Akszugor Posted June 14, 2015 Report Share Posted June 14, 2015 W życiu każdego mężczyzny przychodzi kiedyś taki moment, że próbuje sił w dziedzinach, z którymi nigdy nie miał styczności. Poza użytkowaniem pasa wojskowego, skórzanej kurtki czy portfela, człowiek niewiele wie jak to się wykonuje, czym i dlaczego tak, a nie inaczej. Mowa o rzeczach ze skóry. Zainspirowany pracami Dextera oraz kilku dziewczyn z FOP, postanowiłem i ja zrobić swoje pierwsze okładki typu "midori". Zakupiłem specjalne narzędzia, olej, płaty skóry i... najgorzej było z gumkami. Tak to jest jak człowiek nie używa gumek. Gdzie kupić, jakie kupić? Sporo się naszukałem, bo nie wszystkie pasmanterie mają takie gumki (tzw. kapeluszowe), w kolorach i średnicy, jaka była mi potrzebna. Kupiłem tylko czarne. W dwóch rozmiarach. Aspi, cudowna koleżanka, podesłała mi dwie różnokolorowe (czerwoną i pomarańczową w paseczki), bo u niej w mieście z kolorowymi nie było problemu. Podczas pracy nad okładkami żona kupiła w jakimś tajemnym, ukrytym, osiedlowym sklepiku gumki kolorowe, ale to przyda się na następne okładki. Zgromadziłem zatem materiały, miałem narzędzia, czas też jakoś wygospodarowałem. Najpierw zająłem się pomiarami. I tutaj pragnę ostrzec wszystkich, którzy chcą zaprojektować swe okładki - ułuda. To słowo często może gościć w waszej głowie. Dlaczego? Otóż nie wystarczy tylko zmierzyć zeszyt, dla którego projektujemy okładkę, ale należy dodać zapas (margines) błędu załamania się rzeczywistości. Krótko mówiąc zmysł introligatora powinien się objawić, bo bez niego wyjdzie wam koszmarek, a nie okładka. Zakupiłem w znanej sieci marketów notesiki Oxforda typu A6 (9,5 x 14,8 cm) i pierwszą okładkę postanowiłem zrobić dla nich (kolejna dla większej wersji A5). Przystąpiłem do pomiarów. Ołówek, ekierka, kartka do notowania, kalkulator (choć można to łatwo policzyć w głowie, ale wiecie, na świecie są różne przeszkadzajki i rozkojarzniki typu "tato, daj mi..." lub "tato, a wiesz..."). I tak: 1 cm - taki wyznaczyłem sobie margines pierwszy, 9,5 cm - przód okładki, 2 cm - dwa zsumowane grzbiety złączonych luźno notesów, 9,5 cm - tył okładki, 1 cm - taki wyznaczyłem sobie margines drugi. No jakby nie liczył, wyszło = 23 cm A ponieważ różnie to w życiu bywa dla bezpieczeństwa dodałem 0,5 cm błędu. Łącznie = 23,5 cm Taka będzie długość okładki. Z szerokością jest o tyle łatwo, że notes ma 14,8 cm długości. Wystarczy dodać po 0,5 cm z każdej strony (czyli 1 cm) i gotowe. Łącznie = 15,8 cm Można sobie przygotować szablon z tekturki, można iść na żywioł. Ja mam ekierkę, dzięki czemu zachowam kąty proste więc poszedłem na żywioł z pomiarami. Wycinamy ostrym nożykiem, który odpowiednio przyciśnięty na odpowiedniej podkładce powinien za jednym przejazdem ostrza przeciąć skórę. Skóra pierwotnie jest twardsza, więc można oblec brzegi specjalną kostką, ale ja postanowiłem swój pierwszy zeszyt zrobić na surowo, bez obróbki. Wyznaczyłem środek, zrobiłem delikatne punkty i przejechałem ołówkiem. Nie po to by narysować linię, ale by pozostał ślad po ołówku na skórze jako delikatne naruszenie włoskowatej struktury. Od góry odmierzyłem 0,5 cm na pierwszą dziurkę, a od niej 1 cm na drugą. Od dołu zrobiłem identycznie. Gumka u mnie nie będzie, tak jak u Dextera, na środku tyłu okładki, ale na brzegu. Chciałem w ten sposób uniknąć supełka, który zniekształci zeszyt i może utrudniać pisanie. A tak z boku zamocowany, schowa swój supeł między notesy. Taka moja wizja. Oczywiście miejsce zaznaczenia gumki opasającej okładkę, to centralnie wyznaczony punkt. Zrobienie dziurek nie zajęło wiele trudu. W moim przypadku dziurka na gumkę okalającą notes jest trochę większa niż, na gumki mocujące wkłady notesowe. Od złotówki wyznaczyłem zaokrąglenie brzegów notesu, które delikatnie przyciąłem ostrym nożykiem. Tak przygotowaną skórę trzeba zakonserwować, bo naturalna ma tendencję do brudzenia się. W tym celu wykorzystałem zakupiony preparat Tandy Pure Neatsfoot Oil, który jest mieszanką wyselekcjonowanych olei do skór. Olej nałożyłem wacikiem dość obficie, z obu stron skóry. Skóra w oczach ładnie przyciemniała. Im bardziej obfite nałożenie preparatu, tym ciemniejsza skóra. Moja wyszła na czekoladę. Po wyschnięciu, czas na gumki. Do mocowania notesów użyłem cieńszych gumek (ok. 1 mm), do zamknięcia grubszej (ok. 2 mm). Gumki mocujące notesy lekko naciągnąłem, bo i tak rozejdą się po włożeniu notesów, a przy tym będą je mocniej trzymały. Gumkę zamykającą przełożyłem, nie zawiązując, po czym zamontowałem wkłady notesowe i spróbowałem wyznaczyć zakres oplotu, który później i tak skorygowałem, czyli wiążąc supełek zmniejszyłem, by gumka bardziej przylegała po założeniu. Myślę, że jak na pierwszą okładkę wyszła w miarę przyzwoicie. Następną okładkę wykonam z większego płata skóry (który już czeka), dla notesów typu A5 (czyli tradycyjnych zeszytów Oxforda). Poniżej kilka zdjęć poglądowych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Robson Posted June 14, 2015 Report Share Posted June 14, 2015 Mam wrażenie, może to tylko złudzenie, że środkowa gumka przez którą przekładane są wkłady jest "zamontowana" niesymetrycznie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pigol Posted June 14, 2015 Report Share Posted June 14, 2015 Świetne i śliczne... brawo za wytrwałość i zręczność... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
piter22 Posted June 14, 2015 Report Share Posted June 14, 2015 Co myślałem, że zobaczę po przeczytaniu opisu: Co zobaczyłem: Wyszło ładnie, chyba też zrobię Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
visvamitra Posted June 14, 2015 Report Share Posted June 14, 2015 Respekt. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
endoor Posted June 14, 2015 Report Share Posted June 14, 2015 No proszę pana, świetna robota. Duże gratulacje. Do konserwacji skóry można też wykorzystać preparaty robione na bazie wosku pszczelego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elessar Posted June 14, 2015 Report Share Posted June 14, 2015 Gratulacje, odwaliłeś kawał dobrej roboty. Okładka prezentuje się świetnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ddntp Posted June 14, 2015 Report Share Posted June 14, 2015 Pewnie budżetowo wyszło przynajmniej 70% mniej niż "oryginał prosto z Tajlandii". Można kwasem wyrobić "Made in Poland" Ja bym jeszcze pobawił się w kieszonki na okładce na "drobnicę" wszelkiego rodzaju. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
herbatnick Posted June 14, 2015 Report Share Posted June 14, 2015 Fajne, fajne, gratuluję Może się kiedyś też odważę cóś takiego wydziergać Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Akszugor Posted June 14, 2015 Author Report Share Posted June 14, 2015 To pierwsze śliwki robaczywki. Myślałem, że będzie gorzej, trudniej. Wykonam jeszcze kilka małych okładek, bo mam już 3 zamówienia. Format A6 widać sprawdza się i jest poręczny. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rafzi Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Bardzo dobra robota - ładnie to wygląda... No i mój ulubiony papier w środku Przyglądam się jak zamocowałeś oba zeszyty i tak się zastanawiam jakby zrobić dziurki nie jedna pod drugą, ale obok siebie - wtedy gumki mocujące wkłady byłyby jednakowej długości... Ciekawe jakby się taki sposób sprawdził... Może kiedyś pokombinuję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mariusz888 Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Wyszło fajnie, chociaż faktycznie widać jeszcze braki w niektórych kwestiach, ale rozumiem je doskonale, bo pamiętam swoje początki ze skórami Niemniej efekt i tak prezentuje się całkiem nieźle - zresztą najważniejsze aby był funkcjonalny i spełniał swoją rolę - a to (przynajmniej wg opisu) robi Zastanawiam się tylko czy użyta skóra nie jest zbyt cienka, bo w niekórzych miejscach wygląda na powyginaną zanim okładka jest pusta (ale za to cieńsza skóra = niższa waga całości ) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Escribo Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Pewnie budżetowo wyszło przynajmniej 70% mniej niż "oryginał prosto z Tajlandii". Można kwasem wyrobić "Made in Poland" Ja bym jeszcze pobawił się w kieszonki na okładce na "drobnicę" wszelkiego rodzaju. Jasne, że można i pewnie wyjdzie taniej, kradzież jest zawsze tańsza niż kupno. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rittel Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Jasne, że można i pewnie wyjdzie taniej, kradzież jest zawsze tańsza niż kupno. Trochę pojechaliście xD Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
visvamitra Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Nawet więcej niż trochę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Escribo Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Nasze stanowisko w sprawie kradzieży pomysłów, praw autorskich i wzorów przemysłowych jest stałe i niezmienne. Zobowiązuje Nas nie tylko kontrakt, dane słowo ale również sumienie i światopogląd. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
_ded_ Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Co to za brednie? Jaka kradzież? To nie wolno sobie w domu zagrać Smoke on the water, jak ktoś potrafi? I w dodatku pochwalić się przed kumplami że się zagrało lepiej niż Blackmore. No bez jaj Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
piter22 Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Podajcie proszę numer patentu międzynarodowego chroniącego ten wzór Co innego kupowanie chińskiej podróbki, a co innego własnoręczne skopiowanie świetnego pomysłu. Jak dla mnie to uznanie dla autora. Ale co ja tam wiem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Escribo Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Podajcie proszę numer patentu międzynarodowego chroniącego ten wzór Co innego kupowanie chińskiej podróbki, a co innego własnoręczne skopiowanie świetnego pomysłu. Jak dla mnie to uznanie dla autora. Ale co ja tam wiem. Rozumiem, czyli jak Chińczycy kopiują to źle, ale jak Polacy to mamy klaskać? Przekażemy to filozofię w świat! Jako patent z Polski Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Dziku Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Jakie skopiowanie? Co za bzdura. Przeciez powstała okładka na TYPOWY zeszyt! Na KAZDY zeszyt... Oprócz tego w formacie Midori, bo on jak raz pasował nie będzie. Poza tym gumka zamocowana jest w sposób sensowny - do grzbietu okładki, a nie w sposób właściwy Midori, a utrudniający pisanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
piter22 Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Rozumiem, czyli jak Chińczycy kopiują to źle, ale jak Polacy to mamy klaskać? Przekażemy to filozofię w świat! Jako patent z Polski Chińska produkcja jest na masową skalę. Możemy zamówić 1000 sztuk. A tu? Robert zrobił sam, poświęcił swój czas i umiejętności. Nie otwiera fabryki, szwalni poMidori czy czegoś takiego. Jest to pewnego rodzaju piractwo. Ale ono jednocześnie napędza rynek Może Robert pokaże to komuś, kto zamówi Midori, bo sam nie będzie chciał/umiał robić? A potem pokaże kolejnym osobom, i ktoś z nich kupi? Jestem związany w pewien sposób z branżą muzyczną, gdzie zjawisko piractwa (oraz coverowania piosenek) jest powszechne. I jedno i drugie napędza rynek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
_ded_ Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 (edited) Ale to jest chyba hobby, a nie produkcja masowa. Różnica istnieje i to niezbyt subtelna. Sam popełniłem dwie takie okładki z inne skóry, bo taka mi bardziej odpowiadała i w całkiem innym formacie. Pokrewny pozostał tylko system mocowania wkładu. Lecz też nie jest precyzyjnie skopiowany. Obie okładki działają świetnie co nie przeszkodziło mi zamówić w Escribo produktu Midori ze sporym asortymentem wkładów. Jestem "cacy" czy "be"? Mogę przyjąć klapsa ale nie obiecuję że nie zrobię kolejnej okładki w jeszcze bardziej odmiennym formacie. Edited June 15, 2015 by _ded_ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Escribo Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Jakie skopiowanie? Co za bzdura. Przeciez powstała okładka na TYPOWY zeszyt! Na KAZDY zeszyt... Oprócz tego w formacie Midori, bo on jak raz pasował nie będzie. Poza tym gumka zamocowana jest w sposób sensowny - do grzbietu okładki, a nie w sposób właściwy Midori, a utrudniający pisanie. Skoro pomysł Midori jest tak 'niesensowny' to może nie ma potrzeby używania nazwy Midori i porównywania go do oryginału? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Dziku Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Oczywiście, że nie ma potrzeby. Najmniejszej. Dokładnie z dwóch powodów: 1. Bezsensownego supła na środku notatnika, ewidentnie utrudniającego pisanie. 2. Równie wątpliwej ozdoby w postaci plomby na gumce będąc na Pen Show nie kupiłem Midori i zrezygnowałem z zamiaru zakupu. A obejrzałem dokładnie, bo jeszcze jadąc na Pen Show kupić zamierzałem. Poza wszyskim to podobne okładki - tyle że z tworzywa sztucznego robi np Herlitz. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Escribo Posted June 15, 2015 Report Share Posted June 15, 2015 Chińska produkcja jest na masową skalę. Możemy zamówić 1000 sztuk. A tu? Robert zrobił sam, poświęcił swój czas i umiejętności. Nie otwiera fabryki, szwalni poMidori czy czegoś takiego. Jest to pewnego rodzaju piractwo. Ale ono jednocześnie napędza rynek Może Robert pokaże to komuś, kto zamówi Midori, bo sam nie będzie chciał/umiał robić? A potem pokaże kolejnym osobom, i ktoś z nich kupi? Jestem związany w pewien sposób z branżą muzyczną, gdzie zjawisko piractwa (oraz coverowania piosenek) jest powszechne. I jedno i drugie napędza rynek. Czy my na pewno czytamy ten sam wątek? Odniosłam się do jednego wpisu i to nie samego autora wątku Dodatkowo gdybym miała być drobiazgowa to jednak autor myśli o tworzeniu ich na większą skalę, niż tylko dla siebie w ramach hobby To pierwsze śliwki robaczywki. Myślałem, że będzie gorzej, trudniej. Wykonam jeszcze kilka małych okładek, bo mam już 3 zamówienia. Format A6 widać sprawdza się i jest poręczny. Nikomu nie zabronimy zamawiać i kupować podróbek, wbrew pozorom jest w nas więcej poczucia realności niż się może wydawać. Natomiast będziemy nadal uświadamiać 'odtwórców' co robią i że ma to swoją nazwę, również w kodeksie cywilnym. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.