Aleksandro, fizykiem nie jestem, jednak trochę poszperałem i wydaje mi się, że to wygląda na oko tak:
w samolocie mamy ciśnienie niższe niż przy powierzchni ziemi, a w zbiorniczku pióra jest wyższe, dzięki czemu atrament jest "wypychany" podczas pisania, jednak ta różnica przy powierzchni ziemi nie jest taka duża, dlatego pióra nam nie plują atramentem, chyba że są zepsute. W samolocie wygląda to inaczej, ponieważ niskie ciśnienie "wyciąga" ten atrament, a wysokie w zbiorniczku "wypycha" i różnice są tak duże, że atrament po prostu się leje. Dlatego też zaczęto pracować nad długopisami w czasie II WŚ, bo piloci mieli z tym problem. Według mnie najlepiej zachowałoby się pióro napełnione całkowicie, żeby nie powstawało nadciśnienie.
W sumie mogę się mylić, dlatego liczę na eksperymenty .