No i pociekło... Co prawda późno, dopiero pod sam koniec (ok 1,5 cm atramentu w korpusie), kleksy nie były wielkie, po pewnych zabiegach przed pisaniem udawało się je powstrzymywać, ale tak czy owak kłopot powracał.
Ach, zapomniałem o tym gwincie, to prawda. Ale że przed zakupem obejrzałem recenzję pióra, to później uważałem (mocne dokręcenie korpusu i sekcji, lżejsze nakręcanie skuwki) i problemu ani razu nie miałem. Za to m.in. takie umieszczenie gwintu dodawało pióru uroku i oryginalności. O drugiej wadzie dowiaduję się od Ciebie. A czy to nie było tak aby, że nie tyle wycofano te pióra z produkcji, lecz ta marka padła? Wypuścili parę modeli, sprzedało się, co się miało sprzedać, i zwinęli manatki. Może jakiś jednokrotny biznes piórowy. Dziś można jeszcze gdzieniegdzie kupić stalówki Nemosine.
Jinhao 992 (sprzedawane o ile dobrze pamiętam z o-ringiem) miałem dwa, to również udane, choć małe ED