Skocz do zawartości

Ann_gd

Użytkownicy
  • Ilość treści

    3708
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ann_gd

  1. no to raczej przesadziłam z tym, że mi się wydawało, że to duże pióro, ale nie mam sonneta do macanego porównania całkiem całkiem.
  2. jak szeroką sekcję ma to pióro? tak mi się wydaje grubawe dość
  3. a dałbyś radę machnąć kreskę obok manuscripta? bo coś czuję, że będę chorować na kolejny brąz
  4. mało odporny ale ładny, flaszka czy naboje?
  5. odkąd zobaczyłam na żywo próbkę pisma penmanem sapphire już żaden niebieski nie będzie ładny
  6. Pelikana? a potem będziesz atrament rozlewał na kartce i na jego powierzchni rył literki dłutem?
  7. a ja z rzetelności kombinatora dodam jedynie, że pióro pozostawione na noc startuje od razu i ani myśli przerywać.
  8. bardzo fajnie wygląda drewno, ale przy kręceniu piszczy tak, że mój kot nawet przyszedł sprawdzić, czy myszy mi po pokoju nie biegają
  9. Czasem trzeba mi konkretnego i karkołomnego sposobu, a przeczytawszy na starym forum, że można odkręcić i zostawić flaszkę atramentu na parapecie przy oknie, tak pomału zaczęła świtać mi myśl - może by tak fajniejszą czerń zrobić...? Mając póki co jedynie czarnego Parkera z atramentów, powiedzmy, lepszych, a który to atrament jakieś zielone coś pozostawia po sobie, nabyłam drogą kupna za niecałe 3 złotówki czarne Hero. Wlane od razu do Diplomata Esteema pisało poprawnie. No nawet niczego sobie, dopóki nie wyschło. Wtedy jakaś taka szarość następowała, po błyszczącej świeżo napisanej czerni śladu nie było. Dobra, zatem kombinujmy. Zaczęło się od oznaczenia, ile faktycznie mam tego atramentu i założeniu, że tak przez miesiąc go sobie potrzymam odkręconego i zobaczymy, co wyjdzie zakryta góra była jedynie po to, żeby nic się nie utopiło, atrament miał się sam zagęścić (jeszcze podgrzanie w kąpieli wodnej mi chodzi po głowie, ale to już z następną flaszką inku). Po miesiącu różnica między niebieskimi kreseczkami na etykiecie to jakieś 6 mm, na wewnętrznej stronie ścianek osadziły się kropeczki, barwnik czy coś... Po wymieszaniu trochę ich zniknęło, się zmieszały zapewne. Na wszelki wypadek do małej fiolki (2 ml poj.) poszła część atramentu i wtedy mnie olśniło, że wypada coś napisać, zanim odczekam dużo dni. Ostateczna wysokość atramentu w fiolce to najniższa czerwona kreska, do linii pozostałego płynu to jakieś 5 mm. W jednostkach pojemnościowych policzę później, jest prawie 1.00 w nocy, ale poczułam się ustawiona do pionu i dlatego piszę od razu Próbki pisma na tej samej kartce, tym samym piórem, świeżo umytym i może nie do końca super idealnie wysuszonym, po lewej w czerwcu, po prawej dzisiaj. W dodatkowym sztucznym świetle, niech będzie widać różnicę: a dla bardziej dociekliwych skan Na moje oko jest lepiej, na stalówkę pióra ciut gorzej, były momenty przerywania. Glicerynę dodam w najbliższym czasie i pomieszam i zobaczymy czy pomoże na przerywanie. Koniec końców może się okazać, że przez miesiąc cierpliwości i za mniej niż 5 zł można mieć znośnie czarny atrament. Jak dla mnie jest to cena do przyjęcia. Jeśli nie wspomniałam, to dzielnie moje kombinacje znosił Diplomat Esteem z lekko fleksującą stalówką, a papier to zwykła kartka do ksero. literówka
  10. oszukuj się póki możesz, że tylko będziesz czytać i sporadycznie się udzielać dobry wieczór
  11. ja się czaję na wersję carbon, bardziej mi przyświeca czarno-czarne pióro więc prawie masowe zakupy
  12. miękko i wygodnie piórkom jest, rozumiem. a cóż to za złote cudo na 7. zdjęciu od dołu?
  13. posiadam Urbana i jak @kerad nic złego na niego nie powiem a nawet dobrego ciut da się szepnąć. mieliśmy swoje przygody i szanuję go za to, co ze mną przeszedł. zawsze go zabieram, ma swoje miejsce w zacnym piórniku i zmienia mu się tylko towarzystwo. Pelikana M150 lubię, ale pisząc nim nie przenoszę się w jakiś innym wymiar doznań na linii ręka - pióro - stalówka - kartka, ot przyjemne pisadło do swoich zadań.
×
×
  • Utwórz nowe...