Siedzę przed monitorem i paczę na piksele. Szukam notesów. Oczywiście coś ładnego i pod pióro. Niestety jak to z takimi rzeczami bywa, są one drogie. W przeliczeniu średnio 60zł za coś formatu A5. Niby producenci zasłaniają się tym, że ręczna robota ale ta zazwyczaj ogranicza się do wykończenia. Cięcia i skład wciąż bywa maszynowy. I nagle przychodzi mi do głowy myśl: a co, jak sam sobie zrobię taki notes? Ha! To jest pomysł! Zebrałem materiały, przypomniałem sobie podstawy introligatorstwa, trochę poszperałem i już mam kilka notesików. Na początku wszelkie testy klejów, cięć, szycia, etc przeprowadzałem na najtańszym International Polspeed:
Pierwszy notes ma karty szyte w bloku, drugi jest klasycznie szyty. Oba mają okładki z fakturowanego kartonu oraz strony tytułowe, każdy po ok. 100 stron. Poniższy kajet zrobiłem pod kątem przetestowania sztucznego zamszu jako okładki. Wyszło nawet ok, niestety zamsz przy cięciu strzępi się, najlepszą metodą na strzępki jest przypalenie krawędzi nad ogniem. Dorzuciłem też zakładkę z czarnej tasiemki.
Tutaj większa wersja, coś koło A5. Wszystko jak w powyższym:
Kiedy uporałem się z szyciem i klejeniem przyszła pora na coś fajniejszego. Na kremowym papierze Clairefontaine o gramaturze 100g/m2 podrukowałem delikatne błękitne linie oraz strony tytułowe i złożyłem poniższe zeszyty:
Okładki jak wcześniej, z kolorowego kartonu, bloki szyte a następnie klejone, 96 stron każdy. W obu zakładka. Zrobiłem też wersje podobnego formatu, tylko z mniejszą ilością stron (44 oraz 60) i tylko szyte:
Obecnie pracuję nad notesem w rudej okładce, na gumkę. Skończyłbym jeszcze dziś, ale gumki brak W poniedziałek skoczę do jakiegoś sklepu z dekupażami i wezmę trochę tektury i papierów ozdobnych, żeby poćwiczyć twarde oprawy. W kolejce czeka też kajet w kratkę. Na Clairefontaine rzecz jasna da się bardzo komfortowo pisać piórem.
Ogólnie cała robota nie jest trudna, potrzeba jedynie obcykania w zabawie z narzędziami, klejami i innym ustrojstwem, trochę cierpliwości i dokładności. Zabawa jest przednia, a własnoręcznie zrobiony kajet cieszy tym bardziej im bardziej się przyłożymy. Pomijając koszty narzędzi (większość zazwyczaj ma się w domu) wychodzi też taniej niż markowy notes. Robimy co chcemy i jak chcemy. Tymczasem mam kilka zamówień, które muszę ogarnąć