Zgadzam się w całej rozciągłości tego stwierdzenia. Cokolwiek samuraje tam leją, to każde pióro (do tej pory) pisze lepiej z ich atramentami.
Jeżeli chodzi o płukanie, to ja uwielbiam zostawiać pióra/sekcje w szklance ciepłej wody stalówką w dół. Przeważnie sekcja, która wydaje się już wypłukana, puszcza farbę bardzo konkretnie. No i to bezcenne spojrzenie żony...