Skocz do zawartości

Syrius

Użytkownicy
  • Ilość treści

    601
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Syrius

  1. @tom_ek O widzisz teraz zrozumieliśmy się co kto miał na myśli. Ja zatrybiłem po wysłaniu zdjęć o co chodzi z Twoim piórem, ciekawe rozwiązanie. Wiesz, to ciężki temat bo do każdego pióra trzeba podejść indywidualnie, raczej nie ma uniwersalnej metody. Możemy pisać po 60 przykładów i każdy z nich może być pudłem bo nie dotyczy konkretnego egzemplarza. Trzeba kombinować na różne sposoby. W przypadku Twojego pióra większość tych przykładów nie jest trafione, trzeba znaleźć inną metodę ale jest to trudne bo trzeba wpierw posiadać takie samo pióro. Spróbuj zrobić jedną sztuczkę, jeżeli jest tylko taka możliwość. Owiń folią spływak wraz z przyłożoną do niego stalówką ale na tyle by to weszło w sekcje jeżeli w ogóle wejdzie. Zobacz jaka będzie reakcja. Nadmiar foli przytnij by Ci nie przeszkadzała przy próbach pisania.
  2. @tom_ekDobrze piszesz tylko w starych piórach nie ma komory wyrównującej ciśnienie, przynajmniej w takiej formie jaką stosuje się dzisiaj w unitach(tulejkach). Jako takie uszczelnienie tworzy sam spływak ze stalówką. Jak to jest szczelne już sam to opisałeś, nie jest szczelne ale zapominamy o jednym, w czasach "świetności" starych ED używano dedykowanych atramentów, były gęściejsze, oczywiście nie wszędzie był ogólnodostępny ten atrament, to co się zaleca a rzeczywistość to dwie różne bajki. Więc bywało nieciekawie. Jeżeli chodzi o mój opis dotyczący nieszczelności sekcji w dzisiejszych piórach z tzw.unitem głównym problemem jest sama tulejka która po prostu tworzy dodatkową nieszczelność, chodzi o to że to kolejny element sekcji który może zwiększać nieszczelność. Oczywiście że połączenie spływak+stalówka nie jest perfekcyjne pod tym względem, trzeba z tym pogodzić się ale każdy dodany element w sekcji zwiększa tą nieszczelność. Gdy sekcja ma zintegrowaną komorę ciśnieniową, wystaję tylko rurka-króciec w który wchodzi ta cienka część spływaka, ścianka króćca jest stałym elementem spływaka, to jedna całość a nie element dodany. Już to tworzy szczelność i ogranicza przedostawanie się atramentu w większej ilości do wnętrza sekcji. Unity wklejane w sekcję czy wkręcane to element dodany, popularne unity są wklejane głównie na szelak, nie są perfekcyjnie wklejone, mają po prostu trzymać się wnętrza sekcji, używając naboi nie musi to być tak bardzo szczelne ale gdy wlejemy do korpusu atrament ten znajdzie szczeliny między zewnętrzną ścianką tulejki a ścianką samej sekcji i mamy dodatkowe ujście atramentu przy stalówce i spływaku. W swoich opisach nie skupiam się tylko na starych ED. W starych piórach z prostym spływakiem próbowałem sztuczki z robieniem takiej powiedzmy dyszy którą zakładałem na tą prosto obciętą część spływaka. Robiłem to z koszulki termokurczliwej, oczywiście były to pióra które sekcje miały już wyrobione otwory, zakładając koszulkę na spływak całość mieściła się w sekcji mimo pogrubienia spływaka. Podgrzewałem fragment koszulki by ta stworzyła rurkę wystającą ponad spływak, coś na wzór obecnych króćców w piórach na naboje. Oczywiście podgrzewając koszulkę ta dopasowywała się do spływaka. Działało to ale wiadomo jest to przykład działania który należy przyjąć opcjonalnie, gdy mamy pióro zniszczone, w którym można próbować różnych modyfikacji, rozwiązań.
  3. Cześć. Drążąc dalej temat ED, problemów które mogą występować, opisze na co jeszcze zwracać uwagę. Moje stwierdzenie że pióra na naboje mogą być dobrymi ED oczywiście jest bardzo uproszczone. Nie muszą być dobre bo zależy to głównie od jakości wykonania pióra, wspomnianej szczelności. Problemem nie jest tylko sam korpus, pióro na naboje(pisząc ogólnie)wymaga większej uwagi by dobrze działało jako ED. Normalnym jest że większości tych piór w ogóle nie była przewidziana opcja "pracy w trybie ED". Korpusy są różnie wykańczane, posiadają dokładane ozdoby, kapturki, itp.zakończenia. Sekcje w których wklejane są tulejki też nie muszą być "hiper"szczelne i tak jest z reguły. By atrament nie zalewał całej sekcji, tulejka musi szczelnie przylegać do jej wnętrza. W przypadku użycia naboi/konwerterów najważniejsza jest szczelność na szyjce naboju/konwertera i rzecz jasna króćca który przebija nabój bądź w którego wpinamy konwerter. Reszta już nie jest aż tak bardzo istotna. W przypadku gdy zalewamy korpus atramentem, ten "wlezie"wszędzie, znajdzie każdą szczelinkę w korpusie/sekcji. Zwróćcie uwagę że większość tych dzisiejszych piór z opcją ED to proste formy, sekcje w których tulejka jest integralną częścią sekcji, po prostu przetłoczenie w sekcji. Większość starych piór, głównie tzw.szkolnych to były takie proste formy. Spływak/stalówkę wkładano jakby bezpośrednio do sekcji. To jest najszczelniejsze połączenie, króciec też jest integralną częścią sekcji. I tak są robione dzisiaj pióra z opcją ED, głównie "chińczyki". Nie wiem czy tak poszło wszystko na łatwiznę by wklejać gotowe Unity czy tak dzisiaj trudnym/nie opłacalnym jest zrobienie formy sekcji ze stałą komorą ciśnieniową która pod względem szczelności jest najlepsza. Te proste pióra nie mają problemów z "lewym"powietrzem, nic nie cieknie, są z reguły mokre. Starzy bywalcy forum zapewne pamiętają jak były popularne 5-6 lat temu Tajwańskie pióra SKB Penton, tanie pióra z opcją ED Ile było zachwytów nad tymi piórami, proste i wszystko działa jak należy. Wyciągało się konwerter, zakładało dołączoną do zestawu uszczelkę silikonową i ED jak ta lala. Sekcja prosta, stała tulejka, króciec(jedna integralna część) nic nie cieknie, leje się itp. To samo robi Moonman/Mahjong, wykorzystuje to samo rozwiązanie. Chcecie zrobić ze standardowego pióra na naboje - ED, uszczelnijcie korpus, tulejkę w sekcji.
  4. @tom_ek Masz rację i rozumiem Twoje zamiłowanie do starych piór, rozwiązań w nich stosowanych. Ale chcąc - nie chcąc trzeba sobie powiedzieć że rozwój piór wiecznych do stanu dzisiejszego był czymś podyktowany. Fajnie że są producenci którzy mają w swojej ofercie takie archaiczne konstrukcje które uzupełniają ogólną ofertę piór, fajna sprawa że następne pokolenia mogą chociaż liznąć, obcować z tym co było te 100 lat temu(tu nawiązuje do tych prostych, ebonitowych spływaków itp.). To co mamy dzisiaj też nie jest doskonałe, poprawili a nawet wyeliminowali pewne problemy ale kosztem czegoś innego. I tak doczekaliśmy się unifikacji, powtarzalności tych rozwiązań, swoistej standaryzacji by nie określać tego dobitnie, robieniem wszystkiego na jedno kopyto. Pióra stały się jeszcze bardziej bezpieczne ale kosztem indywidualności. Stare pióra mimo swoich wad są "bardziej żywe" wymagają od użytkownika większej uwagi, zabiegów służących utrzymaniu ich w dobrej kondycji, dodatkowych ingerencji użytkownika pomijając samo pisanie nimi. Na koniec podam pewien przykład oparty na starym piórze które było wrakiem, właściwie nie nadające się do niczego bo bardzo zużyte. Samo pióro to produkt niskiej jakości z czasów PRL, dokładnie z Czechosłowacji. Zestaw z długopisem Koh-I-Noor, pióro klasyczny piston z prostym, ebonitowym spływakiem. Pióro w stanie tragicznym, połamany tłok, sekcja tak wyrobiona że spływak wylatywał razem ze stalówką po mocniejszym wstrząśnięciu. Korpus, skuwka w stanie ideał, w środku wrak, fajna forma pióra, coś trzeba było z nim zrobić. Pozostało tylko jedno, zrobić z tego ED, wkleić w sekcję Unit z popularnym, plastikowym spływakiem adaptując oryginalną stalówkę, przerabiając pokrętło tłoka na szczelną zakrętkę korpusu. Wlewam atrament do korpusu, wszystko działa dobrze, nie cieknie itd. Ale dzięki współczesnemu "unitowi" który ograniczył przepływ atramentu z korpusu. ED to jedne z pierwszych piór nazywanych już wiecznymi, były nawet jednorazowe, proste i tanie ale nazywane wiecznymi bo ta nazwa oznaczała że pióro mogło pisać nieprzerwanie, nie wymagało cyklicznego zanurzania stalówki w atramencie. Był problem, pióra te miały tendencje do przeciekania, wylewania, próbowano to uregulować stosując coś w rodzaju zaworu na spływakach, m.in japońskie ED miały takie rozwiązania. W chwili wprowadzenia rozwiązań z gumką pod różnymi nazwami, pióra ED zaczęły być wypierane z rynku, to była rewolucja.
  5. Cześć. Przykład podany przez krzysztofffer nie ma w zasadzie nic wspólnego z tym co używa tom_ek, rozwiązania łączy jedna wspólna cecha zwana ED. Przykładowe pióro C1 to zwykłe pióro na naboje/konwerter z możliwością użycia jako ED. Ta konstrukcja spływaka, całej sekcji wyeliminowała problemy jakie występowały w starych piórach ED. W C1 zaworem redukującym przepływ atramentu jest sam króciec przebijający nabój lub w który wpinamy konwerter, ponadto jest ta sam tulejka która odgrywa ważną rolę, jest zaworem wyrównującym ciśnienie. To wyeliminowało problemy w starych, archaicznych piórach w tym ED. Tyle musiało upłynąć czasu by wyeliminować te problemy. Jest tylko jeden minus tego dzisiejszego rozwoju, pióra stały się mniej mokre. Każde obecne pióro na naboje może być dobrym ED pod warunkiem że jego korpus będzie szczelny i to wykorzystują m.in Chińczycy robiąc takie pióra jak C1 itp.
  6. @Klerk W uwadze dotyczącej miedzi padły dwa określenia "miękka i kowalna". To małe okruszki w całej charakterystyce tego metalu. Owszem czysta miedź jest miękka, plastyczna ale wykorzystując tą lub jak kto woli tę "kowalność" można uzyskać z tej samej miękkiej i plastycznej miedzi, miedź półtwardą i twardą. Przeróbka na zimno utwardza miedź, na gorąco działa w odwrotną stronę. Można przejść ze stanu twardego ponownie na miękki i na odwrót. Wszystko zależy w jaki sposób wykorzystamy tą "kowalność". Użyta miedź w tym piórze(nie tylko tym) to miedź twarda, jest bardzo twarda, niemal tak twarda jak mosiądz. Taką miedź stosuje się m.in w lutownicach transformatorowych m.in nasze Lutole(grube pręty wychodzące z uzwojeń transformatora do których przykręcamy grot). Utlenia się tak jak napisał Darek, najpierw ciemnieje, następnie przechodzi w brąz aż po czerń z prześwitami zielonkawymi. W odpowiednich warunkach klasycznie zielenieje.
  7. @DarekDziękuje, również pozdrawiam 👍
  8. @DarekO przepraszam, zapomniałem wstawić odpowiedni nick kierując daną część odpowiedzi.
  9. Cześć @Darek Zaszalałeś z Jinhao, jak widać jak kupować to na całego Odnośnie atramentu Pelikan Turkusowy, bez obaw, kup buteleczkę, atrament bezproblemowy najwyżej może się znudzić bo sam kolor jak reszta atramentów z tej podstawowej palety Pelikana jest równie podstawowy, po prostu dobre, nawet niczym nie wyróżniające się atramenty. Oczywiście to też subiektywna opinia, używam często tych atramentów z wyjątkiem czerwonego choć nie z powodu "kalafiorów" bo przyznam szczerze nie miałem przyjemności doświadczyć tym podobnych, niemal mitycznych, dziwnych ułomności tego konkretnego atramentu bo praktycznie w ogóle nie używam czerwonych atramentów(nie lubię tego koloru i jego odcieni). Jak używałem sporadycznie to nie doświadczyłem ww.zachowań. Ogólnie uznaję całą paletę tych podstawowych atramentów Pelikana za uniwersalne, nawet nijakie pod względem kolorystyki, jakiś wyróżniających się cech na tle innych atramentów. Porównując Turkus do Royal Blue Pelikana, ten pierwszy jest jakby odrobinę gęściejszy, taki bardziej oleisty, odrobinę słabszy przepływ ale Royal Blue to praktycznie woda.
  10. @tom_ekPoruszaliśmy kiedyś ten temat, 4 czy 5 lat temu była dość obszerna dyskusja na podobny temat. Obecnie mam wiele zastosowanych rozwiązań w tych spływakach, trzeba kombinować ale wszystko prowadzi do jednego, ograniczenie przepływu. Spróbuj przytkać kanalik od tej strony do której dopływa atrament. Użyte materiały to m.in żyłka, plastikowa płytka którą wciskamy w kanalik ale nie do końca, próbuj trafić jak głęboko wcisnąć w rowek.
  11. Cześć @tom_ek. Pytanie, jak wygląda spływak tego ED, to coś takiego?
  12. Małe sprostowanie dla dociekliwych lub malkontentów. Podane ceny obowiązywały w czasie debiutu obu piór, oba modele dzieliło raptem dwa lata(Sonnet '94, Frontier '96) więc można uznać sugerowane ceny za stałe przy tych dwóch latach różnicy. Oczywiście dzisiaj to wygląda inaczej, Sonnet nie jest topowym modelem a po Frontierze pozostały tylko wspomnienia posiadaczy tego modelu.
  13. @zmija Parker Sonnet vs Frontier to dwie różne klasy piór. Nie porównuj tych piór do siebie. Sonnet powstał wcześniej i był piórem z góry stawiany jako produkt topowy, tego potrzebował Parker. Frontier to inna klasa, pióro podstawowe a jak wyglądało, czym się charakteryzowało to pokłosie udanego debiutu Sonneta. Oba pióra były zaprojektowane przez tę samą osobę, stąd trochę fałszywe postrzeganie tych modeli. Pod względem wzornictwa, postrzegania oba modele stwarzają wrażenie jakby zaliczały się do tej samej klasy. Frontier jest bardziej rozpoznawany ze względu na jego cenę, w jakiej ilości był sprzedawany, w ilu wariantach. Sonnet to zakres cen do 100 dol.,Frontier do 20 dol.gdzie porównanie. Frontier miał wadę konstrukcyjną skuwki, luzowały się zatrzaski, luz był potęgowany przez przyciężkawą skuwkę. Jako że to produkt tani, popularny więc był używany częściej, był wolem roboczym stąd powtarzające się opinie o wadach skuwki. Sonnet jak widać nie posiada tej wady, akurat ma inną wadę, nieszczelność ale problemem w definiowaniu tego pióra jest fakt że model Sonnet jest produkowany od blisko 30 lat, pióro przechodziło wiele modyfikacji. Frontier był produkowany 6 lat. Oba pióra powstały w czasach kiedy Parker Company był Parkerem a nie pipidówą/brandem, był zarządzany przez członków rodziny którzy kombinowali by produkty firmy były ciągle na topie. Frontiera nie ma, został Sonnet który naśladuje pierwowzór. Puki co w miarę dobrze naśladuje i tyle w tym dobrego.
  14. Tak na marginesie odnośnie wspomnianej pierwszej wersji IM to nie do końca była pierwsza wersja. Parker w okresie produkcji tej wersji przechodził wiele zmian w tym zamknięcie zakładu w UK, zwalnianiem pracowników itd. Pióro o nazwie I.M. występowało pod wieloma nazwami, głównie pod nazwą Profile. Była używana nawet nazwa Vector XL a wywodzi się z serii takiego wynalazku o nazwie 3 in 1. Nazwa I.M. pojawiła się na samym końcu produkcji tego pióra, była to jakby zapowiedź nowej serii po przemianach zakładowych.
  15. @Rittel Racja, miałem na myśli tą pierwszą wersję, pisząc umownie z bieżącej produkcji, ogólnie (jeszcze) dostępną w sprzedaży.
  16. Pierwszym piórem od którego zaczęła się ta moja zwariowana akcja "uszczelnianie skuwki" był Parker IM pierwszej wersji czyli przed 2016r. W nim przypadkowo zrobiłem test szczelności, długoterminowy test. W piórze był założony nabój Parker Ink Blue, pióro przeleżało 9 miesięcy, w raz z nabojem była wsadzona karteczka kiedy był założony nabój. Przyznaję nie był to test zamierzony, napisałem kilka zdań tym piórem z tym nabojem by go rozpisać, by atrament z naboju wypełnił dobrze spływak i pióro wylądowało w pudełku. Po prostu zapomniałem o nim na 9 miesięcy. Pióro po tej przerwie wystartowało natychmiast, atrament przez pierwsze kilka wyrazów był niemal czarny. Z naboju "uszło" trochę atramentu ale przyczyną tej utraty raczej nie była nieszczelność bo przecież pióro wytrzymało tyle czasu i wystartowało bez problemu. To raczej jest efekt zgęstnienia atramentu. Zauważyłem jedną prawidłowość, atrament pod wpływem powietrza zaczyna gęstnieć, nie w całości, to coś przypomina miejscowe napięcie powierzchniowe cieczy. Po wstrząśnięciu naboju wszystko wróciło do normy. Po prostu jest pewne oddziaływanie powietrza na powierzchnię cieczy/atramentu gdy jedno "spotka się" z drugim choćby na krótki czas.
  17. Informacja bardziej dla @Klerk dotycząca wysychania piór po zdjęciu skuwki. Info dotyczy tych dwóch, moich przykładów z ostatnich dni. Nie jest to miarodajny test, w obu piórach były różne atramenty(wyszła przy okazji kolejna ciekawostka). W Parkerze Sonnet Premium jest założony uniwersalny nabój Cresco niebieski, w Hero 5020 jest nabój z Watermanem Serenity Blue. Parker ma stalówkę F, Hero EF. Oba pióra startują od razu po odstawieniu na 15min ze ściągnięta skuwką, z tym że Hero pisze pierwsze litery atramentem na krawędzi całkowitego wyschnięcia, wyblakłym. Parker startuje od razu jakby była przed pisaniem ściągnięta skuwka. Nie mierzyłem czasu kiedy Parker przestanie pisać, jest to trudny test bo za każdym razem trzeba go powtarzać na nowo. Myślę że 15min to i tak dobry wynik. Tego typu testy nie można określać jako ogólne, powtarzające się, ma znaczenie wszystko, rodzaj atramentu, typ stalówki, warunki atmosferyczne a nawet rodzaj papieru. Każdemu wyjdzie coś innego w różnych odstępach czasu, przy różnych warunkach zewnętrznych. Ciekawostką jest atrament użyty w nabojach Cresco. Jest to klasyczny Royal Blue, z informacji wynika że Austriackiej produkcji(kto to produkuje nie wiadomo). Atrament tzw.woda podobnie jak Waterman Serenity Blue, jednak Waterman szybciej wysycha, szybciej gęstnieje na powietrzu.Nie bez znaczenia jest typ stalówki, jak jest ustawiona. W obu moich przykładach stalówki mają wyraźne przerwy między połówkami ziarna, adekwatne dla rozmiarów. Im bardziej sklejone ze sobą połówki ziarna tym szybciej atrament wysycha. Normalna rzecz, przy sklejonych ze sobą połówkach ziarna, atrament płynie płytką rynienką-zagłębieniem które stworzą tak sklejone połówki ziarna. Jest mało atramentu, szybciej odparowuje, szybciej wysycha. Kolejna zmienna która czyni tego typu testy tak różne jak różne są pióra i ich ogólne ustawienie.
  18. Znalazłem kilka chaotycznych zapisków dotyczących wysychania, większość "testów" jednak dotyczyła piór w których uszczelniłem skuwki. Jest pewna zgodność z testami kolegi @Rittel, pióra z zakręcanymi skuwkami można uznać za szczelne(Pelikan, Senator), w miarę dobrze zachowywały się tanie Dollary z Pakistanu. Ogólnie wyniki porównywalne. W tych moich zapiskach ciekawostką jest ilość pozycji w których uszczelniłem skuwki, czyli pióra miały problem ze szczelnością. Oczywiście to cała paleta różnej Chińszczyzny, Parkery głównie te obecne. Na liście nie ma Lamy, tańszych modeli Pelikana, z tego co pamiętam nie było problemów z Parkerem Jotter, Urban starszej serii. Jest duża powtarzalność wśród piór z krytą stalówką, czyli wszystko "parkero-podobne". Większość tego typu piór była u mnie uszczelniana. Wczoraj, późnym wieczorem zabrałem się za uszczelnienie skuwki Parkera Sonnet Premium, była to prostsza wersja mojego sposobu, uszczelniłem od zewnątrz samą "czapeczkę" ozdobną skuwki. Dzisiaj po wyschnięciu kleju efekt od razu wyczuwalny. Skuwka po uszczelnieniu i przeschnięciu kleju została od razu założona na pióro, po nocy i dzisiejszych kilku godzinach do południa od razu widać różnicę. Pióro startuje tak jakby było przed chwilą tankowane przez konwerter, start pewny, pisze mokro, zero problemów.
  19. Pozwolę sobie znowu odejść trochę od tematu głównego ale nadal będąc w tematyce zasychania. Zbiegiem okoliczności jest to co podam za przykłady w tej odpowiedzi. Testy są dobre, ciekawe i opiniotwórcze, pomagają przy próbach poprawienia wad które mogą występować w danych egzemplarzach piór. Testy oczywiście robimy na piórach fabrycznych, bez naszych ingerencji. Wszystko może ulec zmianie gdy celowo zaczniemy poprawiać nasze pióra. Podam taki przykład(wybaczcie paskudną jakość zdjęć). Na zdjęciu głównym mamy dwa pióra, u góry Parker Sonnet Premium wg.datownika pierwszy kwartał 2019. Tuż pod nim stary znajomy, Hero 5020 pierwsza wersja, "klon" starszych wersji P.Sonnet. Na mniejszych zdjęciach testy robocze, szczelności skuwki P.Sonnet. Zacznę od Hero bo opis będzie krótki. To pióro przeszło parę poprawek, głównie stalówki(pomińmy ją). Skuwka została uszczelniona, tu czas wysychania mierzony jest w miesiącach, nie pamiętam wyniku to stary temat, sądząc po ostatnich próbach będzie to 6-7 miesięcy. Do pióra powróciłem jakiś tydzień temu, na razie nie ma o czym pisać. Parker Sonnet Premium, pisałem o nim w innym wątku ściśle związanym z wysychaniem tego konkretnego modelu. Rzekomo pióro poprawione, nie wysycha, skuwka szczelna. Bzdura, podobnie jak ogólnikowe opisy konstrukcji skuwek tych piór, sarkofagi i inne wynalazki. Zacznę od budowy skuwki. Owszem większość piór ma te wkładki nazywane sarkofagami pełniące też rolę mechanizmu zatrzaskowego skuwki. Tego nie ma Parker S. Premier przynajmniej z rocznika 2019. W środku jest dodana metalowa, perforowana na bokach tulejka. Nie jest zamknięta na jednym z końców tworząc ten niby sarkofag, to rurka która niby ściśle przylega do ścianek wewnętrznych skuwki. Otóż nie przylega ściśle, nie jest idealnie równa. Ta tulejka jest krótsza niż wnętrze skuwki, wypełnia skuwkę z ok.centymetrowym luzem po obu stronach skuwki(tyle jej brakuje do końca skuwki i początku). Skuwka pracuje świetnie, miękko, aksamitnie, nie wymaga dużej siły by ją nałożyć i ściągnąć. Wada, nie jest szczelna, jak nie jest szczelna to próbuje pokazać mała fotka u góry, dojrzycie strugę wody która leje się ze skuwki gdy ją napełniamy wodą. To nie jest "fake" tak leje się z tej skuwki. Na drugiej fotce prosty test z użyciem masy plastycznej używanej do czyszczenia tarcz i mechanizmów zegarków(Rodico Bergeon). Masa ta przypomina plastelinę, mięknie przy ugniataniu, twardnieje gdy zostawi się w spokoju. Pióro w zależności od warunków atmosferycznych wytrzymywało góra dwa dni, w ostatnich dniach góra kilka godzin. Po uszczelnieniu zewnętrznym skuwki, inne pióro, pewny start po kilku dniach pauzy, zero problemów. Drodzy forumowicze, apeluje by nie pisać bzdur lub powielać te bzdury bo akurat dane pióro fajnie wygląda lub darzycie wybrane marki, modele większą estymą. Apeluje głównie do początkujących pióromaniaków którzy powielają pewne opinie lub gloryfikują dany produkt. Mi bardzo odpowiadają Parkery Sonnet, lubię to pióro i każde inne podobne bo pasują mi proporcje, kształt tych piór. Mam nie jednego Sonneta i każdego poprzedniego poprawiałem. Ten ostatni też będzie uszczelniany i nie ma znaczenia czy go lubię czy nie, czy warty jest tych pieniędzy, opisuje go jakim jest, jaki znowu mi się trafił. Nie ma tu żadnego cudowania, pióro ma wady i sprawia problemy.
  20. @MarkolTak, mój błąd, dziękuje za sprostowanie 👍
  21. @Rittel Niestety nie tworzyłem tak precyzyjnych zestawień, moje porównania były wyrywkowe, tworzone w różnych odstępach czasowych, służyły tylko do własnych celów/informacji. Nie robię z reguły nic na masową skalę stricte pod forum. Po prostu jestem tu bo jestem a pióra już nie są moim głównym zainteresowaniem. Weryfikuje od czasu do czasu dane by być na temat, móc w czymś pomoc ewentualnie skrytykować bo darując sobie na szerszą skalę pióra, dostrzegam inaczej wszystko to czego nie dostrzegałem gdy byłem fanatykiem tego typu przedmiotów. Ale bez względu na własne przekonania cenię tego typu porównania, testy tworzone przez użytkowników piór. @Ann_gd W moich porównaniach nie ma znaczenia czy dany model serii standardowej czy Premium Parkera zachowywał się lepiej czy gorzej. Napiszę wprost, dla mnie seria Premium dotyczy głównie wykończenia, dodanie "blichtru" i chwytliwych sloganów, w zachowaniu to te same produkty. Wyniki wychodziły takie same i tak samo żenujące. Dla mnie, fanatyka piór Parker, ten ""skończył się"" 23 lata temu, od tego czasu zarabianie na wyrobionej marce, znaku handlowym. I do dnia dzisiejszego ciągle daje się robić w bambuko kupując od czasu do czasu kolejne pióra tej marki
  22. Cześć. Różnica między serią P a M. P to wersja na naboje, M tzw.piston filler(pióro z wbudowanym tłokiem). Obie serię wyglądają tak samo. Różnica w oznaczeniach typ 00, 05, 015 dotyczy wykończenia tego samego modelu pióra. Pisząc ogólnie np.M200 to wersja z złotymi wykończeniami, M205 to srebrne(chromowane) wykończenia, M215 to wersja z metalową skuwką. Uogólniając, z wyglądu te same pióra różniące się sposobem magazynowania/napełniania atramentem, różniące się wykończeniem/ozdobami.
  23. Świetny test, szacunek za chęć przeprowadzenia tego typu testu. Jest tylko jedno ale to Twój test który obrazuje w jakiej kondycji masz swoje pióra przy użyciu konkretnego atramentu. Nie mniej jest to jakieś wyobrażenie jak mogą zachowywać się ww.modele piór. Tego typu testy nie należy uznawać jako "wzorzec, odnośnik". Jest wiele zależności które mają wpływ na uzyskane wyniki tego typu testów. W tym przypadku wpływ na wynik ma ogólna kondycja danego modelu pióra, ustawienie stalówki, itp. Np.już bardziej ściśnięte połówki ziarna potrafią zmienić wynik takiego testu, to samo idąc w drugą stronę. To jest świetny przykład tworzenia metod takich testów, wyniki na pewno będą się różniły, tworzę podobne testy na niemal takiej samej zasadzie i już widzę różnice. Analogia do testowania/opisywania kolorów atramentów, każdy posiada jakiś tam sprzęt na którym rożnie widzi te wyświetlane kolory, mało tego każdy z nas różnie widzi te same kolory. Pomijam już użyte pióra do przeprowadzania tego typu testów.
  24. @zmijaCześć. Widzę że mamy wiele wspólnych zainteresowań, spostrzeżeń. Kilka informacji odnośnie Twojego podsumowania w ostatniej odpowiedzi. Tak się złożyło że jestem też starym maniakiem lamp elektronowych, ogólnie maniakiem starych technologii. Lampy elektronowe też ewoluują, niestety są plusy i minusy tej ewolucji. Dzisiejsze lampy stały się mniej awaryjne, osiągają lepsze parametry ale kosztem dźwięku. Jest to efekt zmian konstrukcyjnych, doboru materiałów z których wytwarza się lampy. Oczywiście podyktowane jest to ekologią, szkodliwością używanych wcześniej materiałów, drugie dno to braki w pozyskiwaniu odpowiedniej ilości materiałów które były stosowane w latach wcześniejszych. Wzmacniacze lampowe generują głównie parzyste harmoniczne, tranzystory nieparzyste. Lampiaki generują dźwięk bardziej naturalny, przyswajalny przez ludzkie ucho. Wzmacniacze lampowe są prądożerne z dwóch powodów, główny to że lampa by mogła pracować musi być podgrzewana, służy do tego żarnik który pożera spore ilości prądu, drugi powód to klasa w jakiej pracuję dany wzmacniacz, najbardziej muzykalne to te pracujące w klasie A, w tym archaiczne single ended, klasyczne piecyki które bardzo marnotrawią prąd, za to "pięknie grają". Z płytami winylowymi jest analogiczna sytuacja, dźwięk nie jest doskonały, ale przez to bardziej naturalnie odbierany przez nasze uszy. Cyfryzacja daje doskonałą jakość niestety jest to jakość sterylna, pozbawiona tych wszystkich niuansów jak szum, tło, sybilanty itp.dodatki które zostały odfiltrowane przez przetwornik DAC. @KlerkWybacz kolego za OT
  25. @Klerk W każdej własnej teorii jest ukryte wiele faktów które powstają samoistnie. Gdy samemu dochodzimy do tego co kiedyś robili inni. Robisz to, próbujesz,odkrywasz krok po kroku o co w tym wszystkim chodzi. Nie kupujesz gotowego produktu który oferuje dany producent tylko krok po kroku sam odtwarzasz to co było robione 100 lat temu. Tu jest cała magia która urzeczywistnia się. Robimy to, robimy po swojemu. Wszystko ewoluowało, papier, atrament, potrzeby ludzkie które zmieniały technologię w wytwarzaniu narzędzi które używamy. Być może będzie wielki "come back" flexów, nasz rozwój technologiczny nie przebiega liniowo, trwa non stop, dochodzimy do pewnego kresu własnych możliwości, stagnacja i nagle kolejny przeskok do przodu by znowu ulepszać, rozwijać to co wywołało ten skok do przodu. Równolegle do tego stanu rzeczy wracamy do czegoś co było kiedyś popularne, tworzymy kolejne wariacje tego co już było.
×
×
  • Utwórz nowe...