Skocz do zawartości

ksm

Użytkownicy
  • Ilość treści

    111
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ksm

  1. Zasadnicza kwestia to papier. Żadnych supergładkich papierów, zapomnij o Rhodii i Oxfordzie. Chłonny papier jak w notatnikach Herlitz daje krótszy czas wysychania.
  2. Zupełnie jakbyś pisał o moim Hero 100 :-) Wiem, to chińszczyzna i mogą być problemy z powtarzalnością. A tak na serio, to całe studia pisałem Pelikanem M200. Wiem, stalowa stalówka to nie taki prestiż jak złoto, ale na litość dzisiejsze atramenty nie są tak korodujące aby załatwić stalówkę nim skończysz edukację.
  3. To plastikowe Kaweco naprawdę sporo wytrzyma, zacznij odkładać po 10PLN miesięcznie już dziś, a nim załatwisz plastikowego sporta powinieneś uzbierać na aluminiowego.
  4. Może skaziłeś sobie butelkę, lub dostałeś skażoną. Ja z Oxblood nie miałem problemów.
  5. Osoby praworęczne, z dominującym lewym okiem zazwyczaj obracają nieco pióro w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Otworek odpowietrzający stalówki jest wtedy zwrócony ku twarzy piszącego, a nie ku górze. Nie jest to działanie zamierzone, po prostu część populacji tak ma. To powoduje, że w tradycyjnej stalówce M, kontakt z papierem ma głównie ziarno na lewej blaszce stalówki, a nie obie części ziarna (i nacięcie) jednocześnie. Aby temu zaradzić (i między innymi uniknąć problemów z rozpoczęciem kreski) wymyślono szlif left oblique. W tym szlifie lewa część ziarna jest nieco krótsza, przez co po obróceniu pióra w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara obie części ziarna mają w miarę równy kontakt z papierem. Dla osób praworęcznych, które obracają pióro w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, można zastosować szlif right oblique. Szlif right oblique bywa także stosowany w stalówkach dla osób leworęcznych. Przed zakupem stalówki OM, polecałbym, aby ktoś zerknął czy masz nawyk obracania pióra. Jeśli tak to stalówka OM może mieć sens, jeśli nie to zostań przy zwykłem M.
  6. @Fiamat: Tego sposobu nie polecam. Nie masz pewności, że w między czasie nie zmieniono składu atramentu. (A atramenty nie muszą być między sobą "kompatybilne" chemicznie). Atrament w otwartej butelce mógł zmienić swoje właściwości (np. utlenić się). Konrad przestrzegał przed zlewaniem atramentów galusowych z pióra do butelki. Zlewanie starego atramentu do nowego zapewne niesie podobne zagrożenia. Grzyb który mógł pojawić się w starej butelce zostanie przeniesiony do nowej.
  7. 1. Butelka sailora z plastikową wkładką, w tej wkładce zbiera się atrament aby można było zatankować. Podobnie działa wgłębienie w butelkach Irosizuku. 2. Strzykawka 5ml jest na tyle szeroka, że można do niej włożyć Hero 100. Nabieram 1,5 ml do strzykawki przestawiam tłok na górę strzykawki, zatykam wylot palcem, wyciągam tłok i do korpusu strzykawki wkładam chińczyka. 3. Strzykawką napełniam nabój lub konwerter.
  8. W ramach demotywacji: patrzę na to pióro i widzę inspirację Lamą 2k. Co wiesz o materiałach z których wykonano to pióro? Czy tworzywa zachowują swoje właściwości po 45 latach czy może stają się kruche tak jak tworzywo z którego wykonywano Parkera 61?
  9. Tales, który to atrament był? Bo pod ogólnym stwierdzeniem, że Japońskie pióra nie lubią się z chińskimi atramentami to ja bym się nie podpisał. (Używam Hero Blue-Black z Pilotem Parallel :-)).
  10. Pelikan M200 odkręcił mi się sam w plecaku, miałem kupę szczęścia, że stalówka to przetrwała bez większych szkód. Jeśli chcesz pióro nosić w plecaku to polecam etui. Bardzo fajne są polskie produkty Donat. Nigdy nie miałem problemu z pokrętłem tłoczka, dawniej używałem Pelikanów M200 i M215, obecnie TWSBI 580. TWSBI 580 jest długie i wygodne bez zakładania skuwki na tył pióra (moim zdaniem, to pióro absolutnie nie nadaje się pisania po założeniu skuwki, waży on niewiele mniej od korpusu i zaburza balans). Z TWSBI 580 nie miałem problemów w samolotach. TWSBI 580 jest bardzo szczelne po zamknięciu; pisało od pierwszego dotknięcia do papieru nawet gdy leżało dwa tygodnie nie używane. Wadą TWSBI 580 gdy chodzi o sporadyczne używanie jest jego pojemność. Jest ona tak duża, że jedno tankowanie starcza na wiele miesięcy gdy pióra używamy wyłącznie do podpisów. Jakie pióro kupiłbym sobie gdybym miał 400 złotych na pióro? Tutaj jest problem. Podoba mi się Pilot Capless, ale: - za ~350 złotych można go kupić w Japonii (przez Rakuten). - wysyłka to następne 80 złotych :-(więc przekraczam budżet. - wpadka na cle podniosłaby cenę do 500 złotych :-( - w Japonii nie ma w sprzedaży stalówki stub do Caplessa, a w Polsce nie znam pen doctorów którzy przerobiliby mi B na stuba.
  11. Naboje platinum: http://wiecznepiora.eu/pl/p/Naboje-PLATINUM-NAKAYA-granatowe-10szt./1215 Niestety liczą jak za zboże, >25 złotych za 10 nabojów (łącznie 12ml). Tłoczki Platinum mają złą sławę. Z tego co słyszałem to ludziska napełniają ponownie naboje Platinum lub leją atrament bezpośrednio do korpusu pióra i uszczelniają gwint silikonem.
  12. @Aerogirl: Na Twoim miejscu zacząłbym od problemu mocnego chwytu pióra. Niestety zmiana chwytu pióra wymaga wiele ćwiczeń i możesz mieć z tym problem w trakcie roku szkolnego. Bez zmiany chwytu (a raczej nauczenia się pisania ręką a nie tylko palcami), przejście z długopisu na pióro niewiele daje. Na początek polecam Lamy Safari, z tłoczkiem będzie kosztować około 100PLN. Safari jest lżejsze od Pilota MR, nie ma "stopnia" pomiędzy sekcją a korpusem przez co jest nieco wygodniejsze.
  13. Nauczono mnie, aby atramentów galusowych nie wstrząsać/mieszać przed napełnianiem pióra, gdyż podobno osad który z nich się może wytrącić nie powinien trafić do pióra. O tym powinien wypowiedzieć się jednak Nicpoń. Sailory wszystkie wstrząsam, bo inaczej nie da się tej plastikowej wkładki napełnić. Muszę przeprowadzić eksperyment z noodlersem, bo stał kilka miesięcy i nie był wstrząsany ani zmieszany, a po napełnieniu kreska była bardziej szara niż czarna. Zastanawia mnie, czy szarość tej kreski to efekt przyzwyczajenia się to koloru czarnego w interpretacji Aurory i nanopigmentowego Sailora, czy też kwestia opadania barwnika na dno.
  14. Mam kilka przemyśleń na temat jakości współczesnych piór wiecznych. Jakość pióra rozumiem jako zdatność do użytku pióra po wyjęciu z pudełka. Nie zastanawiam się ani nad odpornością pióra na lata użytkowania, ani estetyką wykonania pióra. Na potrzeby rozważań podzieliłbym rynek na trzy segmenty: Tanie pióra użytkowe, ta grupa obejmuje europejskie pióra poniżej 100 euro, amerykańskie poniżej 100 dolarów i japońskie poniżej 5000 jenów na rynku wewnętrznym, tajwańskie TWSBI, a także prawie całą produkcję chińską. Średnie pióra do około 500 euro. Drogie pióra, powyżej 500 euro. Tanie pióra są kupowane z myślą o użytkowaniu ich. Ilościowo ich sprzedaż znacząco góruje nad pozostałymi grupami. W praktyce oznacza to, że: Produkcja jest tak duża, że zautomatyzowana kontrola jakości ma sens, nawet jeśli zakup maszyn potrzebnych to jej wykonania to duży jednorazowy koszt. Użytkownicy nie są skłonni czekać na naprawę pióra. Jeśli otrzymają wadliwy egzemplarz, to odstąpią od umowy z uwagi na niezgodność towaru z umową; kupią pióro innego producenta lub wrócą do długopisu. Wielu użytkowników nie ma świadomości, jak pióro powinno pisać. Przejdą oni do porządku dziennego nad drobnym skrobaniem stalówki, „baby bottom” czy koniecznością dociskania, aby nie przerywało. Jakość tanich piór Pilota pozwala mi stwierdzić, że postęp techniki ma dobroczynny wpływ na jakość tanich piór. Średnie pióra są kupowane przez dwie grupy nabywców: osoby kupujące „na prezent” oraz pasjonatów piór poszukujących pióra bardziej prestiżowego niż tanie pióro, a nie skorych do zapłacenia ceny drogiego pióra. Produkcja jest dużo mniejsza, inwestycja w zautomatyzowaną kontrolę jakości może być nierentowna. Cena pióra jest na tyle niska, że ręczne testowanie każdego opuszczającego fabrykę pióra nie wchodzi w rachubę (chyba że liczymy za to osobno, jak Franklin-Christof za stalówki Matsuyamy). Pasjonaci są skłonni do poczekania kilku tygodni na wymianę wadliwej stalówki lub na pominięcie napraw gwarancyjnych i skorzystanie z usług pen doktora. Wiele piór „prezentowych” leży i nie jest używane. Według mnie, w tym segmencie leży pies pogrzebany. Fora "piórowe" pełne są opisów problemów ze stalówkami Pelikana czy producentów włoskich. Z drugiej strony, po pierwsze, jedna niezadowolona osoba może napisać więcej niż kilkudziesięciu zadowolonych użytkowników, a po drugie nie mamy wiarygodnych danych o problemach z piórami ze średniej półki przed kilkudziesięciu laty. Drogie pióra. Produkcja jest bardzo mała. Kupują głównie kolekcjonerzy, pióra kolekcjonerów najczęściej nie mają kontaktu z atramentem i leżą w stanie NOS. Cena jest na tyle wysoka, że w razie reklamacji „fabryczny” pen doktor może pochylić się nad tą konkretną stalówką i dopieścić ją.
  15. Lamy Safari EF na pewno znajdzie się poniżej 100PLN. Może za 100PLN będziesz miał to pióro i konwerter. Lamy al-Star też występuje ze stalówkami EF, normalna cena to 125PLN ale czasem można trafić na wyprzedaż. Moja lepsza połowa ma Lamy al-Star EF, jeśli używa się go codziennie to jest OK, pisze cienko i nie drapie, ale zostawione na tydzień z Sailorem Tokiwa-Matsu potrafi zasychać. Safari ma identyczną sekcję i stalówkę jak al-Star. Zła wiadomość dla Ciebie, Lamy Safari i al-Star są lekkie. Bardzo chciałbym polecić Ci Pilota, ale nie mogę. Gdyby Pilot zdecydował się dystrybuować w Polsce model MR ze stalówką F, byłby on idealny, pióro ma wyczuwalny ciężar, a stalówki Pilota są więcej niż OK; niestety Pilot uparł się aby model MR sprzedawać wyłącznie ze stalówką M, która odpowiada europejskiej F.
  16. Zestawu Kaweco nie widziałem więc nie wiem jak piszą. Piloty Parallel są świetnymi narzędziami, ale jeśli twoim celem jest poprawa pisma ręcznego to Parallel są za szerokie (im szersze pióro tym większa wysokość liter). Parallel 2.4 mm to małe litery o wysokości 12mm a wydłużenia liter (np pałeczka litery b, d) o wysokości 24mm. Taka wysokość litery wymaga zupełnie innego ruchu ręki niż przy pisaniu odręcznym. Używam Pilotów 2.4 mm i 3.8 mm do kaligrafii gdyż rozmiar liter utrudnia ukrycie błędów. Osobie, która krytykuje moje postępy (lub ich brak) pozwala to łatwiej ustalić czy rozumiem już kształty liter czy też mam jeszcze z tym problemy. Sheaffer: 2.0 mm jest na tyle duże, że dobrze widać braki, ale na tyle małe, że ruch ręki (przy najmniej mojej) jest już w miarę naturalny. Dobre pióro na pierwszych tygodni nauki italiki. Mniejszych nie używałem. Ostrzegam, mój egzemplarz miał problemy z przepływem atramentu po wyjęciu z blistra, dopiero po umyciu w myjce ultradźwiękowej zaczął pisać zadowalająco. Manuscript: używam zestawu. Nie polecam jeśli nie lubisz podłubać przy stalówce. Żadna z sześciu stalówek w zestawie nie pisała dobrze po wyjęciu z pudełka, ale problemy były na tyle małe, że wystarczyło kilka minut z lupą, pincetą i micromeshem oraz kąpiel w myjce ultradźwiękowej aby zaczęły pisać zadowalająco. Pilot Plumix: Polecam rozmiar BB w późniejszym okresie nauki, potem rozmiar B lub M do codziennego pisania. W kwestii poprawy pisma odręcznego przez naukę kaligrafii: to trudny i żmudny proces, dobrym podręcznikiem jest Fred Eager "The Italic Way to Beautiful Handwriting". Jeśli nie korzystasz z tego podręcznika, ale sam szukasz materiałów w Internecie to pamiętaj, że: Są dwa rodzaje italiki wykorzystywanej w kaligrafii: Bardzo formalna Italika w której pióro jest trzymane pod kątem 40 lub 35 stopni, a stalówka jest wyłącznie ciągnięta po papierze. Ta Italika jest bardzo estetyczna, ale nie da się na jej bazie zbudować pisma odręcznego. Litera "a" może się w niej składać z 2 lub 3 pociągnięć, litera "d" z trzech lub czterech. Mniej formalna Italika w której pióro jest trzymane pod kątem 45 stopni a górna część litery a i innych liter o podobnym kształcie (a, d, g, q) jest stawiana poprzez pchanie stalówki po papierze. Ta forma Italiki jest propagowana prze Lloyda Reynoldsa i Freda Eagera. Na podstawie takiej italiki można zbudować pismo.
  17. Ech, szukam dwóch Pilotów i oczywiście w Europie nie ma: * Plumix <B> w wersji na naboje Pilota, do przekładki do Prery (przy przekładce samej stalówki, ta trochę odstaje od spływaka). * Capless Decimo ze stalówką stub (ale to dopiero na przyszły rok, bo budżet piórowy na ten wyczerpałem).
  18. A czy wiecie może czy jakieś kalendarze nauczycielskie na 2016/17 są przyjazne dla osób piszących piórem. Nie musi to być od razu Rhodia czy Oxford, bo to dla mojej lepszej połowy, a ona woli "F"ki a nie stuby.
  19. jest..? Skrót jest angielski: also known as. Ale może jakiś łacinnik znajdzie rozwinięcie w swoim języku.
  20. A może Aurora Ipsilon? Wygląda klasycznie. Fama głosi, że EF i F Aurory mają szerokość porównywalną z japońskimi stalówkami.
  21. Pierwsza sprawa: jakiej stalówki potrzebujesz? zwykłej "okrągłej", a może stuba lub italikę? Typ stalówki ogranicza wybór producenta, lub powoduje konieczność uwzględnienia kosztów dostosowania stalówki. Druga sprawa: jeśli wybierasz Pelikana, to poniżej 2000PLN można kupić M800 na amazon.de; M800 ma jedną ogromną zaletę w porównaniu do niższymi modelami: jest serwisowalny. Zakupy w amazon.de mają tą zaletę, że kupujesz w UE, czyli bez cła, z VAT wliczonym w cenę i przepisami o zwrocie towaru kupionego na odległość.
  22. Stuby (takie jak TWSBI ze stalówką 1.1) nie służą do kaligrafii, ale właśnie do pisania codziennego pisania. Ale jeśli ma się "wyrobioną" rękę to nawet i Manuscriptem ze stalówką "M" (italika 1.1 mm) da się pisać. Z moich doświadczeń: Pilot Plumix ma świetną stalówkę, ale do codziennego używania polecam przełożyć ją do Pilota MR lub Prery. Brak klipsa i spora długość nie sprzyjają noszeniu pióra w kieszeni. A jeśli potrzeba czegoś szerszego, to jak najbardziej polecam TWSBI 580 ze stalówką 1.1, mieści się w nim dość atramentu aby nie obawiać się, że zabraknie w połowie dnia. Ale tutaj trzeba otwarcie powiedzieć, że stalówka tego pióra ma za małą różnicę pomiędzy szeroką a wąską kreską aby bawić się w kaligrafię. A w kwestii Sheafferów do kaligrafii: na internetach można wiele wyczytać o problemach z podawaniem atramentu w Sheafferach ze stalówką B (2.0 mm). Mój egzemplarz nie wyłamał się z tego trendu.
×
×
  • Utwórz nowe...