Skocz do zawartości

Marka pióra


Gość nilfein

Polecane posty

Aż mnie naszło na remanent moich opinii o warszawskich "salonach". :P

Czego by nie mówić o sklepach "z tradycjami", do tej pory najprzyjemniej kupowało mi się u Bazarnika (ale zależy od sprzedawcy) i w Tompim (CH Panorama). Kwestia podejścia do klienta i do towaru (w tej kolejności), możliwość pomarudzenia, podatność na negocjacje, itd. Samo dobre, choć wiadomo, że sklep stacjonarny nigdy nie będzie miał cen z zatoki.

Na trzecim miejscu mógłbym umieścić salon MB na Nowym Świecie. Tyle tylko, że tam panuje atmosfera "chłodnego profesjonalizmu". Mam wrażenie, że personel wie i mówi tylko tyle, ile mieści się w absolutnym minimum, zalatuje korporacyjnym praniem mózgu i nachalnym budowaniem legendy marki. Subtelny urok "ptasiej kupy". W Galerii Mokotów prawie to samo, ale jakby "dalej od centrali". Bardzo ciekawa zawartość półek, ale nie zachęcają do wstępowania "przy okazji".

Co do sklepów Kaligraf - jest poprawnie. Ani zachwycająco, ani odpychająco. Personel coś tam wie, kojarzy producentów, czasem (znów, zależy od osoby) można dowiedzieć się czegoś na temat planowanych promocji. Negocjować też się czasem da. Tylko ceny nie należą do przyjaznych, są zwykle wyraźnie wyższe od bazarnikowych. Zdarzają się wyprzedaże i wtedy może się trafić jakaś niesamowita okazja. Czasem polowanie na jakieś drobiazgi (naboje, konwertery) zaczynam od nich.

Noble Place ma do mnie pecha. :P Sklep należy do Zibi (podobnie jak salony Montblanc i Kaligraf), personel jest całkiem sympatyczny i rwie się do pomocy, tylko że... niewiele może. Usiłowali mi sprowadzić stalówkę do S.T. Dupont. Najpierw dostawa się opóźniła (wina ponoć po stronie Francuzów), potem w ogóle się okazało, że sprawa nie do ruszenia, a firma rozważała nawet rezygnację z tej marki. Zaryzykowałem w zatoce i kupiłem, tylko że taniej. Z drugiej strony, cały czas byłem informowany o staraniach i pod tym względem nie mam im nic do zarzucenia.

W C.H. Promenada byłem raz, rok temu. Całkiem ciekawy dobór marek, kilka starszych rzeczy, ale personel taki sobie. Spytałem o stojące na półce atramenty MB (akurat wyszła seria "Ink of..."). Sprzedawczyni poinformowała mnie, że to tylko takie kolorowe pudełka, a nie atramenty. Podziękowałem, wyszedłem, kupiłem gdzie indziej. Dziwny niesmak pozostał. :blink:

W Autografie (CH Klif) już dwa razy potraktowano mnie jak przemądrzałego bubka, a w dodatku racja była po mojej stronie (czyt. już dwa razy nie mogłem dojść ze sprzedawcami do porozumienia, więc zamiast u nich kupiłem u Bazarnika, tylko taniej, bez łaski i ogólnie w lepszej atmosferze). Podobno nie jestem jedynym takim przypadkiem.

Edytowano przez Alveryn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do małych miejscowości, to zazwyczaj sklepy 'papiernicze' pióra traktują jako dodatki do interesu. Dobre zaopatrzenie w artykuły szkolne i długo długo nic.

Jak już są jakieś pióra, to w większości najniższa półka Parkera i Watermana, przedział cenowy 55-120 zł. W jednym sklepie trafiłem urbana fashion róż (pióro) za 178 zł - cena jak dla mnie wyssana z palca, ale być może to tylko na prezent, jak pisał ktoś na początku wątku.

Pióra mają to do siebie, że często są słabo opisane, tzn. marka i nic więcej. Tylko na szarym kartoniku, drobną czcionką pod kodem kreskowym podany jest model pióra (chyba po to, aby magazynier mógł sprawdzić, co wydaje w hurcie). Nie tak jak w przypadku chociażby RTV/AGD.

Mnie osobiście męczy sytuacja, kiedy sprzedawca nie wie, co sprzedaje i nie jest w stanie poprowadzić w sposób rzeczowy i interesujący rozmowy. A dość często jeśli chodzi o pióra to wiedzy sprzedawcom brak. Pomijam sklepy stricte branżowe, dla których pióra to lwia część obrotu.

Ciekawie wygląda podaż piór w marketach - Herlitz, Zenith, Hero i jakieś inne chińczyki, bliżej mi nie znane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie chwalę mojego lokalnego dystrybutora dobra wszelakiego, czyli sklep pod dumną nazwą "Sklep zaopatrzenia artystów ART". Ceny mają generalnie wysokie w porównaniu do internetowych (średnio o 100-150 zł wyżej niż Alledrogo), ale asortyment całkiem ciekawy i różnorodny. Generalnie, głównie to, co dostaną od dystrybutora (INAHON), czyli Waterman, Parker, Sheaffer, ale w OGROMNEJ różnorodności (chyba pierwszy raz widziałem taką kolekcję Duofoldów z True Blue na czele w małym i nie nastawionym na pióromaniaków sklepie). Zdarzają się też smaczki typu Cross, Aurora, Pelikan i wyższe modele Lamy (jak twierdzi właścicielka - "leżaki"). Był też Parker 100 - pierwszy raz macałem toto na żywo. Z atramentami jest dużo gorzej - tylko Sheaffer, Parker, WM, Pelikan.

Ostatnio mają także całkiem ciekawą edycję Sheaffer'a na 2013 r. - "trzysetka" długopis, ołówek plus okolicznościowy zegarek za jedyne 175 zł. Dodam, że zegarek całkiem niebrzydki jak na reklamówkę.

Ponadto, urosłem u nich do miana klienta VIP (jakkolwiek by to nie brzmiało :P) i mam prawo wybrzydzać i marudzić do bólu. Ostatnio nawet właścicielka ofukała pracownicę usiłującą mi wcisnąć WM Expert za cenę właśni 700 PLN. Stwierdziła, że "ten pan się zna lepiej od sprzedawczyni i proszę go słuchać". Aż mi się głupio zrobiło :P

Bardzo pozytywne doświadczenia mam też ze sklepem "Stalówka" z Wrocławia. Personel kompetentny, elastyczny, z bardzo pozytywnym nastawieniem do klienta. Dzisiaj (sic!) udało mi się sfinalizować zakup KaWeCo Sport oraz stalówki do mojej Lamy. Mamy niedzielę, przedostatni dzień roku. Komu by się chciało gadać z jakimś bubkiem, który zakupuje towary za 130 zł?? Im się chciało, za co wielki plus. Wcześniej zamawiałem u nich atramenty via e-mail (na zasadzie "czy może Pan wystawić na Alle... to i to"). Zawsze z pozytywnym dla kieszeni i własnej próżności skutkiem ;)

Edytowano przez nilfein
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie chwalę mojego lokalnego dystrybutora dobra wszelakiego, czyli sklep pod dumną nazwą "Sklep zaopatrzenia artystów ART". Ceny mają generalnie wysokie w porównaniu do internetowych (średnio o 100-150 zł wyżej niż Alledrogo), ale asortyment całkiem ciekawy i różnorodny. Generalnie, głównie to, co dostaną od dystrybutora (INAHON), czyli Waterman, Parker, Sheaffer, ale w OGROMNEJ różnorodności (chyba pierwszy raz widziałem taką kolekcję Duofoldów z True Blue na czele w małym i nie nastawionym na pióromaniaków sklepie).

I to chybajedyna tak bogata koleksja Duofoldów w Białymstoku. Do tej pory oprócz rzeczonego przez Ciebie sklepu Duofolda widziałem tylko w Galerii Białej. Ale tylko w czarnym kolorze. A wracając do sklepu na Sienkiewicza, widziałem tam niegdyś ze starszych modeli WM L'Etalona, WM Harmonie, starsze Hemirsphere w ciekawych wersjach kolorystycznych. Bardzo przyjemnie ogląda się ich wystawę piór. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może moja opinia nie będzie mocno wiarygodna ponieważ chwalę przyjaciół, dzieki którym wróciłem do pisania piórem. To sklep PEGAZ we Wrocławiu. Zawsze jak sie spotykamy, czy to we Wrocławiu czy w Czechach spora część naszych rozmów to pióra. Od nich mam sporą część wiedzy w tym temacie i jej podstawy. Sklep posiada w ofercie modele i kolekcjonerskie (teraz troche mniej niż parę lat temy), i pióra użytkowe różnych firm. Spory wybór atramentów. Także spory wybór dobrych markowych atrykułów do szkoły.

Cieszę się że we Wrocławiu jest może nie dużo, ale fajnych sklepów z piórami.

No i jeszcze jeden punkt to Hurtownia Aris z wielkim wyborem produkcji chińskiej.

W Stalówce jeszcze nie byłem, ale czytam sporo dobrych opinii tym sklepie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jako ciekawostkę dorzucam piórowe obserwacje z tegorocznej bytności w dwóch stolicach.

Bangkok - największe centrum handlowe wielomilionowej metropolii. Dział papierniczy generalnie na bogato, ale pióra... wyłącznie Lamy. Safari we wszystkich kolorach tęczy. Oprócz tego pojedynczy Dialog czy Studio. Była też reklama Parkera, jednak piór nie udało mi się zlokalizować. I tyle - ogromne zaskoczenie na minus.

Berlin-centrum handlowe KaDeWe. Myślałam, że zejdę na zawał, bo mogłam wreszcie zobaczyć i wypróbować wszystkie pióra znane mi dotąd tylko z netu. Od klasy średniej po limitowanki ekstraklasy. To sobie popisałam Toledami, Edsonami i wiadomymi Majstersztykami. Personel wybitnie oblatany w bogatym asortymencie (jakieś kilkaset modeli tak na oko), bez cienia zniecierpliwienia panie wyciągały z gablotek kolejne pióra do testowania. Raj na ziemi, mówię wam.

Edytowano przez inkyzen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Wszędzie Parkery i Watermany, powiadacie. Może trochę z żalem, ale trzeba przyznać, że pasjonatów piór w przeliczeniu na jednego mieszkańca miasta nie jest wcale tak wielu, żeby małym sklepom papierniczym opłacało się sprowadzać drogie marki lub modele piór. Prawie 2,5 roku temu kupiłem w jednym ze sklepów papierniczych pióro WM Perspective. Na wystawie stały dwa, Czerń GT i Czerń CT. Skusiłem się na wersję złotą. Srebrny stoi w sklepie do dziś.

Poza tym jak już pojawią się prawdziwi pióromaniacy to, jak każdy klient, pragną kupić pióro za rozsądną cenę. Pójdą, pomacają, pomarudzą w papierniczym i kupią na allegro lub ebay'u. :) Sam przyznam, że często mniej więcej w tym celu odwiedzam Empiki, żeby zorientować się w nowościach wydawniczych, natomiast kupuję u nich rzadko z racji zabójczych cen.

Z drugiej strony, pasjonaci piór jakoś tak z czasem przestają się interesować współczesnymi modelami. :) Ktoś mógłby założyć sklep z piórami używanymi, nieprodukowanymi już, taki piórowy antykwariat. Myślę, że miałby wzięcie. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z takimi piórami, że sklep musi na nich bezwzględnie zarobić (czynsz, ZUS, US, VAT). Rzadko kiedy dałoby się udokumentować pochodzenie towaru. Trzeba za ten towar przez jakiś czas odpowiadać. Czytaj: byłoby kilka razy drożej, niż w sieci, a klientela dokładnie ta sama - pasjonaci. Przyjdą, obejrzą, i kupią w Zatoce, bo taniej.

Bazarnik kilka lat temu bawił się w komis i miewał starsze pióra. Ceny zaporowe i mikroskopijne zainteresowanie (praktycznie brak rotacji w gablocie). Antykwariaty też niezbyt się garną do tego towaru, sądząc z jego (nie)obecności.

Ale że japońskich piór tak się stacjonarni boją, to dla mnie zagadka. Przecież "Wielka Skośna Trójka" (triada? :P) w pięciu odsłonach zżera te wszystkie współczesne parkerowatermanosheaffery na przystawkę przed śniadaniem (jakość/cena) i popija Iroshizuku.

Edytowano przez Alveryn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Antykwariaty też niezbyt się garną do tego towaru, sądząc z jego (nie)obecności.

Słusznie, w Polsce to towar deficytowy nie tylko w antykwariatach, ale i w lombardach.

A w takiej Pradze na przykład - antykwariat bez piór to nie antykwariat. Pełno tego praktycznie wszędzie, ze szczególnym uwzględnieniem piór czeskich (i słowackich). :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

W Autografie (CH Klif) już dwa razy potraktowano mnie jak przemądrzałego bubka, a w dodatku racja była po mojej stronie (czyt. już dwa razy nie mogłem dojść ze sprzedawcami do porozumienia, więc zamiast u nich kupiłem u Bazarnika, tylko taniej, bez łaski i ogólnie w lepszej atmosferze). Podobno nie jestem jedynym takim przypadkiem.

Sklep wybitnie (stereo)typowy. Pracuje w nim dwójka starszych ludzi obu płci oraz jedna młodsza Pani. Jeżeli trafi się na tę ostatnią to można coś wypróbować bez krzywego spojrzenia i podejrzeń. Wspomniana na początku para to już nieco inna, mniej przyjemna, historia. Personel ogólnie o piórach wie mało, bardzo mało lub trzyma całą wiedzę wyłącznie dla siebie, co w moim odczuciu stoi w sprzeczności z ideą sklepu jedynie z przyborami piśmienniczymi.

Problem z takimi piórami, że sklep musi na nich bezwzględnie zarobić (czynsz, ZUS, US, VAT). Rzadko kiedy dałoby się udokumentować pochodzenie towaru. Trzeba za ten towar przez jakiś czas odpowiadać. Czytaj: byłoby kilka razy drożej, niż w sieci, a klientela dokładnie ta sama - pasjonaci. Przyjdą, obejrzą, i kupią w Zatoce, bo taniej.

Bazarnik kilka lat temu bawił się w komis i miewał starsze pióra. Ceny zaporowe i mikroskopijne zainteresowanie (praktycznie brak rotacji w gablocie). Antykwariaty też niezbyt się garną do tego towaru, sądząc z jego (nie)obecności.

Pojawia się jeszcze jedna sprawa. Gdzie taki sklep miałby się zaopatrywać? Odpowiedź: Dokładnie tam, gdzie kupują pióromaniacy, jego przyszli klienci.

Ale że japońskich piór tak się stacjonarni boją, to dla mnie zagadka. Przecież "Wielka Skośna Trójka" (triada? :P) w pięciu odsłonach zżera te wszystkie współczesne parkerowatermanosheaffery na przystawkę przed śniadaniem (jakość/cena) i popija Iroshizuku.

Wydaje mi się, że przyczyna jest prozaiczna. Pióra sprzedają się słabo, więc co do zasady nie ma sensu sięgać po nowe i z ekonomicznego punktu widzenia odkładać pieniądze do leżakowania na półce. Do tego żeby się nie bać japońskich piór, to się na piórach trzeba zwyczajnie znać. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- nigdy nie kupię Parkera. Chyba, że będzie to Duofold albo 100 ;)

To witam w klubie ;)

A poważnie. Bez względu, czy to wśród znajomych w pracy, czy wśród krewnych, panuje przeświadczenie, że Parker to mistrzostwo świata, a Watterman stoi trochę wyżej. Może z dwoma wyjątkami... Kumpel w pracy, który celuje w Montblanc i mój nastoletni syn, który też już węszy po sklepach internetowych w poszukiwaniu co ciekawszych piórek (chyba wiem skąd mu się to wzięło ;)).

Co zaś do sklepu... Świat Piór w Bydgoszczy, to chyba jeden z przytaczanych na Forum ewenementów w dzisiejszych czasach. Dwie przesympatyczne panie, które potrafią nie tylko opowiedzieć o marce, czy wręcz o każdym modelu pióra, ale i potrafią doradzić. W dodatku bez znanej z "marketówy" nachalności. Ceny w sklepiku może nie są najniższe, ale są w pełni negocjowalne. Tyle tylko, i niestety to smutna prawda, również i tam zdecydowaną większość asortymentu stanowią Parkery. Niestety, sklep musi istnieć. Żeby istniał, musi sprzedawać, a żeby sprzedawać musi oferować to, co "schodzi". I kółeczko się zamyka. Nie zmienia to oczywiście faktu, że w gablotkach można popatrzeć na piórka, przy których dostaje się ślinotoku... ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to tak samo jak z wydawnictwami książkowymi. Zarabia się na sprzedazy sagi Zmierzch czy np. Eragona, natomiast dla koneserów wydaje się książki bardziej wartościowe, na których się zarabia mniej, a czasami nawet traci. Niech sobie schodzą w hurtowych ilościach te Vectorki, Urbany czy I.M., ale dobrze jeśli sklep oferuje też wyższe egzemplarze i pióra innych producentów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko kto się odważy sprowadzać japonskie pióra. Dobra reklama w telewizji by chyba musiała być a to sporo kosztuje. A Tombow, kto kupuje? A świetne piora.

Parker mial zawsze dobry marketing i nim w przeszlości kilkakrotnie już wygrywał z lepszymi jakościowo firmami. Ale Pelikan ma także słabszą sieć, czy inne niemieckie marki. Moze japończycy dużo sprzedają u siebie, albo duża część mocy produkcyjnej jest wykorzystana do produkcji długopisów typu big czy mazaków. Mam wrażenie, że Japończykom zupełnie na tym niezależy aby posyłać pióra do Europy może nawet szczególnie Wschodniej. A może wina leży po stronie naszych dystrybutorów np. Uni ma dobre pióra które nie chce sprowadzać polski dystrybutor.

Edytowano przez kerad
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- nigdy nie kupię Parkera. Chyba, że będzie to Duofold albo 100 ;)

To witam w klubie ;)

Parkery są fajne. Można je tanio kupić i łatwo sprzedać. Używanego marketowego Zenitha w cenie Parkera trudniej sprzedać ;)

Poza tym, posiadam Parkera, który jest jednym z moich ulubionych piór.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...