Ten akurat miał, ale sporo piór nie miało. A że dyskusja zaczęła odnosić się ogólnie do wkładania glutów do imprintów, to napisałem powyższy post. Coraz więcej takich piór potworów nadających się od razu do czyszczenia wyłazi na allegro.
Pióra od lewej:
1. Waterman Gentleman (stara wersja)
2. Waterman Torsades
3. Waterman Exclusive (ołówek)
4. Waterman Exclusive (pióro)
5.?
Link do strony z modelem Exclusive z katalogu Watermana: https://docs.google.com/file/d/0B1bQxG6Ce2NeVHh5ZGs4bmtLcjQ/edit?usp=drive_web&pli=1
Dużo ciekawsza niż Moleskine jest Rhodia. Świetny papier i kurs na użytkowników piór. W Moleskine najbardziej wkurza mnie rozlewanie się atramentu po włóknach papieru.
Łomatkozcórko! Co wam do głowy przychodzi z tym wypełnianiem imprintów?! Toć to niszczenie zabytkowego pióra i ohyda jakich mało. Jak tylko widzę pióra z napchaną do żłobień firmowych pastą/farbą to omijam je szerokim łukiem a naprawiającego traktuję jako amatora (bez urazy). Ingerencja w pióro prawie nieodwracalna, bo tego "syfu" nie usuniesz z imprintu bez minimalnej interwencji w powierzchnię i krawędzie.
Ja o paperblanks mam zupełnie inne zdanie. Używam notatnika w wersji A6 i papier jest bardzo dobry. Nie ma problemów z przebijaniem i "strzępieniem".
I w sprawie organizacyjnej:
Mam jeszcze prośbę, żeby nie żałować czasu i wrzucać na forum pełne treści recenzji. 10-15 min. i gotowe. Nie róbmy z działu "Recenzje" zbioru linków do blogów/allegro itp. Nie po to człek loguje się na forum, żeby zaraz skakać po innych stronach .
Visvamitra Twoje recenzje są super! Zieleń Forest Green ma odcień, który mi kojarzy się z przerośnięta trawą mutant.
Na marginesie, to Noodlers był już Polsce sprzedawany, ale schodził tak dobrze, że przedsiębiorca już go więcej nie sprowadził.
Żona mi kazała zakupy zrobić. W Tesco ziemniaki kuźwa. A potem do mamusi na imieniny. Za karę, że takie spotkanie straciłem, to nie kupię jej prezentu na gwiazdkę. Słowo daję.
Najgorszy rocznik. Celuloid jest tworzywem wadliwym z urodzenia. Nie dość, że kruchy jak diabli to jeszcze kurczy się wraz z upływem czasu i zalatuje starą cebulą. Na szczęście Montblanc odszedł od historii i sięgnął po plastik. I Bóg zapłać za to. Teraz się nie boję, że po paru latach pióro się... skurczy i pierścienie zaczną spadać.
Pióra to nie wino. Tu się nie poprawia z upływem czasu - wręcz przeciwnie. Może być tylko gorzej. Teraz jest moda na to co stare, "vintage" i tego typu pierdółki. A dookoła tyle kapitalnych rzeczy wysokiej jakości do wyłowienia na allegro za (stosunkowo) niewielkie pieniądze.