Skocz do zawartości

Syrius

Użytkownicy
  • Ilość treści

    601
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Syrius

  1. Witam. W telegraficznym skrócie, Johann Faber bodajże 5 pokolenie właścicieli rodzinnej firmy znanej dzisiaj jako Faber-Castell. W czwartym pokoleniu firmą zarządzał Georg Leonhard Faber który miał trzech synów, Lothar, Johann i najmłodszy Eberhard. Przekazuję firmę AW Faber Pencil Company najstarszemu synowi Lotharowi do niego dołącza (z powodu kryzysu w latach 20)Johann który wcześniej zakłada własny oddział firmy. Najmłodszy z braci Eberhard otwiera pierwszą fabrykę ołówków w Ameryce Północnej później w Ameryce Południowej. Ołówki Johann Faber produkowane były też w Ameryce Południowej m.in Urugwaj, Argentyna a nawet Kostaryka i taki masz ołówek, jest to prawdopodobnie produkcja z Urugwaju lata 30, stąd napis Producto Aleman - Produkt Niemiecki w języku hiszpańskim. Na fotografii Johann Faber ze swoimi synami. Tak wyglądały te ołówki produkowane w Niemczech w zakładzie kierowanym ze starszym bratem. Nie pokuszę się o wycenę tego ołówka, na pewno sporo można dostać za takie zbiorcze opakowania, pojedyncze sztuki nie osiągają jakiś sensownych cen, na pewno fajne znalezisko.
  2. @zabo Jak widać masz podobny wybór sklepowy jak u mnie w pobliżu miejsca zamieszkania, głównie Parker/Waterman i reszta szkolnych piórek pod różnymi nazwami, wybór przytłaczający. Chcąc nie chcą pozostało kupowanie kota w worku czyli on line lub czekać na dostawę nie wiadomo czego. U mnie nawet Lamy nie ma A propos Lamy, znajdziesz mnóstwo informacji na temat tych piór, to popularna seria choć wiadomo prym wiedzie Safari mając na myśli wygląd. Pominę temat tych piór bo jest multum informacji o nich, osobiście czasami wracam do modelu Lamy Studio, pióro pod względami piśmienniczymi(tak to ujmę) podobne żeby nie napisać takie samo ale za to wygląd to już inna bajka, pióro jest urodziwe i wygodne w użytkowaniu. Niestety kosztuję uwzględniając ceny w lokalnych sklepikach nawet drugie tyle co Al-Star. Co do Platinum, sprytne pióra, sprytnie skomponowana oferta cenowa i modelowa. Kilka modeli w których zastosowano tę samą sekcję, różnica tylko w wyglądzie korpusu/skuwki i materiału z którego zostały zrobione. Mimo wszystko ceny bardzo kuszące ale eksploatacja już nie do końca taka fajna, różnie bywa z dostępnością naboi i nie kosztują parę zł, konwerter OK ale też swoje kosztuję(uwzględniając ceny sklepowe). Kupując w sklepach internetowych wyjdzie taniej ale znowu przesyłka... i tak można się licytować co lepsze. Ogólnie na start, zakup kompletu wiadomo trochę nabija tych złotówek, później już pozostaje zakup atramentu, tu mała uwaga, pióra napełniamy atramentem nie tuszem choć są wyjątki ale to temat na inną debatę. Pióra piszą atramentem. Jaki atrament wybrać? To też temat otwarty, to co mamy na miejscu dostępne w sklepach lub przeglądanie opisów, testów i zamawianie czegoś co wpadnie w oko. Sugeruję na start zakup raczej coś bardziej popularnego, uniwersalnego by rozpisać pióro, samemu wyczuć jak się nim piszę, jak reaguję na ten podstawowy atrament. Później bawić się w dobór tego co uznasz za ciekawe, dobre.
  3. Cześć jak widać chętnych do odpowiedzi: brak. To zdjęcie chyba wystarczy
  4. @Rittel "Nie jest, to rzeczywiście działa całkiem dobrze, choć rzeczywiście da się podobne rezultaty uzyskać bez tego. Są też pióra, które mają ten sam mechanizm i producent się tym w ogóle nie chwali." Dokładnie to miałem na myśli tylko dla wszystkich obeznanych nie jest to żaden "patent" na miarę 21 wieku, trochę poleciałem sarkazmem. Tak, działa to wszystko i jak napisałeś nie trzeba nawet to specjalnie wyróżniać podobnie jak zrobienie szczelnej skuwki. Normalna oczywistość tylko trochę nadmuchana przez niektórych marketingowo i czarująca początkujących.
  5. Witam. Czuję się zobowiązany napisać kilka zdań na zadane pytanie bo należę do tych co piszą piórem nazwijmy umownie sporadycznie lub kiedy mam taką potrzebę. I napiszę to nie jako pióromaniak bo nim nie jestem tylko w cielę się w rolę trochę laika który trochę już wie o co chodzi z piórami. Nie dowiesz się niczego konkretnego od "rasowych" pióromaniaków, hobbystów by nie pisząc brzydko maniaków piór i atramentów. Zaraz będziesz zasypany testami(właściwie już zaczyna się festiwal), dziesiątkami różnych opisów ile jest zależności, przyczyn wynikających z różnych cech atramentów, piór itd. Oczywiście nie piszę tych słów złośliwie i adresując je do ww. Nie o to chodzi, to wszystko jest mniejszą bądź większą prawdą tylko nie wszystkim musi to interesować. Nie wszyscy nowo zarejestrowani są z automatu pióromaniakami, po prostu na forum trzeba założyć konto by zadać choćby jednorazowo jedno pytanie, nie da się o coś zapytać będąc "gościem". Do rzeczy. Większość najprostszych piór ma w miarę szczelne skuwki, dotyczy to głownie tzw.szkolnych piór. Wraz ze wzrostem cen zaczynają się już wynalazki, mniej lub bardziej "wentylowane" skuwki lub na odwrót opatentowane rozwiązania które zapobiegają wysychaniu, to nawiasem pisząc jest już totalny przekręt marketingowy, patent na szczelną skuwkę, starzy użytkownicy piór przewracają się ze śmiechu. Ale tak wygląda rynek i takie obowiązują dzisiaj wynalazki. Trudno jest coś polecić konkretnego, mało kto zwraca na to uwagę, pióromaniak będzie testował 50 atramentów, dobierał taki który będzie mu pasował i w miarę nie wysychał. Pióro zmieni jeżeli będzie taka potrzeba. Dlatego nie uzyskasz prostej odpowiedzi. Nie proponuję piór Parker/Waterman to pióra które nie mają szczelnych skuwek, nie są to pióra o których można zapominać. Owszem jedne są mniej drugie bardziej problemowe pod tym względem ale zależy co się trafi, może być OK, równie dobrze porażka. Używałeś Pelikana, może idź dalej tą drogą tylko za te max 500zł kup sobie Pelikan P205, wariant nazwijmy startowy, wersja na naboje/konwerter, rozmiar zbliżony do Parkera Urbana. Masz markowe, nawet bardzo markowe pióro, uniwersalne, nie skupiające na użytkowniku szczególnej uwagi, można tankować atrament z butelki lub używać naboi uniwersalnych. Pióro które wygląda, jest uznanej marki i prócz tej jedynej celebracji wynikającej z odkręcania skuwki, najmniej zajmującym uwagę piórem.
  6. W zasadzie to co napisał @hobbes to najzwyklejsze, logiczne zachowanie się wobec piór i atramentów, rzecz oczywista i właściwie na tym temat mógłby być zakończony. @tom_ek Podam inny przykład takiej ignorancji do tych oczywistości o których wspomniałem. Najzwyklejszy atrament może poczynić szkody gdy zapomnimy o piórach zatankowanych atramentem. Właśnie miałem nie dawno taki przypadek, przeglądałem te swoje pisadła i wziąłem pierwsze z brzegu byle jakie Jinhao 51A niegdyś, przez chwilę dość popularne z drewnianym korpusem. To pióro mam z zupełnie inną stalówką, stalową od Hero ale od mało znanego modelu(nie pamiętam jakiego), stalówka przypomina wyglądem te w Parkerach Vector, Jotter. W piórze zwykły nabój Cresco, uniwersalny, niebieski, wszystko wyschnięte na pieprz. Skleiło nabój z tym króćcem co go przebija, stalówki nie da się ruszyć, wyjąć, spływak jakby obtoczony skorupą mieniącą się na niebiesko. Po moczeniu wszystkiego i rozłożeniu wyszło że stalówka zaczęła korodować od jej wewnętrznej strony, tej którą dotyka spływaka. Kto by pomyślał, zwykły nabój Cresco. Inny przykład, popularny Waterman Serenity Blue, pióro Senator(podobne do Pelikana M200), zamurowany tłok, stalówka ogołocona z pozłoty, ten sam atrament ogołocił mi pozłotę w paru innych piórach. Oczywiście jaka jakość stalówek takie efekty ale jak widać zwykły atrament też może zrobić swoje, kwestia czasu. Tu raczej nie drążył bym tematu jakie konkretne atramenty mogą mniej lub bardziej szkodzić, zbierze się kilka czynników i po zawodach.
  7. @zmija Wiesz ja mam trochę inne oczekiwania, ponadto miałem dużą styczność z piórami które miały szczelne skuwki, stare pióra gdzie nie było jeszcze patentów na dziurawienie skuwek pod jakimkolwiek pretekstem. Ponadto byłem fanatykiem Parkera więc sporo tych piór przewinęło mi się przez ręce. Znam je dość dobrze, do pewnego stopnia przebieram nóżkami na widok wybranych modeli które po prostu mi pasują pod względem proporcji, rozmiarów, takim piórem zawsze był Sonnet. Odpowiada mi bardzo jego rozmiar, forma, kształt sekcji o pasującej mi długości, średnicy. Ogólnie dla mnie fajne pióro tylko... no właśnie takie ""niedorobione"" pod pewnymi względami. Nie bawię się piórami w sensie " a popisze sobie każdego dnia lub pomaże szlaczki", piszę piórem tylko w tedy kiedy przyjdzie taka sposobność by coś napisać. U mnie pióro może leżeć "odłogiem" 2 tygodnie i nie zwracam uwagi, nie chce zwracać uwagi na to czy on po tych dwóch tygodniach zechce łaskawie pisać. Ma pisać i koniec pieśni, stare pióra mogły leżeć dwa miesiące i startowały niemal od przyłożenia, obecne też to potrafią bo mają służyć człowiekowi a nie człowiek im. Co to za narzędzie które ""stawia warunki czy będzie zdatne do używania"". Cóż jest jak jest, jak coś pasuje to czasami kiepsko się zachowuję, trzeba sobie jakoś radzić lub szukać czegoś innego. Więc mamy kompromis, masz głowę i... to kombinuj, no i wykombinowałem, uszczelniam skuwki i pióra piszą w tedy kiedy mam taką potrzebę. Wracając do tych nowych Sonnetów, jak pisałem jest trochę lepiej, mój wytrzymywał 3-4 dni bez pisania, w 4-5 dniu już był problem z rozpisaniem go. Atrament wysychał, ponadto jak to w dzisiejszych piórach, stalówka krzywo nacięta, mam delikatną asymetrię połówek ziarna, trzeba było korygować szlif, jest dobrze, nawet bardzo dobrze ale niesmak pozostał. Najwyraźniej nie da się zachować 99% powtarzalności w przedziale cenowym sięgającym tysiąc zł. Oczywiście teraz żartuję bo dobrze wiemy czym jest dzisiaj Parker. Co do metody poprawienia skuwki, kombinowałem tak przy starych wersjach(twój pomysł ze skręcaniem), jest to do zrobienia tylko trzeba się trochę narobić przy tym, dałem sobie spokój na rzecz kleju. Jeszcze parę słów na temat niższych modeli, wspomniałeś o IM, jest takie utarte powiedzenie że Parker zaczyna się dopiero od Sonneta. IM nawet Premium to "chińszczyzna", seria tańsza która udaję poziom Sonneta pod względem wykończenia, no właśnie udaje. Owszem to ładne pióra, ogólnie Parker pod względem wzornictwa trafia w szersze gusta bo ma wyważone to wzornictwo a te "bogatsze" wersje tym bardziej łapią za oko ale trzeba na czymś zaoszczędzić. Niby wszystko takie fajne jak nowe tylko czas szybko weryfikuję jakie to jest na prawdę fajne i solidne.
  8. @zmija Jak dobrze widzę masz Parker Sonnet Premium Metal & Grey PGT (te ich nazwy), ciągle mnie łapią za oko te Sonnety, te Parkery Premium zacnie wyglądają ale cóż z tego jak ciągle problem z wysychaniem. Pióra w zacnych wykończeniach a skuwka "gwizdek". Ta ostatnia wersja jest trochę lepsza pod tym względem ale nadal wysycha gdy ktoś używa pióra raz na tydzień. Mam to samo pióro tylko model Sonnet Premium Metal & Blue CT, zamiast wykończenia różowym złotem jest pallad, wiadomo inny kolor korpusu i wzorek, lakier dodatkowo pokrywany matowym werniksem, tak dokładnie to samo pióro. Jak w każdym swoim Sonnecie a mam ich trochę skuwka została uszczelniona Na tym małym zdjęciu w środku widać jak została "załatana" z resztą każda szczelina jest tak załatana. Jak widać powstała taka obręcz z kleju, kolor tej obręczy jest jednorodny, ten ciemniejszy fragmencik to efekt padającego światła, mieni się jaśniejszym bądź ciemniejszym odcieniem w zależności od padającego światła. W cieniu ta obręcz przypomina odcień korpusu który sam troszkę zmienia barwę w zależności od intensywności światła, w cieniu ta obręcz jest ciemniejsza a w świetle jaśniejsza. A powstała przez przypadek, w środku w skuwce zostało trochę niebieskiego atramentu który zabarwił klej którym uszczelniałem skuwkę, normalnie klej po wyschnięciu jest przezroczysty-matowy. Po tym zabiegu Sonnet startuję po tygodniach przerw w pisaniu, już kiedyś chwaliliśmy się rekordami w przerwach w pisaniu i bezproblemowości w starcie.
  9. OK pod względem informacyjnym porażka. Jak to mówią niektórzy "jakie Gotham City, taki Batman"
  10. @Klerk Ach ten twój komputerek. Proste zapytanie Pen Show Poland 2024 i od razu 6 fotek typu: Następny wynik strony zagraniczne i tu rozpiska wszystkich imprez do końca tego roku a nawet do marca przyszłego roku https://ineedapenstore-com.translate.goog/pen-shows/?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc
  11. @tom_ek Ach nie możesz przełknąć tego Diamine Spokojnie, jeden wpis malkontenta nie zrujnuję całego świata. A Diamine podobnie jak inne wybrane atramenty nie musi współpracować z absolutnie wszystkimi piórami. Po prostu wybrane kolory źle działają m.in na suche pióra, z cienko piszącymi stalówkami. Ja ogarnięty już piórową znieczulicą nie przywiązuję uwagi do firm, marek, jadę jak trzeba po kolei bez żadnych skrupułów bo jest mi to obojętne, rzeczy materialne traktuję wg.swoich kryteriów takimi jakie są lub tak je widzę, doświadczam. Nikt mi nie płaci za chwalenie czegoś, nie czerpie z tego żadnego pożytku. Dla mnie te wszystkie firmy mogą pewnego dnia zniknąć ze świata i mój świat z tego powodu nie zawali się. Ot takie głębokie przemyślenia
  12. Nie, nie to nie była pomyłka. Przyznaję poszedłem po łatwiźnie używając zdjęć ściągniętych z byle czego, chodziło mi o przedstawienie formy a nie rzeczywistego wyglądu akurat irydu w konkretnej postaci. Jak pisałem sposób produkcji, kształt niektórych wyrobów jest objęty tajemnicą handlową, na własne oczy widziałem te produkty, miałem w rękach garść kuleczek drobnych jak piasek. Nie mam własnych zdjęć bo nie można było robić zdjęć, pozostało mi uciec się do prymitywnego szwindlu by zobrazować to z czym miałem styczność. Widziałem, dotykałem drut irydowy, cienki jak włos i na odwrót o grubości ok.2,5mm, widziałem wiaderko z pociętymi fragmentami drutu o różnych długościach w tym maleńkie kosteczki. Sam możesz zobaczyć 200 zdjęć proszków Ir tylko tak na prawdę możesz patrzyć na cement
  13. @tom_ek Określenia które używamy mogą wprowadzać w błąd. Jeżeli przyjmiemy je dosłownie to wyjdą totalne nieporozumienia. Przyjmijmy za przykład określenie "miękki", metal jakikolwiek który jest miękki nie może być zarazem sprężysty bo to cecha metali twardych. Miękki metal(dosłownie miękki) pod wpływem jakieś siły odkształci się i tak już zostanie. Sprężystość idzie w parze z metalem twardym, opierającym się do pewnego stopnia siłom które na niego działają, wraca do swojego pierwotnego kształtu. Trudny temat, zawiły. Każdy metal ma swoje parametry, twardość, odporność na działające siły, pomińmy już inne cechy, te zależności zostały wykorzystane przy wyborze materiału na stalówki. Rzeczywiście ma ogromne znaczenie grubość blaszki z której zrobiona jest stalówka, nie powinno się bagatelizować jej kształtu, proporcji a pomijając już te szczegóły wystarczy zobaczyć jak się zachowuję dana stalówka wyciągnięta z pióra. W procesie produkcji takiej stalówki z góry musi być uwzględniona właściwość na którą część liczy, stalówka która pod naciskiem rozejdzie się i wróci do pierwotnego kształtu. Sprężystość stalówki jest zależna od stopu metalu, grubości finalnego produktu czyli samej blaszki i wreszcie kształtu jaki finalnie uzyskuje. To wszystko ma znaczenie i jak widać nie jest to taka oczywista i prosta sprawa. PS. Po dłuższym zastanowieniu jednak to określenia miękki - twardy mają też duże znaczenie i nie do końca należy je tak ogólnie traktować. Każdy metal jest mniej lub bardziej miękki tak samo należy napisać o jego twardości. Złoto fizycznie jest rzeczywiście metalem miększym od stali, im wyższa próba tym złoto miększe. Tak na marginesie dlaczego akurat takie metale są używane do produkcji stalówek a nie np.srebro, te jest jeszcze bardziej miękkie, przykładów można wymieniać w nieskończoność.
  14. Wracając do tematu głównego. Panowie każdy z was ma rację, swoją rację opartą na własnych porównaniach, doświadczeniach. Nie da się jednoznacznie określić czy lepsza jest złota czy stalowa stalówka. Każdy dochodzi do tego po swojemu. @Rittel podał bardzo fajne porównanie które można uznać za jeden z wariantów porównawczych, te same modele piór ze stalówkami złotymi i stalowymi. Te pióra konstrukcyjnie są takie same, różnica dotyczy tylko samej stalówki. Ktoś inny stworzy porównanie oparte na zbiorze swoich różnych piór, każde inne ale łączy je ta złota stalówka, wynik będzie zależał od indywidualnych preferencji użytkownika. Cześć piór zapewne zaliczy na plus a pozostałe nie zaliczą takiego porównania. Wszystko zależy od kryteriów jakie sami sobie ustalamy. Komuś innemu wystarczy samo posiadanie pióra ze złotą stalówką i to będzie dla niego ten wzorzec być może jedyny bo ma pióro ze złotą stalówką, każde inne tym bardziej ze stalową stalówką będzie dla niego tym gorszym.
  15. Cześć wszystkim. @Klerk W swoim opisie na temat tych kulek irydowych bardziej skupiłem się na jednej z metod mocowania ich do stalówek(skracając myśl), wspomniałem o tym że metod jest wiele, że wygląda to mniej więcej tak. Podobnie sposób wykonywania tych kulek. Z reguły skład tego stopu zwanego dzisiaj potocznie irydem jest ukrywany, podobnie jak metoda produkcji kulek, opis z drutem był też tylko jednym z przykładów, w każdym przypadku nie należy traktować tego typu opisów jako ogół, jedyna opcja itp. Nie dowiemy się co kto i jak używa, to stanowi dzisiaj tajemnice handlowe. Widziałem na własne oczy ekspozycje jednego z producentów tego typu rzeczy w tym kulki tzw.irydowe, ekspozycja przedstawiała w uproszczeniu metodę i proces produkcji, były wystawione kulki o rozmiarze od 0,5mm do 5mm i większe, średnice już można podawać w cm. Też spotkałem się z materiałami w których stopy irydu były nazwijmy efektem stopienia mieszaniny proszków. Tu przyznaję Ci rację, to najczęstsza metoda tworzenia takich stopów. Świadczy o tym jak w powiększeniu wygląda ziarno gdy się je obrabia, szlifuję. W większości a szczególnie w tanich, masowych produktach to widać. Stop ten ma niejednorodną fakturę, wygląda jak żużel vel szlaka, stop nie jest gładki a porowaty. Ale są też stalówki w których ziarna mają zupełnie inną strukturę, są gładkie w środku nie tylko na zewnątrz. Nawiązując do tematu kulek podam taką ciekawostkę. Wkład długopisu, niby banalna rzecz, nie do końca. Końcówka wkładu jak wiadomo dla większości jest zakończona tzw.końcówką wkładu(po polsku) a w niej umiejscowiona jest kulka. Chińczycy w zależności od danego roku produkowali nawet 80% wszystkich długopisów które trafiały na wszystkie rynki świata, w żadnym z nich nie było ani jednej kulki wyprodukowanej w Chinach. Chinolów krew zalewała że nie są w stanie sami wyprodukować tych kulek, zarabiali miliardy dolarów na produkcji tych długopisów ale musieli wydawać za każdym razem grube miliony by zakupić te kulki. A kulki te produkuje się tylko w trzech państwach, Japonia, Szwajcaria, Niemcy, kulki o najlepszej jakości. Te kulki są z wolframu i tu był problem. Chińczycy dopiero w 2017 roku zaczęli produkować własne kulki, tyle czasu zajęło im opanowanie procesu produkcji. Produkowali na razie w tym większym rozmiarze(nieco ponad 2mikrony średnicy), teraz zapewne produkują te najmniejsze. Ukrywali to bo to była ich skaza na honorze.
  16. @tom_ek Kojarzysz co się dzieje z materiałem w trakcie spawania, co się dzieje z elektrodą czy drutem spawalniczym w chwili dotknięcia metalu. To samo dzieje się z kulkami irydowymi w trakcie zgrzewania ze stalówką, to w pewnym sensie spawanie. Na fotce masz w uproszczeniu przebieg tego zgrzewania. Krok pierwszy wiadomo stalówka bez ziarna, tępo zakończona i kuleczka irydowa. Krok drugi zgrzewanie kuleczki, w chwili jej "przyspawania" do stalówki kuleczka odkształca się, przy samym kontakcie z powierzchnią stalówki ma niemal płynną konsystencje, zagłębia się w powierzchnię stalówki niemal ją obtaczając. Wszystko zależy od rozgrzania tej kuleczki, czy temperatura będzie tak wysoka że niemal rozpuści ją całą lub jej większą część w efekcie pokryje, obtoczy większą część końca stalówki lub na odwrót, czy tylko przyklei się do jej tępego końca. Krok trzeci, po zgrzaniu kuleczki irydowej robi się nacięcie w stalówce a później wiadomo szlifowanie. Podczas szlifowania usuwa się nadmiar irydu, znika kuleczka przynajmniej tak powinno być. Czasami jest to zabieg celowy, po prostu zachowuję się ten okrągły kształt, zostawia sporo irydu. Można to dostrzec przyglądając się stalówce. Teraz przykłady takiej obróbki lub niedoróbki. Na powiększonym zdjęciu można dostrzec jak dużo zostało z tej irydowej kuleczki, niebieska strzałka wskazuję krawędź stalówki, czarna pokazuje gdzie kończy się lub gdzie jest jej tępy koniec, czerwone strzałki to kuleczka irydowa. Tak mniej więcej wygląda każda stalówka po zgrzaniu tej kuleczki, mniej więcej bo wiadomo różnie wychodzi to zgrzewanie. Ile zostanie z tej kuleczki, tego okrągłego jej kształtu to już kwestia samego szlifowania. Tu mamy niemal całkowicie zeszlifowaną tą kuleczkę, przebija nawet krawędź stalówki.
  17. Odeszliśmy trochę od tematu głównego, kilka dodatkowych ciekawostek już nie zawadzi. Podzielam zdanie @tom_ek na temat szlifów ziarna choć dzisiaj jak widać po piórowych wynalazkach to co kiedyś było standardem dzisiaj zarezerwowane jest dla wybrańców. Obie strony mają rację, patrząc na to co oferują producenci piór. Jednak trzymając się swoich osobistych preferencji i poziomu tych standardów to mam takie samo zdanie jak @tom_ek. Zacznijmy od tego co mamy na rynku, tanie pióra - ziarno niekiedy wyraźnie zaznaczone, kto się orientuję w jaki sposób jest mocowane do stalówki jest w stanie sobie wyobrazić metodę obróbki, szlifu tego ziarna. Ziarna w tanich piórach lub w stalówkach produkowanych masowo są zgrzewane ze stalówką, metod jest wiele ale wygląda to mniej więcej tak, maszyna pobiera z pojemnika nazwijmy to umownie śrut "irydowy", odpowiedni chwytak łapie stalówkę, podobnie odpowiedni chwytak łapie kuleczkę irydową i zgrzewa ze szczytem stalówki. Ten śrut irydowy produkują przeważnie zewnętrzne firmy, na fotce jest przykład w jakiej formie najpierw trafia ten iryd, to jest przeważnie drut, cięty na maleńkie kawałeczki z których później formuję się kuleczki, te kuleczki są mniej lub bardziej kuliste Zdjęcia są powiększone by zobrazować mniej więcej że to są przeważnie kuleczki lub coś przypominającego pocisk naboju. Jak będzie wyglądało ziarno jest zależne od dokładności zgrzania tej kuleczki z samą stalówką. Odnoszę wrażenie że w tanich stalówkach w trakcie zgrzewania jest za niska temperatura która nie jest w stanie bardziej roztopić tej kuleczki i w efekcie ona rzeczywiście wygląda jak przyklejona do tępego zakończenia stalówki. Czasami wychodzą takie babole że ta kuleczka jest przesunięta na tej tępej krawędzi lub sam styk kuleczki z tą krawędzią jest mniejszy niż jej szerokość, ziarno po obróbce ma wyraźnie zaznaczony punkt przylegania z wgłębieniami po obu stronach krawędzi tego zakończenia stalówki. Kuleczka w trakcie zgrzewania ma się roztopić do takiego stopnia by przynajmniej objęła ten milimetr zakończenia samej stalówki a już perfekcyjne zgrzanie to takie gdzie niemal oblewa w całości to zakończenie. W efekcie w marnej "chińszczyźnie" dostajemy takie kwiatki jak jajowate, krzywe lub przekrzywione w jedną lub drugą stronę ziarna. Na zdjęciu przykład wynalazków które przy okazji uwidaczniają to co opisuję, tu nawiązanie do tematu dotyczącego kształtu samego ziarna, w przypadku masowej chińszczyzny jest to rzeczywiście kuleczka Chinole oferują też takie stalówki. Na kolejnych zdjęciach przykład tego co opisuję @tom_ek jak wg.Niego i również mnie wygląda perfekcyjnie wykonane ziarno Gładziutkie, żadnych progów, kryz, wszystko co niepotrzebne zeszlifowane. Na koniec przykład w jaki sposób szlifuję się ziarno by uzyskać taki efekt.
  18. @Klerk To nie tak, stalówka którą próbowałem opisać ma coś w rodzaju ziarna, to nie "zaostrzona" i wygładzona blacha, coś jak stub tylko ziarno tworzy zawinięty czubek stalówki. To zawinięcie tworzy coś w rodzaju ziarna. Wyobraź sobie płaską blaszkę, odmierz od jednej z jej krawędzi 3-4mm i wygnij tą krawędź tak by ściśle przylegała do spodu tej blaszki. Takie coś zrobiono w tej stalówce. Ta zawinięta końcówka stalówki pogrubia jej koniec tworząc jakby ziarno, gładkie, w kształcie trójkąta. To wygląda jak perfekcyjnie wyszlifowane ziarno w drogich piórach typu MB itp. gdzie ziarna w tych piórach są płaskie, tworzą małe zgrubienie wokół samego końca stalówki. Odczucia są identyczne jakby się pisało piórem z ziarnem "irydowym" no prawie identyczne bo w tej stalówce ograniczeniem jest kąt przylegania(głównie na bokach) tego "ziarna" do papieru. Nie ma tak szerokiego zakresu jak w stalówkach z ziarnem.
  19. @Klerk Cześć. Wykluczam ingerencję jakiegoś piórowego mistrza. Miałem 3szt. tych stalówek, każda zapakowana w zakręcaną tubkę, każda ze stalówek miała dołączony ebonitowy spływak, taki stary na prosto obcięty bez tego cienkiego kikutka. To była maszynowa, precyzyjna i powtarzalna robota, wszystkie 3szt.były takie same. Znamy się trochę, wiesz że zajmowałem się dużymi przeróbkami stalówek, piór, miałem bardzo dużo dziwnych wynalazków, obecnie to pojedyncze sztuki gdzieś tam poupychane w rodzinnym domu. Na te chwilę nie jestem w stanie zademonstrować tego wszystkiego, nie mam tego u siebie. Robiłem sporo, dzisiaj praktycznie już nie zajmuję się piórami, nie w takim zakresie jak kiedyś. Ale na pewno nie kombinowałem z wyginaniem stalówek, także chylę czoło przed twoimi dokonaniami
  20. Tak dokładnie to miałem na myśli pisząc o tych bardziej znanych stalówkach bez ziarna. Końcówki skrzydełek zaokrąglone i wygięte na bok do góry. Obie tak wygięte końcówki tworzą niemal takie samo ziarno tylko bardzo płaskie na bokach. W tej co opisywałem jako pierwszy przykład jest inaczej, zagięcie samych końcówek skrzydełek w dół aż dotkną te końcówki spodu stalówki. Tworzy się taki przecięty trójkąt, ogólnie wygląda to tak jak bardzo dobrze wyszlifowane ziarno w tzw.deltę.
  21. Ogólnie takie są fabryczne konwertery do Parkera Ten z czarną końcówką to nowy wariant. Starsze konwertery miały sztywną, twardą końcówkę, ta czarna jest jakby z gumy, elastyczna, jakby bardziej dopasowująca się do króćca, tej "iglicy" która przebija nabój lub w którą wpina się konwerter.
  22. @tom_ek Cześć. Pisząc poważnie zgadzam się z twoimi przemyśleniami. Zacznijmy od początku, "flex" sztuczny twór językowy, skrócona forma słów flexible, flexibility, flexion, flexional. Słowo pochodzące z łaciny flexus, flexibilis, słowo które występuje w wielu językach i znaczy zawsze to samo elastyczny, sprężysty, giętki. Słowa definiujące zachowanie się materiałów, cechy wyróżniające. Nazwa flex jest przypisywana różnym przedmiotom, to określenie można traktować jak markę a nie słowo, określenie. W przypadku piór wiecznych to sztuczny typ stalówek, tworzenie takich stalówek, marketingowe określenie produktu który jest sztucznie wymyślony, ma z góry przyjęte takie a nie inne cechy, to jest ten flex. Stare złote stalówki nie były bez wyjątków tylko elastyczne, sprężyste, nie robiono specjalnie takich stalówek, to ich fizyczna cecha wywoływana już przez samego użytkownika, poddawała się pod naciskiem nie zmieniając swojego kształtu, nie wyginała się, nie łamała itd. Była właśnie elastyczna pod celowo wywoływanym naciskiem. To nie z góry ustalona cecha absolutnie wszystkich piór z tamtego okresu. Kaligrafia jako sztuka była tworzona odpowiednimi narzędziami, nie uniwersalnym piórem w którym stalówka "mogła" pisać różnymi czcionkami, raz cienko, raz grubo, tworzono to za pomocą wielu stalówek. Obsadka i multum różnych stalówek a nie wymyślony specjalnie "flex". @tom_ek Poruszyłeś bardzo ciekawy temat dotyczący starych, nie używanych stalówek i trafnie je oceniłeś. Mam kilka takich stalówek, nowe w fabrycznych opakowaniach. Jedne są miękkie, właśnie elastyczne a inne tylko takimi są gdy je potraktuję się siłą. Podobnie jest z każdą inną stalówką, stalową, jakąkolwiek, jedne poddają się bardziej drugie mniej, oczywiście zakres tego "fleksu" jest znikomy ale to jest ta elastyczność. Stare, złote stalówki działają tak samo tylko jedne rozszerzą się bardziej, inne mniej, wrócą do poprzedniego kształtu. Sama stalówka to nie wszystko, stalówka współgra ze spływakiem, sekcją, wszystko ma znaczenie czy będzie blokowana przez spływak, będzie sztywno umocowana w sekcji. Ma znaczenie długość spływaka, z czego jest zrobiony, ma znaczenie geometria samej stalówki. Nie wygnie się wielka łopata, o dużej krzywiźnie gdzie boki obejmują spływak, taka forma stalówki to wycinek rurki(koła) który nie jest skłonny do elastyczności. Mam maleńkie stalówki 3,5mm szerokości, złote 14k próbowałem przerobić pióro z krytą stalówką by to maleństwo gdzieś wykorzystać. Kształt tej stalówki jest klasyczny ale jest niemal płaska na całej swojej długości, jest tylko lekka krzywizna tej płetwy stalówki. To maleństwo bardzo poddaje się, jest niezłym fleksem. Inny przykład, mam bardzo starą, amerykańską stalówkę również 14k, klasyczna forma, wielkość #5, nie ma ziarna, koniec stalówki jest ostro zakończony i zagięty do dołu stalówki, to zagięcie tworzy coś w rodzaju ziarna. Normalnie blaszka tworzy ziarno. Były takie stalówki bez ziarna ale one były zaginane na bok, końcówki skrzydełek były zaginane w lewą i prawą stronę tworząc też coś w rodzaju blaszanego ziarna. W tej złotej mam inaczej, skrzydełka stalówki zakończone w trójkąt i zagięte w dół stalówki. I ta stalówka też jest elastyczna, w brew pozorom pisze bardzo gładko a zaczyna od bardzo cienkiej kreski. Pozostałe stalówki nie mają żadnych cech przypisywanym jako flex, zachowują się jak zwykłe, dzisiejsze stalówki. Co do swoich osobistych preferencji, opisałeś przykład "szurania czy pisania jak ołówkiem". Ja znowu preferuję maksymalną gładkość, nie trawię tego efektu ołówka. Moje pióro ma być nijakie, bez żadnych własnych cech czy porównywań do czegokolwiek. Po to piszę piórem, gdybym lubiał "efekt" ołówka to bym pisał ołówkiem, takie jest moje podejście. Ja tylko chce przedmiotem do pisania, pisać możliwie bez żadnego wysiłku, dodatkowych czynności typu dociskanie stalówki, poszerzanie stawianych znaków itp. Pióro ma przenosić słowa na papier i nic więcej, do tego mi służy pióro. Tylko pisze i lubię gdy robi to gładko, bez żadnych ceregieli. Moje pióra przypominają bardziej długopis czy pióro kulkowe tylko nie wymagające dociskania a w obu przypadkach bywa z tym różnie, marny wkład długopisu trzeba dociskać, manewrować tym długopisem by pisało. Wiem że to antypióroza, nie jestem pióromaniakiem, nigdy nim nie byłem, traktuję pióra tylko jako przedmiot użytkowy i używam gdy spełnią moje oczekiwania i upodobania.
  23. @Klerk "..nie, nie fajniej pisze się piórem, fajniej ślizga się po papierze, jak pisakiem, żelkiem, długopisem. Piórem pisze się siermiężne, z wysiłkiem, ze starannością, z sercem❤️, i to jest właśnie fajne." No wiesz co, nigdy nie posądzałbym Cię o masochizm
  24. Witam. Kiedyś odczuwało się różnicę, dzisiaj tak jak już napisano to głównie ozdoba pióra, różne przypiski marketingowe wyróżniające poszczególne serie piór w ofercie producenta, zwiększanie wartości tego samego pióra itp. Tak na prawdę dla piszącego największe znaczenie ma jeden "drobiazg", na dołączonym zdjęciu wskazuję go strzałka. To zgrubienie na końcu stalówki nazywane potocznie ziarnem. Im lepiej jest wyszlifowane, wygładzone tym fajniej pisze się piórem.
  25. @tom_ek U mnie wygląda to podobnie choć nie specjalnie wybrzydzałem przy wyborze kolorów podobnie jak atramentów do czasu gdy zwiększyła się ich różnorodność i wysyp forum o tej tematyce. Normalne, wcześniej trzeba było wszystko samemu sprawdzać, próbować, potem weryfikować to co ktoś opisał, różnie to samemu się odbierało we własnych próbach. Nakupowało, nazbierało się wszystkiego, pozapominało się z czasem co tam poupychało się w tych szufladach bo prawda jest taka że człowiek siedząc na tych forach, bawiąc się tym wszystkim po pewnym czasie wyhamuję, dochodzi do wniosku że nie potrzebuję aż tyle tego. Po kolejnych, mijających latach używa już tylko wybrane pióra, kolory atramentów, atramenty. Tak to nieuchronna starość
×
×
  • Utwórz nowe...