Skocz do zawartości

Syrius

Użytkownicy
  • Ilość treści

    576
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Syrius

  1. Wydaję mi się że w przypadku tych konkretnych piór ustalenie precyzyjne rocznika jest niewykonalne no chyba że ktoś posiada katalogi z wszystkimi modelami ale to już temat dla znawców MB i kolekcjonerów. Informacje są ogólne, na pewno dobre zdjęcia całego pióra będą uznawane za duży plus, przy piórach ma wszystko znaczenie, kształt ogólny, każdy szczegół typu radełkowanie i tego typu wykończenia, kształt skuwki, czy jest na niej mały otworek no tego typu drobiazgi które niewtajemniczeni pomijają a znawcy chcą zobaczyć. Oczywiście dobre zdjęcia stalówki, te wszystkie napisy, znaczki to ma znaczenie.

  2. @Ade Spokojnie to tylko forumowe przekomarzanie, takie luźne dywagacje o wszystkim i niczym. Co do Poxipolu jest to klej epoksydowy coś podobnego do dwuskładnikowych żywic. Klej ma wiele zastosowań, klei prawie wszystko, oczywiście głownie metal, kamień itp. nawet można odtworzyć gwint z niego gdy oryginał jest zerwany, zniszczony.  Tylko nie lubi mokrego, wilgoci. Jeżeli stary klej mocno trzyma się metalu to zostaw go, luzy wypełnisz Poxipolem, klej jest gęsty, wystarczy nałożyć grubszą warstwę i wypełni luzy, tylko nie przesadź żeby nie zabetonować długopis od środka ;)

  3. @zmija Hm jakie to zabawne, jak można znaleźć wspólny język i mieć zarazem coś wspólnego pisząc na różne tematy. Przyznam szczerze że dość często sięgam po długopis i jest nim Ballograf Epoca, klasyka, czarny z chromowanymi zdobieniami. Nie wiem czemu tak przypadł mi ten długopis, może to scheda po naszym Zenicie 7 który wiadomo jest licencją Ballografa i Parkera. W moich latach szkolnych o zagranicznych długopisach prócz Chińskich to człowiek nawet nie słyszał. Z drugiej strony mając chińskie pióro to już chciało czuprynę urwać. Co do reszty rozważań też mamy podobny punkt widzenia i jak widać wcale nie musi to być drażliwy temat. Pozdrawiam ;)

  4. @Klerk Ajajaj zmierziły Cię ostatnie "pogadanki"o niczym ;) dobrze wiesz że nic tego nie zmieni, każdy pójdzie w swoją stronę i będzie robił, kupował to co mu pasuje, co uważa za lepsze. Można się trochę potarmosić chyba tylko dla urozmaicenia treści na forum. Ale ;) wiesz jak jest, ludzie używając jakiś przedmiotów nawet tak przyziemnym jakim może być pióro, długopis chcą się wyróżniać że posiadają, używają coś markowego. Nie oszukujmy się, znane marki, nazwy cały czas kręcą nami, jak coś używać to czemu nie "błyskać" tym co się używa. Można kupić worek długopisów za 9zł ale gdy wyciągniesz coś ze znanym "znaczkiem" ho ho lepszy gość. No i mamy ambaras gdy to nasze markowe cudo rozlatuję się w rękach. Okazuję się że coś co u nas kosztuję niech będzie te 300zł tak na prawdę jest nie lepsze od "byle czego" za 5zł. O co tu chodzi? Czy mamy tak słabą walutę że coś kosztujące u nas 300zł jest tak na prawdę "popierdułką" kosztującą na zachodzie 39 czy 59 euro w markecie i jest postrzegane jako taniocha, podstawowy długopis czy nawet pióro. Czy to na prawdę jest byle co tylko ma znany znaczek który u nas jest postrzegany jako ten markowy, lepszy? Można sobie snuć takie porównania, problem jest taki że kupisz coś za 5tys.zł i to co wyciągniesz z pudełka i użyjesz okaże się śmiechu warte. Mamy wybór, kupować workami za kilka dolców "chiński jarmark" lub za grube pieniądze markowe świecidełka. W obu przykładach kupujemy tylko długopis, pióro a nie rzecz pierwszej potrzeby.Tylko nasze wyobrażenie i chęć posiadania nawet tak banalnej rzeczy robi z nas "wariatów" którzy są w stanie wydać ostatnie pieniądze lub kupować już całe kontenery z Chin.

    @Ade Ciężko dojrzeć na zdjęciu czy ta końcówka ma jakby takie blaszki ponacinane czy to jednolita obręcz. Trudno jednoznacznie coś doradzić, na rynku masz tyle klei że nie wiadomo od czego zacząć. Kropelka standardowa może wystarczyć na jakiś czas ale lepsze są kleje cyjanoakrylowe w tych większych buteleczkach, Kropelka to słabizna, ten klej już skończył się dawno temu, jakość marna. Może wystarczyć nawet klej ala Vicol, obecne kleje tego typu już nie są tylko do drewna, to kleje uniwersalne i kupisz w marketach budowlanych. Chyba najlepszą propozycją byłby szelak ale wiadomo w kiosku go nie kupisz.

  5. @ZiółkoWitam. To są niewygodne tematy i tak na prawdę niepotrzebne tym bardziej na forum tematycznym, owszem czasami piszemy takie rzeczy ale czy warto, sam biję się w głowę po co to robię. Czasami śmiech ogarnia człowieka jak drobiazgi mogą napsuć trochę krwi. Fajnie że też zauważyłaś co się dzieje wokół nas, czym nas kuszą i co tak na prawdę kupujemy. Nie wiele zmienią myśli które wymieniamy między sobą, puki ludzie kupują to co im się oferuje, żadna siła tego nie zmieni.

  6. @Klerk Zmieniają się priorytety, coś o czym pisało się dwa lata temu, dzisiaj może już nic nie znaczyć. To co kiedyś bawiło, interesowało dzisiaj może być odsuwane na bok, na rzecz czegoś innego co daje większą satysfakcję. Wiem do czego pijesz, dzisiaj pisze tak bo zaczynam ten cyrk traktować bardziej z góry. Dzisiaj szukam jednego, dobrego pióra i znaleźć nie mogę i nie znajdę wśród chińszczyzny. Teraz szukam wśród markowych produktów ale kolorowo też nie jest, dużo do sprawdzenia i wydania. Człowiek ulega pewnym trendom, trochę naśladuję innych, chce sprawdzić o czym się piszę, co komentuje, to napędza machinę która przez jakiś czas może nieźle "urobić" człowieka. Gdy dojdzie się do krawędzi pora przeanalizować czy warto brnąc w to dalej czy dać sobie spokój bo nic nowego już nie zobaczy, doświadczy. Sprawy tu poruszane nic nie znaczą dla naszego życia, to przyjemności, zachcianki które kiedyś przeminą lub zostaną zastąpione innymi. Ludzie są różni, jedni zostają z czymś do końca swoich dni, inni próbują, szukają czegoś innego. Ktoś może zadać mi pytanie "...po co tu jesteś jak to przestaje cię bawić?" Za długo siedziałem w tym cyrku więc trwa długo całkowite porzucenie czegoś co stanowiło zainteresowanie, hobby itd. Może za rok, dwa w ogóle już mnie tu nie będzie co dla forum nie zrobi żadnej różnicy. Wielu fajnych forumowiczów Tu na tym forum już nie udziela się bo "było, minęło".

  7. @Ziółko Dla pań tego typu prace mogą wydawać się przytłaczające, dochodzą obawy o uszkodzenie stalówki, spływaka i nie chcąc straszyć i zniechęcać do prób tak może się stać. Tak na prawdę nic bardzo złego nie stanie się, ze wszystkim można sobie poradzić tylko trzeba jak sama napisałaś stworzyć sobie mały warsztacik z drobiazgami które przydadzą się do tego typu prac. Dla kobiety problemem może być wyciągniecie spływaka ze stalówką, tym większy gdy w danym piórze nigdy nie był ten spływak wyciągany. Trzeba użyć sporej siły, można połamać pazurki. Przydatnym gadżetem przy wyciąganiu spływaka będzie cienka guma np.z dętki rowerowej, przyda się fragment wycięty z gumowych, ażurowych mat, chodników, serwet dostępnych w marketach, są takie lekko lepiące się gumowe wynalazki. Owija się tą gumą spływak i stalówkę, łatwiej wyciągnąć. Przyda się przyzwoita lupa, tylko lupa a nie szkiełko coś tam powiększające, im bardziej powiększa tym lepiej, min 50x, przyda się pęseta z płaskimi końcówkami. Czasami po wyciągnięciu spływaka pokrzywią się żeberka, nic strasznego, można je wyprostować tylko trzeba sobie dobrać pęsetę z możliwie cienkimi i płaskim końcówkami. Lupa przyda się przy ustawianiu skrzydełek w stalówce, tu temat wymaga szerszego opisu ale na razie poprzestańmy na podstawach. Stalówkę można sobie samemu "dostrajać" tak by pisała ociupinkę cieńszą kreską lub na odwrót, grubszą, by pisała bardziej sucho lub mokro. Przyda się miękka szczoteczka choćby do mycia zębów, sporo pomaga dokładne wymycie, wyszczotkowanie spływaka. Są jeszcze kanaliki w spływaku którymi płynie atrament, to wymaga już precyzji, skupienia się, by je przeczyścić można użyć grubszej foli aluminiowej np.te sreberka z tabletek które odrywają się po wyciśnięciu tabletki z foliowego opakowania. Nożyczkami wyrównać krawędzie tej oderwanej foli i przeciągnąć ją po kanalikach spływaka. Większość spływaków jest wciskana jakby w jednej, określonej pozycji, w sekcji i spływaku jest przetłoczenie które ustala tą poprawną pozycję, można sobie potrenować wciskanie bez stalówki, to szybko i łatwo wyczuć. W przypadku piór Lamy ze stalówkami nasuwanymi na spływak - fajny patent służący do szybkiej wymiany stalówki, jej ściągnięcia i wyczyszczenia końcowej części spływaka bez wyciągania go z sekcji. W sumie tyle podstaw dotyczących zorganizowania sobie potrzebnych gadżetów i prac związanych z czyszczeniem piór.

  8. Przepraszam za off top i skłanianie się ku krytyce piór, niestety pióra wieczne zaczynają się staczać w dół przede wszystkim w tym niskim pułapie cen. Wiem mamy 21 wiek, kolejne pokolenia odkrywają stare i najnowsze dobra, czasami dochodzi do małych absurdów. Forum zaczyna się przekształcać na małe "kościółka" z gloryfikowaniem przedmiotów powszechnego użytku. Tak też jest z piórami wiecznymi a te osiągnęły skrajne punkty od dziadostwa produkowanego na ogromną skalę po drogie, niekiedy za drogie pióra które powinny w obecnych czasach być standardem. Żadna wymówka typu takie są realia rynkowe, zapotrzebowanie itp.czarowanie nie usprawiedliwia tego typu działania. Zakres cen od najniższych do średnich to masówka produkowana w wielu wariantach tego samego produktu, możemy mieć przytłaczającą ofertę piór ale tak na prawdę to takie same pióra różniące się tylko wyglądem skuwki i korpusu a niekiedy tylko korpusu. Jednym typem stalówki na upartego można "obsłużyć" co trzecie pióro oferowane na całym, globalnym rynku. Jeżeli wyznacznikiem w dzisiejszych czasach jest oferowanie produktu tylko różniącego się kolorem, przetłoczeniem na korpusie czy skuwce to rzeczywiście mamy mega postęp... w dojeniu pieniędzy. @Klerk jest entuzjastą "chińszczyzny" w ogólnym tego słowa znaczeniu, nasz kraj chińszczyzną nie tyle płynie co już ocieka. Zaczyna się robić źle bo kurczy się konkurencyjność rynku, markowe produkty osiągają zawyżone ceny bo klasyfikuje się te produkty dużo wyżej niż są w rzeczywistości. Korzystają z tego importerzy i sprzedawcy, przyjdzie taki dzień że za Lamy Safari a tym bardziej LX trzeba będzie zapłacić 1900zł bo to będzie luksus. A chińczyk przyjął inną strategię walki o rynek, wyprodukuję 1,5mln wariantów tego samego pióra z tą samą, mierną stalówką i mamy się z tego cieszyć. Różnie każdy z nas do tego podchodzi, co ma być dobre a co jeszcze lepsze o tym my sami decydujemy.

    @Ziółko Teraz na temat. Tak jak napisali przedmówcy w przypadku Lamy to w zasadzie to samo jest we wszystkich modelach które korzystają z tego samego typu stalówek, to też dotyczy wyższych serii nie tylko z rodziny Safari...LX.

  9. Napiszę bez ogródek, gdy chce się używać atramentowych wynalazków po to by nacieszyć oczy to trzeba mieć na uwadze że przyjdzie czas że załatwimy takimi wynalazkami pióro. W pełni podpisuję się pod zaleceniami kolegi Klerk, chcąc nie chcąc trzeba co jakiś czas rozkładać pióro, czyścić dokładnie a nie bawić się w płukanie gruszkami, kropelkami płynu w wodzie itp. Tak na marginesie, porządne szczotkowanie spływaków toby przydało się co drugiemu pisadełku i to zaraz po zakupie, to co trafia do tych sekcji to woła o pomstę do nieba. Mało kto zwraca na to uwagę, tyle lat powtarzać te same historyjki, brudne, tłuste spływaki, płukać itd.a mało kto zwrócił uwagę jak te spływaki wyglądają. W tanich piórach zero obróbki po produkcyjnej, nadlewki, płatki plastiku na ożebrowaniu, to się odrywa, zatyka kanaliki. Na niektórych spływakach talk, brud wymieszany ze smarowidłami maszynowymi. Kochani czemu wy się tak boicie tych spływaków, rozkładania tych piór? Tu są problemy z prawidłowym złożeniem tych piór, niemal wszystko robione maszynowo, składane jak leci byle szybko i dużo. Porządne wyszczotkowanie spływaka, przeczyszczenie kanalików i odkrywacie znane pióra na nowo.

  10. Witam. Upłynęło sporo czasu od publikacji tego postu i odzew jest praktycznie żadny. Można rozpoznać wiele piór po samym wyglądzie zewnętrznym ale to dotyczy znanych, popularnych, markowych piór. Jeżeli mamy "coś" nie sygnowane żadną marką, nie ma logotypu, tylko nic nie znaczący napis jak w tym przypadku to na podstawie jednego zdjęcia nie ma większej szansy na rozpoznanie co to za pióro. Tu potrzebna byłaby cała sesja zdjęciowa, foto każdego szczegółu, jak pióro wygląda po rozkręceniu, a najlepiej rozłożeniu. Tego typu zabiegi i tak nie gwarantują że takie pióro będzie poprawnie rozpoznane. Koleżanka sugerowała wyszukiwanie informacji na podstawie napisów na stalówce, w tym przypadku nie ma czym się sugerować bo z tego co można rozpoznać na stalówce prawdopodobnie widnieje napis Iridium Point, to żadna informacja.

    Myślę że to chińskie pióro tzw.no name, z końca lat 90 do połowy 2000, wygląd sekcji, jej kształt kojarzę w takich piórach no name lub noszącymi oznaczenia typu B532 itp.

  11. Witam. Czytałem te swoje wypociny(dosłownie) dotyczące zakupu na Allegro. Wyjątkowo pisałem z telefonu a to dla mnie katorga. Uporządkuje te ostatnie informacje związane z ofertami na Allegro. Zacznijmy od tego że mamy oficjalną stronę Allegro i aplikacje na smartfony, to dwa różne światy, aplikacje są tworzone przez tzw.firmy trzecie dla wybranych podmiotów. Niby podobne ale różnią się szczegółami, ponadto strona wyświetlana na dużych monitorach jest bardziej czytelna, widać od razu wszystkie szczegóły związane nie tyle z samą ofertą ale też samym sprzedającym. Na stronie Allegro od razu widać kto sprzedaję dany towar, drobnym druczkiem jest wyszczególnione że sprzedawca wysyła z Chin, jest pokazane ile trwa przesyłka i rzecz jasna można kapnąć się po samym loginie, nicku kto sprzedaje. Część towarów jest wysyłana z tzw. Magazynów Allegro, chińscy sprzedawcy ale towar jest już na terenie Polski w magazynach w Warszawie, Szczecinie, Gdańsku, przesyłki realizowane przeważnie już na drugi dzień od chwili zakupu. I na koniec nasi handlarze, tu wszystko po staremu, nie ważne czy to jakaś prywatna firma, osoby prywatne, drobni handlarze. To wszystko widać od razu na stronie Allegro, na stronie Allegro można sobie ograniczać wyświetlanie ofert stosując filtry wyszukiwania, odrzucać oferty wysyłane z Chin. Aplikacja mobilna nie jest tak wygodna w zarządzaniu tym wszystkim i tak czytelna. Nawet wyniki wyszukiwania danego towaru różnią się, są inne na stronie Allegro, inne na aplikacji. Jeżeli ktoś pyta o polskich sprzedawców, wysyłają z Polski to takie im przekazuję propozycję(linki), nie pośredników, nie z magazynów tylko od naszych, miejscowych sprzedawców, sprzedających za pośrednictwem Allegro. 

  12. @Klerk Ależ kolego to co napisałeś to nie jest żadna ściema, kto choć raz kupował na Ali ten dobrze wie, tym biją nas Azjaci mają łeb do interesòw i marketingu. Co do sprzedaży na Allegro też tak jest ale nie mam na myśli ofert z Chin. To jest wyszczegòlnione i są od tego filtry by usuwać takie oferty. Zaznaczam wysyłka z Polski, co wiadomo nie kończy temat bo przecież u nas są magazyny ktöre dzialają lokalnie, szybka przesyłka, niskie ceny ale nie ma w tych magazynach wszystkiego co chodzi człowiekowi po głowie, to ograniczona oferta. Chińczyk sprzedajacy na Allegro zaznacza wysyłka z Chin ok.12-21 dni, niska cena, poròwnywalna z Ali. To pośrednicy ale mamy naszych miejscowych sprzedawcòw ktòrzy handluja przez Allegro, kupują u Chinoli i sprzedają jako ich towar ściągnięty indywidualnie. To nasi użytkownicy Allegro nie pośrednicy. Są filtry ktòre eliminują te oferty z Chin, wyświetlają oferty naszych, miejscowych sprzedawcòw.

  13. @Janmax zgadza się tylko zawsze wyznacznikiem jest cena. To są oferty nasze, lokalne od naszych specöw od interesòw. Nie trzeba być jakimś wyjątkowym gigantem by kupić na Ali 30szt piòr po 4zł za sztukę i sprzedawać na Allegro po 50 czy 70. Tak się kręci karuzela. Plus jest taki że masz przesyłkę za dzień gòra dwa a jak coś nie pasuje to zwrot. Na Ali niby tanio, niby mniejsza szkoda gdy coś nie pòjdzie, nawet wyślą jeszcze raz za free ale wydane w błoto ciapki, raz 5 innym razem 7 i tak co jakiś czas i uzbiera się trochę grosza ktöre polecialo w cały świat. Jak ktoś nie chce kupować na Ali to dobrze wie że przepłaca ale to świadoma decyzja. Jak ktoś chce kupować u nas lokalnie to taką podaje ofertę.

  14. @tom_ek Znam problem, pióra nowoczesne ale tak na prawdę to kopia starych rozwiązań i pozostały stare problemy. Pióra jak dobrze wiemy nie stoją całkowicie w miejscu, zawsze coś jest poprawiane, ulepszane. Podam przykład ale będę pisał z pamięci więc nie będę precyzyjny w opisie. Zakraplacze współczesne też mocno ewoluują, mamy dwa rozwiązania, takie combo gdzie domyślnie pióro jest zakraplaczem z opcją na naboje i klasyczny zakraplacz, jedna tylko opcja. Różnice są w budowie spływaka, tulejki i w zależności od tej nazwijmy uniwersalności tego drobnego elementu nazywanego króćcem, iglicą itp.który jest szczątkowy lub bardziej przypomina ten znany z piór na naboje. Króciec jest w czymś w rodzaju dyszy-reduktorem regulującym przepływ atramentu, podobnie jest w spływaku, tym elemencie wyciętym w użebrowaniu tuż za cienką częścią spływaka, To wcięcie wraz z tulejką tworzy coś w rodzaju zaworu regulującego ciśnienie, w końcu tulejka to nie tulejka z nazwy bo nią przypomina tylko komora regulująca ciśnienie. W wersji combo, króciec jest jakby dwustopniowy, odrobinę dłuższy by mógł wejść w opcjonalny konwerter. Konwerter nie jest pierwszy-lepszy, ściśle współpracuję z tym króćcem, ciężko dobrać jakiś inny konwerter. To jest z góry tak zrobione jako opcja i jedno z drugim współgra. Stary zakraplacz to właśnie prosto obcięty spływak, kiedyś pisałem jak można spróbować go jakoś uregulować, metod jest kilka, m.in wstawia się kliny z tworzywa w kanalik by wyregulować przepływ atramentu. Nie ma jakiegoś jednego patentu, trzeba znaleźć złoty środek by działał dobrze niezależnie od poziomu atramentu w korpusie.

  15. Czytając wasze odpowiedzi mam mały zgrzyt zębów. Taka sprawiedliwość, komuś nie muszą odpowiadać atramenty które znowu ktoś inny lubi bo ma pióra które dobrze z nimi piszą. Taka analogia Diamine vs Noodler's. Nie chcę już wracać do wcześniejszych dyskusji bo są i tak czysto subiektywne ale temat zaczyna się powtarzać. Nie ma 100%, uniwersalnych atramentów, absolutnie dobrze piszących we wszystkim co ma w nazwie "pióro".

    Kolejna sprawa, problemy piór nazywanych "zakraplaczami", uszczelnienie pióra na naboje i zalanie jego korpusu atramentem nie czyni go zakraplaczem. Zakraplacz jest jednym z typów piór, taka konstrukcja a nie tylko uszczelnienie korpusu. Pióro które jest prawdziwym zakraplaczem różni się od pióra na naboje. Oszukujecie sami siebie. Prawdziwy zakraplacz nie ma problemów z ilością atramentu, nie wylewa gdy jest go mało. Różnie bywało dawniej, owszem te problemy występują w starych piórach ale te w zależności od rodzaju i okresu produkcji miewają różne problemy, pierwsze pióra na naboje też kuleją i tak bywało przy każdej nowince konstrukcyjnej. Dzisiaj prawdziwy zakraplacz to raczej ciekawostka choć są nadal ale to ma być zakraplacz a nie zwykłe pióro z uszczelnionym i zalanym korpusem.

  16. Tak jak napisał tom_ek wszelkie próby wyjaśnienia, opisania problemów nie muszą dotyczyć całego ogółu piór dostępnych w sprzedaży. To bardziej dzieło przypadku choć często powtarzane. Niestety w tego typu przypadkach trzeba samemu nauczyć się to kontrolować, niwelować. Proces produkcji, kontroli jest ujednolicony, wszyscy używają wygodnych dla siebie, wypracowanych metod by zrobić możliwie jak najbardziej powtarzalny produkt, różnie to wychodzi ale o tym decyduję już tylko użytkownik. Reguły które opisujemy to właściwie przykłady, nic nie musi być regułą. My sami możemy złamać te wszystkie pseudo reguły i tak np.cienko pisząca stalówka nie musi być sucha, podobnie grubo pisząca nie musi być mokra. Spływak wielokanałowy wcale nie musi być lepszy od prostego jednokanałowego i na koniec, cieniutka stalówka może mieć wyraźną szczelinę która nie pogrubi pisanych liter, znaków. Tylko to w większości przypadków może uzyskać sam użytkownik gdy ma zdolności manualne i wiedzę jak to zrobić.

  17. @zabo Cześć. I weź tu coś człowieku poleć, doradź... takie są dzisiaj pióra. 20 użytkowników będzie chwalić, polecać a Ty kupisz i wszystko co napisano jest tyle warte co... Trudno ocenić problem, to raczej wadliwe egzemplarze. Kilka zdań na temat różnic jakie doświadczamy w japońskich piórach. Zacznijmy od podstawowej różnicy, ich oznaczenia stalówek różnią się od oznaczeń Europejskich czy Amerykańskich(ogólnie). Japońskie M to Europejskie F, Japońskie F to Europejskie EF, ogólnie są to stalówki które piszą cieńszą kreską w porównaniu do Europejskich odpowiedników. Do tego dochodzi specyficzny szlif, podyktowany tym cieńszym pisaniem(uogólniając). W niektórych przypadkach można stwierdzić że szlifują ziarna jakby na siłę, byle uzyskać tą najcieńszą kreskę. Cecha ta może powodować kolejne problemy które dotyczą już samego ustawienia stalówki, nie jest to reguła a po prostu najczęściej powtarzający się problem. Stalówki piszące bardzo cienko są wrażliwe na ustawienie ziarna, te w procesie szlifowania często są zbyt mocno ściśnięte, jest dodatkowo ograniczony przepływ atramentu. Stąd różnice w kolorze atramentu, jego nasyceniu. Jest takie potoczne określenie "suche pióro" to pióro które podaje mniejszą ilość atramentu. Im większy rozmiar ziarna, im grubiej pisze pióro tym uzyskujesz bardziej nasycony kolor, jest lepszy przepływ, podawanie tego atramentu na papier przez stalówkę. Japończyki piszą bardzo cienko, to potęguje te problemy(tu nawiązanie do różnic w oznaczeniach stalówek). To nie ogólnie przyjęte Europejskie czy Amerykańskie F czy M, to rozmiary o jedno oczko niżej lub jak kto woli wyżej, zależy jak kto na to patrzy.

  18. @Semafor Cześć. Chcąc nie chcąc wprowadziłeś trochę zamieszania. Temat dotyczy rzadkiego używania piór a nie codziennego. Używając praktycznie dowolnego pióra codziennie nie będzie dużych problemów z zasychaniem vel wysychaniem atramentu i nawet takie "dziurawe" Parkery spełnią swoje zadanie. Kolejna sprawa, nie ma sensu porównywać Sonneta z Jotterem i na odwrót, nawet jest różnica między Jotterem a Vectorem/Urbanem/IM choć konstrukcyjnie to bliźniacze pióra. Jotter jest najmniejszy, ma prostą skuwkę i ta różnica jest nawet w tej obecnej serii odświeżonej po 2016r. Jotter i Vector zachowują się przyzwoicie pod względem problemów z wysychaniem atramentu. Jednak jeżeli chcemy używać tych piór z dłuższymi przerwami ich zachowanie pod względem szczelności jest pisząc w prost daremne. Co do Hero, nie podałeś modelu, jeżeli to pióra z tzw. krytą stalówką ich problem polega na zbyt mocno ściśniętym ziarnie, jego połówek. To małe stalówki, specyficznie szlifowane by pisały bardzo cienko, do tego dojdzie to sklejenie połówek ziarna i pióro przerywa, wysycha mu atrament w odcinku końcowym stalówki.

  19. @Tomek7 Twój "patent" jest sprawdzony i nawet uwzględniany przez wybranych producentów piór, nie musisz do niego nikogo przekonywać. Ktoś może Ci proponować długie naboje, wydaję się to logiczne bo można uznać że to wyjdzie na to samo. Nie, nie wyjdzie, długi nabój nie jest odpowiednikiem dwóch krótkich naboi ale to i tak nie ważne. Używając krótkich naboi z czasem wiesz na ile Ci wystarcza, pilnujesz tego, pewne czynności wykonujesz niemal automatycznie. To wystarczy, masz w razie czego drugi nabój który możesz zmienić w dowolnym momencie, wiesz na ile on Ci wystarczy i żadne argumenty już nie muszą być tymi jedynymi słusznymi. Dla Ciebie najważniejszym argumentem jest sam zapasowy nabój który czeka, jest schowany w piórze którym piszesz.

  20. @zami Przyznam że też czasami używam naboi i je napełniam ale nie robię tego przyjmując jako główny powód przy problemach z tankowaniem pióra konwerterem przy kończącym się atramencie w butelce/słoiczku. Po latach zauważyłem że niektóre pióra lepiej "pracują" z nabojem niż konwerterem. To bardziej wiąże się z bylejakością wykonania sekcji, spasowania elementów które się w niej znajdują. Mamy przyjęte różne typy piór ale w każdym z tych typów jest duża powtarzalność zastosowanych rozwiązań. Np. popularne pióra na naboje, sekcja nie ważne czy z tworzywa czy toczona z metalu, w środku wklejona tulejka lub pisząc ogólnie tzw.unit czyli cały komplet(tulejka+spływak+stalówka). Te unity są czasami wklejone byle jak, niekiedy jakby w ogóle nie pasowały do sekcji, były źle dobrane. Np.sekcja ze zbyt dużym otworem w którym wklejono za małą tulejkę, tulejka jest krzywo wklejona lub po prostu trzyma się krawędzią która przylega do wnętrza otworu sekcji. Używając konwertera zdarza się że takie pióra leją atramentem który zbierze się w tych pustych przestrzeniach sekcji, pojawiają się problemy z lewym powietrzem, ogólnie coś nie tak jest z takimi piórami. Używając naboi wszystko zaczyna się normować, pióro zachowuję się poprawnie. To "choroby piór obecnych czasów" unifikacja w procesie produkcji i bylejakość montażu. Mało kto zwraca na to uwagę, szuka przyczyn w zupełnie innych miejscach ignorując ten ważny element jakim jest sekcja. Kiedyś było to rozwiązane inaczej, przeważały sekcje plastikowe, nie miały żadnych tulejek, sekcja była tłoczona razem z tą tulejką i króćcem przebijającym nabój, to wszystko tworzyło całość. Fachowo ta tulejka nazywana jest komorą wyrównującą ciśnienie, w starych piórach te komory uwzględniano przy tłoczeniu sekcji. Te pióra pod tym względem były szczelne, spasowane idealnie. Można było stworzyć tak zawiłą matrycę która tłoczyła taką kompletną sekcję. Dzisiaj pióra to montaż modułowy, wykorzystuje się gotowe moduły i składa w całość.

    Wspomniałeś o problemach jakie często towarzyszą konwerterom, to przyleganie atramentu do ścianek. Głównym powodem jest materiał użyty do produkcji tych konwerterów, proporcje(długość, średnica). Dlaczego nie ma takich problemów z nabojami? Tak jak pisałem, większość naboi jest wykonywana z nylonu, ten kojarzy się nam z cienkimi workami itp.rzeczami ale z nylonu robi się dużo rzeczy, może przybierać różne formy, są nylonowe podkładki pod śruby, przekładki, tuleje itd. W konwerterach stosuję się głównie poliwęglany, te niemal szklane pojemniki w których przesuwa się tłok to głównie poliwęglan i tu pojawia się problem, przylega do niego atrament. Można dostać tanie tłoczki które też są zrobione z nylonu, z nimi nie ma problemu tylko większość krzywo na nie patrzy bo takie byle jakie, byle co za parę zł. Nylon można łatwo rozpoznać, mleczny, elastyczny, ugina się w palcach, tłoczki z nylonu wizualnie, pisząc kolokwialnie organoleptycznie są nieporozumieniem ale robią swoje i nie ma z nimi problemu. Problematyczne mogą być użyte materiały które mają wiele bardzo dobrych cech, są efektowne ale posiadają też cechy które akurat są niepożądane.

  21. @zami Cześć. "Biorąc jeden długi nabój masz zapas atramentu bez konieczności grzebania w piórze. Poza tym wyczytałem gdzieś tutaj na forum radę starego wygusa, żeby lepiej przebijać nabój poza piórem, co jak by nie było, ma szansę przedłużyć żywotność grota na szczycie spływaka. Trudno to jakoś zweryfikować, ale logicznie kupy się trzyma."

    Pozwolę sobie rozwinąć ten temat, w tym tekście jest sporo nieścisłości i niepotrzebnych obaw. Przyjmując że używamy firmowych naboi, w tym przypadku standardowych nie ma potrzeby aż tak przejmować się stanem tego "grota na szczycie spływaka". Tu mała nieścisłość, jeżeli miałeś na myśli tą cienką część spływaka nazywając ją "grotem" to wiedz o tym że ta część jest chroniona przez element który "przebija" nabój i stanowi integralną część tzw.tulejki w którą wsuwa się spływak i stalówkę. Zacznijmy od samych naboi, te są zrobione z nylonu, materiał miękki, elastyczny, rozciągliwy. Samo określenie "przebijanie" naboi też nie jest do końca właściwe, jeżeli mamy do czynienie ze standardowymi nabojami to te nie są przebijanie tylko wciskana jest do środka kulka która zamyka/zatyka ten nabój. Element który to robi jest różnie nazywany, króciec, szyjka, iglica itp. Pozostanę przy nazwie króciec, jest to twarda rurka, te same tworzywo z którego wykonane są tulejki, to w końcu jeden element. Króciec różnie wygląda, przeważnie prosto zakończona lub nacięta rurka, niekiedy jest ścięty pod kątem, przypomina w powiększeniu koniec igły do zastrzyków. Tak czy siak jest to twardy, mocny element który potrafi bez żadnego uszczerbku przebić nabój bo są też takie naboje które nie mają kulki a coś w rodzaju plastikowej błony i te faktycznie są przebijane. Cienki element spływaka wchodzi do króćca, jest tak docięty by nie wystawał ponad otwór tego króćca właśnie tym sposobem eliminuję się prawdopodobieństwo uszkodzenia tej cienkiej części spływaka. W trakcie "przebijania" naboju nie oddziałuje żadna siła na tą cienką część spływaka. Co do stwierdzenia że lepiej przebijać nabój poza piórem ma to sens tylko w jednym przypadku, jeżeli chcemy używać dłużej naboi, tzn.napełniać je strzykawką to można tym sposobem wydłużyć wytrzymałość tej szyjki naboju która trochę deformuję się w trakcie wciskania naboju do pióra, króciec wpycha kulkę do środka, sam wchodzi do środka naboju, otwór w szyjce rozciąga się. Kilkukrotne wyciąganie i ponowne wciskanie naboi wyrabia ten otwór, po jakimś czasie nabój staje się luźny. Przebicie go czymś mniejszym niż sam króciec w piórze zmniejszy o ten raz czy dwa razy te rozciąganie otworu w szyjce naboi. Na koniec fotka z elementami składowymi sekcji

    D35luIb.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...