Tak właśnie wyglądała moja plastyka w szkole i jako że zupełnie mnie takie tematy nie interesują, to niezmiernie się wynudziłam. Następnie musiałam się nauczyć na pamięć różnych informacji na sprawdziany. Nie uważam, żeby to było ani ciekawe, ani potrzebne i jeszcze nigdy nie wykorzystałam tej wykutej wiedzy. Teraz oczywiście już nic nie pamiętam.
Mam również znajomych, którzy uczyli się kaligrafii w szkole. Niektórym bardzo się to podobało, dla innych było zmorą.
Moim zdaniem przede wszystkim na tych "artystycznych" zajęciach powinien być wybór, co chciałoby się robić. Uważam, że nie można nikogo zmuszać ani do rysowania kwiatków, ani do nauki o narysowanych kwiatkach, bo jeżeli kogoś to zupełnie nie interesuje, to i tak będzie miał w głębokim poważaniu taki przedmiot.