Skocz do zawartości

brzozowisko

Użytkownicy
  • Ilość treści

    180
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez brzozowisko

  1. wolałbym jednak go zatrzymać. Niestety bardzo przywiązuję się do ludzi i piór. Na marginesie, przypomniało mi się, że widziałem też na ezatoce wersję pomarańczową. Nie jestem pewien jakiego rodzaju plastik był wtedy używany, ale nie zdziwiłbym się, gdyby była to jakaś odmiana celluloidu. A wracając do potretu rodziny, dziś chciałbym przedstawić nieco starszego jej członka. Poniższy Blackbird, opisany przez Deborah z goodwriterspens.com, pochodzi najprawdopodobniej z lat pięćdziesiątych i dzieli nieco więcej podobieństw do poprzedników niż pióro z pierwszego postu, włącznie ze stalówkami, które według mnie są niemalże tak samo dobre, jak w piórach z lat trzydziestych i czterdziestych. Znów, nie mam pojęcia, z jakim plastikiem mamy do czynienia, ale przypuszczam, że bazuje on wciąż na celulozie; powiedziałbym, że octan celulozy, ale niestety ja już chyba wszędzie czuję kamformę. Blackbird, Made in England, lata 50-te Stalówka: 14Ct, oznaczenie 'D', ale stalówka zachowuje się jak porządny pół-fleks, graniczący z pełnym System napełniania: 'turn-button squeeze filler' Rozmiary: Otwarte: ~117 mm Zamknięte: ~129 mm Waga: 13 g Dobrze wykonane i praktyczne smukłe szkolne pióro. Złocenia niestety nie należą do trwałych, a metal podatny jest na rdzę. Wciąż rewelacyjne stalówki. Skuwka zakręcana na 3/4 obrotu - wygoda, o której zapominają tak często współcześni producenci.
  2. Chyba też miałem kiedyś pióro piszące podobnie. Nie jestem teraz pewien które i czy udało mi się wtedy coś z tym zrobić, ale myślę, że zwiększenie przepływu atramentu dla lepszego smarowania mogłoby pomóc. Także delikatne zeszlifowanie może być rozwiązaniem. Ha, przypomniało mi się. To był Jinhao x750. Szlifowanie chyba niewiele pomogło. Pamiętam, że miałem wrażenie, że zamiast zrobić ziarno z porządnego stopu użyli zwykłej stali nierdzewnej.
  3. Uwielbiam starsze francuskie, włoskie i hiszpańskie pióra, i gdyby nie ograniczenia finansowe pewnie miałbym ich znacznie więcej. Francuzi, podobnie jak Włosi, robili rewelacyjne i inowacyjne pióra w latach trzydziestych i czterdziestych, ale wiele trudu potrzeba, aby czegoś więcej się o nich dowiedzieć. Niektórzy boleją nad przeniesieniem produkcji Watermana do Francji, ale myślę, że ostatecznie było to jak błogosławieństwo; firma nie upadła, a pojawiło się wiele pięknych piór, jak poniższy Waterman Concorde. Concorde zaprojektowany został w latach sześćdziesiątych, ale do produkcji wszedł z początkiem lat siedemdziesiątych i przez następnych dziesięć lat produkowany był w wielu cudownych wersjach. Polecam historię modelu opisaną na blogu Pen Shots and Thoughts. Waterman Concorde, mała (?kobieca) wersja, stalówka: 18ct, F, przyjemnie miękka. Pióro na naboje lub konwerter, wymienny z Watermanem C/F Rozmiary: Otwarte: 106 mm Zamknięte: 123 mm Waga (z konwerterem): 18g
  4. Na zdjęciu wydaje się prezentować lepiej niż w rzeczywistości. A może jestem zwyczajnie zbyt surowy
  5. Bayard był jednym z najważniejszych producentów piór wiecznych we Francji. Myślę, że podobnie jak brytyjski Mabie Todd, firma miała konserwatywne podejście do piór w sensie, że miały być one przede wszystkim niezawodne, wysokiej jakości i atrakcyjnie estetyczne. Nowinki techniczne były raczej czymś drugorzędnym. Firma zniknęła w 1973 roku. Bayard Superstyl został wprowadzony do produkcji w 1940 w dwóch wersjach, męskiej i mniejszej kobiecej, różniących się także kolorystyką. W 1949 Superstyl przeszedł odmłodzenie stylistyczne. Bayard Superstyl 742 (1949-1955), dźwigienkowy system napełniania Burgundowy kolor - niestety trudny do oddania na zdjęciach. Rozmiary Otwarte: ~101 mm Zamknięte: ~114 mm Waga: ~12 g Historia firmy http://www.fountainpen.it/Bayard/en http://web.archive.org/web/20071012005121/www.stylos-francais.fr/bayard.php
  6. Ostatni Blackbird - szare pióro szarym zmierzchem brytyjskiej historii piór wiecznych Pierwsze Blackbirdy pojawiły się około 1914, na rok przed całkowitym uniezależnieniem się angielskiego oddziału amerykańskiej firmy Mabie Todd, i pozostały w produkcji prawdopodobnie do momentu zamknięcia w połowie lub pod koniec lat pięćdziesiątych. Przez większą część swojej historii Blackbirdy stanowiły linię ekonomicznych, ale znakomitej jakości piór szkolnych. Jak dotąd nie znalazłem pewnej informacji na temat poniższego pióra, ale zgaduję, że jest ono jednym z ostatnich, jeśli nie ostatnim modelem. Oprócz pastelowej szarości, pióro było produkowane na pewno w bordowym i czarnym odcieniu. Z nieznanego mi powodu producent korzystał z niemieckiej nomenklatury przy znakowaniu stalówek i znajdziemy tutaj oznaczenia typu: K, H, D. Blackbird, England, stalówka: twarda ‘H’ oblique medium, dźwigienkowy system napełniania Rozmiary: Otwarte: ~113 mm Zamknięte: ~130 mm Waga: ~ 13g Nieskomplikowane, poprawnie działające i wykonane, solidne, ale nie porywające i raczej tanio wyglądające pióro, z nieproporcjonalnie małą, ale wciąż złotą stalówką. Wątpię, aby od strony technicznej przewyższało pióra z lat dwudziestych, chociaż przyjemność pisania pozostaje zbliżona. Sprawia wrażenie zubożałego spadkobiercy rodu Mabie Todd, który zapomniał o klasie swoich przodków i zasiadł do kolacji przy siedemnastowiecznym świeczniku na sosnowym stole z Ikei. Moja ocena na tle współczesnych temu Blackbirdowi piór: 4/10.
  7. Kilka lat temu, Pilot wznowił produkcję pióra Elite, 95s, typowego japońskiego pióra kieszonkowego, którego początki sięgają 1964, kiedy Platinum zaczął produkcję pierwszej serii 'Pocket'. Nigdy nie przekonałem się do kształtu, ale większość tych piór wygląda naprawdę atrakcyjnie, a japońskie stalówki rzadko zawodzą. Platinum 'Pocket' PKF-2000B, lata siedemdziesiąte. Wymiary: Zamknięte: 115 mm Ze skuwką: 146 mm Otwarte: 101 mm Waga (bez konwertera lub wkładu): 10g
  8. Witaj! Ciekawa historia i ładnie piszesz. 'Przetarte' stalówki zawsze wzbudzają moje zainteresowanie. Gdzieś ostatnio czytałem, że stalówki z piór wiecznych używane (chyba w Niemczech) w latach siedemdziesiątych 'docierały' się do indywidualnego stylu właściciela po około czterech miesiącach. Na marginesie, Hero też był moim pierwszym piórem wiecznym.
  9. Dzięki! Wygląda na około 122-125 mm, co odpowiadałoby standardowemu rozmiarowi małych Swan'ów i Blackbird'ów z lat trzydziestych. Przyznam, że od dłuższego czasu nurtuje mnie kwestia tego nietypowego klipsa, określanego, albo 'stepped Art Deco', albo 'Empire style clip'. Skłaniam się, ku teorii, że ze względu na występowanie w najmniejszych modelach piór SM i BB, oferta skierowana była do uczniów. Mogę jednak być w błędzie.
  10. Tak, z doświadczenia mogę przyznać, że rozpiska działa w większości przypadków i jest niezastąpiona przy datowaniu piór. Zabawne, że chociaż numeracja wydaje się logiczna, ta kompilacja jest owocem pracy kilkunastu entuzjastów zaledwie sprzed kilku lat. Niesłychanie pożyteczna rzecz, gdy nie jest się pewnym, czy kupuje się pióro w 100% oryginalne, czy składaka. Teraz czekam aż ktoś skompiluje i ułoży w logiczną całość historię loga odbijanego na piórach. Niektórzy twierdzą, że datowanie brytyjskich MT po nadruku jest niemożliwe ze względu na brak konsekwencji przy produkcji, ale mam wrażenie, że nawet jeśli występują pewne nieścisłości, ewolucja jest zauważalna i znacząca.
  11. Od początku mojej nowej przygody z piórami w poszukiwaniu informacji trafiam na Twoje niezliczone i piękne zdjęcia. Chciałbym kiedyś zobaczyć Twoją prywatną kolekcję Tak na marginesie, masz jeszcze w posiadaniu te napędzane tłoczkiem Watermany?
  12. Jeśli już pojawił się Swan Minor to należy wspomnieć Blackbirda MT Blackbird BT200/81 (wersja późniejsza: bulb-filler) 81 - "Green, gold and black" Stalówka 14Ct, twarde F, jak sądzę Obudowa na tyle przeźroczysta - podobnie jak w Visofilach, że widać poziom atramentu Nierestaurowane Pióro w produkcji od?1937 do początku lat czterdziestych Otwarte: ~112 mm Ze skuwką: ~150 mm Zamknięte: ~121 mm Waga z konwerterem: ~12 g O historii i budowie: http://www.penpractice.com/page12.html oraz kilka dodatkowych zdjęć: http://oldfountainpensjustforfun.blogspot.co.uk/2010/12/very-nice-group-of-swan-blackbird-pens.html?m=1
  13. Piękny ten Minor, Konis. Jaką ma długość, jeśli mogę spytać?
  14. Myślę, że wszyscy mamy różne wyobrażenia i doświadczenia odnośnie tego, jakie wymiary kwalifikują pióro jako małe lub duże. Pewnie tak jest najlepiej. Dla mnie mały rozmiar jest o tyle ważny, że pióra noszę w kieszeniach, i te mniejsze są po prostu poręczniejsze. Mabie Todd Swan SF 130B (angielski), BHR (czarna utwardzona guma), wersja clipless Napełnione Diamine Registrar's Ink SF - self-filler 1 - rozmiar stalówki 30 - typ zdobienia B - wersja krótka Data produkcji: koniec lat dwudziestych i początek trzydziestych Wymiary: Otwarte: ~104 mm Ze skuwką: ~140 mm Zamknięte: ~109 mm Waga: ~11 g Jedno z moich codziennych piór z delikatnym fleksem. Na zdjęciach tego nie widać, ale pióro jest nieco odbarwione i wpada w delikatnie zielony odcień. Pilot Prera iro-ai FPRN-350R-TOCM Stalówka CM (calligraphy medium) Napełnione Diamine Registrar's Ink Pióro w produkcji Otwarte: 108 mm Ze skuwką: 135 mm Zamknięte: 121 mm Waga z konwerterem: ~17 g Moje ulubione codzienne pióro od 1.5 roku. Stalówka szlifowana dla cieńszej i wyraźniejszej linii. Niestety pióro wylądowało kiedyś stalówką na posadce i nigdy nie udało mi się doprowadzić jej do pierwotnego stanu. Uwielbiam użyty plastik, kształt i wielkość, chociaż czasem nachodzi mnie chęć kupienia szarej nieprzeźroczystej wersji lub Pilota Stella 90s, podobnego pióra z nieco wyższej półki.
  15. Poprawny link to wspomnianej recenzji Salix'a: http://edjelley.com/2014/04/08/rohrer-klingner-salix-iron-gall-ink-review/
  16. A o jakim atramencie myślałeś? Warto tylko pamiętać, że ESSRI i Diamine RI z czasem przechodzą w czarny lub grafitowy kolor niezależnie od rodzaju papieru. Salix zdaje się utrzymywać niebieską barwę, podobnie jak galusowe atramenty KWZ, np KWZ galusowy turkus. Nie, ale podejrzewam, że to może mieć związek z faktem, że używam wypróbowanych szczelnie zamykanych piór, które już wcześniej bezpiecznie zostawiałem napełnione przez tygodnie lub miesiące bez znaczącej utraty atramentu. Jedyne nieszczelne pióro używam codziennie, i tutaj czasem na stalówce znajduję suche plamy, gdy normalnie spodziewałbym się wilgotnego atramentu. Tak więc odpowiedź na Twoje pytanie może brzmieć pozytywnie. ESSRI wydaje się utleniać i wysychać w kontakcie z powietrzem znacznie szybciej niż niegalusowe atramenty, ale jakikolwiek osad pozostający na stalówce i ściankach konwertera wydaje się stosunkowo łatwo mieszać z pozostałym atramentem i nigdy nie miałem problemów z tzw. hard-start'ami.
  17. Blisko dziesięć miesięcy temu na moim biurku wylądował atrament Diamine Registrar’s (DRI, recenzja Eda Jelley’a), który poza miłością od pierwszego wejrzenia, okazał się też lekiem na wszelkie przypadłości moich piór i chorobliwą jakością papieru, którego muszę używać w pracy. Obok DRI jest jeszcze kilka podobnych atramentów, z których chyba najbardziej znane są Ecclesiastical Stationery Supplies Registrars Ink (ESSRI, recenzja na gourmetpens.com) oraz Rohrer & Klingner Salix (RKS, recenzja Eda Jelley’a). Znając jedynie DRI, ale słysząc wiele pozytywnych opinii o dwóch pozostałych, postanowiłem zrobić małe zestawienie i wybrać ten, który najbardziej mi odpowiada. Wspomniane atramenty mają podobne właściwości, z których dwie są dla mnie najważniejsze: dobre zachowanie na papierach słabej jakości (brak lub minimalne strzępienie, mała przebijalność) oraz tendencja do redukcji przepływu atramentu w ‘mokro’ piszących piórach. Przyznam jednak, że wszystkie trzy atramenty zachowują się niemal idealnie. Przez ostatni miesiąc pisałem DRI, ESSRI oraz Salix na zmianę w tych samych piórach, oraz korzystałem jednocześnie z trzech identycznych Pilotów V-Pen napełnionych na stałe trzema atramentami. Po dwóch tygodniach okazało się, że ESSRI i DRI są niemal identyczne, a przynajmniej, że nie jestem w stanie zauważyć różnic. Dokupiłem dodatkowe próbki, które jedynie utwierdziły mnie w przekonaniu, że obecny ESSRI jest tak naprawdę Diamine Registrar’s o zmienionej nazwie. Myślę, że jest prawdopodobne, że ESS zmienił producenta stosunkowo niedawno, ponieważ opinie zaledwie sprzed kilku lat wspominają o znaczących różnicach pomiędzy ‘starszym’ ESSRI i DRI, i podejrzenia padały na niemiecką firmę Trodat(?). Wyniki Przebijanie: minimalne Show-through: Salix mniejsze Cieniowanie: dobre w obydwu przypadkach, ale nieco lepsze DRI/ESSRI (większe nasycenie koloru?) Czas schnięcia atramentu: dobry, ale DRI/ESSRI znacznie szybciej w przypadku grubszej kreski Zachowanie oryginalnego koloru: Salix pozostaje niebieski, gdy DRI/ESSRI przechodzi w grafit w krótkim czasie Smarowanie stalówki: Salix wypada dużo lepiej, chociaż nadal sprawia wrażenie atramentu stosunkowo 'suchego' Link do albumu ze zdjęciami próbek na różnych papierach Diamine Registrar's Ink po 5 minutach i 10 miesiącach na papierze Rhodia 80gsm. Miłość przetrwała. Diamine Registrar's po 3-4 minutach. A jeszcze rok temu nie mogłem patrzeć na niebiesko-czarne atramenty Dzięki za uwagę i dotrwanie do końca!
  18. Rozumiem rozterki. Myślę, że jeśli przypadkiem zdecydujesz się na Pelikana M300, nie będziesz żałowała. Przy Safari wygląda jak miniaturka lub wręcz zabawka, ale ma za to fantastyczną stalówkę. Przyznam tylko, że 0.65 ml pojemności nieco rozczarowuje. Porównanie wielkości Lamy Safari, Pelikan M300 (czarny), Waterman 3V i MB 252 https://drive.google.com/file/d/0B4RnxpZmMX8SY3k2OGNUamx6OWZ1Zy1Ca0VPSzZwanlndFNv/view https://drive.google.com/file/d/0B4RnxpZmMX8SN3Y3U3ZMOHRuRHduRWxSTWQ5SmZEM0l0eG9J/view
  19. Wspomniałaś o męczeniu ręki przy pisaniu ołówkiem i mam drobne wątpliwości czy M300 byłby w tym wypadku najlepszym rozwiązaniem ze względu na małą średnicę korpusu. Jeśli chodzi o jakość i przyjemność pisania, to na pewno polecam. Współczesnych Montblanców nie znam, więc trudno jest mi tutaj coś dodać. Sam wolę mniejsze pióra i jeśli miałbym wybrać coś z nieco wyższej półki, to zapewne byłby to CONID Slimline, albo bardziej ekonomiczny Pelikan 400. Niestety od miesięcy nie mogę zdecydować się na zakup, gdyż za znacznie mniejsze pieniądze można nabyć coś starszego, ale równie pociągającego, jak chociażby MB 252, wspomnianego przez Literkę, w idealnym stanie. Zdaję sobie sprawę, że kupowanie czegoś starszego wiąże się czasem z ryzykiem, ale za to otwiera się nowy świat. Kiedyś pióra były ogólnie nieco mniejsze i miały szerszą gamę stalówek do wyboru. Gdybym miał dość pieniędzy, zapewne skupiłbym się na piórach produkcji niemieckiej z lat 30, 40 i 50-tych, szczególnie jeśli mowa o napełnianiu tłoczkowym. Z drugiej strony, napełnianie dzwigienkowe, chociaż może nie tak specjalne, jest bardzo niezawodne i na co dzień używam Swana 130B, podobnego rozmiarami do M300 lub starszych Watermanów 52 1/2 V. Jeśli chodzi o rozmiary i estetykę, to moimi ulubieńcami są pióra z serii 92V i 3V Watermana, ale podobnych flat- i ring-top'ów można znaleźć wokół setki.
  20. Hej! Zgadzam się z Arielem, że jeśli szukasz elastycznej stalówki warto zwrócić uwagę na angielskie Duofoldy. Poza tym, brytyjskie Watermany i Swany z lat trzydziestych i czterdziestych można kupić - nawet odrestaurowane - w naprawdę przystępnych cenach; Swany z serii 3xxx i 6xxx mają często dość elastyczne stalówki, a rzadko osiągają zawrotne sumy. Poza ezatoką czasami kupuję pióra na goodwriterssales.com; rozsądne ceny, dobre zdjęcia i rzeczywisty opis możliwości stalówki. Warto jednak jest zawęzić poszukiwania do jednego producenta lub nawet modelu i wgłębić się w temat, aby wiedzieć czego dokładnie szukać.
×
×
  • Utwórz nowe...