Skocz do zawartości

Okładka typu "midori", czyli zrób to sam...


Akszugor

Polecane posty

  • Odpowiedzi 98
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Pewnie budżetowo wyszło przynajmniej 70% mniej niż "oryginał prosto z Tajlandii". Można kwasem wyrobić "Made in Poland"   :)

Ja bym jeszcze pobawił się w kieszonki na okładce na "drobnicę" wszelkiego rodzaju.

 

 

Jasne, że można i pewnie wyjdzie taniej, kradzież jest zawsze tańsza niż kupno. 

 

Ale rozpętałem burzę :) 

Wspomniałem o tym, ponieważ mój Midori'owy notatnik wszystkim zawsze się podoba, a gdy sami chcą sobie taki kupić i mówię o jego cenie - pukają się w czoło. A jak zauważą, że jeszcze do tego piszę na co dzień piórem - to przestają się do mnie odzywać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście kodeks cywilny nie chroni tylko posiadaczy patentów :D

 

TN rzeczywiście nie ma patentu w Europie, ale czy to ma dla Was znaczenie? Naprawdę gdyby miał to nie byłby kopiowany?

Czytajcie własne komentarze z uwagą, bo bijecie pianę najpierw próbując mi wmówić, że nikt nie kopiuje Midori, później że tylko poprawia bo 'midori bez sensu' a na końcu, że skoro nie ma patentu to przecież można kopiować. 

 

Poukładajcie sobie swój własny światopogląd, zanim będziecie komuś tłumaczyć swoje racje. 

Edytowano przez Escribo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Escribo, prześpij się z tym i 10 razy zastanów zanim napiszesz, bo jednak wypowiadasz się jako osoba reprezentująca konkretny sklep, a wiązanie marki z aferami w "branży" to nie jest dobry PR. Kolega Akszugor zrobił coś na wzór, oparł swoją pracę na fajnym i sprawdzonym pomyśle, jednak zrobił to po swojemu. Nie skopiował, nie opatrzył znakami towarowymi Midori. Na koniec pochwalił się i pokazał, że każdy w domowym zaciszu może mieć okładkę na zeszyty STYLIZOWANĄ na wzór okładek Midori. Oczywiście, jeśli już weszłaś w wysokie tony i uważasz, że Akszugor naraził Midori na straty oraz zagraża jego pozycji na polskim rynku, to nie pozostaje nic innego jak pozew. Obiecuję siedzieć w trzecim rzędzie z wielkim worem popcornu :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Escribo, prześpij się z tym i 10 razy zastanów zanim napiszesz, bo jednak wypowiadasz się jako osoba reprezentująca konkretny sklep, a wiązanie marki z aferami w "branży" to nie jest dobry PR. Kolega Akszugor zrobił coś na wzór, oparł swoją pracę na fajnym i sprawdzonym pomyśle, jednak zrobił to po swojemu. Nie skopiował, nie opatrzył znakami towarowymi Midori. Na koniec pochwalił się i pokazał, że każdy w domowym zaciszu może mieć okładkę na zeszyty STYLIZOWANĄ na wzór okładek Midori. Oczywiście, jeśli już weszłaś w wysokie tony i uważasz, że Akszugor naraził Midori na straty oraz zagraża jego pozycji na polskim rynku, to nie pozostaje nic innego jak pozew. Obiecuję siedzieć w trzecim rzędzie z wielkim worem popcornu :D

 

'Afery w branży'? Poważnie? Polecam przeczytać co napisałam ze zrozumieniem tym razem, prześpij się z tym co przeczytasz, a później kręć afery  :) 

Wmawiasz mi rzeczy których nie napisałam, zarzucasz mi jakieś 'wysokie tony'  - rozsądku trochę, albo więcej snu? :D  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

B) Czy kradzież to nie afera?

Okładka jest banalnie prosta do wykonania w warunkach domowych.

Czy aby nie jest problemem to, że część potencjalnych klientów może zechce pobawić się w domu w kaletnika/introligatora i zrezygnuje z zakupu w sklepie.

Ci źli bez sumienia i zasad :mosking:

Aż powtórzę, no bez jaj...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TN rzeczywiście nie ma patentu w Europie, ale czy to ma dla Was znaczenie?

Dla kogoś kto wymaga ochrony właściwej patentowi - jak raz ma to znaczenie. Podstawowe. Albo - przekracza granicę śmieszności.

 

Podsumowując. Została wykonana okładka:

1. W innym (uniwersalnym) formacie, zupełnie nie pasującym do formatu wkładów Midori

2. Z innego rodzaju skóry, w inny sposób pielęgnowanej

3. W inny, wygodniejszy sposób zrealizowano zamknięcie.

4. Okładka jest tylko na zeszyty, nie ma słowa o wkładach innych niż zeszytowe.

 

I to podobno jest podróbka. Ktoś powinien zdecydowanie co nieco sobie poukładać w głowie.

 

Powtarzam jeszcze raz - identyczne okładki z tworzywa sztucznego, z systemem gumek, zamykane na gumkę (nota bene, zamykane wygodniej niż Midori) - robi firma Herlitz.

Może ją spróbujecie pokopać? To ambitniejszy cel niż czepianie się pojedynczego człowieka, który zrobił sobie okładkę na zeszyt.

 

W przypadku Herlitza to już odwagi nie staje....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy my na pewno czytamy ten sam wątek? Odniosłam się do jednego wpisu i to nie samego autora wątku ;)

Dodatkowo gdybym miała być drobiazgowa to jednak autor myśli o tworzeniu ich na większą skalę, niż tylko dla siebie w ramach hobby

 

 

Nikomu nie zabronimy zamawiać i kupować podróbek, wbrew pozorom jest w nas więcej poczucia realności niż się może wydawać. 

Natomiast będziemy nadal uświadamiać 'odtwórców' co robią i że ma to swoją nazwę, również w kodeksie cywilnym.

Mam wrażenie, że na to co pani zaprezentowała wcześniej, czyli na obrazanie ludzi, tez jest paragraf w cywilnym. Zniesławienie się to nazywa chyba.

Szanowalam pani postawę prezentowana na forum, natomiast to co pani tu wyprawia to już nawet nie jest przegięcie, to totalna jakaś abstrakcja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ widzę, że nikt nie rozumie moich intencji i tego co napisałam, to postaram się je jasno i wyraźnie wypisać: 

 

1. Mój pierwszy komentarz dotyczył komentarza (ddntp), że taka okładka jest o 70% tańsza od oryginału - nie jakiegoś oryginału, nie 'oryginału Herlitza' do którego się tak odwołuje Dziku - cenę produktu kształtuje wiele czynników, jak podatek, cło, transport i wreszcie własność twórcy. Więc jeśli ktoś nie płaci pomysłodawcy za pomysł bo sobie go 'pożyczył' to przepraszam jak to się nazywa?

 

2. Rozpoczęła się dyskusja, która mam wrażenie głównie ma na celu atak na mnie i to że bronię swojego stanowiska, swoją drogą znanego chyba na całym forum, bo wielokrotnie w sytuacjach wywołujących produkty 'ala Midori', 'stylizowane na midori', 'prawie Midori' włączałam się w dyskusję, proszę mnie poprawić jeśli nie mam do tego prawa

 

3. Nie rozmawiamy tu o pojedynczym przypadku kogoś kto sobie na własny użytek zrobił okładkę ze skóry, co część was z uporem maniaka próbuje wmawiać. Po pierwsze w  tytule jest napisane okładka typu Midori, a nie skórzana okładka. Po drugie autor sam sugeruje, że to dopiero początek bo ma na nie zamówienia, więc jednak jest subtelna różnica między dla siebie na zamówienie. 

 

4. Abstrakcyjne to jest to, że atakujecie mnie za to, że mam swoje zdanie i wypowiedziałam je. Nie mam problemów z polaryzacją swoich poglądów i dodatkowo mam na tyle odwagi, aby o nich pisać tu wśród osób anonimowych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ochrona patentowa wynalazku lub wzoru użytkowego dotyczy co do zasady korzystania zeń w sposób zarobkowy lub zawodowy.

 

Natomiast ochrona znaku towarowego (jeśli w Polsce "Midori" jest zastrzeżonym znakiem towarowym) dotyczy :

  1. umieszczania tego znaku na towarach objętych prawem ochronnym lub ich opakowaniach, oferowania i wprowadzania tych towarów do obrotu, ich importu lub eksportu oraz składowania w celu oferowania i wprowadzania do obrotu, a także oferowania lub świadczenia usług pod tym znakiem;
  2. umieszczania znaku na dokumentach związanych z wprowadzaniem towarów do obrotu lub związanych ze świadczeniem usług;
  3. posługiwania się znakiem w celu reklamy.

Wydaje mi się, że użyte przez Akszugora określenie "typu midori" nie zostało użyte ani w celach reklamowych, ani w związku z wprowadzeniem towaru do obrotu, więc reakcja dystrybutora marki jest, delikatnie mówiąc, przesadzona.

 

Więcej informacji na ten temat można znaleźć na stronie Urzędu Patentowego RP.

 

Natomiast porównywanie z Chińczykami jest mocno chybione, ponieważ często używają oni bezprawnie znaków towarowych a zawsze ich działania związane są z wprowadzaniem produktu do obrotu handlowego.

 

Jeśli natomiast odwołujemy się do kwestii światopoglądowych, to ochrona patentowa wynalazku, wzoru przemysłowego oraz znaku towarowego nie wywodzi się z prawa naturalnego, nie jest też dana od Boga, tylko wiąże się z określonymi procedurami prawnymi i urzędowymi. Jeśli producent, celowo lub nie, nie złożył określonych wniosków dla danego terytorium, to taka ochrona mu nie przysługuje, sorry. Dura lex sed lex.

 

A tak na koniec jeszcze jeden cytat ze strony Urzędu Patentowego (podkreślenie moje):

 

"Wynikająca z monopolu możliwość zakazania korzystania z wynalazku osobom trzecim podlega jednak pewnym ograniczeniom. Mianowicie po upływie trzech lat od dnia uzyskania patentu uprawniony z patentu lub z licencji nie może nadużywać swego prawa, w szczególności przez uniemożliwianie korzystania z wynalazku przez osobę trzecią, jeżeli jest ono konieczne do zaspokojenia potrzeb rynku krajowego, a zwłaszcza gdy wymaga tego interes publiczny, a wyrób jest dostępny społeczeństwu w niedostatecznej ilości lub jakości albo po nadmiernie wysokich cenach." ;)

Edytowano przez Markol
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że temat wrócił, bo sam kiedyś toczyłem debatę na temat podróbek z Panią Elmirą przy okazji innego notatnika. Myślę, że niepotrzebnie padło wiele niepotrzebnych słów wtedy jak i teraz.

 

Pani Elmiro, mogę Panią zapewnić, że ludzie na tym forum w zdecydowanej większości są przeciwni podróbkom, łamaniu praw autorskich, patentów itd. Świadczy o tym wiele innych  tematów, które wywoływały zawsze sporo kontrowersji i emocji. Tak jak Pani kiedyś pisała - na forach internetowych bardzo łatwo o nieporozumienia i niedpowiedzenia.

 

Co do notatnika wykonanego przez Akszugora, uważam że to nic złego, że zrobił sobie notatnik na miarę swoich potrzeb. Pani zresztą też to kiedyś przyznała, że nie widzi nic złego w notesach "homemade". Co do innych zamówień - chodziło o żonę i córkę a nie działalność zarobkową. Można o tym przeczytać na FOP, bo tam też temat się pojawił. Więc temat wyjaśniony. 

 

Rozumiem też, że zabolało Panią stwierdzenie jednego z forowiczów i od tego wszystko się tak na prawdę zaczęło. Oczywiście stwierdzenie było nie na miejscu, ale padły z Pani strony, moim zdaniem, zbyt mocne słowa, które w efekcie zostały opacznie zrozumiane przez pozostałych. Lepiej chyba policzyć do dziesięciu, poczekać aż emocje opadną i wyjaśnić temat na spokojnie, bez przykrych słów i protekcjonalnego tonu.

 

A co do samego pomysłu - ja uważam, że TN są świetne i mam obie wersje z których jestem bardzo zadowolony. I gumka na tylnej okładce w żadnym razie mi nie przeszkadza w pisaniu. Ale to nie zmiania faktu, że komuś może się takie rozwiązanie nie podobać i będzie chciał to zmienić. Mnie się plomba podoba, komuś może przeszkadzać. Nie ma sensu się o to spierać. W TN podoba mi się to, że mogę sobie robić wkłady według własnych potrzeb i w moim odczuciu nie robie niczego złego, jeśli sobie zaprojektuję i wydrukuję własny kalendarz... A też ktoś mógłby powiedzieć, że powinienem stosować tylko te wkłady przewidziane przez producenta...

 

Czy stwierdzenie w tytule "typu Midori" na prawdę Pani tak bardzo przeszkadza? Jeśli tak, to może po prostu my, forowicze, nie używajmy tej nazwy w odniesieniu do własnoręcznie wykonanych okładek i po sprawie. I nie kłóćmy się i nie obrażajmy się na siebie o patenty, pomysły, prawa autorskie, bo szkoda życia - a w tym przypadku trochę to jest chyba bezzasadne.

 

Mam nadzieję, że nikt nie poczuł się urażony moją wypowiedzią - ja po prostu chcę oglądać Wasze prace, bo są bardzo ciekawe i inspirujące ale chcę także robić zakupy w Escribo, bo to sklep z pasją...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałam to co uważam, naprawdę nie widzę tam ani przykrych słów, ani protekcjonalnego tonu - pisanie ma to do siebie, że tak jak ja mogłam inaczej odczytać czyjeś intencje, tak samo ktoś mógł źle odczytać moje. Za każdym razem wypowiadam jasno o co mi chodzi, niestety w zamian otrzymuję jedynie zdawkowe hasła: przegięcie, abstrakcja i ironiczne odzywki. 

 

Jeśli ktoś porównuje koszty do oryginału, wzoruje się na kształcie, pomyśle i jeszcze do tego używa nazwy to ja nie mogę nie napisać nic w takiej sytuacji. 

Proszę mi napisać które słowa były za mocne, bo ja naprawdę nie rozumiem? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jasne, że można i pewnie wyjdzie taniej, kradzież jest zawsze tańsza niż kupno. 

 

W odpowiedzi na:

 

Pewnie budżetowo wyszło przynajmniej 70% mniej niż "oryginał prosto z Tajlandii". Można kwasem wyrobić "Made in Poland"   :)

Ja bym jeszcze pobawił się w kieszonki na okładce na "drobnicę" wszelkiego rodzaju.

 

Zgadzam się - wypowiedź niezbyt przemyślana (uważam, że @ddntp palnął bez zastanowienia i pewnie teraz żałuje). Ale kradzież w tej sytuacji? Jak sobie zrobię okładkę wzorowaną na Midori i sobie napiszę "Made in Poland" no to do kradzieży jeszcze daleko... Gdybym napisał "MIDORI" a jeszcze myślał do tego o sprzedaży, to już inna historia... Kradzież to na prawdę mocne słowo i nie dziwię się, że ktoś mógł się poczuć urażony takim stwierdzeniem. Takie jest moje zdanie. Rozumiem Pani argumenty, ma Pani prawo do własnego zdania i wyrażania swoich opinii. Ale uważam też, że jeśli by Pani podeszła z większym wyczuciem do całej sytuacji i przedstawiła swoje argumenty nieco inaczej, to osiągnęłaby Pani pewnie o wiele więcej niż teraz. W Pani wypowiedzi jest sporo agresji, na którą inni odpowiedzieli agresją... Tak to już jest.

Edytowano przez rafzi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam wręcz przeciwnie, jeśli ktoś porównuje chałupniczą produkcję okładki bez opłacania podatku, cła, transportu, do ceny oryginalnego produktu i stwierdza że jest o 70% taniej to oczywiście ma racje, bo oprócz tego, że nie ponosi kosztów już wymienionych przede wszystkim nie zapłacił za pomysł twórcy tego produktu.

Temu samemu twórcy który go wymyślił, wytworzył i jeszcze włożył masę pracy, czasu i pieniędzy, aby ten produkt wypromować. Ja przepraszam, ale jeśli jest na to inne słowo niż kradzież pomysłu to ja tego słowa nie znam, ale chętnie poznam. 

 

Myślę, że ciężko jest postawić się w sytuacji do momentu gdy sami coś stworzymy i będziemy odpowiedzialni za pomysł, kreację i sprzedaż. Bo zawsze łatwiej odtworzyć, skopiować. Tak to już jest. 

Edytowano przez Escribo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś otrzymałam 2 wiadomości ze wsparciem anonimowym od forumowiczów, za które bardzo dziękuję. 

Bardzo, ale to bardzo mnie korci żeby je tu wkleić, ale skoro autorzy nie napisali, że mogę to tego nie zrobię. Ale dopinguję żeby sami to zrobili!

 

Natomiast chciałam jeszcze dodać, że ja wiem że większość jest przeciwna podróbkom jak pan napisał, ale ja już tak mam ;) że pisze co myślę, ma kręgosłup ze stali, nadmiar odwagi cywilnej i zwyczajnie lubię z Wami dyskutować :D  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) palnął bez zastanowienia i pewnie teraz żałuje (...)

 

Bo ja wiem, czy jest czego żałować? Stwierdziłem fakt odnoszący się do ceny oryginału. Nie każdy komu pokazywałem swojego "passport'a" od Midori rozumiał, skąd wzięła się taka cena. Zaraz potem w 99% przypadków pada stwierdzanie, że samemu można sobie takie coś zrobić. No i można, nie widzę tu jakiś przeciwwskazań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani Elmiro, ależ ja też Panią wspieram w walce z tymi wiatrakami ;) Ale... nie zawsze się do końca z Panią zgadzam, bo idąc tokiem Pani myśli, wszystko co robimy własnoręcznie (zaznaczam, że na własny użytek) byłoby kradzieżą, bo ktoś to już wcześniej wymyślił. A ludzie po prostu czasem lubią coś zrobić samodzielnie, co znajmuje im czas, do czego wkładają serce bo robią to na przykład z myślą o najbliższych. I często nie oszczędność kasy nimi kieruje, a właśnie chęć włożenia w coś wysiłku... (i zostawmy już te 70%). Niestety, nie zawsze jesteśmy w stanie wymyślić coś nowego i w zdecydowanej większości przypadków na czymś się wzorujemy, coś dodajemy od siebie, coś w naszym mniemaniu ulepszamy. I o ile rozumiem, że denerwuje się Pani na używanie nazwy w "stylu Midori" w odniesieniu do notatników domowej produkcji, to ciągle uważam, że nie powinniśmy mówić o kradzieży w tym przypadku. I nie chodzi tyle o Pani poglądy, co sposób ich wyrażenia, który wywołał  tyle emocji.

 

No i chyba na tym poprzestańmy, bo ja też jak się wdam w dyskusję to nie mogę skończyć ;) Pogadajmy lepiej czy jakieś nowości się szykują w ofercie Escribo?

Edytowano przez rafzi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo ja wiem, czy jest czego żałować? Stwierdziłem fakt odnoszący się do ceny oryginału. Nie każdy komu pokazywałem swojego "passport'a" od Midori rozumiał, skąd wzięła się taka cena. Zaraz potem w 99% przypadków pada stwierdzanie, że samemu można sobie takie coś zrobić. No i można, nie widzę tu jakiś przeciwwskazań.

 

No to już masz odpowiedź powyżej skąd się cena wzięła ;) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...