Skocz do zawartości

Platinum pocket - czyszczenie spływaka


zami

Polecane posty

2 godziny temu, zami napisał:

Już waszystko jasne - nie trzyma gwint w sekcji. Pewnie będę szukał jakiegoś pióra na podmiankę sekcji, bo nie zamierzam drugi raz zalepić spływaka. Jeśli ktoś z Koleżeństwa posiada, albo wie, to uprzejmie poproszę o informację.

 

Spróbuj na zatoce znaleźć pióro z Japonii z opisem "junk" zwykle są w dobrej cenie, to zwykle jest złom bez większego zainteresowania kupujących (głównie rozwalona stalówka) i jest nadzieja, że akurat sekcja i tulejka będą dobre. Ja jednak nie dawałbym taśmy teflonowej na tulejkę, mimo wszystko osadziłbym na szelak.

Edytowano przez Tyci
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 83
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Poskręcałem pióro na taśmę teflonową. Wszystko ładnie, równo się wpasowało, tulejka dała się dokręcić do końca gwintu, do wyraźnego oporu. Coby nie chciało się spływakowi ruszyć z miejsca, podłożyłem jeszcze pod korpus kawałeczek gąbki, żeby nabój był lekko dociskany do spływaka. 

I na tym koniec dobrych wiadomości - pióro, jak wcześniej po kilku linijkach tekstu zmniejszało podawanie atramentu, tak dalej zmniejsza 😡

Nie potrafię pojąć, co zadziało się takiego, że wcześniej pisało cały czas naprawdę mokro i równo, a od pewnego czasu jakby wytwarzało się podciśnienie. 

Z tego, co przychodzi mi do głowy, to wypróbuję jeszcze atrament Camel (polecany jako atrament o świetnym przepływie) i ewentualnie zmienię nabój, chociaż nie wiem, jaki to mogłoby mieć wpływ)?

 

12 godzin temu, Tyci napisał:

Ja jednak nie dawałbym taśmy teflonowej na tulejkę, mimo wszystko osadziłbym na szelak.

To, co zaobserwowałem przy składaniu na taśmę, to daje się ona łatwo nawinąć i obciąć nadmiar z tulejki. Czyli łatwo jest umieścić ją dokładnie tylko w tym miejscu, w którym jest potrzebna. Zastosowana wcześniej do uszczelnienia pióra substancja (pewnie szelak) była wszędzie - na całym spływaku i pod stalówką i raczej nie poprawiała przepływu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, zami napisał:

Poskręcałem pióro na taśmę teflonową. Wszystko ładnie, równo się wpasowało, tulejka dała się dokręcić do końca gwintu, do wyraźnego oporu. Coby nie chciało się spływakowi ruszyć z miejsca, podłożyłem jeszcze pod korpus kawałeczek gąbki, żeby nabój był lekko dociskany do spływaka. 

I na tym koniec dobrych wiadomości - pióro, jak wcześniej po kilku linijkach tekstu zmniejszało podawanie atramentu, tak dalej zmniejsza 😡

Nie potrafię pojąć, co zadziało się takiego, że wcześniej pisało cały czas naprawdę mokro i równo, a od pewnego czasu jakby wytwarzało się podciśnienie. 

Z tego, co przychodzi mi do głowy, to wypróbuję jeszcze atrament Camel (polecany jako atrament o świetnym przepływie) i ewentualnie zmienię nabój, chociaż nie wiem, jaki to mogłoby mieć wpływ)?

 

To, co zaobserwowałem przy składaniu na taśmę, to daje się ona łatwo nawinąć i obciąć nadmiar z tulejki. Czyli łatwo jest umieścić ją dokładnie tylko w tym miejscu, w którym jest potrzebna. Zastosowana wcześniej do uszczelnienia pióra substancja (pewnie szelak) była wszędzie - na całym spływaku i pod stalówką i raczej nie poprawiała przepływu. 

Po pierwsze to przy takim gwałtownym załamaniu się przepływu i upewnieniu się, że pióro nie jest zapchane to ja bym podejrzewał:

- uszkodzenie stalówki - może to być tak niewielkie, że trudne do zauważenia;

- nabój - może tu jest problem - siła przylegania atramentu do ścianek jest na tyle duża, że atrament nie spływa po ściance naboju. Tu może spróbować z nowym nabojem, ewentualnie założyć konwerter (w celu próby na chwilę - oryginalny konwerter Platinium jest za długi i uniemożliwia dokręcenie czapeczki).

Co do użycia szelaku to generalnie jestem zwolennikiem szczeliw płynnych i można je precyzyjnie zastosować (nie ma sensu "lać po wszystkim") i stosunkowo łatwo usunąć. Taśma to jest jednak element obcy.

Tym nie mniej diagnozy nie ma...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Klerk napisał:

Typowy brak przepływu powietrza. Spróbuj rozcieńczony atrament, prawie woda i sprawdź. Jak nie, to potem powoli rozpychać kanał powietrza.

Niekoniecznie w rozumieniu "wentylacji" pióra, tj. pobieraniu powietrza z zewnątrz do zbiornika celem kompensacji ciśnienia - tu chyba jest coś innego - jak by był typowy to podejrzewam, że już by został rozwiązany, a tak mamy zagadkę. Ja bym nie kombinował z rozpychaniem, a zacząłbym od atramentu i jego przepływu.

I jeszcze jedno - dla stalówek EF i F moje pióra są "mokre" jedynie z atramentem Platinium i Sailor (w obu przypadkach podstawowy niebieski), z innymi atramentami (np. pelikan  4001, Taccia, Herbin) o dobrym przepływie wydają się być średnio suche (tak bym to określił). Może to jest jakiś trop.

Edytowano przez Tyci
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień walki 😉

Przyszedł atrament Camel (mający opinię jako ten o świetnym przepływie) i postanowiłem go zalać do naboju. Przy wyjmowaniu naboju ze starym atramentem, a był to Koh-I-Nor niebieski, zruszył mi się spływak w sekcji - czyli znak, że tulejka nie trzyma. Ale ok, postanowiłem wypisać poprzedni atrament z sekcji, tak, aby mi się nie wymieszały. Bez naboju przepływ rewelacja. Kreska idealna, mokra, w moim typie. Wypisałem "Modrego" ze zpływaka i zalałożyłem nabój z Camelem, zaczęło się obiecująco, ale gdzieś po 10 linijkach tekstu na A4 znów zaczął skąpić. Ok, myślę, i tak trzeba będzie dodać taśmy teflonowej na tulejkę, rozkręcam i poszerzę jeszcze odrobinę kanał spływowy, może to poprawi przepływ. Przy poszerzaniu kanału przy pomocy nożyka, wysunęła mi się rurka środkowa ze spływaka (🧐 myślałem, że to jest jedna całość). Przy okazji zobaczyłem, że w kanaliku (rozcięciu) dolnej części tej rurki została jeszcze odrobina szelaku. Namoczyłem w wodzie z płynem do naczyń, przepłukałem gruszką, ale stwierdziłem, że dla pewności namoczę jeszcze w spirolu, bo woda nie rozpuści szelaku. Po tym wszystkim w pełni nadziei na pisanie jak flamastrem, nawinąłem na tulejkę więcej taśmy niż poprzednio, złożyłem pióro i postanowiłem założyć jeszcze stary nabój z "Modrym", żeby zobaczyć różnicę. Byyyyła! Ale się skończyła. Po ok połowie strony kreska czaczynała cienieć. Ale miałem jeszcze w zanadrzu próbę z nowym nabojem Platinum, tak na sprawdzenie, czy wady nie powoduje stary nabój (bez naboju przecież pisało rewelacyjnie). Ale test już zrobię jutro, niech dostatnio nacieknie na spływak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Klerk napisał:

Co może być lepszym wzorcem przepływu od czystej wody +0.01% detergentu? Do tego kropelka barwnika (atramentu) aby było widać ślad. Jak to pisze prawidłowo, to pióro jest sprawne👍😀.

Co szkodzi spróbować, jeżeli zacznie pisać to problemem jest atrament lub współpraca atramentu ze ściankami naboju.

A jeszcze wpadłem na jeden trop - mało prawdopodobny to fakt, ale...  Oryginalny nabój Platinium jest zaślepiony metalową kulką, która po wepchnięciu jej do środka naboju i przemieszczając się swobodnie w naboju pokonuje siły przylegania, i teraz jeżeli króciec w spływaku został np. uszkodzony i wyłamały się elementy króćca tak, że nie ma szczelin kulka opada zatykając otwów w króćcu spływaka. Takie uszkodzenia króćca były powszechne w Sheafferach z nabojem slim skrip.

Edytowano przez Tyci
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W międzyczasie wyszedł kolejny błąd: po zruszeniu środkowej rurki w spływaku, rurka zaczęła się zbyt swobodnie poruszać, a że ma kanalik wzdłuż kanalika spływowego na spływaku, to przepływ atramentu całkiem się pokićkał. Rozebrałem pióro odnowa na czynniki jeszcze piewsiejsze niż dotychczas, bo udało mi się jeszcze wysunąć bolczyk, który tkwił w rurce, stabilizował ją przy przebijaniu naboju i (domyślam się) regulował przepływ atramentu przez rurkę od naboju do dolnej części spływaka. Z odmaczaniem i czyszczeniem tych części z pewnością trochę zejdzie, bo pełno tam było zaschniętej, zabarwionej treści, przypuszczalnie atrament z szelakiem albo jakiś niezmywalny atrament. Przy namaczaniu w spirolu roztwór po czasie stawał się śliski, a gdy podsechł na palcach, stawał się lepki. Że do fizycznego oczyszczenia dostęp tam jest lichy, to zakładam, że z odmaczaniem tego zejdzie mi kilka dni. Póki co moczę w gotowanej wodzie z odrobiną płynu do naczyń. Jeśli to nie pomoże, będę próbował silniejszych substancji. Po tym postaram się wszystko dokładnie wysuszyć, a części, które powinny być względem siebie stabilne, potraktuję odrobiną kleju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co piszesz, to złożoność tej konstrukcji jest iście japońska, to daje do myślenia. Dobrze, że spirytus to czyści i oby się na tym skończyło. Jeśli klej to naprawdę odrobina. Doradzam nie katować szyjki spływaka surowym nabojem tylko przebić go wcześniej jakimś prętem, najlepiej stożkowym, np. gruba iglica do szydełkowania. To dodatkowo pozwala uformować wargę w naboju aby się nie podwijała, wtedy łatwo zakładać nabój wielokrotnie, nie zniszczy się i będzie szczelny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Klerk napisał:

Doradzam nie katować szyjki spływaka surowym nabojem tylko przebić go wcześniej jakimś prętem, najlepiej stożkowym, np. gruba iglica do szydełkowania. To dodatkowo pozwala uformować wargę w naboju aby się nie podwijała, wtedy łatwo zakładać nabój wielokrotnie, nie zniszczy się i będzie szczelny.

Cenna uwaga, dzięki. Też mogę podpowiedzieć, że dosyć dobrze sprawdza się wykałaczka do czyszczenia wewnątrz rurki. Można ją zestrugać do potrzebnego wymiaru, jest dosyć miękka i pewnie trzyma się ją w palcach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I kolejny dylemat. Rurka, która jest włożona do spływaka ma na długości spływaka rozcięcie wzdłużne (na tej części, która mieści się w spływaku). Powyżej spływaka jest cała, bez rozcięcia. Natomiast bolczyk, który tkwi w środku tej rurki, ma na całej swojej długości wyżłobienie. I teraz tak: czy owo wyżłobienie służy do odpowietrzania naboju i powinno być umiejscowione po przeciwnej stronie rozcięcia rurki, czy powinno się pokrywać z rozcięciem i służy do spływania atramentu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wąziutka, włosowata szczelina to kapilara do transportu atramentu, szeroki płytki kanał to przepływ powietrza. W "zwykłym" spływaku znajdują się jeden nad drugim czyli są połączone, ale to wcale nie oznacza, że sobie przeszkadzają. Każdy robi swoją robotę. Obstawiam, że i tutaj podobnie, wcięcia powinny być po tej samej stronie.

Kapilarę atramentu warto przeczyścić np. sreberkiem po tabletkach.

Edytowano przez Klerk
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 1.06.2022 o 22:51, zami napisał:

Bez naboju przepływ rewelacja. Kreska idealna, mokra, w moim typie. Wypisałem "Modrego" ze zpływaka i zalałożyłem nabój z Camelem, zaczęło się obiecująco, ale gdzieś po 10 linijkach tekstu na A4 znów zaczął skąpić.  Po ok połowie strony kreska czaczynała cienieć. Ale miałem jeszcze w zanadrzu próbę z nowym nabojem Platinum, tak na sprawdzenie, czy wady nie powoduje stary nabój (bez naboju przecież pisało rewelacyjnie). Ale test już zrobię jutro, niech dostatnio nacieknie na spływak.

czekamy na efekt, mnie coraz bardziej pasuje na problem z nabojem, może jeszcze spróbować z dziurawym nabojem (przebić denko) i wtedy zobaczyć co się dzieje - bez naboju było dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę już edytować - jeszcze jedno,można spróbować jeszcze włożyć do naboju cieniuteńki patyczek - taki jaki jest w angielskich Parkerach Slimfoldach - to kiedyś sprawdziłem - faktycznie bez tego patyczka pióro po chwili ma problemy z przepływem na gęstszym atramencie. Ja mimo wszystko skłaniam się do tego, że skoro wcześniej dobrze pisało a było upaćkane jakimś medium, to dlaczego po wyczyszczeniu ma nie pisać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostały wykonane następujące czynności:

- Przeczyszczony kanalik spływowy w spływaku oraz w bolczyku i nacięcie spływowe w rurce. I w jednym i w drugim były pozasychane pozostałości czegoś, co stwardniało i nie dało się usunąć nawet aktywnym płynem do mycia łazienek.

- Przy pomocy obrobionej do stosownego wymiaru wykałaczki, zostało przeczyszczone wnętrze rurki. Podobnie jak w przypadku kanalików, sam aktywny preparat do łazienek nie dawał rady. Wykałaczka trochę namiękła i nie rysowała powierzcni czyszczonej. Niestety pozostało ok 30% zaschniętej treści, ponieważ postępy w czyszczeniu ustały, z resztą dałem sobie spokój. Po wsuwaniu i wysuwaniu bolczyka widać było, że ma wystarczająco dużo miejsca do transportu atramentu i powietrza.

- Rurka z bolczykiem została wklejona do spływaka tak, aby klej nie miał prawa dostać się do wnętrza rurki ani kanalików bolczyka, rurki i spływaka.

- Na tulejkę ustalającą sływak w sekcji nawinąłem jeszcze więcej taśmy teflonowej, bo słabo trzymało poprzednie nawinięcie, skutkiem czego spływak zruszał się, przy wyjmowaniu naboju z sekcji.

Pióro pisze lepiej niż ostatnio. Muszę trochę popisać różnymi atramentami, żeby wiedzieć jak to się ma z jeszcze wcześniejszym pisaniem. Ale - nie przerywa, nie ścienia kreski jak ostatnio - czyli postęp jest.

Moje wnioski:

- Najbardziej prawdopodobną przyczyną skąpienia atramentu było (przypuszczam) rozpuszczenie się części szelaku przy przepłukiwaniu pióra spirytusem. Pewnie był go tam duży nadmiar związany z próbą związania tulejki ze zdartym gwintem w sekcji. Rozpuszczony szelak przemieszczał się gdzie chciał i przy odparowywaniu spirytusu osiadał na częściach, na których go być nie powinno. A, że płukałem spirolem kilka razy i kilka razy wyjmowałem i wkładałem nabój, to w końcu zruszyła się też rurka w sływaku i kanaliki poszczególnych części przestały się pokrywać. To przypuszczam było też winą przerywania pióra.

- Mniej prawdopodobną przyczyną jest to, że samo przekęcenie się rurki w spływaku spowodowało nie pokrywanie się kanalików i trudności z przepływem atramentu. Za tą opcją przemawia fakt, że w sumienie wiem, co to za substancja tak wykrystalizowała się na spływaku i w rurce. Mógł to być jakiś tusz używany wcześniej przez kogoś albo atrament niezmywalny (nie odmoczyło się toto ani w spirolu ani w aktywnym płynie). Pomimo tych "złogów"' atrament jakoś się przeciskał i pióro pisało mokro.

Zeszło mi trochę z tymi manewrami, ale też to pióro wyjątkowo psuje mi do ręki. Mam małe dłonie, a nie potrafię pisać inaczej niż bardzo szybko, a to wymaga naprawdę mokrego pióra. A ten Pocket świetnie dawał wcześniej radę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tyci napisał:

....można spróbować jeszcze włożyć do naboju cieniuteńki patyczek - taki jaki jest w angielskich Parkerach Slimfoldach....

Patyczek? To co się często spotyka w piórach vintage z gumowym workiem to cieniutka rureczka pomagająca odpowietrzać. Tutaj SLIMFOLD:

605ec16240fe83102578df6f99a2

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Klerk napisał:

Patyczek? To co się często spotyka w piórach vintage z gumowym workiem to cieniutka rureczka pomagająca odpowietrzać. Tutaj SLIMFOLD:

605ec16240fe83102578df6f99a2

 

Cienka długa rureczka to rozwiązanie zastosowane w całej serii UK Parker Duofold Aerometric line niezależnie od rozmiaru i umożliwia ona jak najlepsze napełnienie zbiornika - na osłonie zbiornika zależnie od rozmiaru jest instrukcja, że należy napełnić (ścisnąć zbiornik) trzy lub czterokrotnie (Twydle zalec pięciokrotnie)- zależnie od modelu. Natomiast w modelu Slimfold (i Lady, w innych nie ma) w zbiorniku oryginalnie znajduje się cieniutki długi patyczek luźno w nim latający. Jeżeli tego patyczka nie ma to znaczy, że ktoś tam grzebał...

Peter Twydle Sr napisał w Masterclass 6:

Note: The Slimfold and Lady models have an additional part called a 'flow rod' which is inserted loosely into the reservoir when the pen is assembled. Its function is to break down surface tension, which tends to hold the ink in suspension within the reservoir. When servicing Slimfold and Lady pens, make sure you return the flow rod to the reservoir before refitting the nib and feed. Flow rods are not fitted to any of the other Duofold pens.

Edytowano przez Tyci
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam też rurki w piórach Hero i Zenith, używanych w latach `60 i `70. Jak zgubiło się ten metalowy element, to wyciągało się rurkę, a atrament naciągało się przez zwijanie gumowego woreczka w rulonik i puszczało po zanużeniu stalówki w atramencie 😊

Tyle, że po takim tiuningu pióro potrafiło puścić kleksa, bo sama gumka nie miała takiej sztywności, jak wewnątrz metalowego elementu.

Edytowano przez zami
literówki
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Tyci napisał:

Peter Twydle Sr napisał w Masterclass 6:

Note: The Slimfold and Lady models have an additional part called a 'flow rod' which is inserted loosely into the reservoir....

Faktycznie, jest udokumentowane czarno na białym, że są takie wynalazki👍.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też podziwiam wytrwałość, zastanawia mnie jednak, po co tak komplikować konstrukcję pióra. Od jakiegoś czasu mam zatankowane m.in. Parker Duofold przedwojenne i współczesne indyjskie Asa Genius, oba zbudowane tak samo, bardzo prosto: sekcja, spływak, stalówka. I pisze to mokro i bezproblemowo. Po co więc te kombinacje, skoro wiadomo, że lepsze jest wrogiem dobrego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...