Skocz do zawartości

Tanie pióro ze zmienną kreską - da się?


6re6

Polecane posty

Cześć

Jakiś czas temu pisałem tutaj w sprawie pióra, ale zakup nie spełnił moich oczekiwań i postanowiłem wydać nieco więcej na sprzęt oferujący więcej. Chciałbym Was zapytać, ile musiałbym wydać na pióro ze zmienną grubością kreski? Mam Watermana (nieznany model, ma ponad 10 lat), ale takie pióro również mnie nie zadowala. Szukam czegoś, co pozwoli mi zmieniać grubość kreski zależnie od nacisku, ale nie wiem ile taka zabawa kosztuje. Z tego też powodu nie jestem w stanie podać minimum, jakie chcę wydać. Możecie mi jakoś pomóc?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 51
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Noodler's Ahab (nie znam ceny...),

 

Około 100 zł z przesyłką z USA ($20 pióro, 7$ przesyłka). Raczej nie ma co się bać cła itp, ale można też kupić w Anglii (tu). Ciut taniej wyjdzie Noodler's Creaper ($14).

 

Chociaż nie są to pióra dla kogoś, kto nie chce się ubrudzić atramentem parę razy :) Warto się nimi pobawić by dostosować do swoich preferencji (grubość kreski, obfitość atramentu). W swoim niedawno kupionym Creaperze po paru eksperymentach znalazłem ustawienie stalówki i spływaka, które wydaje się być najbardziej optymalne przy w miarę cienkiej kresce (spływak wsunięty na 10-tym wcięciu od czubka, czubek stalówki do czubka spływaka - odległość 2mm). Stalówka delikatnie drapała, po drobnym usprawnieniu pisze gładko normalnie jak i odwrócona o 180 stopni. Pióro nie pisze tylko bokiem - chyba się po prostu nie da ;)

 

Inne pióra z flexem (zmienną grubością kreski) to chyba już sporo wyższa półka cenowa. Jest Namiki Falcon, który używany kosztuje ok. 600 zł. Jeżeli pióro ma służyć także do codziennego pisania - stare pióra z flexem (tzw. antyczne) raczej odpadają - one mają dużo bardziej miękką stalówkę, trzeba mniej siły by wydobyć flex. Współczesnymi da się pisać codziennie. Flexują tylko wtedy, kiedy chcesz by flexowały (przy "ciężkiej" dłoni mogą flexować delikatnie, ale to raczej nie wada). 

 

Innych piór tego typu nie znam. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli pióro ma służyć także do codziennego pisania - stare pióra z flexem (tzw. antyczne) raczej odpadają - one mają dużo bardziej miękką stalówkę, trzeba mniej siły by wydobyć flex. Współczesnymi da się pisać codziennie. Flexują tylko wtedy, kiedy chcesz by flexowały (przy "ciężkiej" dłoni mogą flexować delikatnie, ale to raczej nie wada). 

 

Zdecydowanie się nie zgadzam, właśnie skończyłam pisać wypracowanie swoim pięknie flexującym Watermanem. Uwielbiam jego miękką, maślaną stalówkę przy zwykłym pisaniu. Jedyne co to nie sprawdzą się przy ludziach stosujący duży docisk ale ani ja ani znajomi nie mieli żadnych problemów czy obiekcji przy pisaniu piórem "normalnie". Dodatkowo leworęczni ludzie będą mieć problemy przy każdym flexie ze względu na mokrą kreskę.

 

Antyczne, serio? :D Może bardziej fortunnie zabrzmiałoby "klasyczne" lub angielskie określenie "vintage". Koszt takiego pióra to od 200zł w górę zależnie od stanu technicznego. Był niedawno o tym temat...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie Mea Culpa ;) Widziałem porównanie Ahaba z Montblanckiem którymś ze złotą stalówką. Było wyraźnie tam widać, że MB potrzebuje dużo mniej nacisku by wydobyć flex. Nagranie przygotowane przez Stevena Browna (a kogóż by innego :D) i o ile Ahaba używa na co dzień o tyle MB nie zalecał (natomiast polecał do kaligrafii). 

 

Szukałem polskiego zamiennika słowa "vintage" - faktycznie moje tłumaczenie mogło zabrzmieć niefortunnie ;) (Chociaż ok. 100 letnie pióra nie są czasem antykami? ;))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczesnego flexa nie mam więc możliwe, że tak jest. Ale nawet jeśli te starsze pióra potrzebują mniej siły by pokazać zmienność kreski dalej pisze się (doprecyzuję: mi, złotymi Łotermanowskimi stalówkami nr 5) bardzo przyjemnie i grubość kreski nie zmienia się w sposób niepożądany. Praktycznie poza celowymi działaniami w ogóle się nie zmienia. Jak złapałam stare Pelikano bo chciałam mieć kilka piór żeby próbować różne atramenty to aż się wystraszyłam tego gwoździa. Mam Watermana i myślę, że wrażenie z pisania poza nieco bardziej mokrą linią można porównać do złotych stalówek Pelikana F/M. Gładko i przyjemnie suną po papierze wydając lekki szumiący dźwięk.

 

Problem może być z tymi piórami które mają flex przesunięty w stronę linii cienkiej, przykładowo EEF - B. U mnie to zależnie od atramentu F - BB. Wtedy to rzeczywiście, tylko do kaligrafii bo jak tu taką igłą pisać? Wszystko chyba zależy od konkretnego modelu i tego, do czego chce pióra używać właściciel.

Edytowano przez Inekane
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inekane, po Twoim opisie aż mam ochotę poprosić Cię o pożyczenie go na 5 minut ;) Chociaż obawiam się, że może mieć grubą kreskę. Przy moim drobnym piśmie japońskie M jest ciut grube. Sporo się namęczyłem by w Creaperze zejść poniżej tej grubości ;)

 

Tutaj jest nagranie video przygotowane przez Stevena Browna, w którym porównuje kilka piór z flexem. Z różnego przedziału cenowego. Jest tutaj Noodler's Ahab, Noodler's Creaper, Namiki Falcon i jeszcze jedno inne pióro, którego nigdzie nie udało mi się znaleźć ;) Nie pamiętam dokładnie, ale możliwe, że gościnnie pojawia się tutaj również wspominany wcześniej Montblanc. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Namiki Falcon zdaje mi się że za 600 złotych można na spokojnie kupić nówkę, przynajmniej na iBeju. Co do ekstremalnie tanich piór z semi-flexem rozejrzyj się za Reformem 1745. Co prawda nie ma on pełnego flexa, a zaledwie semi-flexa, ale chyba nic lepszego przy takiej samej cenie nie znajdziesz ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem kilkoma Reformami i nazywanie tego, co da się wymusić na ich stalówce fleksem, choćby semi to jest nieporozumienie. Współczesne fleksy (np. Noodlersa Ahaby) to są semi-fleksy, zmuszenie ich do fleksowania wymaga pewnej siły, ale daje zauważalną wariację linii. Trudno jednak nazwać takie fleksowanie komfortowym. Fleksowanie Reformem to zabawa z gatunku ryzykownego sado-masochizmu opartego na pobożnym życzeniu. Jest wiele stalówek, które z racji użytego materiału pozwalają docisnąć się odrobinę bez złamania, ale to jeszcze nie czyni ich fleksami, półfleksami, czy ćwierćfleksami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz to na allegro trwa licytacja jakiegoś pióra z flex'em (chyba właśnie noodler's ahab ale nie jestem pewien)

http://allegro.pl/pioro-wieczne-stalowka-flex-kaligrafia-i3685872915.html

 

Tak, to jest Noodler's Ahab. Ale sprzedający chyba sam nie jest tego pewien ;)

 

Współczesne fleksy (np. Noodlersa Ahaby) to są semi-fleksy, zmuszenie ich do fleksowania wymaga pewnej siły, ale daje zauważalną wariację linii. Trudno jednak nazwać takie fleksowanie komfortowym. 

 

Tak, ale wymaga na tyle siły, by nie fleksowało samo. Podobną ilość siły używa się przy szczotkowaniu zębów, jeżeli chce się szczotkować dokładniej. Dosłownie odrobinkę. Spotkałem się często z opinią, że jest to niekomfortowe i "stare" fleksy są lepsze. Spotkałem się też z opinią (którą przedstawiłem wyżej), że stare fleksy nie nadają się z powodu swojej miękkości do codziennego pisania (bo fleksują zawsze i wszędzie i wychodzą z tego cyrki przy szybkich notatkach). Prawda pewnie leży gdzieś po środku (nie mam starego fleksa by porównać ;))

 

Zgadzam się, że współczesne fleksy to bardziej semi-fleksy. Zgadzam się, że wydobycie fleksu wymaga odrobiny więcej nacisku (siły). Kwestią sporną jest, czy jest to zaleta czy wada - chyba kto czego bardziej oczekuje ;) Jeżeli pióro ma także pisać "na co dzień" na wykładach to jednak polecałbym semi-flex, czyli któryś ze współczesnych flexów. Bo i taniej i nie wywinie nam niespodzianki fleksując w czasie pisania potęgi w skomplikowanym równaniu ;)

 

Edytowano przez Murio
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każde pióro jest do wszystkiego, to rzecz jasna. Ta półfleksowość Ahaba i jego rodzeństwa to nie był żaden zarzut z mojej strony, lecz wskazanie przykładu na tego typu pióro w kontekście rzekomych możliwości Reformów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie każde pióro jest do wszystkiego, to rzecz jasna. Ta półfleksowość Ahaba i jego rodzeństwa to nie był żaden zarzut z mojej strony, lecz wskazanie przykładu na tego typu pióro w kontekście rzekomych możliwości Reformów...

 

A ja starałem się nie czepiać, a rozwinąć temat. Jeżeli mi się to nie udało - przepraszam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiczorkiem mogę wrzucić zdjęcie kreski Pelikana M200 który ma stalówkę elastyczną (i myślę, że większość piór semi-flexowych ma podobne właściwości) i dla porównania Watermana z flexem (który to flex też jest raczej średnią z dostępnych rozpiętości kreski).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Stalówka jest standardowa ale w porównaniu do innych piór (np. Parkera) jest ona po prostu przyjemnie elastyczna.

 

Z obu piór pewnie można wycisnąć więcej ale nie mam w zwyczaju katowania stalówek. Papier Oxford recycled.

 

89pv.jpg
Edytowano przez Inekane
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja pokażę dla pełnego obrazu :)

 

Ani papier ani atrament - nic specjalnego. Stalówka i spływak ustawione na możliwie najcieńszą linię. Da się uzyskać bardziej mokrą kreskę. Przy flexie z 1mm więcej na grubości (ale to już wyciskanie "na siłę"). Da się uzyskać także bardziej suchą (ustawiając spływak lekko krzywo ;)), ale wtedy jednak spada już komfort przy pisaniu. Takie ustawienie jakie mam obecnie uważam za najbardziej optymalne ;)

 

e4g5.png
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkałem się też z opinią (którą przedstawiłem wyżej), że stare fleksy nie nadają się z powodu swojej miękkości do codziennego pisania (bo fleksują zawsze i wszędzie i wychodzą z tego cyrki przy szybkich notatkach). Prawda pewnie leży gdzieś po środku (nie mam starego fleksa by porównać ;))

 

Zgadzam się, że współczesne fleksy to bardziej semi-fleksy. Zgadzam się, że wydobycie fleksu wymaga odrobiny więcej nacisku (siły). Kwestią sporną jest, czy jest to zaleta czy wada - chyba kto czego bardziej oczekuje ;) Jeżeli pióro ma także pisać "na co dzień" na wykładach to jednak polecałbym semi-flex, czyli któryś ze współczesnych flexów. Bo i taniej i nie wywinie nam niespodzianki fleksując w czasie pisania potęgi w skomplikowanym równaniu ;)

Piszę "starym" flexem (Waterman z lat 40.) na co dzień i nie widze powodu, dla którego flexowanie w pośpiesznych notatkach czy długich równaniach miałoby być mniej wygodne niż pisanie twardym piórem. Jestem zdania, że fleksującym piórem można pisać zawsze i wszędzie, rzecz gustu.

A jakie piękne całki wychodzą ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie. Stalówka jest standardowa ale w porównaniu do innych piór (np. Parkera) jest ona po prostu przyjemnie elastyczna.

 

Z obu piór pewnie można wycisnąć więcej ale nie mam w zwyczaju katowania stalówek. Papier Oxford recycled.

 

 

 

Pelikana M200 stalówka elastyczna? Takie różnice linii w tej stalówce to efekt katowania. Nie da się w ten sposób pisać, przynajmniej moją stalówką (żadną z 4, które mam). To znaczy - da się taki efekt osiągnąć na pewno, skoro Tobie się udało, da się na pewno napisać tak coś, ale z fleksowaniem to niewiele ma wspólnego. To katowanie stalówki. Można, ale po co?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Przepraszam, że się wtrącę, ale tak sobie czytam, czytam i nie mogę wyjść z podziwu, ile Wy wiecie o piórach...  :blink:

Szacunek.  :)

 

Mnie ciężko nazwać ekspertem - temat zacząłem śledzić mniej więcej w momencie mojej rejestracji na forum (więc łatwo znaleźć datę ;))

 

[...]Jestem zdania, że fleksującym piórem można pisać zawsze i wszędzie, rzecz gustu.[...]

 

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że wiele zależy od rozmiaru pisma. U mnie (przy drobnym piśmie) nieumyślne fleksowanie sprawia, że wychodzi z tekstu niemal jedna, spójna plama atramentu ;) Przy większym rozmiarze pisma pewnie nie stanowi to żadnego problemu (poza większym zużyciem inkaustu).

 

Odbiegam od tematu, ale zauważyłem u siebie np sporą różnicę przy zwykłym pisaniu Creaperem i Pilotem 78G (M). Niby mają podobną grubość "kreski", jednak Creaper stawia jakiś opór przy pisaniu (bardzo minimalny). Pilot 78G nie stawia w zasadzie żadnego. "Płynie" po kartce i z tego "płynięcia" przy szybkim piśmie wychodzi u mnie niemal jedna,ciut pofalowana linia. Creaper przez swój minimlany opór pilnuje mnie, bym pamiętał o tym, co piszę i że piszę ;) Pilotem pisze się wygodniej, ale u mnie nie zawsze jest to potem czytelne przy tym rozmiarze stalówki. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pilotowa Mka rzeczywiście mi płynęła, gorzej było z Fką. Ciekaw jestem Nodlersowych stalówek w dłuższym użytkowaniu. Miałem okazję tylko spróbować pisania Ahabem i zaciekawiło mnie to pióro. Ciekaw jestem, czy byśmy się dogadali na dłuższą metę.

 

A jeszcze w kwestii Pelikanów - te stalówki w M200 mają faktycznie jakąś dozę elastyczności większą niż np. złota stalówka Aurory, czy TWSBI, których używam równolegle od czasu do czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pilotowa Mka rzeczywiście mi płynęła, gorzej było z Fką. Ciekaw jestem Nodlersowych stalówek w dłuższym użytkowaniu. Miałem okazję tylko spróbować pisania Ahabem i zaciekawiło mnie to pióro. Ciekaw jestem, czy byśmy się dogadali na dłuższą metę.

 

Dla mnie to ważna informacja, bo ciągle mnie kusi Pilotowska F-ka ;)

 

W moim egzemplarzu Creapera stalówka trochę drapała. W ramach eksperymentu porobiłem parę "ósemek" na pilniku do paznokci (chyba bardzo "chamska" forma tuningu ;)) i jakakolwiek forma drapania ustała. Z tego co mi się obiło o uszy - Noodlersy potrafią drapać po wyjęciu z pudełka. Taki proces produkcyjny. Są to pióra dla osób, któe nie boją się pobrudzić rąk. Bo trzeba je najpierw dopasować do własnych preferencji. Zdecydowanie nie są to pióra dla każdego (ale po tygodniu użytkowania dają +100 do wiedzy o piórach ;))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się zdaje, że mam pomysł na świąteczny upominek dla siebie:P Na razie fleksowania uczę się na maczankach i jest to wyzwanie dla moich niezgrabnych łap:P

 

Ps.

F 78G to sucha stalówka, dużo zależy od nawyków i sposobu pisania. Nie jest zła, ale to nie jest takie masełko jak M.

Edytowano przez Gość
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...