Skocz do zawartości

Platinum pocket - czyszczenie spływaka


zami

Polecane posty

2 minuty temu, zami napisał:

To po co mi to całe rozkręcanie? 🤔

Po pierwsze - rozkładanie pióra to dla mnie jest zawsze ostateczność. Najpierw bym tydzień płukał, na koniec wypłukał w nabłyszczaczu i ponownie przepłukał pióro wodą. Jeżeli to nie pomaga to:

Po drugie - rozmontowałbym pióro celem diagnozy/naprawy.

Jeżeli płukanie pomaga to po co rozkładać pióro?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 83
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

4 minuty temu, zami napisał:

Płukałem i odmaczałem je wiele razy bo przed moim zakupem było zapuszczone, na jakiś czas pomogło. Może rzeczywiście spróbuję popisać nim trochę po samym nabłyszczaczu i zobaczę, czy będzie po co rozkręcać?

Proponuję zacząć od PELIKANA 4001 Royal Blue

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PELIKAN ROYAL BLUE TO DLA MNIE TAKI "REFFERENCE POINT" - JEŻELI PIÓRO NIM PISZE, TO ZNACZY, ŻE PRZYCZYN SZUKAMY W INNYCH ATRAMENTACH. (poza tym starsze pióra zwykle nie lubią gęstych atramentów z dużą zawartością pigmentów)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tym namaczaniu mówił mi znany pen doctor z Chorzowa. Twierdził, że jeśli coś się "zapiekło", nie chce puścić, to moczy parę dni, tydzień, do skutku, aż puści.
Upewnij się jeszcze, że pióro jest z plastiku (akrylu), nie z ebonitu, bo ebonit wody nie lubi, matowieje. W latach 50 i 60 ubiegłego wieku robiono pióra z innego jeszcze materiału, którego nazwy teraz sobie nie przypomnę, a który po stosunkowo krótkim namaczaniu pęczniał i było to trwałe odkształcenie - oczywiście takich piór namaczać nie wolno.
Co do "referencyjnych" atramentów - za taki uchodzi też Waterman Inspired Blue. Co prawda nie granat, lecz błękit, ale bardzo fajny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tworzywo to galalit - materiałem wyjściowym jest kazeina. Z tego tworzywa o ile pamiętam to chyba tylko w UK wytwarzano pióra (na pewno Conway&Stuart) z galalitu. A w tym Platinium nie ma ebonitu i galalitu. Moczenie oczywiście ma sens, ale w czystym H2O, z dodatkiem środków powierzchniowo czynnych proces ulega przyśpieszemiu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż to, galalit, wiedziałem, że coś na g...

Tak, na pewno w Anglii, spęczniał mi właśnie Conway Stewart, na szczęście jakiś szkolny model (choć że złotą stalówką), bo tego tworzywa używano do tańszych piór. I wydzielał potem zapach gotowanego mleka.

Przypuszczam, że Platinum z plastiku, ale wolałem na wszelki wypadek przestrzec.

Edytowano przez tom_ek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cenne informacje, dzięki.

Do pełni jasności sprawy: które to właściwości wymienionych przez Was atramentów wpływają na tę referencyjność. (Trochę nie po mojemu przyjąć coś do wiadomości bez próby zrozumienia o co chodzi 🤔). Mam sporo piór, to i może przy innych piórach ta wiedza będzie przydatna.

Zakupiłem nabłyszczacz, ale nie wiem, jak go użyć, jakie stężenie, jak długo moczyć, czy na koniec płukać. Po prostu, jak technicznie wykonać rzeczoną operację coby pacjent nie zszedł?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, zami napisał:

Cenne informacje, dzięki.

Do pełni jasności sprawy: które to właściwości wymienionych przez Was atramentów wpływają na tę referencyjność. (Trochę nie po mojemu przyjąć coś do wiadomości bez próby zrozumienia o co chodzi 🤔). Mam sporo piór, to i może przy innych piórach ta wiedza będzie przydatna.

Zakupiłem nabłyszczacz, ale nie wiem, jak go użyć, jakie stężenie, jak długo moczyć, czy na koniec płukać. Po prostu, jak technicznie wykonać rzeczoną operację coby pacjent nie zszedł?

Jeśli chodzi o atrament, to według mnie Pelikan 4001 RB posiada idealne właściwości fizyczne, czyli w uproszczeniu najlepsze połączenie lepkości, przepływu i smarowania oraz jest łatwy do wypłukania z pióra.

Co do nabłyszczacza - włożyć pióro do nierozcieńczonego nabłyszczacza tak na około godzinę, co parenaście minut przepłukać pióro gumową gruszką. Po tym zabiegu przepłukać pióro wodą i tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Pióro moczyło się 10 dni. Niestety rozkręcić się dalej nie daje. Jest dokładnie, jak poprzednio - skrzypienie materiału (jakby obracanie się z wyraźnym oporem) ale gwint nie wysuwa tulejki do góry. Odpuszczę mu dalsze majstrowanie, w przyszłości przeznaczę go pod jakiś bardziej mokro piszący atrament.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ta tulejka, pomimo oporu pozwala się obracać dookoła, czy tylko trochę wahadłowo? Woda mydlana, czyste mydło bez zapachów i kremów, to dobry środek poślizgowy np. do montażu elementów gumowych, a wiadomo jak wielkie tarcie ma guma. Możesz też spróbować dedykowany płyn czyszczący głowice drukarek atramentowych. Są w zestawach do napełniania. Głowica ma mikronowe otworki, a płyn daje rade🙂

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Klerk napisał:

Czy ta tulejka, pomimo oporu pozwala się obracać dookoła, czy tylko trochę wahadłowo? Woda mydlana, czyste mydło bez zapachów i kremów, to dobry środek poślizgowy np. do montażu elementów gumowych, a wiadomo jak wielkie tarcie ma guma.  

Pocket ma długą sekcję, nie ma możliwości obserwowania co się dzieje w środku. W momencie, jak zaskoczą mi "kły" dorobionego kluczyka we wgłębienia tujejki (mam nadzieję, że tulejki, bo przecież nie mogę tego stwierdzić), czuję wyraźny spory opór materiału. Przy kręceniu, słyszę z wewnątrz skrzypienie, świadczące o tym, że materiał się obraca, ale nie chce się wykręcać, tylko obraca się w miejscu. Więc nie jest raczej to kwestia zapieczenia tulejki, tylko może zdarcia gwintów. Nie pomaga do tego fakt, że jeśli nie chcę, żeby wyskoczyły kły z otworów tulejki, to muszę kluczyk dociskać do tulejki, czyli działać siłą przeciwnie zwróconą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zami, ten twój "beznadziejny" przypadek mocno mnie zaintrygował, nie mam tego pióra ale postanowiłem dowiedzieć się o nim więcej z netu:

https://www.fountainpennetwork.com/forum/topic/299328-need-help-disassembling-platinum-pocket-pen

 

Zwróć uwagę, że są dwa różne rodzaje tych wewnętrznych tulejek blokujących. Sprawa wgląda na banalną i oczywistą, a jednak...? Podejrzewam, że sprawcą jest samozwańczy "pendoctor"😕, bo piórmistrz tego by nie zrobił🧐. Sprawdź czy gwint nie jest zalany szelakiem (politurą), "klaistrem" powszechnie stosowanym przez "pendoctorów". Łatwo to rozpuścić spirytusem, ale ogranicz działanie do kilkunastu minut, intensywnie kręć wahadłowo. Oczywiście możesz zaryzykować dłużej jeśli korpus dobrze to znosi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płukałem je kilka razy spirytusem. Dosyć często tak robię, bo ogólnie po spirolu poprawia się przepływ. Nie chciałem dłużej moczyć, żeby się nie odbarwiło (?). Ale ok, zgadzam się, że ktoś mógł czymś doszczelnić gwint. Pewnie ci, którzy ściągają skądś pióra i sprzedają u nas na portalach aukcyjnych, im taniej kupią, byle czym podkleją, tym dla nich większy zysk. A dobrego pióra nawet za granicą, tanio się nie kupi. Później nabywca się buja z jakimś ulepem, w dodatku, niewiadomo czym łatanym. Większość starych piór kupionych przeze mnie na aukcjach ma ślady prostowania, przerabiania stalówek, zadziory na ziarnie itp.

Pomoczę, okaże się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

BINGO! Po moczeniu prawie 1,5h w spirolu tulejka dała się wykręcić. 

7 godzin temu, Klerk napisał:

@zami, ten twój "beznadziejny" przypadek mocno mnie zaintrygował...

Sprawdź czy gwint nie jest zalany szelakiem (politurą), "klaistrem" 

Był. Nie wiem czym; coś, co uległo z czasem wyschnięciu i "sproszkowaniu" do postaci zielonego pyłku w dodatku lepkiego, który osiadł na gwintach, spływaku, stalówce od spodu, wewnątrz sekcji. Ciężko było z tego syfu nawet wybić spływak ze stalówką, ale wpadłem na pomysł, żeby posłużyć się pustym nabojem Jinhao, ponieważ ma dosyć grubą końcówkę nachodzącą na bolec spływaka. Dopiero po uderzeniu dłonią spływak odkleił się od sekcji. Teraz wszystko moczy się w gorącej wodzie z płynem do naczyń, wyczyszczę wszystko i spróbuję złożyć. Tylko pozostaje problem, czy ten rzeźbiarz, co składał pióro na jakiś uszczelniacz, nie zrobił tego z powodu uszkodzenia gwintów? Jeśli tak, to będę musiał szukać sposobu na poprawne złożenie pióra. Ale thx i ukłon z telemarkiem @Klerk za to, że Ci się chciało kopać w temacie. Ja niestety nie znam angielskiego i jest to moje duuuże ograniczenie w poszukiwaniu potrzebnych informacji 😒

Edytowano przez zami
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jak tu wierzyć ludziom -"nówka sztuka nie śmigana". Niestety nie jest to jednostkowy przypadek. Chociaż gdzieś w necie czytałem, że w bardzo dawnych latach wszystko co się dało było klejone na szelak "tak na wszelki wypadek" - taka była praktyka.

 

Edytowano przez Tyci
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Tyci napisał:

I jak tu wierzyć ludziom -"nówka sztuka nie śmigana". Niestety nie jest to jednostkowy przypadek. Chociaż gdzieś w necie czytałem, że w bardzo dawnych latach wszystko co się dało było klejone na szelak "tak na wszelki wypadek" - taka była praktyka.

 

Tak naprawdę, to prawie każde zakupione przeze mnie pióro miało wady, albo było jakoś naprawiane. Dopiero pod dużym powiększeniem widać ślady klejenia korpusów, czy prostowania stalówek. Na chyba 10 zakupionych piór tylko jedno nie wymagało dopieszczenia stalówki, niektóre nawet kompletnej naprawy, tak drapały. Ale był też pęknięty korpus, przez który wydostawał się atrament i brudził palce, zapieczony tłok, który aż trzeszczał przy przekręcaniu nakrętką, wyciekający ciurkiem atrament bo tłoczysko było nieszczelne, ale tak, jak piszesz - w opisach aukcji: "prawie nówki, po przeglądach, brać i używać" 😡

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, zami napisał:

Tak naprawdę, to prawie każde zakupione przeze mnie pióro miało wady, albo było jakoś naprawiane. Dopiero pod dużym powiększeniem widać ślady klejenia korpusów, czy prostowania stalówek. Na chyba 10 zakupionych piór tylko jedno nie wymagało dopieszczenia stalówki, niektóre nawet kompletnej naprawy, tak drapały. Ale był też pęknięty korpus, przez który wydostawał się atrament i brudził palce, zapieczony tłok, który aż trzeszczał przy przekręcaniu nakrętką, wyciekający ciurkiem atrament bo tłoczysko było nieszczelne, ale tak, jak piszesz - w opisach aukcji: "prawie nówki, po przeglądach, brać i używać" 😡

Muszę napisać, że "lewe" (opis rozmija się  z rzeczywistością) pióra zdarzają się w moim przypadku tylko z UK - jeżeli jest napisane w opisie "excellent condition" lub coś podobnego to zawsze jest jakiś problem, jak jest napisane "not tested" to zwykle jest to totalny złom. Dobre pióra zwykle przychodzą z Japonii o ile nie ma w opisie słowa "junk" i o dziwo z Francji (tu jest zwykle bardzo lakoniczny opis i słabej jakości zdjęcia) -  tu udało mi się kupić parę perełek, nawet jeden egzemplarz NOS mimo, że opis o tym milczał. W  Polsce nie kupuję piór "zdalnie".

A wracając do Platinium pojęcia nie mam co to może być za "klajster" - zielony?? (nie spotkałem się z tym, żeby szelak był zielony) mogę podejrzewać, że jeżeli czyściłeś to pióro spirytusem technicznym - to raczej zadziałał aceton - czyli skażalnik denaturatu. Ja osobiście w przypadku piór polecam spirytus spożywczy - wychodzi drogo, ale bezpieczniej - większość plastików jest odporna na czysty alkohol etylowy, problemy pojawiają się przy acetonie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, używałem czysty spirol. Akurat mam zapas.

Ale po rozebraniu pióra kleiły mi się palce. Teraz się wszystko moczy w wodzie z płynem, co chwilę przeczyszczę szczoteczką i widzę, że ładnie odpuszcza, bo robi się coraz mniej zielone.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Już waszystko jasne - nie trzyma gwint w sekcji. Pewnie będę szukał jakiegoś pióra na podmiankę sekcji, bo nie zamierzam drugi raz zalepić spływaka. Jeśli ktoś z Koleżeństwa posiada, albo wie, to uprzejmie poproszę o informację.

Ale jeszcze tak informacyjnie dodam, że pomimo tak długiego i wielokrotnego odmaczania, pionowy kanał spływaka musiałem przeczyścić przy pomocy metalowego urządzenia zakupionego na Ali do "regulacji szczelin na wieczne pióro". To proste urządzenie polecam, jest naprawdę pomocne.

Edytowano przez zami
Dopis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...