Skocz do zawartości

tom_ek

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1464
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez tom_ek

  1. Święte słowa, święte... Choć tu nie taka znowu zwykła stalówka, mokry P. Paralel 2.4, papier Rhodia, a mimo to kiszka :(Więcej sobie obiecuję po D. Sparkling Shadows, który do mnie leci, zobaczymy, jak będzie (oby lepiej, bo kolor "bazowy" jaśniejszy).

    A taki Majestic Blue w przyzwoitym stubie radzi sobie o niebo lepiej i pięknie na czerwono połyskuje bez żadnych kombinacji :)

  2. Nie dziś, ale parę dni temu: Diamine Shimmering Seas. Hmm… jednak nie moja bajka. Odcień niebieskiego nudny, czarniawy, a żeby złote połyskiwanie zobaczyć, trzeba się namęczyć, obracać zeszyt w tę i we w tę, a przy słabym świetle - to jeszcze w tamtę :(. Na zdjęciach może wyglądać ładnie, w rzeczywistości, no cóż... Mimo to wstawiam "zachęcające" zdjęcia (choć słabej jakości)

    5361266200_1540025245.jpg

     

    ]4774440800_1540025244.jpg

     

    5718761300_1540025246.jpg

     

  3. Dnia ‎18‎.‎10‎.‎2018 o 08:04, dawid.w napisał:

    Opróżnione buteleczki ponownie napełniacie czy trzymacie je puste?

    Ja trzymam (z wyjątkiem plastikowych Diamine 30 ml) - niech se stoją, może się kiedy do czego przydadzą.

    A aktualnie 23 + 4 w drodze (z czego paru bym się pozbył, ale to dopiero, jak dobiję do pięćdziesiątki. Postów oczywiście, nie lat).

  4. Jeśli idzie o zapach, to się nie zgodzę. Spływaka w Himalaya nie czułem (i nie czuję) w ogóle, może to kwestia tego, że tankowałem je atramentami KWZ, które same lekko pachną. W całości z ebonitu wykonane są FPR Triveni - mam dwa, te również nie maja zapaszku. Trochę za to jest go w FPR Guru, ale nie tyle, co w Noodler's Charlie (ebonitowy spływak i skuwka) - tego czuć z metra, nie przesadzam.

    Michał pisał o przepływie regulowanym za pomocą wciskania/wysuwania spływaka, w moich piórach są wciśnięte dość mocno i głęboko, kłopotów z przepływem nie ma, leją ja z cebra :)

  5. Ja również pochwalę Wingsung. Że plastik, że niekiedy zatrzeszczy, że się zarysuje - to normalka, przecież to pióro kosztuje parę złotych. Ale jak dobrze trafić, to pisze lepiej, niż niejedno markowe pisadło za parę stówek. Rzecz w tym, żeby trafić, bo każdy egzemplarz jest inny. Ale warto spróbować, bo mimo niedostatków estetyczno-jakościowych - frajdę z pisania daje dużą. I przyzwoicie potrafi "fleksować" (jak się trafi ;)).

  6. Do roboty zabieram trzy (bo tyle mi do piórnika wejdzie), każdorazowo różne. A na co dzień zalane mam wszystkie, choć nie ma tego szczególnie dużo. I prawie każdym coś tam codziennie napiszę, nawet jak nic pisać nie muszę, to jakieś szlaczki w notesie nabazgrzę, coby nie zapomniały, do czego służą. Ponadto mam 3 w jakiś sposób niesprawne i zawsze puste - F, M i stub 1.5; używam ich do testowania nowych atramentów jak maczanki.

    I potwierdzam to, co pisał trzy posty wyżej Cosa - F oraz EF Wingsunga dają świetną, bardzo mokrą kreskę :)

  7. Zapomniałem napisać, jakie efekty przyniosły czyszczenie, konwerter, lepszy atrament i cierpliwość. Jest zdecydowanie lepiej, pióro pisze przyjemnie, gładko, mokro (a jak podgonię atrament tłoczkiem, to leje jak z cebra, a tak lubię), rzadziej przerywa - ale przerywa, więc to chyba kwestia stalówki (baby bottom?), a także przyczyna tego, że żadnego więcej Kaweco w swoim piórniku nie chcę widzieć.

    I mimo konkretnych wskazówek alrun nie udało mi się wymontować stalówki i spływaka z tulejki, siedzą jak przyspawane.

  8. Dnia 27.02.2018 o 18:00, Bartosz_T napisał:

    Nie chcę zakładać nowego tematu i zaśmiecać forum więc zapytam tutaj, gdyż problem podobnej natury: przerobiłem WingSung 3001 na eyedropper'a i byłem z niego bardzo zadowolony do czasu wykorzystania ok 60% atramentu (nosiłem go ciągle przy sobie, więc latał sobie po plecaku i było miodzio). Później pióro zaczęło stopniowo robić kleksy i kapać do skuwki. Od czego to może zależeć? Czy to wina spływaka, który nie nadaje się na przeróbkę na ed? Wyciągnąłem spływak, umyłem, wysuszyłem (zakładałem, że po zbyt długim użytkowaniu spływak za bardzo wypełnił się atramentem i nie było swego rodzaju bufora z powietrza), dodatkowo dla pewności uszczelniłem miejsce łączenia korpus-spływak-stalówka i przy tej samej ilości atramentu dalej bez pozytywnych efektów. Jak macie pomysł to dajcie znać, gdyż lubię to pióro i szkoda patrzeć, jak stoi na baczność stalówką w górę :( 

    Dorzucę coś od siebie, bo ten sam kłopot miałem w Noodler's Charlie (także "zakraplacz"). O poradę w tej sprawie napisałem do sprzedawców (Goulet Pen), podali dwa rozwiązania, z których pierwsze Ciebie pewnie nie dotyczy, bo idzie o dopasowanie na gorąco stalówki i spływaka ebonitowego. Natomiast druga rada - trzeba pióro mieć cały czas zalane niemal do pełna, zresztą jak sam pisałeś, póki atramentu było dużo, nie kapało. Rozwiązanie proste, ale niepraktyczne dla tych, co to lubią często atramenty zmieniać.

  9. Kaweco Dia 2 - pisadło piękne, z dobrych (tak sądzę) materiałów wykonane, pisze gładko, ale:

    1) gdy atrament się kończy i pióro jest rozkręcane, sprężynka w "dupce" korpusu działa chyba jakoś na konwerter, bo piór wypluwa resztki atramentu na paluchy i co tam ma się pod ręką;

    2) od jakiegoś czasu pióro - nietanie przecież - sprzedawane jest bez konwertera (co prawda nie jest drogi, ale to irytuje tym bardziej, bo to oczywiste wyciąganie dodatkowego grosza od klienta);

    3) najpoważniejsza wada - pióro przerywa, szlag mnie trafia, gdy co trzecią, szóstą lub ósmą literę muszę poprawiać; tego kłopotu nie mam w piórach za 5 zł, tym bardziej nie powinno go być w piórach 80 razy droższych. To po prostu kpina z klienta;

    4) i wreszcie - pióro bardzo mi się podoba, dobrze leży w dłoni, ale jakoś rzadko po nie sięgam, przyjemność pisania wątpliwa - to chyba przez zbyt małą i za krótką stalówkę.

     

    I jeszcze atrament, Diamine Oxblood, w internetach mający świetne recenzje - zero cieniowania, nijaki, bury, nieciekawy kolor.

  10. Czołem, od niedawna mam trzy sztuki PP - jedno EF i dwa F. To pierwsze to koszmar, okrutny drapak (a może to tylko przypadłość mojego egzemplarza), za to F-ki piszą bardzo przyjemnie, gładko, z dobrym cieniowaniem, ale jakoś tak blado (np. Diamine Red Dragon wygląda - tfu! - różowo). Wobec tego chciałbym przerezać rowek na spływaku, ale że nigdy tego nie robiłem, stąd pytanie do Was: powinienem go pogłębić czy poszerzyć? A może jedno i drugie?

  11. Dzięki Promiko, tego wątku nie czytałem, a trochę nowego wniósł, bo druga już osoba potwierdza, że da się spływak i stalówkę "wyłuskać" z tulejki. Tyle że piszą, aby robić to delikatnie - i to jest kłopot, bo delikatne działanie nic nie daje. Trzeba chyba próbować delikatnie, lecz stanowczo, trochę też na stalówkę pokrzyczę :P, może to przyniesie efekt (na rośliny skutkuje) ;).

×
×
  • Utwórz nowe...