Skocz do zawartości

Syrius

Użytkownicy
  • Ilość treści

    593
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Syrius

  1. @Klerk Cześć. Domyśliłem się tylko to co ja widzę na 27 calowym monitorze(tu nawiązuję do tematu wygody w użytkowaniu smartfonów) nie ma nic wspólnego z ""Allahem"". Jeżeli wzrok mnie nie myli tam jest napis "alfaholicy" to ogólnopolski klub zrzeszający miłośników samochodów Alfa Romeo.

    Nawiąże jeszcze do "zadziwiania" którym raczę Cię od czasu do czasu. To przypadek, mam trochę orientacji w tematach nazwijmy azjatyckich. Nie jestem żadnym ekspertem, znawcą kultury Japońskiej, Chińskiej itp. To domena mojej żony, w jej żyłach płynie mieszanka azjatyckiej krwi. Jej konikiem są różnice kulturowe w krajach azjatyckich, poznawanie ich, po prostu takie ma hobby i zna się na tym. Ja tylko przekazuję fragmenty tego co znam ale dzięki zainteresowaniom żony. Ot cała tajemnica.

  2. @Jurek Myślę że wprowadził Cię w błąd opis tego atramentu być może na jednej z ofert którą przeglądałeś czy coś w tym stylu. Japończycy bardzo dużo wplatają tej swojej kultury do wybranych produktów tym bardziej związanych z kolorami itp. Firma która produkuje ten atrament nie wzorowała się na jakiejkolwiek palecie barw pt."Ochra" choć ta barwa jest dość popularna w Japonii. Być może jest to błędne tłumaczenia wielu ofert angielskojęzycznych gdzie rzeczywiście często pada określenie "ochre". W tym przypadku nie chodziło o ten kolor. Osobiście uznaję ten kolor za nieudany przyjmując że miał to być Yamabukiiro, to mała seria atramentów tego producenta która ma nawiązywać właśnie do sztuki, wybranych barw używanych w sztuce Japoni. Tym kolorem jest m.in właśnie ten złoto-żółty podobnie jak różne odcienie ochry często mylonej z tym kolorem. Producent sam ostrzega że kolory mogą się różnić odcieniem w zależności od serii tego samego atramentu który jest oferowany w tych małych seriach. Tu przykład innej próbki tego samego atramentu

    SFcPEpn.jpg

    @Klerk Tak główkuję i nie mogę nic wymyślić skąd Google wytrzasnęło to tłumaczenie  "Allah, kochanie" :bezradny: ;)

  3. Też trochę nawiąże do waszych Ambicjonalnych piór ze stajni FC. Nie do końca będzie to samo ale wychodzi równie dobrze. Kolega Klerk wcześniej pokazywał swoje pancerne zdobycze z kontenerów Allie...dostał w prezencie pióro Yiren. Kiedyś było tych piór dziesiątki modeli, dzisiaj stały się prawie rzadkością. Nie dam głowy jak z powtarzalnością tych piór ale zaskoczyły mnie jakością wykonania, przewinęło mi się sporo tych piór. To były lata do tyłu, dzisiaj ostały się dwa pióra, jedno z nich jest (nie)paskudną kopią FC Ambition. Yiren 885 bo o nim piszę, jest niemal w 100% kopią waszych pierwowzorów i kosztował 20zł, dzisiaj prawie nie do kupienia a szkoda.

    8TaDtqj.jpg

    NgMZeC9.jpg

    Napiszę wprost, to nie jest pióro dla mnie, piszę nim sporadycznie, nic mi w nim nie pasuje pod względem wyglądu, ergonomii, ogólnie używalności ale to pióro jest wzorem dla naśladowania dla wszystkich Chińskich wynalazków, w nim wszystko jest zrobione perfekcyjnie. OK to prosta forma, możecie zapytać co tu może wyjść nie tak. No i tak jest, drewno jest drewnem, skuwka perfekcyjnie spasowana z tymi resztkami metalu na obu końcach, stalówka niby zwykła, kolejna Chińska blaszka tylko to jedna z nielicznych której nie szlifowałem, przerabiałem itp. Świetnie wyszlifowana, ustawiona, po prostu wzorzec. Pióro pisze kapitalnie, szczelne, zero problemów z wysychaniem, sam miód. Nie wiem czy tak można napisać o wszystkich tych piórach o tej nazwie, coś stało się na Allie z tymi piórami bo obecnie są rzadkością, jeszcze 3-4 lata temu było tego mnóstwo, większość to kopie istniejących piór nie tylko zachodnich i te pióra były na prawdę dobre, lepsze od swoich bardziej znanych odpowiedników.

  4. @Klerk Cześć. Widzisz tyle jest warte Google. To tylko programy które nigdy nie zrozumieją duszy ludzkiej, kultury itd. Maszyna przetłumaczyła tyle na ile pozwolił jej algorytm, tyle rozpoznała na podstawie gry słów. Nazwa tego atramentu to właśnie gra słów, tu mamy przykład kultury azjatyckiej, japońskiej. Kolor ten ma przypominać barwę kwiatu kerria japonica w ich kulturze nazywa się ten kolor Yamabukiiro, połączenie Yamabuki i Kirro. Yamabuki to m.in kraina geograficzna, Kirro to kolor żółty. Jest to złocisto-żółty odcień i taką barwę ma kwiat kerrii. W przypadku tego produktu jakim jest ten atrament, barwa tego atramentu początkowo przypomina jasną, złocisto-żółtą barwę, z czasem ciemnieje, staje się musztardowy.

  5. @Rittel Zmusiłeś mnie do poszukiwań swojego zapuszkowanego przez lata Carene, pamiętam że te pióra w parze z Sheaffer Legacy Heritage przyciągały spojrzenia postronnych. Mam trochę skromniejsze w wyglądzie wersje, dla nie wtajemniczonych "srebrne vel stalowe" wykończenie, Black Laque, Carene Morze Czarne i Sheaffer Legacy Heritage ST, oba pióra "ozdabiane" palladem i rodem. Wiadomo gusta są różne, jedno utkwiło mi w pamięci, wyciągając te pióra ich wygląd przyciągał uwagę nawet największych ""wrogów'' piór czy ignorantów. Mi też bardzo podobają się tego typu formy, o piórach niemal zapomniałem, używałem je krótki czas zaraz po otrzymaniu jako prezentów. Jakoś szkoda mi było je używać jako pióra na co dzień. Minęły lata i o piórach zapomniałem, cały dzień szukałem tych piór, Twój post był impulsem do poszukiwań :thumbup: Z tego co kojarzę nie sprawiały żadnych problemów w trakcie używania, pora bliżej przyjrzeć się piórom i wreszcie trochę je po używać. 

  6. @KlerkOj to złe porównanie. No morze co do kucharzy nie czepiał bym się ale wspomniani malarze w szczególności ci znani to trochę niefortunny przykład. Kogo mamy na myśli...jakie to były czasy, jaki okres, jaka była rola pań w tamtych czasach? Kto stworzył taki podział obyczajów, zachowań kulturowych, kto sobie tak ustawił niemal cały świat? Gdyby to panowie nie przypisywali sobie wszystkiego kto wie jakie nazwiska byśmy wymieniali wśród tych znanych artystów. Równie dobrze możemy przypisywać sobie wszystko co najgorsze i chełpić się tym po wieki. Dlaczego tego nie celebrujemy?

  7. @teodozjan Tak różne źródła podają inne dane. Oficjalnie nie ma jednoznacznego stwierdzenia jaki odsetek kobiet posiada tego typu zdolności. Dane te są bardziej statystyczne i każdy podaje je wg.własnych kryteriów, badań. Nawet optycy tworzą średnie. Ogólnie przyjmuję się że może to być nieco ponad 50% w skali całej ludności żyjącej na Ziemi. Ale pełna zgoda do stwierdzenia że poruszanie tego typu tematyki łącznie z nazewnictwem, rozpoznawaniem barw, odcieni itd.mija się z celem bo nie ma stałej reguły, każdy z ludzi postrzega inaczej barwy, odpowiada za to wiele czynników. Tego typu dywagacje traktujmy jako ciekawostki, wiedzę bezużyteczną. Tylko czasami warto mieć gdzieś z tyłu głowy tego typu wiedzę by nie wpadać w niepotrzebne porównania, spory, dyskusje. Różnice w naszym postrzeganiu są i będą.

  8. @firewall Cześć. To nie są rewelacje tylko wiedza ogólna z dziedziny biologi i fizjologi człowieka. W opisie użyłem uproszczeń, część pisana z głowy. To nie są jakieś sensacje tylko wiedza szkolna, przekazywana w mniej lub bardziej ogólny sposób. Wiadomo wszystko zależy od poziomu szkół. Tego typu tematy są niewygodne w przekazie, trudno je porównać na jakimś prostym przykładzie. Kobieta czy mężczyzna nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie jak się mogą różnić między sobą, w tym jak postrzegają świat. Laik czy ignorant nie myśli o tym, nie zwraca na tego typu tematy uwagi. Dla większości jest to wiedza tzw.bezużyteczna. Totalny ignorant stwierdzi "jeżeli ja tak widzę, słyszę, czuję, to tak mają wszyscy".

    Nie chce kopiować swojego opisu, uzupełnię go fachowymi terminami. 

    Odpowiedzialne za widzenie i dobre rozróżnianie kolorów są określone komórki oka, które z kolei są zależne od chromosomu X. Kobiety posiadając 2 chromosomy X są zatem wyposażone w znacznie bardziej wyspecjalizowane komórki odpowiedzialne za postrzeganie barw. Ponadto mniej więcej połowa populacji kobiet jest tetrachromatyczna, co oznacza, że posiadają one 4 różne rodzaje komórek odpowiedzialnych za widzenie barw, podczas gdy inni ludzie mają tylko 3 rodzaje. Jak to się przekłada na widzenie barw na przykładzie widzenia kolorów tęczy. Osoby z 3 rodzajami komórek odpowiedzialnych za widzenie kolorów, widzą w tęczy 7 barw: czerwoną, pomarańczową, żółtą, zieloną, niebieską, granatową i fioletową. Osoby tetrachromatyczne widzą ich aż dziesięć. Komórki oka odpowiedzialne za rozróżnianie barw to białko opsyna która reaguje na światło, rozróżnia różne długości fali światła. Opsyna S, M i L każde odpowiadające za fale niebieską, zieloną i czerwoną. Kobiety posiadają dwa chromosomy X które w razie potrzeby dublują się lub jeżeli występuje mutacja jednego z nich uzupełniają się tworząc dodatkowe cechy. Układ opsyn to S, ML z jednego chromosomu X, u kobiet mamy dwa więc może zostać zdublowany lub dojść dodatkowy układ S, ML+ to 4 receptor odpowiadający za rozróżnianie barw. Kobieta dostaje bonus w postaci zwiększenia palety widzianych barw. Człowiek uśredniając rozpoznaje 10mln barw, to średnia dotycząca kobiet i mężczyzn głownie zaniżana przez mężczyzn. Kobieta może rozpoznawać do 100mln barw. Na zdjęciu podstawowa różnica postrzegania barw

    3dYw0UT.jpg

    W życiu codziennym wygląda to tak, "chłop widzi gdy mu się podstawi pod nos różne odcienie kolorów ale nie potrafi ich nazwać jak kobieta bo nie zwraca na nie uwagi, dla niego odcień zgniłej zieleni to ciągle zielony. Facet w naturze nie skupia się na odcieniach tych barw, tylko w tedy gdy się go do tego zmusi lub stworzy materiał porównawczy. Kobieta je widzi ciągle i tak samo rozpoznaje, nazywa". To kolejna różnica, kobiety używają większego zasobu słów i precyzyjnie je przypisują temu co widzą, mężczyzna ma ograniczony zasób słów bo nie jest w stanie w naturalny sposób przypisać danej barwie konkretnej nazwy bo jej i tak nie widzi lub nie zwraca na nią uwagę. Kobiety mają szersze widzenie obwodowe, patrząc przed siebie mają większą panoramę, za to mają trudność z rozpoznaniem szczegółów wybranych fragmentów tego obrazu który widzą, określeniem przestrzeni czy odległości. Nie zwracają na to uwagi, nie przypiszą temu żadnych dokładnych nazw, określeń. Mężczyzna pisząc umownie ma wzrok ustawiony na ciągłe zbliżanie i oddalanie obrazu z zachowaniem możliwie najlepszej ostrości i wyłapywaniem szczegółów ale kosztem węższego pola widzenia i ograniczoną rozpoznawalnością barw. U kobiet jest na odwrót, mają oczy nastawione na szeroka panoramę z ograniczoną rozpoznawalnością szczegółów ale za to z ogromną paletą barw. Obie cechy uzupełniają się gdy łączymy w pary obie płcie. Tu wkraczamy w tematykę doboru naturalnego.

     

  9. Właśnie cały myk polega na tym że dla nas nie trzeba tych cudów a temat winylów nie kończy się na samym nośniku. Niestety tu też dotarły nowinki i cudowanie, same płyty ewoluują raz w dobrą innym razem w złą stronę. Większość płyt na rynku to kopie cyfrowe, te najgorsze to dosłownie mp3. Za dobre płyty trzeba słono płacić. Płyta winylowa jest odtwarzana mechanicznie, wiadomo jak, sama nie zagra, potrzebny jest do tego sprzęt, już sam odczyt płyt definiuje jakość tego co usłyszymy. "Gra" wszystko, można wydać na płytę setki zł i usłyszymy co najwyżej kolejną czarną z "adapteru". Realizatorzy mogą tworzyć cuda które nie usłyszymy na byle czym. Wracając do parametrów technicznych, mamy pliki hi-res, mnóstwo formatów, hiper parametry wszystkiego i co z tego? Większość i tak nie posiada sprzętu który jest w stanie to przetworzyć, nie wszyscy są audiofilami na których stać by kupować sprzęty o wartości samochodów. Ponadto mając już taki sprzęt po czasie będziemy mieli dosyć tych cudownych, niesamowitych parametrów. Tak zrealizowane utwory są tak sterylne, wręcz sztuczne że po zachwycie dotyczącym tych parametrów przyjdzie czas że ma się już tego dosyć. Muzyka zaczyna męczyć, nie ma w niej nic tylko zlepek wygórowanych parametrów sonicznych. To trudne do wytłumaczenia gdy ktoś nie miał okazji z tym obcować. Człowiek po zachłyśnięciu się tym cudownym, sterylnym dźwiękiem chce po jakimś czasie wrócić do staroci, marnej jakości. Płyty winylowe lawirują między tymi dwoma światami, jedni próbują wycisnąć z nich ile się da robią z nich te hybrydy analogowo-cyfrowe, drudzy wykorzystują format by wcisnąć byle co, mp3 wytłoczona na winylu.

    Z płyty winylowej otrzymujemy to co napisałem wcześniej, odpowiada za to mechaniczny odczyt, stan fizyczny płyt, reszta toru audio. Parametry techniczne płyt to jeden punkcik, czy zostaną w pełni przekazane przez wkładkę-igłę, przedwzmacniacz RIAA i resztę toru audio to kolejna wyliczanka, każdy z tych elementów coś doda, coś odejmie. Dążeniem do doskonałości byłoby wyeliminowanie każdej zmiany wnoszonej przez sam odczyt i resztę toru audio. Tu obowiązuje reguła najsłabszego ogniwa, marna jakość płyty, marny efekt końcowy, marna jakość nawet jednego elementu toru audio - ten sam efekt.

  10. Cześć. Poruszyliście bliski mojemu "sercu" temat muzyki i wszystkiemu co niej dotyczy. Temat który wymaga osobnego forum, tylko wiadomo jak to jest na forum tematycznym gdzie jest wielu fanatyków, znawców czy wręcz maniaków. Luźna wymiana poglądów czasami daje więcej wartościowych informacji niż uczestnictwo na portalach dedykowanych danej dziedzinie.

    Muzyka klasyczna zaskakuje, nie tylko na żywo choć  i w tej materii mogą przytrafić się wpadki. Piszecie o wyższości koncertów na żywo, wszystko jest kapitalne gdy mamy do czynienie z poważnym przedsięwzięciem. Nie ma to jak koncert zorganizowany w "stodole" bez żadnej akustyki, tu nawet najlepsze instrumenty i najlepsi muzycy nic nie zdziałają. Oczywiście pisze bardziej żartobliwie, tu nawiązanie do stwierdzeń że nic nie odda tej atmosfery, żaden sprzęt audio itd.

    Tu rozwinę temat bo to pierwszy mój "konik" sprzęt audio i muzyka. Żaden sprzęt nie odda tego co usłyszymy na koncercie, co najwyżej zbliży się do tego poziomu, jest to główny cel u wszystkich, poważnych producentów sprzętu audio, by jak najwierniej odtwarzał ten dźwięk. Wiadomo tylko najdroższy sprzęt jest w stanie "ocierać się" o to co usłyszymy na żywo. Ale sam sprzęt to połowa sukcesu. Druga połowa to adaptacja pomieszczenia w którym chcemy uzyskać ten możliwie najbliższy ideałowi dźwięk. Analogiczna sytuacja z salami koncertowymi. Tu wkraczamy w akustykę wnętrz i temat dotyczący słyszenia tej muzyki. Trzeba to poznać, zrozumieć.

    Żeby nie przedłużać. Człowiek słyszy całym ciałem nie tylko uszami. Nasze ciała działają jak mikrofon, skóra, organy wewnętrzne, układ kostny na to wszystko oddziaływają fale akustyczne. Nasz słuch ma ograniczone możliwości które z wiekiem jeszcze bardziej tracą swoje właściwości ale mimo tych ułomności jesteśmy w stanie „usłyszeć” dźwięki które nie powinniśmy usłyszeć z biologicznego punktu widzenia.  Nasz mózg przetwarza i dodaje co trzeba odbierając informacje z pozostałych części ciała na które oddziaływują fale akustyczne. Słyszymy całym ciałem.

    Kolejna kwestia to co słyszymy, na co jesteśmy wyczuleni. Dźwięki dzielimy na parzyste i nieparzyste harmoniczne, my jesteśmy wyczuleni na parzyste, są to naturalne dźwięki, nasz słuch pisząc wprost je uwielbia, jest łasy tylko na nie. Nieparzyste to głownie sztuczne dźwięki, np. szum miasta, odgłosy narzędzi, maszyn etc.  To temat który dotyczy sprzętu audio, porównania między analogiem a cyfrowymi źródłami, porównania między wzmacniaczami. Wzmacniacze tranzystorowe generują większą ilość nieparzystych harmonicznych, są sprawniejsze, mocniejsze itd. ale kosztem bardziej sterylnego, sztucznego dźwięku. Wzmacniacze lampowe generują więcej parzystych harmonicznych, technicznie są mniej sprawne, słabe ale wydają się głośniejsze od swoich tranzystorowych odpowiedników. To samo mamy w źródłach typu CD, pliki a analogiem w postaci winylu czy taśm(ogólnie). Sprzęt analogowy wnosi więcej zniekształceń, jest technicznie „ubogi” ale to właśnie te zniekształcenia są bardziej bliskie tego co chcemy usłyszeć. Te zniekształcenia to głównie parzyste harmoniczne które tak chcemy słyszeć. Dlatego płyty winylowe wydają się nam bardziej naturalne od technicznie doskonałych CD/DVD czy plików.  

    Na koniec ciekawostka. Najtrudniejszym instrumentem do odwzorowania przez sprzęt audio jest fortepian.

  11. @zmijaWiesz jak jest, tak jak napisałeś temat w zasadzie błahy no ale padło pytanie na które można odpowiedzieć mniej lub bardziej poważnie. Nie ma żadnego iskrzenia, wiem czasami na niektóre pytania aż chce się odpowiadać żartobliwie. Z drugiej strony jak już ktoś pyta o takie rzeczy to niech będzie w tych odpowiedziach trochę nudy, powagi itp.bzdetów ;) Co do filmiku, jestem całkowitym ignorantem jeśli chodzi o atrament, jego kolory, właściwości. Ale ten kolor... WoW chyba poświęciłbym dla niego jakieś pióro choćby miał je rozpuścić po miesiącu. Super kolor, w ogóle fajny materiał wstawiłeś. Jak widać nie jest to błahy temat tylko trzeba po swojemu podejść do tego tematu, brać wszystko na poważnie czy szaleć i cieszyć się tym co dają choćby takie atramenty.

  12. Taka ciekawostka dotycząca smarów silikonowych. Nie koniecznie trzeba szukać w postaci spraya, czy w formie oleju by aplikować w małych ilościach. Smar silikonowy posmarowany cienką warstwą np.na gwintach zamieni się w olej, rozrzedzi się. Można samemu "zamienić" smar w bardziej rzadką formę, niemal oleistą. Smar silikonowy potraktowany mechanicznie przybiera bardziej płynną konsystencję, tworzy taki sam film silikonowy(cienką powłokę) na elementach. Co do czyszczenia, wszystko zależy na jaki materiał nakładamy smar/olej silikonowy i w jakiej ilości. Schodzi z metalu, twardego tworzywa niekiedy po zwykłym umyciu detergentami, alkoholem IPA itp. Wszystko zależy na czym jest i w jakiej ilości i oczywiście w jakiej jakości jest ten smar/olej a z tym bywa różnie. Kiedyś smarowałem dołączonym przez producenta smarem silikonowym pewne ruchome części, smar zmyłem zwykłym mydłem pod ciepłą wodą, taki to był smar ;)

  13. "Nie, to jakiś zabobon :) Tak myślą ci, co piszą długopisami :)" Dobre. 

    @zmija To nie jest zabobon ani myśli piszących długopisami. Ci co piszą długopisami mają całkowicie "wykorbione" na temat piór i nie ma potrzeby bawić się w złośliwe przytyki. To do pewnego stopnia marketingowy bełkot, sami producenci czy importerzy wymyślają takie teksty. W pewnym sensie ma to uzasadnienie o czym sam napisałeś w kolejnej odpowiedzi. Różne są atramenty, różnie zachowują się pióra z tymi atramentami. Producent/importer sugeruje/zaleca, czasami nachalnie by używać atramentów tego samego producenta jeżeli takowy ma w ofercie "własne" atramenty. Normalnym jest że taki Pelikan, Waterman itp. będzie sugerował używanie własnych atramentów.

  14. Odnośnie strony technicznej ja nie mam żadnych zastrzeżeń, zdjęcia osadzone, duże nie ma żadnego problemu z wyświetlaniem. Teraz krótka piłka, podziękujcie kochanemu G i jego cudownym wynalazkom. Podobnie jak kolega zmija u mnie smartfon to drugorzędne narzędzie ale na swoim mam wyświetlane zdjęcia podobnie jak na komputerze. Nie używam usług Google i w tym macie problem, zmieńcie przeglądarkę i zobaczycie że wszystko jest OK ze zdjęciami @My-Szy. Ja używam w każdym przypadku Firefox i tam zdjęcia są poprawnie wyświetlane. Więc nie mogę zgodzić się z osądem że kolega @My-Szy używa jakiś dziwnych hostingów itp. Problemem są przeglądarki z rodziny Chrome(Edge też nie wyświetla zdjęć tylko same linki).

    PS. Zdjęcia które dodaje @My-Szy są świetne!

  15. @vectorite Pozwolę sobie odpowiedzieć. Przyjmując wymienione przez Ciebie pióra za wzór porównawczy np.0,3mm czyli jest to stalówka F w przypadku Diplomata musiałaby być to stalówka EF. Pisząc uczciwie porównania nie ma żadnego, to zupełnie inne pióra, inna charakterystyka stalówek. Pióra Azjatyckie, szczególnie Japońskie to pióra przeważnie "suche" cienko piszące, ponadto ich oznaczenia stalówek różnią się od oznaczeń Europejskich, Amerykańskich. Japońskie F to Europejskie EF. Japońskie EF to 0,2mm w Europejskich piórach rzadkość byłoby to XF, Japońskie M to Europejskie F itd. Uwzględniając ustawienie stalówki, jak dobrze jest wyszlifowane ziarno, ciężko porównać te pióra. Każde z nich będzie pisało wg. standardów jakie przyjął producent tych piór. Oznaczenia stalówek należy traktować umownie, tworzą pewną standaryzację ale ta nie jest ściśle "przestrzegana".

  16. Cześć. Znalazłem jedno z pudełek w którym zachowały się autentyczne pióra i długopisy którymi pisałem w tamtych latach. Tych piór było więcej, być może coś jeszcze się znajdzie. Mam na myśli oryginalne pióra które używałem a nie dokupywałem w późniejszym czasie jako nostalgiczny powrót do przeszłości.

    D0K3VyX.jpg

    Zdjęcie po kliknięciu będzie w dużej rozdzielczości. Pierwsze od góry Zenith 1, kolejny mało znany Hero 307, coś pośredniego między serią 329 a 616.  Kolejne, Hero 329 zupełnie inna jakość w porównaniu do dzisiejszych Hero 329-2, dwie ostanie pozycje to długopisy, przedostatni na zdjęciu to popularny Hero 330, ostatni to ciekawostka Super Heron 330. Niemal identyczny jak Hero 330 tylko o kilka mm dłuższy, w nim zachował się nawet oryginalny, zakrzywiony wkład. W Hero 329 i długopisach charakterystyczna strzałka to nie dzisiejsza złota farbka, to wygląda jak wtopiona blaszka w kształcie strzałki w plastik, zupełnie inna jakość wykonania. Wszystkie pióra piszą.

  17. Wspomnień czar. W latach 70 na naszym rynku wbrew pozorom Hero nie było takie znane, nie pod tą nazwą. Owszem w Warszawie, Katowicach czy innych dużych miastach trafiały się te pióra pod nazwą Hero ale najczęściej jeśli mowa była o Chińskich piórach to nazywane były Shanghai Fountain Pen, pod taką nazwą były najczęściej sprzedawane. Po co piszę o Hero? To pióro White Feather to eksportowa wersja Hero i trafiała się u nas. Pamiętam opakowanie, podobne do Shanghai Fountain Pen czy Hero ale zamiast Made in China, pisało już wtedy Made in People's Republic of China. Pióra te występowały też pod nazwami Golden Star. To była submarka Hero. Jeżeli chodzi o kolorystykę to Hero nawet pod własną nazwą już w tamtych latach oferowało nietypowe(dla siebie) kolory, były to pastelowe odcienie zieleni, niebieskiego, takie "majtkowe" kolory jak to określają panowie. Tak samo trafiały się dziwne modele tych piór, nie tylko najbardziej znane serie 300, były serie 200 i 500.

  18. Kolego niekończąca się opowieść. Pisałem ostatnio o nazwach jakie wymyślają sobie handlarze na Alie... Wielki G wyświetla Ci propozycje które zostały wymienione już przez samych użytkowników wyszukiwarki, to jest papuga która śledzi wszystko co robi użytkownik. Wyświetla Ci cudawianki, pluszaki, majteczki w kropeczki bo pod nazwą Kawaii masz mnóstwo różnorakiego asortymentu. To duża sieć sklepów w USA, Azji, nawet jest Kawaii Shop Poland, coś ala Pepco, wszystko ściągane z Chin, ciuchy, papucie, maskotki, itp. Napisz recenzję pióra, wpisz kilka razy nazwę Kawaii i już G przypiszę tą nazwę do piór wiecznych a jednym z odnośników będzie twój opis na tym forum. Tak działa G, taguję wszystko co poda użytkownik. Nadasz inną nazwę temu pisadłu to za jakiś czas pojawi się pod twoją wymyśloną nazwą. To pióro ma tyle nazw ile jest ofert sprzedaży, w 5min znalazłem takie cuda:  FUYAOZHISHANG, YIYUEQIANLI, BG061, JETTING, St Penpps dałem sobie spokój z dalszym przeglądaniem. Tych piór masz setki, są nawet w formie DIY do samodzielnego montażu. Chińczycy chyba to robią już typowo pod Alie... mają tyle tych wynalazków. Jedno i to samo pióro 17 nazw, 4 różne formy, 117 wykończeń itd. Wpisz fountain pen brass i masz lekturę na miesiące ;)

  19. Cześć. Jak napisał kolega @zami napisz coś więcej o piórach które posiadasz(jakie to modele), co w nich było nie tak. Ciężko coś doradzić początkującemu gdy ten jeszcze nie ma wyrobionych swoich preferencji, być może dopiero je poznaje, "szuka" czegoś co uzna za wygodne w użytkowaniu, wyrabia sobie te swoje własne upodobania. Kupując markowe pióra, wydając na nie jakiekolwiek pieniądze nie kupisz sobie wygody, tych preferencji, tego nie zagwarantuję znana marka. To trzeba samemu sobie wyrobić po prostu używając piór i nie koniecznie od razu tych za 70, 150 czy 300zł. Możesz wydać 3tys.zł i to pióro może być beznadziejne. Jeżeli wcześniejsze pióra okazały się porażką kup sobie coś taniego, zwykłego, na popularne standardowe naboje/tłoczki, choćby Zenith Omega który jest przyzwoitym piórem. Pisz nim, wyrób sobie te podstawowe preferencje, czy leży Ci pióro cienkie, grubsze, cięższe, lekkie, czy to pióro ma pisać cienko, średnio-grubo itd. Pióro ma pisać, nie ma w miarę nie przerywać, to nie jest pióro, to jest bubel, tu nie ma kompromisów tym bardziej dla początkującego. Pióro ma nie przerywać. Nie kupuj znanych logotypów, nie piszesz marką pióra, piszesz piórem, stalówką a nie nazwą Waterman, Parker itp. Już przekonałaś się że marka na piórze to nic nie znaczy przynajmniej w tym zakresie cen. Możesz trafić no name za 15zł który "zgniecie" te markowe pióra, będzie pisało i sprawiało przyjemność z pisania.

  20. Sheaffer udał się z tym piórem, w sumie też go lubię, taki markowy, znany ""Chińczyk"" ;) Taranis, Icon wymyslne nazwy które dają jakąś odmianę w tej całej palecie podobnych piśmienniczo Jinhao, Hero itp. Dobre jest to że za parę złotych można kupić stalówki i używać tych piór przez długie lata.

    Info dla niewtajemniczonych. Nie wydawajcie "kasy" na całą sekcję gdy padnie wam stalówka, w tych piórach są takie same stalówki jak w Hero, Jinhao itp. Stalówki ściąga się od przodu, na Alli można dokupić sobie plastikowy ściągacz do tych stalówek, łapiesz nim od przodu stalówkę i ciągniesz. W tych piórach tak szybko można wymieniać stalówki, dotyczy to głównie tych wszystkich odmian gdzie zastąpiono gumową pompkę nabojami/konwerterem. Można ściągnąć stalówkę bez żadnych, dedykowanych akcesorii, wystarczy małymi cążkami złapać za stalówkę(na wysokości ziarna) ale z reguły kończy to się całkowitym zniszczeniem stalówki.

    W tych piórach rzeczywiście jest mała odmiana względem popularnych "pobratymców", Taranis, Icon szczególnie ten drugi ma dłuższy spływak, to jest tą cienką część na którą wsuwa się stalówkę. Stalówka wystaje bardziej z "kaptura" tworzy to wrażenie pisania luźną stalówką czy właśnie taką elastyczną trzcinką na którą "nabiło się" stalówkę. W Taranisie stalówka wsuwała się głębiej, spływak był krótszy, mniej wystawał z kaptura.

  21. Panowie jeżeli chodzi o temat postrzegania barw to sorry bardzo, my w oczach pań(dosłownie i przenośni) jesteśmy zawsze na straconej pozycji. I nie chodzi o to że my faceci jesteśmy ślepi, udajemy że inaczej widzimy tylko to jest fakt że my inaczej widzimy ten sam obraz co widzi nasza druga połówka. Tym się różnimy biologicznie między sobą, nie ułomnością, genetycznymi wadami tylko genetyczną różnicą w obrębie jednego gatunku. Różnica biologiczna między kobietą a mężczyzną to 8-17% a w skrajnych przypadkach ponad 20% różnic genetycznych w obrębie tego samego gatunku. M.in nasz wzrok mieści się w tych różnicach. Mamy inną budowę oka, kobiety widzą więcej kolorów bo mają więcej receptorów odpowiadających za barwy, mężczyźni 3 a kobiety 4-5, my rozróżniamy 3 główne barwy(red, green, blue) kobiety to samo plus pośrednie barwy lub te same tylko zwielokrotnione, to tworzy różnica chromosomów(kobiety X, mężczyźni Y i kombinacje XX, XY). Kobiece oko ma większą źrenicę, średnio o ok.0,3mm, kobieta ma większy- szerszy zakres widzenia, widzi bardziej szeroko za to słabiej na wprost, ma słabsze postrzeganie głębi i widzi mniej szczegółów. My za to widzimy lepiej na wprost zachowując wysoką szczegółowość obrazu, dostrzegamy szybciej ruch to daje nam mniejsza, bardziej skupiona źrenica. To dała nam natura pisząc ogólnie, tym się różnimy. Kobieta widzi ognisko mieniące się milionami kolorów i biegające z boku tego ogniska dzieci, my widzimy tylko ognisko za to potrafimy policzyć w tym ognisku palące się szczapy drewna. Nie widzimy tak dużo kolorów, jak zwykle coś za coś, nie można mieć wszystkiego. Owszem zdarzają się przypadki że mężczyzna ma kobiecy chromosom, dostaję w prezencie dodatkowe białko(fotopsyn) który poszerza teoretycznie widzenie barw  ale w praktyce widzi totalny misz-masz, jest to m.in daltonizm.

×
×
  • Utwórz nowe...