Dziób mierzono suwmiarką to 1.2 mm,ale ziarno oczywiście zwęża się ku spodowi, więc na pewno kreska jest poniżej 1 mm.
Czy da się w poziomie cieniej?
Wrzucę coś w rodzaju: Znacie? Tak? To posłuchajcie.
Jak doskonale wiecie, szerokość pionowej kreski definiuje szerokość dzioba, poziomej - nie tyle grubość, co ostrość krawędzi. Dlatego uprawiać italikę można jakimkolwiek narzędziem, które jest płaskie, cienkie i ma ostre krawędzie: kawałkiem plastiku, drewna, blaszką. I dlatego najlepsze/klasyczne/normalne stalówki do italiki to "po prostu" odpowiednio przycięta i uformowana blaszka. Fajnie się tym kaligrafuje, ale z pisaniem jest gorzej, ponieważ ostre krawędzie i rogi dzioba zahaczają o włókna papieru. Aby pisać gładko i jednocześnie przedłużyć trwałość stalówki (a szczególnie zlatki) dziób musi mieć ziarno.
Zwykle ziarno jest obłe i gładkie. Jeśli zostanie odpowiednio przeszlifowane, można je spłaszczyć i uformować odpowiednie płaszczyzny, których krawędź będzie służyła do stawiania znaków na papierze.
Dygresja dla Markola -- Jak to w życiu, zawsze trzeba wybrać kompromis, tym razem kompromis między italikowatością a gładkością/wygodą pisania. Po lewej stronie osi mamy ortodoksyjną, ostrą stalówkę do italiki, a po prawej "kulkę" ziarna. Jeśli przesuną się za bardzo w lewo to zetrę ziarno do imentu. Zwykle jest cóś za cóś.
Pewnie mogłem bardziej zaostrzyć krawędź dla uzyskania cieńszej kreski i w pewnym momencie nawet to zrobiłem, ale wtedy straciłem gładkość posuwu dzioba po papierze i musiałem rejterować. Na pewno brakuje mi wprawy i doświadczenia (to dopiero moja druga italika), chociaż szlifowanie stalówki to nie fizyka kwantowa, ale jestem zadowolony. Otrzymałem wyraźne zróżnicowanie grubości kreski i nie straciłem, a nawet polepszyłem tę pożądaną "sweetness" stalówki.
Do kaligrafii polecam inne narzędzia, jeśli zaś chodzi o zróżnicowanie grubości kreski, tego rodzaju koniaki i inne nadają się jak najbardziej. Kiedy tak zastanowię się, i to nawet bez wysiłku, to dla mnie najbardziej pożądaną cecha stalówek jest właśnie zróżnicowanie grubości kreski. Dzioby kreślące jednostajne linie mają u mnie coraz mniej powodzenia. Zdaje się, jednak, że nie mamy dużego wyboru, albo stuby/italiki albo fleksy/pół fleksy/ćwierćfleksy. Jednych i drugich coraz mniej.