Skocz do zawartości

tom_ek

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1455
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez tom_ek

  1. tom_ek

    Szukam

    Będzie trudno taki znaleźć, brązowe atramenty w ogóle niechętnie połyskują (za to mogą świetnie cieniować). Mogę się mylić, lecz brązowych miałem sporo, żaden nie błyszczał. Za to ciemnobrązowy, intensywny - J. Herbin Lie de The, tyle że głębię koloru pokazuje dopiero w mokrych piórach. Może i Smoky Quartz Pelikana, ale on trochę w kierunku szarości/czerni idzie, to mniej intensywny brąz. Godne polecenia są brązy R. Ostera (te mają inną ciekawą właściwość: zielonkawe za dnia, brązowe nocą - lub odwrotnie).
  2. Gratuluję zakupu A tak piszą właśnie stalówki fleks FPR. Poniżej ślad po innym FPR:
  3. Ostatnie zdjęcie i już wątku nie zaśmiecam - spójrzcie na litery a oraz drugie i - atrament rzuca cień
  4. Czołem Magdo. A co tam chowasz po piórnikach?
  5. Tak Nikaa, oryginalne stalówki zostawiłem tylko w w Moonmanie i... FPR oczywiście O FPR-ach (fleksach) już parę razy pisałem, że to nieurodziwe stalówki, niepowtarzalne jeśli idzie o grubość i gładkość ziarna, za to niemal bez wyjątku bardzo mokre i przesadnie mokre
  6. @Nikaa, masz rację, ani Caplessów, ani żadnych innych Pilotów (więc może lepiej było się w tym wątku odzywać), bazowałem na tym, co widziałem i czytałem w sieci. @TopikSH, może być, lubię bardzo mokro Aktualnie zalane pióra (przy czym Urushi Red i Candle Day to nie są szczególnie mokre atramenty), stalówek nie cisnąłem, z wyjątkiem ostatniego niebieskiego maziaka - ale to był lekki docisk:
  7. Oj, to nie wiedziałem, że Piloty takie wylewne Pióro ze zdjęcia to Pelikan 400NN.
  8. PS. Piloty mają opinię stalówek bardziej "maślanych", Platinum zaś z "feedbackiem" (co nie znaczy, że drapią).
  9. Moim zdaniem żadna z tych stalówek - jeśli nie trafi Ci się bubel - nie będzie drapać, żadna też nie będzie przesadnie mokra. Wybrałbym to pióro, które mi się najbardziej podoba.
  10. Pawle, dzięki za wpis, zupełnie się z Tobą zgadzam (także w kwestii "railroadingu", przydałby się polski odpowiednik). Miałem kiedyś dwie stalówki fleksujące Pelikana, kilkoma miałem też okazję popisać, rzeczywiście, o ile dobrze pamiętam, takiego efektu "halo" nie dawały, kreska zbliżona do kreski stuba. Inna rzecz, że są miększe (= mniejszy nacisk) i inne jest ukształtowanie ziarna, bardziej "stubowate" właśnie. Zdecydowanie bardziej podoba mi się kreska zostawiona przez współczesne, te same, o których pisałeś, FPR i Kanwrite: Ale czasem railroading potrafi trwać:
  11. Jeśli Ci się podoba, to warto. Szukaj jakiegoś sprawdzonego sprzedawcy (mającego wysokie oceny) z Japonii.
  12. PS. Żałuję, że tu wlazłem, efekt jest taki, że dopisałem Osmię do listy zakupowej na nieco odleglejszą przyszłość
  13. Zgadzam się z poprzednikami. Osmie (ich kształty) od zawsze mi się podobają, choć jednak czarne, a nie barwne. Ale stalówka troszkę suchawa mi się wydaje...
  14. U Indusów takie archaizmy to chyba norma: archaiczne materiały (ebonit) i typy piór (ED) Ale pisze ona naprawdę całkiem przyzwoicie.
  15. Jak o tym piszecie, to wydaje mi się, że podobną blaszkę mogły mieć niektóre moje szkolne chińskie "parkery 51". Zastanawiam się tylko, jak to jest zrobione, czy, jak piszecie, przez zgięcie (przekręcenie) szczytu stalówki, czy może jakieś "rozklepanie" go.
  16. Dostałem wczoraj wraz z zakupionymi blaszkami indyjskimi takie cóś, jako gratis - sprzedawca opisał stalówkę jako "untipped vintage". Z kolei grawerunek na blaszce głosi "Super smooth point" - no może nie super, ale rzeczywiście, zaskakująco gładka. Spotkaliście się z tak uformowanym "ziarnem" w jakichś starych stalówkach?
  17. @Klerk, tak, to bardzo wylewna stalówka . Efekt, o którym piszesz i stąd się bierze, że połówki ziarna żłobią rowki w papierze, w których zbiera się trochę więcej atramentu. @Nikaa, nie dziwię Ci się, jakość (i jej stosunek do ceny) pozostawiają do życzenia (a ja do byle jakich stalówek powoli zaczynam przywykać , po prostu kupując pióro nie mam zbyt wysokich oczekiwań co do stalówki; w tym przypadku spodziewałem się jednak sprawdzenia jej przez nibmajstra - widać prócz własnych, robi takie ilości dla F-Ch, że nie ma czasu testować. Z drugiej strony gdy F-Ch spytałem, czy inny ich nibmajstrer mógłby przed wysyłką rozchylić skrzydełka stalówki, żeby poprawić przepływ - odpisali, że się tego nie podejmie, bo mógłby krzywo rozchylić... Też mi nibmajster). Zamknięcie pióra coraz bardziej mnie irytuje, ale pisadło odwdzięcza się tym, jak leży w dłoni (i pisze - ale w połączeniu z FPR) oraz jak wygląda - od zawsze mi się zielona Marietta podobała .
  18. -= Franklin-Christoph Model 20 'Marietta' vintage green, stalówka Masuyama needlepoint =- Pióro, jak każdy F-Ch, przychodzi zapakowane w dobrej jakości, przyjemne w dotyku etui na zamek. Pięknie się prezentuje, ale najpierw o minusach i wadach, pióra oczywiście, nie piórniczka. STALÓWKA. Za stalówki szlifowane przez Pana Masuyamę trzeba dopłacić, za needlepoint – 25$. Oczekiwania miałem umiarkowane, wiedziałem, że są raczej suche, za to miały być gładkie, a jak na ten rozmiar – bardzo gładkie. Moja akurat mokra, a jak na taką stalówkę, nawet bardzo mokra. Linia niestety nie tak cienka, jakiej się spodziewałem, to już F Platinum miałem chyba cieńszą, a needlepoint Masuyamy powinien mieć rozmiar pomiędzy EF a UEF Platinum. Co najważniejsze – mocno drapie, wręcz tnie papier, bardzo ostra – nawet jak na taki rozmiar. Pisać się tym nie da, co chwila chwyta jakieś strzępki papieru i rozmazuje jak pędzelkiem. Jestem ponadto pewny, że stalka nie była testowana, w nacięciu między skrzydełkami dostrzegłem przed kąpielą pióra opiłki żelaza. Stalówkę odsyłam do wymiany, zamiany lub zwrotu pieniędzy; nędzna. Ale ładna: Nie najlepiej chyba pomyślana została nasuwana skuwka, chciałem choć jedno pióro z taką, i mam, ale… Miejsce styku skuwki z piórem jest krótkie, inaczej - płyciutko się wsuwa, milimetr lub dwa niżej i skuwka się zsuwa. Póki co jakoś to działa, zobaczymy, jak będzie za kilka lat, choć już teraz, gdy wyjmuję je z etui, zdarza mi się wyjąć pióro bez skuwki lub samą skuwkę, w zależności czy złapię za nią, czy za dupkę. I ostatnia wada – pióro sprawia wrażenie delikatnego, bo ścianki akrylu są dość cienkie, Leonardo, Conklin i Moonman mają grubsze; Kaigelu ma ze dwa razy grubsze (ale Kaigelu 316 ma też swoją wagę). Na zdjęciu z Conklinem: - a spodziewałem się grubości, jaka mnie mile zaskoczyła w Modelu 46: Pióro powinno być tańsze. W końcu to trzy kawałki obudowy dla „unitu” JoWo i konwertera Schmidta (tak mi wygląda), na którym zresztą nadruk z nazwą F-Ch już jest częściowo starty. Tyle narzekań. Zakupu nie żałuję (tylko stalówki), na pióro będę uważał, a jest na co. Piękny, w bardzo ciekawej, „dwutonowej” zieleni akryl, leciutko prześwitujący – w dobrym świetle (lub pod światło) widać wnętrzności. Zgrabne detale w postaci grawerunków na skuwce oraz rowków na skuwce i piórze dodają mu uroku. Podoba mi się „kołnierz” sekcji i wpuszczenie stalówki. Bardzo przyjemny w dotyku, pewny w trzymaniu. Leciutkie – takie lubię, bardzo wygodne, od początku miałem wrażenie, że się z tym piórem od dawna znam. Świetnie wyważone. Świetnie wygląda. No i brakowało mi w zbiorku zielonego pióra Póki co wstawiłem do niego typowy chiński spływak i indyjski fleks FPR, taki do zadań specjalnych, rozmiar – na oko – M/B, pisze toto (a zwróćcie uwagę, jak daleko jest szczyt stalówki i ziarno od szczytu spływaka) jak na trzech ostatnich zdjęciach:
  19. Nadaje się, ja niektórych piór używam raz w tygodniu. W tej cenie to albo chińczyki (ze swojej strony polecam Moonman), albo indusy, albo jakaś Lama. Ostatecznie Platinum Prefounte 0.3.
  20. Platinum to pewnie dobry wybór, ale przeczytaj koniecznie wpisy na s. 3 i 4 wątku "Souvenir z Japonii". Jeśli klasyczne, ładne, zakręcane (ale krótko, jeden obrót), świetnie wyważone - to Italix Parson's Essential; można poprosić o sprawdzenie stalówek (prócz klasycznych mają ogromny wybór rozmiarów i typów stubów i italików). Mam niemal od początku zabawy z piórami, szczerze polecam. Ale troszkę droższe, 50 funtów plus wysyłka. Ten Pan, znany tutaj chyba wszystkim, również: gorąco poleca. Jeśli nie Italix, to ja brałbym jakąś Lamę, Safari lub Studio (ale one nieklasyczne).
  21. Właśnie zajrzałem do wspomnianego przeze mnie wątku, Hexo bardzo Ci się spodobało, więc problem chyba z głowy. PS. A gdy pisałem, że dzisiejsze stalówki to loteria, miałem na myśli to, że one są loteryjne u jednego producenta, w tym samym modelu. Więc nawet jeśli ktoś Ci jakie pióro poleci, może się okazać, że jednak jest inne - moje TWSBI było nie tylko suche, ale i lekko szorstkie (a zdaje się Konrad swoje niedawno chwalił), w Kaweco Dia2 - średnio mokra ale gładka efka, za to z tzw. dupką (@ink diver - tylko bez skojarzeń ), Leonardo - jedna skrobała, druga lekko szorstka, trzecia gładka; miałem fajnie gładką JoWo, ale bardzo suchą; FPR pod względem gładkości ziarna - od Sasa do lasa, stalówka w Platinum, które na ogół mają świetne opinie, to jakieś nieporozumienie, @Aventador13 trafił jeszcze gorszą. Więc może lepiej pytać o to, gdzie mniejsze prawdopodobieństwo wtopy.
  22. Magdo, opinię gładkich mają Pelikany (ale te kosztują więcej, niż planujesz wydać) i japońskie Piloty. Szlifowanie ziarna może, ale nie musi, skutkować poszerzeniem linii (F>M). A widziałaś nowe F-C, które niedawno pokazywał na forum Marcin?
×
×
  • Utwórz nowe...