Skocz do zawartości

zbych

Użytkownicy
  • Ilość treści

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

zbych's Achievements

XXF

XXF (1/6)

  1. Pióro. Moje początki, jak to bywało z górą pół wieku temu, to kałamarz, obsadka i stalówka. Tak, tak... tak się kiedyś w szkołach pisało. Co prawda za moich czasów już nie było w szkole kaligrafii, ale ja miałem nauczycielkę tzw. starej daty, która zwracała ogromną uwagę na ładne pisanie. Ja skrobałem jak przysłowiowa kura pazurem i na dodatek mojego pisania nie ułatwiały mi zeszyty tzw. drzewne, w odróżnieniu od tych bezdrzewnych o gładkim papierze, po którym stalówka znacząco lepiej płynęła. Ci którzy pamiętają te czasy siermiężnych lat 60-tych wiedzą o czym mówię. W zeszytach "krzaczki" od rozpływającego się atramentu, rozmazane litery i sporo kleksów. Na zakończenie bodajże czwartej klasy nie dostałem świadectwa, tylko tzw. poprawkę z pisania - przez wakacje miałem przepisać ćwiczeniówkę do gramatyki do zeszytu 80 kartkowego. Tak gdzieś w połowie zeszytu zajarzyłem o co chodzi z tym pisaniem a literki i poszczególne wyrazy zaczęły wyglądać równiej i ładniej. Tak się rozpędziłem, że po skończeniu jednego zeszytu zacząłem drugi. Mój ojciec widząc mój zapał kupił mi w nagrodę pierwsze moje osobiste wieczne pióro HERO w kolorze bordowym - zakup nie bagatelny, bo kupione w sklepie jubilerskim (tak, tak pióra kupowało się w sklepach jubilerskich) za całe 110 zł. Pióro to służyło mi przez resztę podstawówki i szkołę średnia. Stalówka była tak przytarta do mojej reki, że ktoś inny nie był w stanie nim pisać (stąd stare porzekadło żony, konia i pióra nie pożyczam nikomu) - nie miało końcówki irydowej i mocno się ścierało, ale to był niewątpliwie jego plus. W latach osiemdziesiątych kupiłem gdzieś na wyprzedaży jeszcze kilka chińskich HERO (bordo i zielone) - w tamtych czasach to był dobry towar wymienny na wczasach w Rumunii, Bułgarii i Rosji. Tak skutecznie je ukryłem, że trudno mi je odnaleźć do dziś - liczne przeprowadzki też w tym nie pomagają. Chociaż pewne podejrzenia już mam i w najbliższym czasie wznowię poszukiwania. W tym samym kartonie powinno być również moje pierwsze pióro HERO, więc warto. Na parę lat zarzuciłem pisanie piórem, bo to coraz więcej ciekawych długopisów i czasu coraz mniej, a i później w pracy długopis był poręczniejszy. Powróciłem do pióra kilka lat temu - dostałem od małżonki na urodziny Waterman-a Experta, szału nie ma, ale mnie zaraził. Później syn na jakimś pchlim targu kupił mi starego, wysłużonego Parkera i on sprawił, że i pisanie zaczęło mi się przypominać i zainteresowanie piórami też. Teraz poszukuję jakiegoś starszego w przystępnej cenie pióra do codziennego pisania ze stalówką tzw. fleksującą. Sporo tego nagryzmoliłem, więc na dziś basta. Kreślę się Zbyszek
×
×
  • Utwórz nowe...