Skocz do zawartości

Eyedropper: macie, używacie?


tom_ek

Polecane posty

Zainspirowałem dziś sam siebie ;). Otóż rano poleciłem komuś na forum przerobienie Nemosine Singularity (to zacne piórka były) na eyedropper. Później przyszło mi na myśl, żeby ponownie potraktować w ten sposób moją Mariettę, która od jakiegoś czasu "nabierała szlachetności", leżąc na sucho w szufladzie biurka. Siedział w niej fleks FPR w tulejce i ze spływakiem Jowo (mają je wszystkie pióra Franklin-Christoph). Na ogół dobrze współpracowały, ale nie ze wszystkimi atramentami. Postanowiłem więc, że spróbuję z innym zestawem: tuleja Jowo (inaczej się zresztą nie da), fleks Kanwrite i zwykły chiński plastikowy spływak, bo zauważyłem, że czasem działają w "kołnierzu" Jowo lepiej niż oryginalne (pasują też do typowych Bocka, w których również niekiedy poprawiają przepływ).

Zatankowałem mniej więcej do połowy, zamoczyłem stalówkę w kałamarzu, odstawiłem w pionie na parę minut i już po napisaniu pierwszych liter wiedziałem, że będzie dobrze - czyli bardzo mokro :). Żadnych kłopotów z railroadingiem, krechę zostawia soczystą. Zobaczymy za jakiś czas, czy przy niższym poziomie atramentu nie będzie sadził kleksów, ale w piórze z tuleją ryzyko jest mniejsze.

 

A Wy, używacie czasem eyedropperów?

Edytowano przez tom_ek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię te pióra, trochę bawiłem się z przerabianiem. Oficjalnie sięgam po "zakraplacze" ale fabryczne. Zauważyłem zależność, ma znaczenie jak szczelna jest sekcja, tzn.czy tulejka szczelnie wypełnia sekcje(wiadomo zależy od przerabianego pióra). Na pewno bardzo dobrze działają te pióra które mają nazwijmy umownie zintegrowaną sekcje tj.sekcja jako jeden odlew z tworzywa gdzie tulejka to właściwie już sama sekcja, tak samo sekcje z tulejkami wkręcanymi. Dobrym sposobem na okiełznanie przepływu atramentu przy adaptacji jest dorobienie rurki którą nasuwam na króciec wystający z tulejki(element który przebija naboje, na który wciskamy konwerter). Robię to z rurek termokurczliwych. Problem z dopasowaniem bo wiadomo trzeba grzać i najlepiej na docelowym króćcu. To już taka opcja dla mających zapas części, mogą nawet poświęcić elementy by wykonać inny, dodatkowy element. Rurka ta ogranicza przepływ, mają też takie rozwiązanie niektóre fabryczne "zakraplacze". Kombinacji jest sporo, wszystko zależy jakie pióro chcemy przerobić. Najprostszym praktycznie uniwersalnym sposobem na "uregulowanie" przepływu jest stosowanie klinów z tworzywa wsuwanych w kanał/y spływaka ale to też jeżeli jest taka potrzeba. Jak zalane pióro nie cieknie a mokrość jest taka jaką chcemy to można zostawić tak jak jest. Temat można zakończyć stwierdzeniem ile piór tyle różnych sposobów które można wykorzystać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Dnia 3.12.2020 o 13:03, tom_ek napisał:

Zobaczymy za jakiś czas, czy przy niższym poziomie atramentu nie będzie sadził kleksów,

Będzie :) niestety, prawo hydrauliki :) Nie spotkałem zakraplacza (nie trawię z racji wieku makaronizmów), który by pod koniec utrzymał mocz   :) atrament. Wszystkie kapią, bo tak to działa. Należy dbać o wysoki poziom inkaustu. Dawno temu tak sobie załatwiłem marynarkę przez "zacne" pióro marki Ranga z ebonitu... Miałem plamę gigant. Atrament pigmentowy, a jakże...

Natomiast Nemosine Singularity - hmm bardzo łaskawy jesteś nazywając je "zacnym". Miało dwie wady, dlatego producent wycofał je z obiegu. Po pierwsze - gwint zaprojektowano na sekcji ! Przy zbyt lekkim skręceniu sekcji z korpusem, przy każdorazowym odkręcaniu skuwki - sekcja pozostawała wewnątrz (...). Po drugie brzeg skuwki się po pewnym czasie strzępił. Marne tworzywo, albo po prostu za cienki rant. Ale to tak tytułem informacji pro bono publico ;) .

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam zakraplacza, a jakże :), sam sobie zrobiłem, z ciekawości, Jinhao 992 przeźroczyste, super wygląda z atramentem i... ujawnia sekrety pracy takiego układu. Prawo kleksa z zakraplacza brzmi: Sposobność walnięcia kleksa jest odwrotnie proporcjonalna do napełnienia atramentem. Widzę, że prawo to potwierdza się badaniami empirycznymi kolegi:

2 godziny temu, Pablo napisał:

Będzie :) niestety, prawo hydrauliki :) Nie spotkałem zakraplacza (nie trawię z racji wieku makaronizmów), który by pod koniec utrzymał mocz   :) atrament. Wszystkie kapią, bo tak to działa. Należy dbać o wysoki poziom inkaustu.....

Tak jest, no może mniej hydrauliki, a bardziej termodynamiki (przemiana izobaryczna), ale jak zwał, tak zwał, a efekt ten sam: mega kleksiaj :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i pociekło... :D Co prawda późno, dopiero pod sam koniec (ok 1,5 cm atramentu w korpusie), kleksy nie były wielkie, po pewnych zabiegach przed pisaniem udawało się je powstrzymywać, ale tak czy owak kłopot powracał.

Ach, zapomniałem o tym gwincie, to prawda. Ale że przed zakupem obejrzałem recenzję pióra, to później uważałem (mocne dokręcenie korpusu i sekcji, lżejsze nakręcanie skuwki) i problemu ani razu nie miałem. Za to m.in. takie umieszczenie gwintu dodawało pióru uroku i oryginalności. O drugiej wadzie dowiaduję się od Ciebie. A czy to nie było tak aby, że nie tyle wycofano te pióra z produkcji, lecz ta marka padła? Wypuścili parę modeli, sprzedało się, co się miało sprzedać, i zwinęli manatki. Może jakiś jednokrotny biznes piórowy. Dziś można jeszcze gdzieniegdzie kupić stalówki Nemosine.

Jinhao 992 (sprzedawane o ile dobrze pamiętam z o-ringiem) miałem dwa, to również udane, choć małe ED :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, tom_ek napisał:

A czy to nie było tak aby, że nie tyle wycofano te pióra z produkcji, lecz ta marka padła?

Mnie podobnie jak Tobie Tomku - bardzo się spodobało Singularity. W sumie do dziś mam do niego sentyment, bo to taka alegoria mojego pierwszego pióra Inco Veritas, którego poszukuję nadal. Wiem, że się wycofali z tego modelu. Nigdzie go kupić nie można. Przynajmniej w obiegu sklepowym. Pewnie na rynku wtórnym się znajdzie. Jakiś czas temu były te pióra w Luxpenie. A z tą strzępiącą się skuwką, czytałem o tym na formach angielskojęzycznych. Były tam zdjęcia brzegu - właśnie wystrzępionego. Ale jak to w życiu bywa, nie należy wyciągać z takich faktów zbyt daleko idących wniosków. Może to był przypadek incydentalny, ktoś trafił na taki egzemplarz. Ludzie różne rzeczy wypisują. Natomiast z tym gwintem na sekcji to fakt - trochę projektant przestrzelił ;) .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...