Skocz do zawartości

brzozowisko

Użytkownicy
  • Ilość treści

    180
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez brzozowisko

  1. Właśnie, co stało się z postem Felicji?
  2. W obronie aparatu dodam, że ja widzę na zmianę zieleń i brąz w przewadze, zarówno na zdjęciach, jak i na kartce.
  3. To chyba wina mojego aparatu i odwzorowania kolorów. Ja też na kartce widzę więcej zieleni. Próbowałem zrobić dodatkowe zdjęcia, ale efekt pozostaje ten sam
  4. Z ciekawości napełniłem to samo pióro Salixem i kreska jest o połowę cieńsza niż przy Polarze. Atrament zdaje się płynąć jak topniejący lód Arktyki, na wszystkie świata strony
  5. Jest jeszcze gorzej. Wygląda, że ktoś sprawił, że zapomniałem Tylko kto?
  6. Drugie pióro ma niesłychanie ciekawy spływak. Teraz jestem ciekaw jaka tam była stalówka.
  7. Witaj, mam nadzieję, że z Lamy jakoś się ułoży A dzienniczek to świetna rzecz.
  8. Proszę nie czuj się przymuszona. Tak po prostu rzuciłem hasło, zapominając że wszystko wymaga czasu i poświęcenia. Diamine 150th Anniversary Safari zdaje się najbliższy.
  9. Zdaje się, że mamy ostatnio plagę wadliwych Safari. Przykro mi Tolo. Może najlepiej będzie odesłać pióro i poprosić o działający egzemplarz. A na razie, warto spróbować jeszcze tłoczka i innego atramentu.
  10. Lubię niebieskie, ale od morskich i turkusów coś mnie odpycha. Pewnie kiedyś się to zmieni, a na razie nie wiem, co myśleć o tym atramencie, poza tym, że wodoodporność jest dobrą wiadomością. Dzięki za zdrową recenzję Być może coś przegapiłem, ale Tamitio chyba jeszcze nie przedstawiałeś?
  11. Do roku 1927 Blackbirdy, podobnie jak Swany, nosiły się głównie w czerni, a czasem w czerwieni i z dodatkami złota tu i tam. Wynikało to głównie z ograniczeń głównego materiału używanego przez Mabie Todd, czyli utwardzanej gumy. Nie żeby nie można było uczynić jej bardziej ciekawą jak robił to Waterman, ale wprowadzanie kolorów często wiązało się z mniej stabilnym tworzywem. Prawdopodobnie brytyjski oddział Mabie Todd wprowadził napełnianie systemem dźwigienkowym w 1921, czyli około sześć lat później niż Amerykanie. Nie znam odpowiedzi na pytanie skąd takie opóźnienie, ale domyślam się, że pióra typu safety screw cap były na tyle sprawdzonym i zadowalającym rozwiązaniem, że nie było zapotrzebowania na 'nowinki'. Blackbird na poniższym zdjęciu można więc datować na lata 1921-1927/28. Jeden model przez siedem lat? Niekoniecznie. Oprócz Big Blackbirda ('olbrzyma' z jeszcze większą stalówką o numerze 8) oraz chudszego modelu Thin Blackbird oraz piór ze złoconymi pierścieniami na korpusie, Mabie Todd eksperymentował ze spływakami. W związku z tym można wyodrębnić kilka dodatkowych podmodeli. Pióro na zdjęciu oraz Big Blackbird były później produkowane do połowy lat trzydziestych w zachowanym kształcie, ale z użyciem celuloidu. Blackbird, 1921-1927/8 BCHR (Black chased hard rubber - czarna żłobiona utwardzana guma) Dźwigienkowy system napełniania Wymiary Zamknięte: ~135 mm Otwarte: ~127 mm Waga: ~14g Swan People wprowadzili integralne klipsy dość późno w Blackbirdach i podejrzewam, że stało się to bliżej rozpoczęcia produkcji piór z celuloidu, czyli około 1927. Do pióra można było jednak zawsze dokupić klips osobno, np taki jak na zdjęciu poniżej.
  12. Obawiam się, że biurko zamieni Ci się w dżunglę, jeśli zielony nie znudzi Ci się w porę.
  13. Nikaa, mogłabyś zestawić Burma Road z Zielonozłotym? Im dłużej przyglądam się próbce pisma Burma Road w świetle dziennym, tym bardziej mam wrażenie, że jest tam mniej brązowego, a więcej ciemnozielonego oliwkowego koloru, nieco zbliżonego do Rohrer & Klinger Alt-Goldgrun.
  14. Stare Złoto też przemknęło mi przez głowę, ale nigdy nie widziałem go na żywo.
  15. Soczysta ta F-ka Powinnaś pomyśleć o jakimś ładnym ciemnoniebieskim atramencie! Zielony gryzie się z kolorem pióra Czy ta Delta jest lekko przeźroczyste, czy wzrok mnie myli?
  16. Czuję ogromny respekt dla Nathana Tardifa i jego eksperymentów z atramentami o niecodziennych właściwościach. Do odważnych świat należy. Od wczoraj piszę sobie kolejnym atramentem, Noodler's Polar Blue, który trafił w moje ręce w postaci próbki od wspomnianego wcześniej forumowicza. Podobnie jak Nikaa'ę zaintrygował mnie brak cieniowania. Tu się jednak nieco 'zawiodłem', ponieważ jest ono jednak obecne, ale w bardzo subtelnym wydaniu. Lubię kolor niebieski, a Polar Blue ma elegancki, chociaż nieco słodki jego odcień. Im dłużej się mu przyglądam, tym bardziej zapada w duszę. Niestety atrament jest bardzo niegrzeczny. Być może jest to najbardziej złośliwa bestia z piękną twarzą, którą spotkałem. Polar Blue lubi się nieco strzępić, rozpływać w nieskończoność, a najlepiej wychodzi mu przebijanie (czytaj: przeciekanie) i prześwitywanie. Gdyby nie ta słodka twarz, pewnie łatwiej byłoby powiedzieć 'żegnaj'. Tymczasem, nawet czytanie odbicia po drugiej stronie kartki staje się przyjemnością. Taka tragiczna miłość od pierwszego wejrzenia. Mokre 'B' na Clairefontaine 90gsm
  17. Dzięki Tak, przeglądając różne recenzje, można dojść do wniosku, że atrament ma dwie lub nawet trzy wariacje.
  18. Ładna kolekcja! A Faber-Castell też ma coś w sobie A na marginesie, jak sunie łyżwa panczenisty i jaki kolor ma 'złamany turnus'
  19. @Nikka, Siedem to zupełnie przypadkowa liczba, a na pewno nie specjalnie racjonalna. Myślę, że z moimi codziennymi potrzebami mógłbym naprawdę zmieścić się w dwóch lub trzech piórach Pozostałe cztery to wyraz luksusu Poznawać nowe trzeba! @visvamitra; do próbowania atramentów potrzeba szerokiego arsenału narzędzi, czyż nie Miałem na myśli pióra w regularnej rotacji Ale z drugiej strony, akurat Ciebie mogę sobie wyobrazić z dziesięcioma dzióbkami wystającymi z każdej z siedmiu kieszeni. Mało znane mi pióra, ale myślę, że mógłbym pójść tym tropem. Poza tym, chyba idziemy w tym samym kierunku, czyli funkcji z dodatkiem estetyki
  20. Kilka dni temu zostałem obdarowany przez bardzo sympatycznego forumowicza kilkoma próbkami atramentów. Jedną z nich był Noodler's Burma Road Brown. Atrament zwrócił moją uwagę już dawno temu, ale nigdy nie miałem okazji go wypróbować. Moje wrażenia są raczej pozytywne. Kolor jest ciekawy, atrament ładnie cieniuje i widać przyjemny delikatny połysk. Pod względem zachowania jest nieco mniej ciekawie. Atrament ma tendencje do strzępienia, rozlewania (linia grubsza niż oczekiwana), przebijania i prześwitywania, co na papierze Clairefontaine 90gsm jest niepokojące, ale dla koloru jestem w stanie zapomnieć o wadach. Na próbę, atramentem napełniłem bardzo mokro piszące pióro z szeroką stalówką, które sprawia, że wady są bardziej widoczne. Mokre 'B' na Clairefontaine 90gsm. (Bardzo przepraszam za przekleństwa w tekście, które na zdjęciach znalazły się przypadkowo. Bazgroły w trakcie oglądania filmu) Recenzje tego atramentu można znaleźć tutaj: Akszugor, kwiecień 2016, visvamitra, sierpień 2014, rbit9n, sierpień 2014.
  21. O próbkach pisma zapomniałaś, Nikaa Chyba, że nie zamierzasz napełniać atramentem, a tylko podziwiać
  22. Jak już pewnie wspominałem, kilka miesięcy temu zdecydowałem ograniczyć zakup przypadkowych i okazyjnych piór, i zatrzymać się na siedmiu (lub mniej) ulubionych i najbardziej odpowiadających moim praktycznym i estetycznym potrzebom, a czasami także sentymentalnym, takich, które chciałbym, aby zostały ze mną na lata. Lista krystalizuje się powoli, ale już wiem, że brakuje mi na niej kilku piór, które służyłyby specyficznym celom, np. coś uniwersalnego, wygodnego i pojemnego, a co nadawałoby się na długie sesje pisania i wyjazdy. Na pewno potrzebuję też nowej italiki. Mam kilka typów, ale postanowiłem wstrzymać się z decyzjami do jakiegoś pen show lub wizyty w lepiej zaopatrzonym sklepie, aby mieć możliwość przetestowania i dobrania stalówek. Stan na dziś: Pierwsze trzy/cztery pióra prawie na pewno zostaną ze mną. Pozostałym pisane jest zejście z pierwszego planu. Macie może pióra, które chcielibyście wciąż widzieć w użytku za 5, 10, 20 lat?
×
×
  • Utwórz nowe...