Skocz do zawartości

tom_ek

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1466
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez tom_ek

  1. Widzę tam jeszcze jeden lubiany przeze mnie, także Monteverde - Fire Opal.
  2. Dzięki, bo już chciałem drugą próbkę zamawiać, będąc przekonany, że się pomylili... PS. Monteverde Cherry Danish w rzeczywistości nieco jaśniejszy i żywszy niż na zdjęciach.
  3. Fajne porównanie (ale Wagner na żywo wypada jeszcze lepiej). Stosunkowo niedawno poznany:
  4. Trzeba obecnie wstawiać link bezpośredni do grafiki, nie zaś serweru, na którym go zamieszczono, a więc ten, który kończy się rozszerzeniem.jpg, ponadto linki muszą być "gołe", bez należących do kodu [img][\img]. A zatem z Marcinowego linka: zostawić trzeba tylko podkreśloną część:
  5. No i pociekło... Co prawda późno, dopiero pod sam koniec (ok 1,5 cm atramentu w korpusie), kleksy nie były wielkie, po pewnych zabiegach przed pisaniem udawało się je powstrzymywać, ale tak czy owak kłopot powracał. Ach, zapomniałem o tym gwincie, to prawda. Ale że przed zakupem obejrzałem recenzję pióra, to później uważałem (mocne dokręcenie korpusu i sekcji, lżejsze nakręcanie skuwki) i problemu ani razu nie miałem. Za to m.in. takie umieszczenie gwintu dodawało pióru uroku i oryginalności. O drugiej wadzie dowiaduję się od Ciebie. A czy to nie było tak aby, że nie tyle wycofano te pióra z produkcji, lecz ta marka padła? Wypuścili parę modeli, sprzedało się, co się miało sprzedać, i zwinęli manatki. Może jakiś jednokrotny biznes piórowy. Dziś można jeszcze gdzieniegdzie kupić stalówki Nemosine. Jinhao 992 (sprzedawane o ile dobrze pamiętam z o-ringiem) miałem dwa, to również udane, choć małe ED
  6. Noodlersy omijam z daleka (choć ostatnio jeden wypróbowałem i może się skuszę), miałem z nimi w większości nieprzyjemne doświadczenia. Najgorsze z Lexington Grey, który na zupełnie nie cieniował, rozwarstwiał się na papierze (niebieskie brzegi linii), a na Rhodii strzępił jak na jakiej gazecie. Tłumaczenia Tardifa do mnie nie przemawiają.
  7. Standardowe chińskie spływaki pracują u mnie lepiej w tulejce Bocka niż oryginalne spływaki i co najmniej tak samo dobrze w Jowo, warto dać szansę chińskiej Lamie.
  8. @Ann_gd, a u mnie PR Ebony Purple poprawiał właściwości piśmiennicze piór - choć tylko w dwóch, może trzech go używałem. Ale z jednego robił wybitnie gładkie pióro. Z wysychaniem i rozmazywaniem też, o ile pamiętam, nie miałem kłopotu. @Dapi, Monteverde ładny, ale to zwykły "Green"? Ja z ciemnych zieleni polecam Krishna Ghat Green, niezłe są też Diamine Green Black i Monteverde Olivine. @heyahero Kupiłem jakiś czas temu próbkę Diamine Evergreen, zdziwiłem się, gdy stalówka podała taką choinkową zieleń, podczas gdy na większości zdjęć internetowych na swoim wyświetlaczu widzę zieleń z dodatkiem żółci. Na Twoim zdjęciu on też raczej choinkowy, dobrze widzę? Taki właśnie jest?
  9. Na zdjęciach wygląda na dość udaną inspirację Tak umieszczony gwint na skuwkę ma wiele piór F-Ch (tylko one mają specyficzny, gruby gwint) - mnie to w pisaniu przeszkadzało. Ale ładnie wygląda, także np. w indyjskim ASA Nauka, które (świadomie?) kopiuje francuskiego Oldwina. A ta sekcja jak w dłoni leży?
  10. 1. Jw., czyli Pelikan M200 lub M205 - tylko małe są. 2. Franklin-Christoph - ładne, solidnie wykonane, oryginalne, bardzo duży wybór stalówek, ale większość modeli ma gwint na skuwkę na końcu sekcji - mnie on przeszkadzał w pisaniu. 3. Podstawowe modele Japończyków: Platinum 3776, Sailor 1911 lub mały ProGear, Pilot Custom 74, 91. 4. Leonardo Momento Zero lub Furore
  11. Właściwie możesz wrzucić sam unit na minutę, po wyjęciu mokry jeszcze skręcić z sekcją, sekcję z korpusem i wtedy ciągnąć.
  12. Siłowo. Wkręć cały unit do sekcji i wrzuć je do gorącej wody na ok. 30-60 sekund (gorącej na tyle, żeby dało się palec wetknąć). Po wyjęciu skręć z korpusem (chwyt będzie pewniejszy), przez złożony we czworo lub gęściej ręcznik papierowy chwyć mocno stalówkę ze spływakiem kciukiem od góry (od stalówki), wskazującym od spodu spływaka - i z wyczuciem, acz stanowczo ciągnij. Jak wciąż mocno siedzi, pomocz jeszcze raz lub dwa w gorącej wodzie, w końcu puści.
  13. Ad 1) Moim zdaniem nie warto. Ad 2) Dołóż jeszcze sto zł i parę ciekawych się znajdzie.
  14. W Polsce będzie trudno. Jest chyba tylko jeden sklep z atramentami PR (Luxpen), z małym wyborem, Ebonite Purple nie ma. Ja większość swoich sprowadzam z brytyjskich sklepów (Cult Pens, Pure Pens i Writing Desk) - duży wybór, niskie (jak na zagraniczne) koszty wysyłki, stosunkowo szybka realizacja i dobra obsługa.
  15. @poorpióro Telefon i odrobina Photoshopa. Nosiłem się kiedyś z zamiarem kupna Aubergine, ale jakoś nie kupiłem. Zatankowałem dziś za to Pansy, o którym wspomniałeś, mój ulubiony i w zasadzie jedyny fiolet, bardzo intrygujący. Powinieneś spróbować Private Reserve Ebony Purple (na niektórych zdjęciach w internecie wygląda na niebieski - nie jest taki, to fiolet)
  16. Niestety tak, wymagający. Te próbki pisma to właśnie z zakraplacza. Atrament jest dość suchy i "zwykłe" pióra na pewno tej głębi z niego nie wydobędą. W "zwykłych" piórach bliskim jego odpowiednikiem będzie Diamine Ancient Copper oraz Akkerman Steenrood van Vermeer (także od Diamine).
  17. Jednym z najładniejszych, jaki znam (a trochę ich już znam), wymaga jednak bardzo mokrego pióra: A wkrótce muszę jakieś pióro zalać oryginalnym brązem Krishna Candle Day:
  18. (wybaczcie, przypadkowy wpis, proszę o usunięcie)
  19. Jeśli obdarowywany zna się na piórach, z pewnością doceni (a nawet więcej) klasycznego, starego, zielonego Pelikana 400 (400N, 400NN). Tyle że 600 zł to może być za mało (ale niekoniecznie). Z nowych Franklin-Christoph Model 20 'Marietta' w kolorze Vintage Green. Plastikowe, ale upadło mi na podłogę z paneli z wysokości wyższej niż blat biurka i wyszło z tego bez szwanku, więc nie takie kruche.
  20. To Franklin-Christoph model 20 'Marietta'.
  21. Na szczęście nie muszę wybierać, ale gdybym musiał, to chyba starodawne. Pióra oceniam pod kątem dwóch podstawowych cech, wyglądu i jakości pisania (czytaj stalówki), inne są mniej istotne (ale wciąż ważne): jakość wykonania, system napełniania, łatwość "utrzymania" pióra (wymiana atramentu, czyszczenie, konserwacja), "podróżność" pióra (czy da się bezpiecznie przewozić w różnych warunkach i pisać w podróży, innymi słowy - czy nie jest wrażliwe na wstrząsy i nie ma tendencji do wylewania atramentu na spływak i do skuwki). Pod względem cech drugorzędnych i vintage, i współczesne mają swe wady i zalety, nie będę się nad nimi rozwodził. Zawsze ceniłem sobie prostotę, dlatego do gustu bardziej trafiają mi pióra dawne, zwłaszcza flat topy, ze współczesnych piór mam raczej takie o klasycznym wyglądzie. Do tego w piórach dawnych stosowano ciekawsze materiały (ebonit, celuloid, różne odmiany plastiku; złoto powszechne w stalówkach). Lubię imprinty, okienka podglądu i prostotę wzornictwa starych stalówek. I przede wszystkim ze względu na nie wybrałbym (gdybym musiał) pióra starodawne. Nie dlatego, że te blaszki o są niebo lepsze od współczesnych, bo nie są, lecz dlatego, że są inne, o wiele bardziej zróżnicowane, i mają więcej charakteru niż te wszystkie Jowo, Bocki itp. Pewnie pod tym względem ciekawe mogą być stalówki firmowe, np. Pelikana, Aurory, Grafa, japończyków - niestety olbrzymia większość tych piór mi się nie podoba. Może jestem wyjątkiem, może miałem pecha, może to jednak norma - rzadko kiedy udaje mi się kupić pióra używane niemal w pełni zgodne z opisem sprzedawcy, dość często zdarzają się sprzedawcy nieuczciwi lub "półuczciwi"; bezpieczniej chyba kupować pióra współczesne.
  22. PS. I wciąż zielono-złotym #2 od KWZ (dziś nieco lepsze zdjęcia):
×
×
  • Utwórz nowe...