Żarty żartami, ale optyka UE w kwestii konkurencji jest skierowana w dużej części do wewnątrz. Podczas gdy takie US&A albo inna ChRL na całego wspierają własny przemysł środkami publicznymi, a Rosja uprawia politykę poprzez gospodarkę (i na odwrót), Komisja Europejska pilnuje przede wszystkim, żeby państwa członkowskie za bardzo nie mieszały w konkurencji na rynku wewnątrzwspólnotowym. Pomoc publiczna to się nazywa i składa się z jednego konkretnego zakazu oraz całej masy wyjątków. Efekt jest taki, że samo ustalenie, czy w danym przypadku państwo może interweniować, skutecznie do tej interwencji zniechęca.
A na zewnątrz mamy cła i przewijające się od czasu do czasu pomysły, żeby np. zakazać importu bawełnianych koszulek z Chin.
Niestety, decydenci bardzo często myślą najkrótszą drogą: działanie-cel, pomijając szerszy kontekst i skutki uboczne.