Skocz do zawartości

aoirghe

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1499
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez aoirghe

  1. Intryguje mnie to podkreślanie koloru. Bo niestety Rhodia jakoś tak kolor gasi. Chętnie wypróbuję, gdy będzie dostępny. Dzięki, visvamitra, za podzielenie się wrażeniami.
  2. Większość moich piór to pióra z zakręcaną skuwką Żeby bez przerwy nie odkręcać i nie zakręcać, kupiłam sobie zwykły bakelitowy stojak na pióro za 20 zł i wkładam tam pióro przy każdej przerwie w pisaniu (ze skuwką zasadzoną z tyłu korpusu). Może i Twój problem rozwiązałby taki przedmiot?
  3. W którymś momencie wzięłam zeszyt (format A4, nie rozdrabniam się, a co!) i po kolei wpisuję nowe nabytki. Po pierwsze: każdy wpis wykonany jest piórem o którym mowa - więc właściwości stalówki po prostu widać. Po drugie piszę wszystko, co w danym momencie na temat tego modelu wiem, potem dopisuję nowe informacje, jeśli jakieś się pojawiają. Po trzecie - zapisuję wszelkie ingerencje naprawcze. Raczej nie opisuję wymiarów, bo to przecież widzę, kiedy pióro trzymam w ręce. Prędzej jakieś ciekawostki. P.S. Uwielbiam rejestry, chociaż nie jestem archiwistą
  4. Czyżby "Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury"?
  5. Kolor nie bardzo, ale cytat o kotach - miód malina i bułka z cynamonem :D (skąd to?)
  6. aoirghe

    Cześć

    witaj Gniazdo srok w pobliżu okna - to dopiero jest hałas...
  7. Bardzo ciekawe informacje, dziękuję mac. Wydaje się więc, że 1925 rok byłby najwłaściwszym datowaniem. Pióro ma 13,5 cm (zamknięte).
  8. Mac, koszulka jest pozłacana. Nie ma oznaczeń modelu ani na szczycie korpusu (gdzie w innym starym Watermanie widziałam oznaczenie), ani nigdzie indziej. Sprzedawca określił ten model jako 0352. Czy się różni seria 03 od samego 52? Stalówka dla marudnych to był żart, nawiązujący do mojej wymiany zdań z Czarodziejem przy włoskim safty penie
  9. No dobra, będę szczera... Nic nie straciłeś, pióro jest brzydkie i ma paskudną elastyczną stalówkę... z tych starszych... pisać się nie da, tak się ugina... jednym słowem złom.
  10. Watermany to moje pierwsze pióra "poważne". Zawsze jakiegoś miałam, nawet w prehistorycznych czasach, gdy zadowalałam się posiadaniem JEDNEGO pióra. Gdy kilka lat temu kupiłam pierwszego staruszka, przez przypadek (a może nie ma przypadków, może to moja podświadomość), był to Waterman 52, a tak naprawdę 54 ze stalówką nr 2. Lubię je, cenię, nawet niewyględne, ubogie modele "za grosze" miewają stalówki godne mistrzostwa świata. Oto mój najnowszy nabytek: Stalówka dla marudnych Klips pozwala dość dokładnie datować pióro. Na późniejszych (zdaje się po 1927r.?) data patentu zniknęła z klipsa.
  11. Dziękuję, Aniu. Sprawdziłam wszystkie trzy konwertery, jakie w domu posiadam: od Baoera i taki na suwak, jak piszesz, z jakiegoś byle jakiego Parkera. Niestety żaden nie pasował. W ostateczności można kupić konwerter Rotringa. Chyba nie ma możliwości, by i on nie pasował, jak sądzisz?
  12. Używałam bez negatywnych wrażeń. Jest to rzeczywiście atrament dość gęsty, ale cecha ta może być wielce pożądana dla kogoś, kto pisze, tak jak ja, stalówkami mokrymi, z których inne atramenty potrafią się wręcz lać. Z powodu swoich właściwości Orange Standardgraphu jest też znakomitym atramentem do maczanek.
  13. Jak miałam 17 lat, to ubierałam się na czarno i czytałam Sartre'a. Z wiekiem mi przeszło, a wręcz nasila się przeciwna tendencja. Dlatego już mi się pióra trzęsą do tych atramentów
  14. Zgodzę się z Wami, gdy zobaczyłam cenę, ten atrament też wydał mi się nieciekawy.
×
×
  • Utwórz nowe...