granatowe jakby poruszone „pod powierzchnią”, z pęcherzykami – nie wiem, na ile to zamierzone, ale mnie się one kojarzą ze zmarszczkami i falowaniem wody. Słowem – pióro cud, miód, naprawdę polecam. Tylko pisać mogłoby lepiej
  16. Ja trzy dnie temu takie: Z tej radości nawet recenzję skrobnąłem.
  17. Mam podobnie, choć z nielicznymi wyjątkami Ładny, ja lubię raczej ciemne atramenty, ale zawsze mam ze 2-3 wariaty, takie dziewczęce i krzykliwe . Między innymi Waterman Inspired Blue i Diamine Jade Green (podobny do Twojego, ale z lepszym cieniowaniem) oraz Robert Oster Sublime (również bardzo do nich zbliżony).
  18. @Nikaa - tu mnie masz, ja też lubię kość słoniową. Podoba mi się też pełnowymiarowy kościano-czarny Pro Gear (zdjęcie ze strony: https://buylux.pl/artykuly-pismienne/piora-sailor/pro-gear/sailor-pro-gear-color-pioro-wieczne-ivory-rt) Gdyby to lub tamte miały tłoczek, to poważnie bym rozważał zakup. Konwerter w piórach za te pieniądze to lekceważenie klienta (przynajmniej niektórych, ja się czuje obrażony ). Ostatni już wtręt "białopiórowy" - to pióro mi się od dawna podoba, ponoć święty Graal w świecie piór (pewnie nie ono jedyne) - stara, bardzo rzadka i tak samo droga Aurora Etiopia (zdjęcie ze strony: https://www.stilografica.it/insights/aurora-etiopia-106.htm) PS. Czy ryzyko przechwycenia przesyłki przez celników wzrasta wraz z wartością przesyłki?
  19. @Nikaa, nie doczytałem, byłem przekonany, że Ty masz każde z "wielkiej trójki" (lub każdego próbowałaś). Ja żadnego z nich nie znam (nie pisałem), a te moje sugestie to na podstawie licznych opinii internetowych. Pisaliśmy wczoraj o białych piórach, takie dziś w sieci spotkałem cudeńko (ale cena...); zdjęcia ze strony: https://global.rakuten.com/en/store/hunnyhunt/item/sailor_11-3017-310_fp1/. https://image.rakuten.co.jp/hunnyhunt/cabinet/sailor/s163-3.jpg
  20. Marcinie, rzuć okiem tutaj (stalówka C, czyli BB): Ale jeśli ma być podobnie jak u Pelikana, to Piloty z tej trójki są ponoć najbardziej pelikanowskie w pisaniu. @Nikaa, a dlaczego Sailory, jaka między nimi a Platinum jest różnica w stalówkach? (Na jakiegoś japończyka się w przyszłości zdecyduję, ostatnio się między Sailorem i Platinum waham). PS. Rzuciłem okiem na ceny 3776 Century w internecie, na Rakuten bardzo zachęcające, 345 zł (ze złotą stalówką) . A w naszym buylux - 640 zł.
  21. @MarcinEck, @Aventador13, pochwalcie się Panowie na forum tymi piórami i wrażeniami ze stalówek (i o próbki pisma gorąco proszę), gdy już do Was dotrą.
  22. Nie, z tymi Diaminami nie mam żadnego kłopotu na papierach, na których na ogół piszę. Tutaj to kwestia chłonnego papieru i mokrych fleksów, spójrz na niebieskiego Watermana, niewiele lepiej się prezentuje. TWSBI najlepiej, ale to dlatego, że stalówka cieńsza i nie tak wylewna jak pozostałe.
  23. Dziś spróbowałem trzech innych papierów Pigna (poprzednio był to zeszyty z serii Flowers Pigna Nature, 60 g/m2): mały notatnik w kratkę (także 60g), zeszyt w linię z serii Monocromo (80 g/m2) papier kancelaryjny (także 80 g) - na szczęście nie były drogie. Mam wrażenie, że najlepiej z piórami radził sobie papier z makulatury w zeszycie Flowers Pigna Nature (zdjęcia i skany u góry tego wątku). Na papierze osiemdziesięciogramowym (zeszyt i arkusze kancelaryjne) atrament wyraźnie strzępi, znika cieniowanie, występuje prześwitywanie i przebijanie. Z mokrymi fleksami sobie nie radzi, nie dla mnie. Papier kancelaryjny (skan): Zeszyt (skan):
  24. A wiesz, że ten biały (Chenonceau White, to ten?) całkiem ładny. Wart uwagi. Co do stalówek, to ja się pewnie odważę na UEF (lub SF).
×
×
  • Utwórz nowe...