Sprawa wreszcie została doprowadzona do końca... Wcześniej durny Paypal doprowadził mnie do granic cierpliwości, po czym je (kilkukrotnie) przekroczył. Skończyło się telefonicznym i mailowym opier.....
Koniec końców - po 2 kolejnych telefonach i 2 mailach z numerem przesyłki i trackingiem po stronie polskiej i niemieckiej, odczekaniu kolejnych 5 dni zanim dojdzie, potem kolejnych 5 dni zanim Paypal zaksięguje należność na moim koncie, i jeszcze 3 zanim się to pojawi w moim banku, dostałam z powrotem pieniądze.
Straty:
- 50 zł wynikające z różnic kursowych,
- 16 zł za odesłanie pierwszego pióra jeszcze podczas próby pokojowego załatwienia sprawy,
- 19 zł za odesłanie drugiego pióra po ogarnięciu tematu przez Paypal,
- czas, nerwy i kilka zupełnie mi niepotrzebnych awantur.
Pióro kupiłam 27 stycznia, spór w Paypal'u założyłam 24 lutego, zwrot pieniędzy otrzymałam 4 kwietnia.
Ochrona kupujących przez Paypal? Nie polecam, chyba że to ostatnia deska ratunku...