Mnie ten kolor się podoba. Co do innych właściwości warto by się przekonać organoleptycznie. GvFC robi znakomite atramenty na przykład Moss Green, Cobalt Blue czy też Hazelnut Brown są na prawdę bardzo dobre. Pewien wyłom w tym dobrym wizerunku spowodował wg. mnie już Garnet Red, który faktycznie jest 'suchy' i kilka moich piór nie chce z nim współpracować. Dla przykładu R&K Morinda nie stwarza najmniejszych problemów. Atramenty GvFC mają częściową wodoodporność i mnie akurat to bardzo odpowiada. Szkoda, że opinie o dwóch ostatnich kolorach (Midnight Blue i Deep Sea Green) nie są najlepsze, choć sam Midnight kolorystycznie zupełnie mi odpowiada.
Wyraźnie widać, że sporo już firm stawia na swoisty wizerunkowy exclusive - na przykład flaszki atramentów przypominają flakony perfum. Jest to swoisty zabieg marketingowy, który ma przekonać kupującego do wydania sporej ilości pieniędzy za coś luksusowego co musi przecież kosztować. Na mnie takie wrażenie sprawiają na przykład atramenty GvFC, Pelikan Edelstein, Pilot Iroshizuku, Montblanc, itp.
Z kolei zauważmy, że całkiem spora grupa producentów pozostaje w tym tradycyjnym nurcie marketingowym, tj. 'sednem atramentu' (napisał mi się dziwny eufemizm) jest kupowany płyn, a nie sama flaszka. Dla mnie takim fajnym wzorem jest Sailor, który robi bardzo proste, a zarazem ładne stylistycznie, ale jednak chyba niedrogie kałamarze. Tutaj warto wspomnieć choćby o firmach: Rohrer & Klingner, Private Reserve, czy Sheaffer, itd. które robią zupełnie dobre (niektóre bardzo dobre jak na przykład niedoceniany Sheaffer) atramenty natomiast pakują je w proste słoiczki (a atramenty Callifolio to można kupić nawet w saszetkach).