Skocz do zawartości

Syrius

Użytkownicy
  • Ilość treści

    562
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Syrius's Achievements

M

M (4/6)

  1. @Klerk Ależ kolego to co napisałeś to nie jest żadna ściema, kto choć raz kupował na Ali ten dobrze wie, tym biją nas Azjaci mają łeb do interesòw i marketingu. Co do sprzedaży na Allegro też tak jest ale nie mam na myśli ofert z Chin. To jest wyszczegòlnione i są od tego filtry by usuwać takie oferty. Zaznaczam wysyłka z Polski, co wiadomo nie kończy temat bo przecież u nas są magazyny ktöre dzialają lokalnie, szybka przesyłka, niskie ceny ale nie ma w tych magazynach wszystkiego co chodzi człowiekowi po głowie, to ograniczona oferta. Chińczyk sprzedajacy na Allegro zaznacza wysyłka z Chin ok.12-21 dni, niska cena, poròwnywalna z Ali. To pośrednicy ale mamy naszych miejscowych sprzedawcòw ktòrzy handluja przez Allegro, kupują u Chinoli i sprzedają jako ich towar ściągnięty indywidualnie. To nasi użytkownicy Allegro nie pośrednicy. Są filtry ktòre eliminują te oferty z Chin, wyświetlają oferty naszych, miejscowych sprzedawcòw.
  2. @Janmax zgadza się tylko zawsze wyznacznikiem jest cena. To są oferty nasze, lokalne od naszych specöw od interesòw. Nie trzeba być jakimś wyjątkowym gigantem by kupić na Ali 30szt piòr po 4zł za sztukę i sprzedawać na Allegro po 50 czy 70. Tak się kręci karuzela. Plus jest taki że masz przesyłkę za dzień gòra dwa a jak coś nie pasuje to zwrot. Na Ali niby tanio, niby mniejsza szkoda gdy coś nie pòjdzie, nawet wyślą jeszcze raz za free ale wydane w błoto ciapki, raz 5 innym razem 7 i tak co jakiś czas i uzbiera się trochę grosza ktöre polecialo w cały świat. Jak ktoś nie chce kupować na Ali to dobrze wie że przepłaca ale to świadoma decyzja. Jak ktoś chce kupować u nas lokalnie to taką podaje ofertę.
  3. Część. Podrzucę dwa linki z naszego Allegro, przejrzyj sobie ofertę z tego pierwszego linku, gość chyba zrobił skok na jakąś Chińską hurtownię ponad 500 pozycji https://allegro.pl/oferta/eleganckie-pioro-wieczne-kawai-13075848436?reco_id=c05debc1-fdc1-11ee-81aa-56c54602b785&sid=1147bbb04b955b96a226cab2e664258d9124ef0862320b2d7366fdd6604cf017 Na deser Kaweco https://allegro.pl/oferta/pioro-wieczne-kaweco-classic-sport-green-12865093562?fromVariant=12865058807
  4. @tom_ek Znam problem, pióra nowoczesne ale tak na prawdę to kopia starych rozwiązań i pozostały stare problemy. Pióra jak dobrze wiemy nie stoją całkowicie w miejscu, zawsze coś jest poprawiane, ulepszane. Podam przykład ale będę pisał z pamięci więc nie będę precyzyjny w opisie. Zakraplacze współczesne też mocno ewoluują, mamy dwa rozwiązania, takie combo gdzie domyślnie pióro jest zakraplaczem z opcją na naboje i klasyczny zakraplacz, jedna tylko opcja. Różnice są w budowie spływaka, tulejki i w zależności od tej nazwijmy uniwersalności tego drobnego elementu nazywanego króćcem, iglicą itp.który jest szczątkowy lub bardziej przypomina ten znany z piór na naboje. Króciec jest w czymś w rodzaju dyszy-reduktorem regulującym przepływ atramentu, podobnie jest w spływaku, tym elemencie wyciętym w użebrowaniu tuż za cienką częścią spływaka, To wcięcie wraz z tulejką tworzy coś w rodzaju zaworu regulującego ciśnienie, w końcu tulejka to nie tulejka z nazwy bo nią przypomina tylko komora regulująca ciśnienie. W wersji combo, króciec jest jakby dwustopniowy, odrobinę dłuższy by mógł wejść w opcjonalny konwerter. Konwerter nie jest pierwszy-lepszy, ściśle współpracuję z tym króćcem, ciężko dobrać jakiś inny konwerter. To jest z góry tak zrobione jako opcja i jedno z drugim współgra. Stary zakraplacz to właśnie prosto obcięty spływak, kiedyś pisałem jak można spróbować go jakoś uregulować, metod jest kilka, m.in wstawia się kliny z tworzywa w kanalik by wyregulować przepływ atramentu. Nie ma jakiegoś jednego patentu, trzeba znaleźć złoty środek by działał dobrze niezależnie od poziomu atramentu w korpusie.
  5. Czytając wasze odpowiedzi mam mały zgrzyt zębów. Taka sprawiedliwość, komuś nie muszą odpowiadać atramenty które znowu ktoś inny lubi bo ma pióra które dobrze z nimi piszą. Taka analogia Diamine vs Noodler's. Nie chcę już wracać do wcześniejszych dyskusji bo są i tak czysto subiektywne ale temat zaczyna się powtarzać. Nie ma 100%, uniwersalnych atramentów, absolutnie dobrze piszących we wszystkim co ma w nazwie "pióro". Kolejna sprawa, problemy piór nazywanych "zakraplaczami", uszczelnienie pióra na naboje i zalanie jego korpusu atramentem nie czyni go zakraplaczem. Zakraplacz jest jednym z typów piór, taka konstrukcja a nie tylko uszczelnienie korpusu. Pióro które jest prawdziwym zakraplaczem różni się od pióra na naboje. Oszukujecie sami siebie. Prawdziwy zakraplacz nie ma problemów z ilością atramentu, nie wylewa gdy jest go mało. Różnie bywało dawniej, owszem te problemy występują w starych piórach ale te w zależności od rodzaju i okresu produkcji miewają różne problemy, pierwsze pióra na naboje też kuleją i tak bywało przy każdej nowince konstrukcyjnej. Dzisiaj prawdziwy zakraplacz to raczej ciekawostka choć są nadal ale to ma być zakraplacz a nie zwykłe pióro z uszczelnionym i zalanym korpusem.
  6. Tak jak napisał tom_ek wszelkie próby wyjaśnienia, opisania problemów nie muszą dotyczyć całego ogółu piór dostępnych w sprzedaży. To bardziej dzieło przypadku choć często powtarzane. Niestety w tego typu przypadkach trzeba samemu nauczyć się to kontrolować, niwelować. Proces produkcji, kontroli jest ujednolicony, wszyscy używają wygodnych dla siebie, wypracowanych metod by zrobić możliwie jak najbardziej powtarzalny produkt, różnie to wychodzi ale o tym decyduję już tylko użytkownik. Reguły które opisujemy to właściwie przykłady, nic nie musi być regułą. My sami możemy złamać te wszystkie pseudo reguły i tak np.cienko pisząca stalówka nie musi być sucha, podobnie grubo pisząca nie musi być mokra. Spływak wielokanałowy wcale nie musi być lepszy od prostego jednokanałowego i na koniec, cieniutka stalówka może mieć wyraźną szczelinę która nie pogrubi pisanych liter, znaków. Tylko to w większości przypadków może uzyskać sam użytkownik gdy ma zdolności manualne i wiedzę jak to zrobić.
  7. @zabo Cześć. I weź tu coś człowieku poleć, doradź... takie są dzisiaj pióra. 20 użytkowników będzie chwalić, polecać a Ty kupisz i wszystko co napisano jest tyle warte co... Trudno ocenić problem, to raczej wadliwe egzemplarze. Kilka zdań na temat różnic jakie doświadczamy w japońskich piórach. Zacznijmy od podstawowej różnicy, ich oznaczenia stalówek różnią się od oznaczeń Europejskich czy Amerykańskich(ogólnie). Japońskie M to Europejskie F, Japońskie F to Europejskie EF, ogólnie są to stalówki które piszą cieńszą kreską w porównaniu do Europejskich odpowiedników. Do tego dochodzi specyficzny szlif, podyktowany tym cieńszym pisaniem(uogólniając). W niektórych przypadkach można stwierdzić że szlifują ziarna jakby na siłę, byle uzyskać tą najcieńszą kreskę. Cecha ta może powodować kolejne problemy które dotyczą już samego ustawienia stalówki, nie jest to reguła a po prostu najczęściej powtarzający się problem. Stalówki piszące bardzo cienko są wrażliwe na ustawienie ziarna, te w procesie szlifowania często są zbyt mocno ściśnięte, jest dodatkowo ograniczony przepływ atramentu. Stąd różnice w kolorze atramentu, jego nasyceniu. Jest takie potoczne określenie "suche pióro" to pióro które podaje mniejszą ilość atramentu. Im większy rozmiar ziarna, im grubiej pisze pióro tym uzyskujesz bardziej nasycony kolor, jest lepszy przepływ, podawanie tego atramentu na papier przez stalówkę. Japończyki piszą bardzo cienko, to potęguje te problemy(tu nawiązanie do różnic w oznaczeniach stalówek). To nie ogólnie przyjęte Europejskie czy Amerykańskie F czy M, to rozmiary o jedno oczko niżej lub jak kto woli wyżej, zależy jak kto na to patrzy.
  8. @Semafor Cześć. Chcąc nie chcąc wprowadziłeś trochę zamieszania. Temat dotyczy rzadkiego używania piór a nie codziennego. Używając praktycznie dowolnego pióra codziennie nie będzie dużych problemów z zasychaniem vel wysychaniem atramentu i nawet takie "dziurawe" Parkery spełnią swoje zadanie. Kolejna sprawa, nie ma sensu porównywać Sonneta z Jotterem i na odwrót, nawet jest różnica między Jotterem a Vectorem/Urbanem/IM choć konstrukcyjnie to bliźniacze pióra. Jotter jest najmniejszy, ma prostą skuwkę i ta różnica jest nawet w tej obecnej serii odświeżonej po 2016r. Jotter i Vector zachowują się przyzwoicie pod względem problemów z wysychaniem atramentu. Jednak jeżeli chcemy używać tych piór z dłuższymi przerwami ich zachowanie pod względem szczelności jest pisząc w prost daremne. Co do Hero, nie podałeś modelu, jeżeli to pióra z tzw. krytą stalówką ich problem polega na zbyt mocno ściśniętym ziarnie, jego połówek. To małe stalówki, specyficznie szlifowane by pisały bardzo cienko, do tego dojdzie to sklejenie połówek ziarna i pióro przerywa, wysycha mu atrament w odcinku końcowym stalówki.
  9. @Tomek7 Twój "patent" jest sprawdzony i nawet uwzględniany przez wybranych producentów piór, nie musisz do niego nikogo przekonywać. Ktoś może Ci proponować długie naboje, wydaję się to logiczne bo można uznać że to wyjdzie na to samo. Nie, nie wyjdzie, długi nabój nie jest odpowiednikiem dwóch krótkich naboi ale to i tak nie ważne. Używając krótkich naboi z czasem wiesz na ile Ci wystarcza, pilnujesz tego, pewne czynności wykonujesz niemal automatycznie. To wystarczy, masz w razie czego drugi nabój który możesz zmienić w dowolnym momencie, wiesz na ile on Ci wystarczy i żadne argumenty już nie muszą być tymi jedynymi słusznymi. Dla Ciebie najważniejszym argumentem jest sam zapasowy nabój który czeka, jest schowany w piórze którym piszesz.
  10. @zami Przyznam że też czasami używam naboi i je napełniam ale nie robię tego przyjmując jako główny powód przy problemach z tankowaniem pióra konwerterem przy kończącym się atramencie w butelce/słoiczku. Po latach zauważyłem że niektóre pióra lepiej "pracują" z nabojem niż konwerterem. To bardziej wiąże się z bylejakością wykonania sekcji, spasowania elementów które się w niej znajdują. Mamy przyjęte różne typy piór ale w każdym z tych typów jest duża powtarzalność zastosowanych rozwiązań. Np. popularne pióra na naboje, sekcja nie ważne czy z tworzywa czy toczona z metalu, w środku wklejona tulejka lub pisząc ogólnie tzw.unit czyli cały komplet(tulejka+spływak+stalówka). Te unity są czasami wklejone byle jak, niekiedy jakby w ogóle nie pasowały do sekcji, były źle dobrane. Np.sekcja ze zbyt dużym otworem w którym wklejono za małą tulejkę, tulejka jest krzywo wklejona lub po prostu trzyma się krawędzią która przylega do wnętrza otworu sekcji. Używając konwertera zdarza się że takie pióra leją atramentem który zbierze się w tych pustych przestrzeniach sekcji, pojawiają się problemy z lewym powietrzem, ogólnie coś nie tak jest z takimi piórami. Używając naboi wszystko zaczyna się normować, pióro zachowuję się poprawnie. To "choroby piór obecnych czasów" unifikacja w procesie produkcji i bylejakość montażu. Mało kto zwraca na to uwagę, szuka przyczyn w zupełnie innych miejscach ignorując ten ważny element jakim jest sekcja. Kiedyś było to rozwiązane inaczej, przeważały sekcje plastikowe, nie miały żadnych tulejek, sekcja była tłoczona razem z tą tulejką i króćcem przebijającym nabój, to wszystko tworzyło całość. Fachowo ta tulejka nazywana jest komorą wyrównującą ciśnienie, w starych piórach te komory uwzględniano przy tłoczeniu sekcji. Te pióra pod tym względem były szczelne, spasowane idealnie. Można było stworzyć tak zawiłą matrycę która tłoczyła taką kompletną sekcję. Dzisiaj pióra to montaż modułowy, wykorzystuje się gotowe moduły i składa w całość. Wspomniałeś o problemach jakie często towarzyszą konwerterom, to przyleganie atramentu do ścianek. Głównym powodem jest materiał użyty do produkcji tych konwerterów, proporcje(długość, średnica). Dlaczego nie ma takich problemów z nabojami? Tak jak pisałem, większość naboi jest wykonywana z nylonu, ten kojarzy się nam z cienkimi workami itp.rzeczami ale z nylonu robi się dużo rzeczy, może przybierać różne formy, są nylonowe podkładki pod śruby, przekładki, tuleje itd. W konwerterach stosuję się głównie poliwęglany, te niemal szklane pojemniki w których przesuwa się tłok to głównie poliwęglan i tu pojawia się problem, przylega do niego atrament. Można dostać tanie tłoczki które też są zrobione z nylonu, z nimi nie ma problemu tylko większość krzywo na nie patrzy bo takie byle jakie, byle co za parę zł. Nylon można łatwo rozpoznać, mleczny, elastyczny, ugina się w palcach, tłoczki z nylonu wizualnie, pisząc kolokwialnie organoleptycznie są nieporozumieniem ale robią swoje i nie ma z nimi problemu. Problematyczne mogą być użyte materiały które mają wiele bardzo dobrych cech, są efektowne ale posiadają też cechy które akurat są niepożądane.
  11. @zami Cześć. "Biorąc jeden długi nabój masz zapas atramentu bez konieczności grzebania w piórze. Poza tym wyczytałem gdzieś tutaj na forum radę starego wygusa, żeby lepiej przebijać nabój poza piórem, co jak by nie było, ma szansę przedłużyć żywotność grota na szczycie spływaka. Trudno to jakoś zweryfikować, ale logicznie kupy się trzyma." Pozwolę sobie rozwinąć ten temat, w tym tekście jest sporo nieścisłości i niepotrzebnych obaw. Przyjmując że używamy firmowych naboi, w tym przypadku standardowych nie ma potrzeby aż tak przejmować się stanem tego "grota na szczycie spływaka". Tu mała nieścisłość, jeżeli miałeś na myśli tą cienką część spływaka nazywając ją "grotem" to wiedz o tym że ta część jest chroniona przez element który "przebija" nabój i stanowi integralną część tzw.tulejki w którą wsuwa się spływak i stalówkę. Zacznijmy od samych naboi, te są zrobione z nylonu, materiał miękki, elastyczny, rozciągliwy. Samo określenie "przebijanie" naboi też nie jest do końca właściwe, jeżeli mamy do czynienie ze standardowymi nabojami to te nie są przebijanie tylko wciskana jest do środka kulka która zamyka/zatyka ten nabój. Element który to robi jest różnie nazywany, króciec, szyjka, iglica itp. Pozostanę przy nazwie króciec, jest to twarda rurka, te same tworzywo z którego wykonane są tulejki, to w końcu jeden element. Króciec różnie wygląda, przeważnie prosto zakończona lub nacięta rurka, niekiedy jest ścięty pod kątem, przypomina w powiększeniu koniec igły do zastrzyków. Tak czy siak jest to twardy, mocny element który potrafi bez żadnego uszczerbku przebić nabój bo są też takie naboje które nie mają kulki a coś w rodzaju plastikowej błony i te faktycznie są przebijane. Cienki element spływaka wchodzi do króćca, jest tak docięty by nie wystawał ponad otwór tego króćca właśnie tym sposobem eliminuję się prawdopodobieństwo uszkodzenia tej cienkiej części spływaka. W trakcie "przebijania" naboju nie oddziałuje żadna siła na tą cienką część spływaka. Co do stwierdzenia że lepiej przebijać nabój poza piórem ma to sens tylko w jednym przypadku, jeżeli chcemy używać dłużej naboi, tzn.napełniać je strzykawką to można tym sposobem wydłużyć wytrzymałość tej szyjki naboju która trochę deformuję się w trakcie wciskania naboju do pióra, króciec wpycha kulkę do środka, sam wchodzi do środka naboju, otwór w szyjce rozciąga się. Kilkukrotne wyciąganie i ponowne wciskanie naboi wyrabia ten otwór, po jakimś czasie nabój staje się luźny. Przebicie go czymś mniejszym niż sam króciec w piórze zmniejszy o ten raz czy dwa razy te rozciąganie otworu w szyjce naboi. Na koniec fotka z elementami składowymi sekcji
  12. Witam. W telegraficznym skrócie, Johann Faber bodajże 5 pokolenie właścicieli rodzinnej firmy znanej dzisiaj jako Faber-Castell. W czwartym pokoleniu firmą zarządzał Georg Leonhard Faber który miał trzech synów, Lothar, Johann i najmłodszy Eberhard. Przekazuję firmę AW Faber Pencil Company najstarszemu synowi Lotharowi do niego dołącza (z powodu kryzysu w latach 20)Johann który wcześniej zakłada własny oddział firmy. Najmłodszy z braci Eberhard otwiera pierwszą fabrykę ołówków w Ameryce Północnej później w Ameryce Południowej. Ołówki Johann Faber produkowane były też w Ameryce Południowej m.in Urugwaj, Argentyna a nawet Kostaryka i taki masz ołówek, jest to prawdopodobnie produkcja z Urugwaju lata 30, stąd napis Producto Aleman - Produkt Niemiecki w języku hiszpańskim. Na fotografii Johann Faber ze swoimi synami. Tak wyglądały te ołówki produkowane w Niemczech w zakładzie kierowanym ze starszym bratem. Nie pokuszę się o wycenę tego ołówka, na pewno sporo można dostać za takie zbiorcze opakowania, pojedyncze sztuki nie osiągają jakiś sensownych cen, na pewno fajne znalezisko.
  13. @zabo Jak widać masz podobny wybór sklepowy jak u mnie w pobliżu miejsca zamieszkania, głównie Parker/Waterman i reszta szkolnych piórek pod różnymi nazwami, wybór przytłaczający. Chcąc nie chcą pozostało kupowanie kota w worku czyli on line lub czekać na dostawę nie wiadomo czego. U mnie nawet Lamy nie ma A propos Lamy, znajdziesz mnóstwo informacji na temat tych piór, to popularna seria choć wiadomo prym wiedzie Safari mając na myśli wygląd. Pominę temat tych piór bo jest multum informacji o nich, osobiście czasami wracam do modelu Lamy Studio, pióro pod względami piśmienniczymi(tak to ujmę) podobne żeby nie napisać takie samo ale za to wygląd to już inna bajka, pióro jest urodziwe i wygodne w użytkowaniu. Niestety kosztuję uwzględniając ceny w lokalnych sklepikach nawet drugie tyle co Al-Star. Co do Platinum, sprytne pióra, sprytnie skomponowana oferta cenowa i modelowa. Kilka modeli w których zastosowano tę samą sekcję, różnica tylko w wyglądzie korpusu/skuwki i materiału z którego zostały zrobione. Mimo wszystko ceny bardzo kuszące ale eksploatacja już nie do końca taka fajna, różnie bywa z dostępnością naboi i nie kosztują parę zł, konwerter OK ale też swoje kosztuję(uwzględniając ceny sklepowe). Kupując w sklepach internetowych wyjdzie taniej ale znowu przesyłka... i tak można się licytować co lepsze. Ogólnie na start, zakup kompletu wiadomo trochę nabija tych złotówek, później już pozostaje zakup atramentu, tu mała uwaga, pióra napełniamy atramentem nie tuszem choć są wyjątki ale to temat na inną debatę. Pióra piszą atramentem. Jaki atrament wybrać? To też temat otwarty, to co mamy na miejscu dostępne w sklepach lub przeglądanie opisów, testów i zamawianie czegoś co wpadnie w oko. Sugeruję na start zakup raczej coś bardziej popularnego, uniwersalnego by rozpisać pióro, samemu wyczuć jak się nim piszę, jak reaguję na ten podstawowy atrament. Później bawić się w dobór tego co uznasz za ciekawe, dobre.
  14. Cześć jak widać chętnych do odpowiedzi: brak. To zdjęcie chyba wystarczy
  15. @Rittel "Nie jest, to rzeczywiście działa całkiem dobrze, choć rzeczywiście da się podobne rezultaty uzyskać bez tego. Są też pióra, które mają ten sam mechanizm i producent się tym w ogóle nie chwali." Dokładnie to miałem na myśli tylko dla wszystkich obeznanych nie jest to żaden "patent" na miarę 21 wieku, trochę poleciałem sarkazmem. Tak, działa to wszystko i jak napisałeś nie trzeba nawet to specjalnie wyróżniać podobnie jak zrobienie szczelnej skuwki. Normalna oczywistość tylko trochę nadmuchana przez niektórych marketingowo i czarująca początkujących.
×
×
  • Utwórz nowe...