Skocz do zawartości

marecki

Użytkownicy
  • Ilość treści

    350
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez marecki

  1. Klasyczne ciemne bordo ! Miałem jakiś czas temu okazję popisać sobie tym piórem. Pogratulować nabytku
  2. W pierwszej chwili nie zwróciłem na to uwagi... Wygląda na to, że oprócz Room in Arles znikneło jeszcze kilka innych.... Też jestem tego zdania. Na ostatnim pen show w Katowicach miałem tą wersję w rękach. Podobała mi się jeszcze wersja Starry Night, a na trzecim miejscu w rankingu uplasował się Sunflowers. Co do konkurowania z Medici, to chyba nie... Medici to zupełnie inny styl i tak jak wspomniałeś - nie ta półka cenowa... Przy trzykrotniej różnicy w cenie ryzyko kanibalizacji jest bardzo małe. Za takimi decyzjami najczęsciej stoją wyniki globalne, których my niestety nie znamy . Kto wie, może w "totalu" ten kolor nie zdobył sobie uznania...? Co by nie powiedzieć, to szkoda. Jestem niepocieszony. Ta wersja cały czas krąży mi po głowie, a odkładałem jej zakup na później tylko dlatego, że najwyższy priorytet miało inne Visconti. Teraz mam zagwozdkę czy "rozwalić" to, co już uzbierałem i kupić RiA póki jeszcze są, czy dać sobie spokój i konsekwentnie składać kasę dalej, by kupić jednego z moich wybranych graali... @ArielN czy możesz w jakimś stopniu potwierdzić, że "Room''u" już nie będzie?
  3. Tak przyglądam się niektórym Waszym zdjęciom i zastanawia mnie to cieniowanie. Raz jest, raz go nie ma. Coś mi się wydaje, że ta formuła ITF zastosowana przez Monteverde, może mieć istotny wpływ jego stopień : jak atrament trafi do mokrego pióra, to formuła potęguje swobodę przepływu ponad miarę i w tak równej ilości, że eliminuje to efekt samego cieniowania... Może to tak działać??
  4. Możesz spróbować dwóch produktów : tego i/lub tego. Kupiłem to jakiś czas temu, stosuję do odzieży i do... rąk. Dwa t-shirty uratowałem, jednej koszuli nie. Ręcę domywają się na tyle dobrze, że o pumeksie zapomniałem, przy czym używam zwykłych atramentów. Nie wiem czy te środki będą skuteczne w przypadku atramentu permanentnego i białej tkaniny,
  5. Sprawdziłem na swoich i zakwitły oba. Nie zmienia to mojego zdania o tym inku. Przy okazji sprawdziłem czas zasychania atramentu w piórach pozostawionych bez skuwki na dłużej niż kilka minut - po 26 minutach start natychmiastowy . Nie miałem wcześniej do czynienia z takim atramentem
  6. Dziś przyszłą kolej na opinię o piątym już (półmetek mamy więc za sobą) atramencie. Bohaterem jest Monteverde Olivine. Kolor to głęboka, ciemna zieleń, która bardziej kojarzy mi się z ciemno zieloną butelką niż z oliwkami. Ale co tam … Jest tak ładny, że dla mnie może nazywać się dowolnie. Jak poprzednio, chciałem użyć tego samego zestawu piór i papierów. Niestety, nie do końca mi się to udało. Pióra marki Visconti uznaje się za raczej mokre. W połączeniu z tym atramentem było mokro aż do przesady i to pomimo tego, że w moim mam F-kę. Atrament wypływał na papier w ilościach o wiele za dużych. Kreska była tak gruba, że niewiele różniła się od kreski z Lamy ze stalówką B, a ciaśniej stawiane litery natychmiast zlewały się ze sobą. W tej sytuacji odłożyłem na bok moje Venus i przesiadłem się na Sheaffera GC300 z M-ką, które pisze dość sucho. Do tego wspomniane Lamy Safari plus zestaw w postaci notatników Rhodia, zeszytu 360 Flexiible, drukarkowego IQ Premium (80g) i Velin Veloute (90g) od Clairefontaine (z kieszonkowego notesu Rhodia). BOHATER : Rhodia Block (80g) i Sheaffer GC 300 Rhodia Block (80g) i Lamy Safari Zeszyt 360 Flexible (80g) IQ Premium (80g) Velin Veloute (90g) od Clairefontaine PRZEPŁYW : bardzo dobry z wykrzyknikiem, atrament spływa swobodnie, a w przypadku piór o mokrej charakterystyce nawet za bardzo i w ilości mogącej sprawić niespodzianki NASYCENIE : dobre / b. dobre CIENIOWANIE : umiarkowane, a w przypadku szerszej stalówki lub chłonnego papieru (np. IQ Premium 80g) potrafi stać się ledwie zauważalne, nawet zerowe (patrz Rhodia i Lamy) STRZĘPIENIE : generalnie brak, pojawiło się na Velin Veloute i to w nieznacznym stopniu PRZEŚWITYWANIE : małe, a nieco bardziej widoczne może pojawić się na gorszym papierze. U mnie najsłabiej w tym obszarze wypadł IQ i Velin Veloute. Na Rhodii i 360-tce jest bardzo dobrze. PRZEBIJANIE : sporadycznie, bardzo dobrze poradziła sobie z tym Rhodia, a najsłabiej Velin Veloute CZAS WYSYCHANIA : tu było bardzo różnie, rozpiętość od 5 do ponad 25 sekund i zależało to od papieru oraz stalówki. Średnio można przyjąć wynik 10-15 sekund, co jest przeciętnym wynikiem. Nie mniej trzeba uważać, bo bez wcześniejszej próby można się zdziwić - Lamy Safari ze stalówką B na Rhodii nie wyschło nawet po 25 sekundach. Same pióra bezproblemowo startowały po trzech dniach przerwy, a ze zdjetą skuwką wytrzymywały min 5 minut. Powinny wytrzymać dłużej, ale już nie sprawdzałem. Jeżeli ktoś lubi zieleń, to ten atrament z uwagi na swój kolor bez wątpienia jest godzien uwagi. Ale … ma swoje kaprysy. Z mokrymi piórami niekoniecznie bedzie się lubiał. Potrafi spływać na papier w nadmiernych ilościach. Potrafi też wypłynąć niespodziewanie na wierzch stalówki, a nawet do skuwki (zdarzyło mi się to dwukrotnie w Viscontim, zanim się przesiadłem na Sheaffera). W przypadku Lamy Safari z grubszą stalówką, rozpiętość czasu schnięcia na Rhodii (dla przyp. ponad 25s) kontra inne papiery jest dla mnie zaskoczeniem, zwłaszcza że w przypadku GC300 ze stalówką M zachowywał się poprawnie. Cieniowanie mnie nie zachwyciło. Jest „gdzieś” obecne, ale nie tego oczekiwałem. Gołym okiem jest słabo widoczne, a to że "pod lupą” coś tam się pojawia, to przecież nie o to chodzi. Wielka szkoda. Czy warto go kupić? Zdecydowanie tak ! Bo nad jego kaprysami można zapanować - odpowiedni dobór pióra i papieru, trochę prób i atrament sprawi nam wielką przyjemność.
  7. Brązowy ... wychodzi na to, że dla każdego coś miłego
  8. A po co kitrać i utrudniać sobie życie? Nie prościej w ten sposób : "Kochanie, bo sprawia mi to frajdę, czyli dokładnie po to samo, po co Tobie tyle szminek, torebek, butów i sukienek"...?
  9. To stopień wierności oddawania kolorów przez skanery lub ustawienia naświetlania (w tym balansu bieli) przy robieniu zdjęć aparatem foto... Spójrz na ostatnią grupową recenzję atramentu Vermillion Diamine. Chyba u wszystkich recenzujących oprócz mnie, kolor na skanach wyszedł z obecną - mniej lub bardziej, ale jednak - pomarańczą, co jest to zgodne z rzeczywistością. Choć nigdy nie narzekałem na swój skaner, to tym razem nie poradził sobie i oddał kolor jako zdecydowanie czerwony.
  10. Pierwsza oferta to jakaś lipa. Zdjęcia przedstawiają dwa różne piora - na środkowym (sekcja ze skuwką w przybliżeniu) jest hemisphere, nie expert, i to czarny mat. Nie wiem czy sprzedawca wstawił niewłaściwe zdjęcie przez pomyłkę czy nie, ale ja takie oferty dyskwalifikuje co do zasady. Druga oferta - jak napisał MBRafał - poproś o zdjęcia (zwłaszcza stalówki) w zdecydowanie większym przybliżeniu i od strony spływaka również. Gość grubo przesadził pisząc, że nowe kosztuje prawie pięć stów, bo w sklepie internetowym można kupić stalową wersje od 320pln, a czarną lakę od 340. Z gwarancją i prawem zwrotu.
  11. Vermillion Diamine - czwarty z testowanych atramentów. Gdybym miał określić go w jednym zdaniu, to napisałbym : ładna i żywa czerwień z nutą pomarańczy w tle. Mogłaby być nieco lepiej nasycona, ale ogólnie nie jest źle. Zestaw do testowania ten co zwykle : Visconti Venus (F), Lamy Safari (B), Rhodia "lined", IQ Premium 80g, Flexible 360 i Velin Veloute Clairefontaine. Ponieważ bardzo lubię "Every breaking wave" U2, więc wykorzystałem fragmencik . Jedna uwaga : patrząc na swoje skany i porównując to z oryginałami, muszę powiedzieć, że mój skaner delikatnie przyciemnił kolor, pozbawiając go jednocześnie wspomnianej pomarańczy. W naturze kolor jest żywszy. Bohater : Notatnik Rhodia (80g) IQ Premium (80g) Zeszyt „360” Flexible (80g) Velin Veloute (90g) Clairefontaine z notesu kieszonkowego Rhodia PRZEPŁYW: dobry - oba pióra nie miały problemów ze spływaniem atramentu i w zasadzie pisały równo na każdym papierze. Napisałem w zasadzie, bo pisząc Viscontim mialem trzy lub cztery sytuacje, w których odniosłem wrażenie, że stalówka jakby zaczynała być minimalnie bardziej sucha, a po kilku sekundach wszytko wracało do normy. Gdybym dzisiaj miał wskazać te miejsca na papierze, to miałbym z tym problem. Może więc było to tylko złudzenie … NASYCENIE: dobre CIENIOWANIE: średnie (a szkoda), nieco wyraźniejsze w przypadku szerszej stalówki i w połączeniu z lepszym, mniej chłonnym papierem. STRZĘPIENIE: brak PRZEŚWITYWANIE: w zasadzie niezauważalne, minimalnie pojawiło się tylko na IQ Premium, PRZEBIJANIE: możliwe miejscowo i na gorszym papierze, u mnie pojawiło się na IQ Premium i w miejscach gdzie mocniej docisnąłem pióro ze stalówką w rozmiarze B CZAS WYSYCHANIA: dobry, w większości sytuacji w okolicach 10 sekund. Co ciekawe atrament w zamkniętym piórze nigdy mi nie zasechł, oba pióra startowały bez dyskusji po kilkudniowym nieużywaniu. Ze zdjętą skuwką do 3 minut było ok. Po 4 min. wystarczył „przecinek” z nieznacznym dociśnięciem stalówki do papieru i można było pisać dalej. Nie powiem o sobie, abym był wielkim fanem tekstu pisanego kolorem czerwonym. Jeśli już go stosuję, to w sytuacjach, gdy moja uwaga ma zostać przyciągnięta. W zeszycie z notatkami doskonale posłużył mi do zapisania informacji, które z jakichś powodów potrzebowałem skutecznie odróżnić od reszty „bełkotu”. Sprawdził się rewelacyjnie. Fakt, że była to zabawa w odłożenie jednego pióra i wzięcie do ręki drugiego, a za chwilę to samo, i tak w kółko… W ferworze jakiejś spotkaniowej bitwy i braku czasu, ten pomysł odpada. Ja na szczęście miałem ten czas i mogłem spokojnie notować swoje zawodowe przemyślenia, pomysły, rozpisywać konspekty, itp. akcentując Vermillionem to, co uznałem za stosowne. W parze z Mysterious Blue Watermana prezencja na papierze jest taka, jakiej oczekiwałem. Zachęcony tym efektem i bardzo pozytywnie zaskoczony samym kolorem, spróbowałem zapisywać nim całe strony. To był raczej chybiony pomysł - ta intensywna czerwień w pełnostronnicowym zagęszczeniu jednak zbyt mocno drażniła moje oczy. Może to tylko moje „widzi mi się”, ale łatwiej mi było odnaleźć pożądany fragment z tekstu napisanego w całości blue blackiem, niż Vermillionem. Generalnie atrament spodobał mi się. W przypadku niektórych jego parametrów aż prosi się, aby były lepsze - wówczas moim zdaniem Vermillion pokazałby prawdziwy pazur - ale już teraz nie jest żle.
  12. @VojtasK to właśnie to pióro . Ktoś mi je przyniósł bo nie chciało pisać - ponoć przeleżało nieużywane kilka lat z włożonym nabojem. Udało się je reanimować, ale ogólnie to - no comments
  13. Ja tak, a przynajmniej w pewnym sensie - nazwa na pierścieniu skuwki inna, stalówka no-name, jednak kształty (oprócz klipsa) i wymiary to wierna kopia Experta. Jutro postaram się wrzucić zdjęcie.
  14. Witaj . Jeżeli nie uda Ci się gdzieś znaleźć używanego Experta z wiarygodnego źródła, to przyglądnij się Sheafferowi Gift Collection 300. Kupując nowe, mieścisz się w budżecie, pióro solidne, dość ciężkie (nie pamiętam dokładnie, ale nie wiem czy nie cięższe od experta), w zestawie masz jeszcze tłoczek. Tak na szybko sprawdziłem kilka sklepów pod kątem dostępności tego pióra ze stalówką B - może być z tym kłopot, ale poszukaj. Jeszcze jedna, być może istotna uwaga - GC300 w porównaniu z Expertem ma nieco krótszą sekcję, co niektórym osobom może nie odpowiadać.
  15. @mati2149 może ten temat coś Ci podpowie (o ile go jeszcze nie czytałeś) : http://www.piorawieczneforum.pl/index.php?/topic/10427-sposób-na-sucho-pisząceprzerywające-pióro/&tab=comments#comment-161642 Jeżeli masz dostęp do innej stalówki lamy, to spróbuj ją założyć na ten spływak. Jak dalej będzie sucho, to przynajmniej będziesz miał więcej pewności, że problem nie leży w samej stalówce i że trzeba go szukać gdzie indziej.
  16. marecki

    Witam

    A widzisz.. teraz kiedy powiększyłem sobie zdjęcie, to zobaczyłam co trzeba
  17. marecki

    Witam

    Witaj @sewdep i szacun za pióra - mówi się, że "wystarczy chcieć, a to już połowa sukcesu". Pochwal się również tymi tekstylnymi.
  18. Z pewnością masz unikat Subiektywne spojrzenie : ja wybrałbym również pomarańczową skuwkę...
  19. Rouille d’Ancre od J. Herbin to trzeci z dziewięciu atramentów, które mam przyjemność testować w ramach drugiej edycji „Kolorowego zawrotu głowy”. Na codzień nie jestem fanem koloru różowego i jego odcieni, zwłaszcza gdy w grę wchodzi różowy a la „barbie”. Rouille d’Ancre zaskoczył mnie i to dość pozytywnie. Odbieram go jako delikatny, pudrowy róż z rdzawą nutą. Do składania podpisów na oficjalnych dokumentach ten kolor się nie nadaje, ale jestem pewien, że producentowi inny zamysł przyświecał i do innych zadań go stworzył. Do testów wykorzystałem pióra Visconti Venus ze stalówką F i Lamy Safari ze stalówką w rozmiarze B oraz popularne notatniki Rhodia, papier IQ Premium, zeszyt 360 Flexible i Clairefontaine Velin Veloute. Czyli zestaw jak poprzednio - zmienną w testach ma być tylko atrament . Ponadto towarzyszył mi A. Fredro i jego "Kłamca". Bohater: Notatnik Rhodia (80g/m2) - po lewej Visconti Venus (F), po prawej Lamy Safari (B) Czas schnięcia Zeszyt „360” Flexible (80g/m2) Kolejno Visconti i Lamy Safari Czas schnięcia Papier drukarkowy IQ Premium (80g/m2) Czas schnięcia Papier Velin Veloute Clairefontaine 90g/m2 z kieszonkowego notesu Rhodia Czas schnięcia PRZEPŁYW: dobry - pióra nie miały żadnych problemów z podawaniem atramentu na papier, nawet przy bardzo szybkim pisaniu. Podobnie było w przypadku długich i prostych, szybko stawianych kresek. Ziarno stalówki zawsze było nawilżone we właściwym stopniu. NASYCENIE: średnie - pomimo dość mokrej stalówki w Viscontim nie udało mi się wycisnąć czegoś więcej. Atrament najlepiej kontrastował w połączeniu z papierem w kolorze ivory (w moim przypadku był to Velin Veloute Clairefontaine). Na białym niestety wypada dość blado. CIENIOWANIE: średnie, na niektórych papierach nawet słabe. Ponadto nie jest - że tak to ujmę - powtarzalne. Czasem jest bardziej widoczne, a czasem mniej. I nie potrafię znaleźć w tym jakiejś reguły. STRZĘPIENIE: nieznaczne i raczej tylko w połączeniu z papierem słabszej jakości. U mnie pojawiło się w niewielkim stopniu na clairefontaine i na IQ Premium. Na pozostałych papierach było dobrze. PRZEŚWITYWANIE: b.małe - w przypadku użytych przeze mnie papierów zauważyłem tylko na IQ Premium i z pewnością nie w stopniu uciążliwym. Najlepiej poradził sobie z tym Flexible 360 PRZEBIJANIE: czasem może pojawić punktowo, u mnie w kilku miejscach przepuścił IQ Premium. WYSYCHANIE: to mocna strona tego atramentu - na papierze w większości przypadków schnie w czasie pomiędzy 5 a 10 sekund (tylko na Rhodii było to ok.15 sek.). Co ciekawe, w piórze bez skuwki nie zasycha nawet po 5 minutach. Pióra odłożone na trzy dni wystartowały natychmiast, bez jakiegokolwiek zająknięcia. PODSUMOWANIE Niestety w parze z kolorem nie idą wszystkie parametry. Jeżeli ktoś oczekuje od atramentu wyraźnego cieniowania oraz odpowiednio dużego nasycenia, dającego kontrast pozwalający na komfortowe czytanie, to Rd’A tego nie zapewni. Mimo wszystko ja oceniam ten atrament pozytywnie. Spróbowałem sporządzać nim w tygodniu regularne notatki i jego bladość trochę mi przeszkadzała. Jednak wieczorami i w weekend z przyjemnością brałem pióro do ręki i … najzwyczajniej bawiłem się tym kolorem. Taka miła odskocznia od zdecydowanych blue blacków, brązów czy czerni. Jeżeli ktoś prowadzi swój dziennik lub pamietnik, to ten kolor doskonale nada się do spisania wspomnień jakiegoś wyjątkowego, miłego dnia. Rouille d”Ancre podoba mi się i trafił na listę zakupów. Może nie jest wysoko na tej liście, ale jest.
  20. Tylko nie zrażaj się do GvFC, bo nie wszystkie atramenty są tak przeciętne, jak ten. Np. Moss Green to chyba jedna z ładniejszych zieleni i bardzo dobrze współpracuje z piórami.
×
×
  • Utwórz nowe...