Takie depresyjno-egzystencjalne klimaty podobały mi się, jak miałam 16 lat. W młodości człowiek różne głupoty czyni, na przykład ubiera się na czarno, czyta Heideggera, rajcuje się Dostojewskim, pisze wyłącznie czarnym atramentem... dzisiaj zdecydowanie wolę słoneczne brązy i pomarańcze