Skocz do zawartości

zami

Użytkownicy
  • Ilość treści

    483
  • Rejestracja

  • Ostatnio

1 obserwujący

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

zami's Achievements

M

M (4/6)

  1. Benu Pens Ambrozja wizualnie prezentuje się jako pióro bardziej ergonomiczne niż Q1. Sekcja Ambrozji ma kształt mniej udziwniony niż Q1 a przez to będzie mniej męczyła dłoń.
  2. Ten Majohn to jaki model, C1? C3? Trochę różnią się wielkością. C1 to dosyć duże pióro a w trybie eyedroppera (zakraplacza napełnianego bezpośrednio do korpusu odkręcanego od sekcji) to istna cysterna na atrament. C3 to pióro średniej wielkości, bardzo przyjemne w użytkowaniu. Tak wizualnie powinno mieć sekcję podobnej wielkości jak w tych Benu Pens Ambrosia. To, że przy zamaszystym podpisie kreska się mocno wycienia, to przyznam, też ma swój urok (oczywiście jakiś tam ślad musi zostawiać). Nie każdy to może lubi, ale raczej świadczy o zadziornym charakterze sygnanta 😉 Jeśli mimo wszystko chcesz pozbyć się tego efektu, to musisz szukać pióra ale i atramentu o dobrym przepływie. To zjawisko akurat zależy najbardziej od wydajności spływaka. Pióra o dobrym przepływie podają dużo atramentu na stalówkę, co objawia się bardziej nasyconą barwą pisanego tekstu i dłuższym czasem wysychania przy tym samym atramencie. Jest to trochę inny parametr niż grubość (tęgość) kreski - określanej literowo lub liczbowo. To akurat domena stalówki a konkretnie - ziarna. I słusznie zauważasz, że te o najcieńszym ziarnie przeważnie dają efekt skrobania. Ale już od piór o ziarnie o grubości od 0,5 mm w górę i prawidłowym ustawieniu skrzydełek stalówki, można oczekiwać bardziej gładkiego pisania. Odnośnie piór, o które pytasz, ja nie posiadam wiedzy. Widzę, że w necie jest trochę filmów i opinii, ale głównie po angielsku. Może ktoś z userów ma własne doświadczenia z tymi piórami i podpowie coś wartościowego. Nie wiem na ile wiarygodne są opinie na Ebayu, ale są raczej dobre. Z wyglądu, przyznaję, mogą się podobać. Gdyby były kłopotliwe w użytkowaniu, to pewnie miałoby to odzwierciedlenie w opiniach.
  3. Może najpierw określ, co dla Ciebie w piórze jest najważniejsze (sekcja cieńsza czy grubsza, metalowa czy plastikowa, prosta czy roszerzona na dole; jaka stalówka zabudowana jak w np. Hero 329 czy odkryta jak np. w Pelikanie M200, jaka sztywność stalówki, jaka grubość ziarna, kreska suchsza czy mokra; na naboje/konwerter czy wbudowany tłoczek; ciężar pióra który preferujesz; jeśli codziennie piszesz bardzo dużo, to warto uwzględnić ile atramentu mieści pióro w sobie). Czy pióro ma zdobić biurko, czy ciężko i niezawodnie pracować na wykładach? Wiadomo, że każda rzecz jaką się kupuje powinna się podobać, ale określenie preferencji użytkowych, ergonomii, pozwoli bez męczenia ręki z radością zapisywać hektary papieru.
  4. Miałem takie trzy ciepłe ulubione: Fireopal, Giraffe i Gorilla. Ale to był czas, że każdym piórem codziennie pisałem sporo i żaden nie zdążył do końca zgęstnieć w piórze. Tylko w jednym flexie indyjskim z czasem Fireopal przydławiał kanaliki spływaka i trzeba było przepłukiwać pióro, ale wszelkie uciążliwości kompensowało rewelacyjne cieniowanie. Zakochać się można było w takich efektach 🤩 Ogólnie, jak coś wyjątkowo cieszy oko, to więcej mu się wybacza 🤭
  5. Nie patrz jedynie na stalówkę przy atramentach ze złotkiem. Wąskim gardłem są kanaliki spływaka. A Fireopala (ten jest bez drobinek złota) użytkuję od dłuższego czasu i zawsze go mam w jakimś piórze w zestawie na biurku.
  6. Może Fireopal od Monteverde? Cornaline d`Egypte (trochę kłopotliwy bo ze złotkiem)?
  7. Przeważnie pomaga prostszy sposób - namoczenie na nawet kilka dni w wodzie, najlepiej demineralizowanej (jak do żelazka) lub z kilkoma kropelkami płynu do naczyń, a później przepłukanie pod ciśnieniem np gruszką nosową dla dzieci. Myjka bez wątpienia jest skuteczna, ale trzeba ją mieć, a miseczkę, wodę do żelazka czy kilka kropel płynu ma każdy w domu. Gruszka dla dzieci to koszt kilku złotych, a przyda się do wielu innych rzeczy. Czasem trzeba przyciąć końcówkę dopasowując ją na szczelno do sekcji i miejsca na założenie naboju. Ja mam dwie gruszki, jedną przyciętą drugą nie. Do jednych piór jedna pasuje dobrze, do innych druga. Zaletą gruszki jest to, że można działać ciśnieniem i podciśnieniem w zależności od potrzeb.
  8. Z racji obecności drobinek złota, lepiej pod ten atrament przeznaczyć pióro z lepszym przepływem i łatwe do wypłukania. Ciekawe efekty wizualne tego atramentu zostały uzyskane kosztem walorów fizycznych. Ja użytkuję Golden Lapisa wyłącznie na swoim biurku i mam pełną możliwość panowania nad tym, co się z nim dzieje. Gorsza sprawa, jak ktoś weźmie tylko jedno pióro np. do torebki i ułoży się ono stalówką w dół. Złoto opadnie na spływak i może zatkać kanaliki uniemożliwiając w ogóle pisanie. Jak nie ma zastępczego pisaka, to robi się problem.
  9. Zdecydowanie tutajsza społeczność pomoże Ci wydać ciężko zarabiane pieniądze 😉 Witaj, rozgość się, między sympatykami pisadełek jest sporo dobrej energii
  10. @brzytwa aż prosiło się o zdjęcie tego seta w towarzystwie wiekowego Erna albo Eda Wusthofa 😉
  11. U mnie - po miesiącu pisze, nie ziewa! Nawał pilnej pracy uniemożliwił mi codzienne pisanie. Ograniczałem się do kilku rzędów "ósemek" pisanych każdym piórem, bo po codziennej pracy od rana do późnego wieczora, nie miałem już na nic siły. Jeden warunek: pióra były odkładane stalówkami do góry! Drobinki złota bardzo szybko opadają na dół, co najlepiej widać w kałamarzu. Przypuszczam, że nie uwzględniłaś tego faktu i przytkało Ci spływak. Dodatkowo pomagają "mieszadełka" w naboju/konwerterze w postaci kulek, sprężynek itp. Mam w obu piórach i przed pisaniem trochę intensywniej poruszam piórem, celem przemieszania opadniętego złotka z atramentem. Pióra startują od pierwszego strzała. Głowa do góry, fizyka jest logiczna i można się z nią zaprzyjaźnić. Tak jak z pięknym Golden Lapisem
  12. Właśnie, o te informacje chodziło. Na pewno przydadzą się nowym userom 🙏
  13. Fakt, przeoczyłem ten szczegół. Dobrze, że zwracasz na to uwagę. Jeśli rozciągnie się szyjka, trzeba wymienić nabój, bo jak zacznie zasysać luźne powietrze bokami, to atrament się wyleje przez stalówkę. Tym niemniej ja zdecydowanie wolę wielokrotne napełnianie strzykawką, bo: - sporządzałem sobie małe porcje mieszanek atramentów, co przy długiej stalówce w ogóle jest niemożliwe do nabrania do pióra, - małą strzykawkę z krótką, cienką igłą jest łatwo wypłukać pod kranem i nie trzeba wycierać sekcji z dużo większej ilości atramentu, która na niej zostaje, - do mdłego atramentu mogę dobrać z innego kałamarza odrobinę innego, bardziej wyrazistego (do tego celu idealnie sprawdza się Pelikan Royal Blue odparowany w 60% - to @Klerk-a patent, nie mój), - @Syrius (jeśli dobrze pamiętam) kiedyś pisał, że do materiału z którego zrobione są naboje jest mniejsze przyleganie atramentu niż do materiału stosowanego przy konwerterach, szczególnie widać to przy mniejszych Kaweco, gdzie atrament perfidnie się zawiesza.
  14. Biorąc jeden długi nabój masz zapas atramentu bez konieczności grzebania w piórze. Poza tym wyczytałem gdzieś tutaj na forum radę starego wygusa, żeby lepiej przebijać nabój poza piórem, co jak by nie było, ma szansę przedłużyć żywotność grota na szczycie spływaka. Trudno to jakoś zweryfikować, ale logicznie kupy się trzyma. Ja osobiście wolę długie naboje niż krótkie, bo w większej pojemności trochę łatwiej jest zbuforować podciśnienie powstające przy szybkim pisaniu długiego tekstu, spowodowane wypływaniem atramentu z naboja. Naboje uzupełniam strzykawką, dlatego nie muszę czekać, aż cały atrament zostanie zużyty. Przy krótkich nabojach częściej zdarzało mi się obserwować zmniejszanie się ilości wypływającego atramentu na początku tekstu i w dalszej jego części. Przejawia się to słabszym nasyceniem koloru. Jeśli to dla Ciebie nie stanowi problemu, to nie ma sprawy
×
×
  • Utwórz nowe...