W sierpniu tego roku administracja Forum wraz z Frankiem ze sklepu fontoplumo.nl zorganizowała dla nas konkurs, w którym nagrodą było wspomniane w temacie pióro. Publikując swoją recenzję wziąłem w nim udział i - dzięki Waszym głosom - wygrałem. Od momentu gdy dotarła przesyłka pióro jest w użytku, czas więc napisać mu recenzję.
Dla porządku podaję link do recenzji Kaweco Sport autorstwa kerada, konisa i janykiela.
Formalności za nami, przejdźmy więc do samej recenzji:
Wygląd:
Oczywiście pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy gdy widzimy to piórko jest jego rozmiar. Zamknięte pióro mierzy zaledwie 10,6cm. Po odkręceniu relatywnie dużej skuwki otrzymujemy mierzącego 10,1mm malucha. Moje ręce nie należą do największych, mimo to w tym stanie pióro jest na granicy używalności - można nim skreślić kilka słów, ale dłuższe pisanie odpada. Wystarczy jednak założyć skuwkę na tył korpusu i otrzymujemy wygodne narzędzie o długości 13,3cm i wadze 11g (wg recenzji konisa, nie mam w tej chwili dostępu do wagi. Mój Sport może ważyć do 2g więcej - o tym później). Rozmiar pióra ze skuwką na końcu korpusu jest porównywalny z rozmiarem zwykłych piór wiecznych:
Sekcja Kaweco jest dość krótka, nad nią znajduje się gwint skuwki o nieco ostrych krawędziach, zatem pióro trzeba trzymać za sekcję lub powyżej gwintu, jeśli ktoś przywykł do trzymania pióra wysoko. Przy tym drugim chwycie może już nieco przeszkadzać skuwka. Sam trzymam palce tak blisko stalówki, jak to tylko możliwe (ponoć to typowe dla osób, które przywykły do pisania długopisem) i dla mnie ukształtowanie Sporta jest bardzo dobre - stalówka jest mała, więc skraca się dystans między moimi palcami a jej końcówką, do tego krótka sekcja jest przyjemnie wyprofilowana - jej średnica jest nieco mniejsza na środku i zwiększa się ku obu końcom, zapobiegając ześlizgiwaniu się palców. Jest to to jedno z moich ulubionych - jeśli nie ulubione - piór do dłuższego pisania. Nie bez znaczenia jest tutaj także jego niska masa.
Dla porównania oba pióra zamknięte:
Drugą charakterystyczną cechą Sporta jest jego oktagonalna, nieproporcjonalnie duża skuwka. To nietypowe rozwiązanie, koło którego chyba nie można przejść obojętnie - mi się podoba. Na końcu skuwki znajduje się metalowe logo Kaweco - niestety w moim egzemplarzu jest obrócone o kilka stopni w osi pióra, co może nieco razić. Samo logo uważam za jedno z ładniejszych w świecie piór wiecznych, choć moja opinia jest tu nieco skrzywiona ze względu na sympatię do marki Mercedes-Benz. Samo wykonanie logo wyjątkowo do mnie przemawia - litery i gwiazdka wybite są nieco niedokładnie, są trochę krzywe, niczym wybite w dawnych czasach, w odróżnieniu od idealnie prostych i równych wzorów, które obecnie można wykonać przy użyciu lasera. Nie wiem czy to celowy zabieg ale podoba mi się. Z boku skuwki znalazła się nazwa pióra, zapisana bardzo sympatycznym, stylizowanym krojem pisma. Przejście między oktagonalną a okrągłą częścią skuwki jest płynne, natomiast u dołu towarzyszy mu schodek, prawdopodobnie wynikający z procesu produkcyjnego. Droższe wersje ARTsport i ALsport zdają się być wolne od tego szczegółu, nieco szpecącego wygląd pióra. Skuwka jest zakręcana, aby otworzyć pióro wystarczy przekręcić ją o jeden pełen obrót.
Ciekawym pomysłem jest uczynienie z klipsa akcesorium do pióra - można go zdjąć z pióra, a wkładając go można do woli eksperymentować z głębokością jego osadzenia na skuwce, tak długo dopóki znajduje się na jej oktagonalnej części. Można nawet kupić Sporta bez klipsa, oszczędzając kilka złotych. Na klipsie znajdziemy wybite logo Kaweco i 'germany' w części mocującej go do pióra oraz dumne 'SINCE 1883' na samym klipsie. Wg mnie bardziej wypadałoby wykonać ten napis po niemiecku - 'SEIT 1883', ale to drobny szczegół. Klips jest raczej mało sprężysty, trzeba użyć trochę siły aby go odgiąć. Zaczepienie go np. o materiał kieszeni w koszuli czy marynarce może być nieco problematyczne i wymagać ręcznego odgięcia klipsa. Tę niedogodność z nawiązką rekompensuje jednak jego świetny, oryginalny wygląd.
Króciutki korpus pióra ma nietypowo ukształtowane zakończenie, z małym schodkiem 1,5cm od zakończenia i ząbkowaną końcówką. Rozwiązanie to prawdopodobnie służy lepszemu zamocowaniu skuwki na korpusie. Rzeczywiście, skuwka zamontowana jest bardzo stabilnie i trzeba mocno za nią pociągnąć, żeby zdjąć ją z korpusu. Towarzyszy temu słyszalne kliknięcie. Na samym końcu korpusu jesteśmy po raz drugi informowani o kraju pochodzenia pióra (lub pierwszy raz, jeśli pióro jest bez klipsa), widzimy także trzy tajemnicze kropki.
Pióro sprawia wrażenie solidnie wykonanego, niestety plastik jest bardzo podatny na zarysowania. najbardziej widoczne są w połowie korpusu w miejscu, gdzie kończy się skuwka oraz nieco mniej na końcu korpusu. Na szczęście to pierwsze miejsce widoczne jest jedynie w momencie gdy skuwka nie jest połączona z piórem - zarówno w stanie gotowości do pracy jak i zamkniętym skuwka zasłania swoje dzieło. Zarysowania na jego końcu są znacznie delikatniejsze. Zdjęcia mocno wyostrzają zarysowania, ale i tak jest ich sporo - Sport jest moim piórem do codziennego użytku i bardzo często zdejmuję lub zakładam mu skuwkę, więc miały prawo się pojawić. Ciekawi mnie jak wyglądają te miejsca w Kaweco ALsport oraz ARTsport po dłuższym użytkowaniu - pierwsze jest wykonane z aluminium, natomiast drugie z tworzywa lepszej jakości niż plastik w zwykłym Sporcie. Niestety ich ceny są wielokrotnie wyższe (w chwili pisania recenzji ALsport 54,50€, ARTsport 87,50€, Sport 16,95€) a stalówki wszystkich wersji to takie same, stalowe Bocki.
Stalówka
Stalowa, pokryta 23 karatowym złotem stalówka, wyprodukowana w niemieckiej firmie Bock. Mała i zgrabna, rozmiarem idealnie komponująca się z resztą pióra. Na stalówce trzeci raz spotykamy urokliwe logo Kaweco i trzeci raz dowiadujemy się, że mamy do czynienia z niemieckim produktem. Po raz drugi natomiast (lub dopiero pierwszy, jeśli nie zdecydowaliśmy się na klips) jesteśmy informowani o historii firmy sięgającej 1883 roku. Wyjątkowo spodobał mi się spływak, chyba stylizowany na tych sprzed lat - jest płaski i nie posiada widocznego żeberkowania na spodzie (kilka żeberek znajduje się pod stalówką). Kolejnym nawiązaniem do przeszłości wydaje się być zakończenie stalówki bardzo płaskim ziarnem irydowym, zamiast popularnej współcześnie kulki. A może przesadzam?
Mając na uwadze nikłą ilość atramentu, jaką może przechowywać pióro wybrałem stalówkę EF. Poza tym moje codzienne pismo jest raczej drobne, notuję na papierze w kratkę mieszcząc się w jednej kratce wysokości, więc tym bardziej pasował mi taki rozmiar. Jak widać na zdjęciach powyżej nie jest to jednak najcieńsza stalówka na świecie - daleko jej choćby do Fki z Pilota 78g.
Stalówka pisze bardzo przyjemnie. Dość gładko, ale wyraźnie czuć papier i słychać stalówkę przesuwającą się po nim. Oglądając zdjęcia do tej recenzji zauważyłem, że skrzydełka nie są idealnie ze sobą zrównane - widać to trochę na trzecim od góry zdjęciu z powyższej grupki, później pod lupą zaobserwowałem to dokładniej. Ale nierówność jest mała a pisze się przyjemnie, więc nie zamierzam tego wyrównywać na własną rękę - a nuż pogorszę zamiast poprawić.
Kaweco wybitnie radzi sobie z wysychaniem stalówki - startuje bez problemu po kilku dniach. Nawet przy zdjętej skuwce to piórko bardzo powoli zasycha - zdarzyło mi się odłożyć je otwarte i zapomnieć o nim na dobrych kilkanaście minut, mimo to ruszyło bez rozpisywania. Ta cecha jest bezcenna w przypadku tego pióra - np. podczas wykładów zdarzają się momenty, gdy nie pojawia się nic wartego zapisania. W innych piórach, których używam bez skuwki na korpusie stalówkę można wtedy zabezpieczyć chowając ją w skuwce nawet bez zakręcania lub zatrzaskiwania. W przypadku Kaweco należałoby najpierw zdjąć skuwkę z korpusu, a później należy ją znów założyć aby kontynuować pisanie. A tak można bez obaw odłożyć pióro ze stalówką na wierzchu bez obawy, że będzie miało problemy ze startem.
Wracając na chwilę do samej stalówki i wrażeń z pisania - jak na stalową jest dosyć sprężysta. Oczywiście bez przesady, ale nie ma się wrażenia skrobania gwoździem po kartce. Na upartego można też uzyskać z niej nieco szerszą linię pod wpływem nacisku, ale nie warto stosować tego w praktyce.
Linie na końcu to szybkie pociągnięcia, jak widać pióro świetnie radzi sobie z podawaniem atramentu nawet przy szybkim pisaniu. Próbki autentycznego szybkiego pisma nie dam bo wstyd pokazywać
Porównanie szerokości linii:
System napełniania
Główna wada Kaweco Sporta to system napełniania, a właściwie jego pojemność. To tutaj płacimy największą cenę za niewielki rozmiar pióra. Wewnątrz korpusu mieści się jeden krótki nabój typu international. Nie ma mowy o długim Pelikanie czy Watermanie. Nie zmieści się zapasowy nabój. To duża wada Sporta, z jednej strony to pióro przewidziane do pracy w terenie, noszenia ze sobą, ma być kompaktowe i zabierać mało miejsca, z drugiej wystarczy że zapomnimy o zapasowym naboju i atrament może się skończyć nim się obejrzymy. Oczywiście o standardowym tłoczku nie ma co marzyć, dlatego specjalnie dla tego pióra powstał minikonwerter:
Jak bardzo mini niech pokaże porównanie z tłoczkiem Parkera:
Konwerter uniezależnia nas od używania nabojów, niestety - jeśli chcemy używać pióra do czegoś więcej niż spisywanie okazjonalnych notatek - uzależnia nas także od noszenia ze sobą kałamarza. Napełniony konwerter wystarczył mi na zapisanie gęstym maczkiem czterech stron A4. Dla porównania, Herlitz MyPen ze stalówką M i konwerterem Pelikana zapisał osiem stron, a Reform 1745 na jednym napełnieniu tłoka dziewięć. Cztery strony A4 można bez problemu zapisać podczas jednego dnia zajęć na studiach, więc musiałem wymyślić coś innego albo zrezygnować z używania Kaweco codziennie.
Bardzo polubiłem Kaweco i nie chciałem, żeby skończyło jako pióro używane odświętnie albo jedynie w domu.
Naboi nienawidzę, nie wchodziły w rachubę. Poza tym nie znalazłem naboi z atramentem Diamine PWF Blue Dream
Korpus Kaweco Sporta zalany do poziomu gwintu sekcji mieści 2ml atramentu.
Gwint sekcji uszczelniłem smarem sylikonowym. Jest on umieszczony dosyć nietypowo, nieco wgłębi korpusu - zdjęcie spróbuję zrobić przy najbliższym napełnieniu pióra. Przy wlewaniu atramentu do korpusu trzeba uważać, żeby nie przelać ponad ten gwint - wolę nie myśleć jakie mogłyby być tego konsekwencje przy zakręcaniu pióra.
Jako eyedropper pióro zachowuje się poprawnie. Jeszcze nie miałem sytuacji, aby atrament wylewał się do skuwki, ale staram się transportować je pionowo stalówką do góry, pewnie zaczepione na swoim miejscu w plecaku (sztywny klips uniemożliwia mu wszelkie wędrówki). Raz zdarzyło mu się zrobić małego kleksa - ale tuż przed tym było narażone na wahania temperatury oraz wstrząsy związane z jazdą na rowerze. W normalnych warunkach spisuje się dobrze, a na wszelki wypadek noszę razem z nim niezawodne Lamy ALstar.
Cena/Jakość/Dostępność
W polskich sklepach czy na allegro nigdy nie spotkałem Kaweco Sporta, jednak bez problemu można kupić je w zagranicznych sklepach internetowych. Cena (16,95€ + 2€ za klips) jest śmiesznie niska, zwłaszcza biorąc pod uwagę bogaty wybór wersji kolorystycznych, to jak ciekawe i nietuzinkowe jest to pióro oraz jak dobrze się nim pisze. Oczywiście nie jest wolne od wad i starałem się o nich napisać, ale trzeba pamiętać że większość z nich wynika bezpośrednio z samej koncepcji pióra i nie dało się ich uniknąć.
Komentarze i uwagi oczywiście mile widziane, mogłem coś przeoczyć lub zapomnieć. Zdjęć rozkręconego pióra nie zrobiłem z oczywistych względów.