Skocz do zawartości

brylinski

Użytkownicy
  • Ilość treści

    66
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez brylinski

  1. @nilfeinBardzo dziękuję za szerszą wypowiedź. Skłaniam się ostatnio bardziej ku zakupieniu MB146 chociażby z tego powodu, że przeglądając e-zatokę można takowego w dobrym stanie z lat 80 lub 90 kupić już w okolicach 1000-1200 zł co się ładnie wpisuje w moje zasoby finansowe. Zastanawiam się mocno nad stalówką bo z jednej strony nie chcę przesadzić z grubością (potrójne B to chyba za dużo), a z drugiej chcę aby mieć ładne cieniowanie atramentów więc wydaje się mi, że takie B (lub OB) będzie bardziej w punkt (M-ka wydaje się mi za chuda obecnie) jeszcze zastanawiam się czy BB nie było by właściwsze. Fakt, najlepiej byłoby popisać i zobaczyć jaka grubość jest odpowiednia. Patrząc na recenzje i porównania wielkości MB146 i MB149 to dochodzę do wniosku, że rzeczywiście najlepiej byłoby się do niego przymierzyć, popisać nim zdecyduję się na zakup. Jednak to już finansowo znaczne pióro i wolałbym się nie bawić w zwroty, wymiany lub odsprzedaże (po ostatnich porządkach i wyprzedażach nie mam póki co ochoty na handle).

    Mam teraz zasadnicze pytanie, na co zwrócić uwagę w przypadku zakupów MB146 na e-zatoce (i ogólnie poza zakupem w sklepie)? Szczególnie mam tu na myśli wersje z lat osiemdziesiątych

  2. 16 godzin temu, MarcinEck napisał:

    Moim zdaniem Pelikan 800 lub Montblanc 146...

    No chyba, ze wolisz japońskie - wtedy jakiś Sailor 1911

    Sailora (ze stalką Zoom) już miałem, bardzo przyjemne piór jednak na dłuższą metę było odrobinę za małe, niby wygodnie się pisało ale jednak jakoś tak ginęło mi w ręce. Bardziej już biorę pod uwagę wersję Large, a jeszcze bardziej 1911 King of Pen, który gabarytowo jest na poziomi MB 149 i Pelikana M800 ale znowu jego dostępność jest słaba, a gdy już się uda znaleźć to w cenie MB 146.  A co najbardziej mnie w KOP-ach rozbraja to ten malutki Sailorowy konwerter 🤦‍♂️🤦‍♂️🤦‍♂️ takie wielkie "piórsko" a pojemnośc mniejsza niż 1ml  🤦‍♂️🤦‍♂️🤦‍♂️ 

    Reasumując, Sailor - TAK, raczej Large, ale kiedyś, jak znowu będę robił wyprzedaż, teraz chcę pójść w naprawdę jak najmniejszą liczbę piór aby z każdego korzystać jak najczęściej.

    Dziękuję @MarcinEck za wskazówki 

  3. Dzień piękny bardzo 

    Na wstępie uprzedzam, że niniejszy temat może zawierać znaczne ilości mojego rozważania / gdybania / wodolejstwa. Jeżeli ktoś nie lubi takiej formy "głośnego myślenia", to bardzo uprzejmie proszę: "Dobry człowieku, nie psuj sobie dnia i nerwów, omiń ten temat. Żyj zdrowo i w pokoju i niech miłość wszechświata będzie z Tobą.". 

    Ok, uprzedziłem, to teraz do gdybania. Jak zapewne parę osób zauważyło w moim życiu nastąpiły duże wyprzedaże i uszczuplanie kolekcji wszelkich akcesoriów papierniczych, ostałem się z raptem czterema (tak czterema) piórami i około trzydziestoma trzema butelkami atramentu (chyba bo niektóre trudno liczyć, z drugiej strony to i tak więcej niż sprzedaję więc może dojdzie jakaś "wyprzedażowa dogrywka edycji limitowanych").  Ciężko było mi rozstać się z niektórymi piórami (moje Piloty, moje Ci one) ale podyktowane było to pewnym już doprecyzowaniem oczekiwań względem przyszłych gości mojego piórnika.  

    A więc oczekiwania: 

    • Łatwość czyszczenia - szczególnie mam tu na myśli możliwość wyjęcia stalówki i spływaka. Lubię wykręcany zespół stalówka +spływak z Pelikanów a jeszcze bardziej rozkładane na czynniki elementy Pilotów Custom, akceptuję też konieczność posiadania jakiegoś dodatkowego narzędzia do wykręcania zespołu stalówki i spływaka jak to ma miejsce w Montblancach (pod warunkiem, że koszt narzędzia nie będzie większy od samego pióra). Istotne też aby sam demontaż nie wpływał na kondycję pióra. Jest to dla mnie o tyle istotna cecha, że dość często zmieniam atramenty (te trzydzieści butelek trzeba jakoś pożytkować) i czyszczenie jest konieczne bo nigdy nie mam pewność, że któryś z atramentów nie postanowi zareagować negatywnie na swego "kolegę". 
    • Soczysta stalówka - rozmiary od M, przez OM, B, OB, i może OBB, flexy również mile widziane. Soczyste nie znaczy wypuszczające pół butelki atramentu na stronę A4, tylko tak "soczyste w punkt" (moja precyzja mnie czasem rozbraja), tak aby móc podziwiać cieniowanie atramentu ale jednocześnie nie musieć czekać pięć minut aż atrament wyschnie. 
    • Wielkość ma znaczenie – czyli raczej rozmawiamy o czymś w gabarytach minimum Lamy 2000, Pelikan M600 w porywach do Montblanc 149 (mniej więcej) i preferuję raczej grubsze pióra niiż cieńsze. I tu taka ciekawostka i wskazówka z doświadczenia, mianowicie miałem Pilota Custom 74 oraz Pilot Custom Heritage 912 i chociaż 74 jest większe (dłuższe) od 912 to jednak jest odrobinę bardziej smukły i brak jest zmiany grubości pióra na jego długości przez co dużo mniej przyjemnie się mi z niego korzystało niż z 912. Tak więc raczej idziemy w kształt wrzeciona (z drobnymi ustępstwami dla Pelikanów). 
    • Kolorystyka i zdobienia raczej w kierunku klasyki ewentualnie mało agresywne włoskie klimaty (Visconti i jego Homo). 

    I teraz prośba do Was, forumowiczów i użytkowników o podzielenie się swoimi doświadczeniami odnośnie codziennego użytkowania piór z poniższej listy, co polecacie w pierwszej kolejności kupić (bo prawdopodobnie kiedyś wszystko do piórnika trafi). Jakie was spotkały z nimi mniej lub bardziej przyjemne, nieprzyjemne spotkania? Na co zwrócić uwagę podczas kupowania (szczególnie używek) tudzież co może być wskazane aby koniecznie dane pióro kupić? Jestem otwarty na wszelkie konstruktywne wypowiedzi i rady. 

    Lista kandydatów do zakupu: 

    • Pilot Custom 743 ze stalówką FA z czasem (bardzo szybko) dokupię do niego ebonitowy spływak od nibflex (chyba z trzema rowkami). Choruję na Piloty od kiedy pierwszy raz zobaczyłem czarno-złote cacuszko z kulką na końcu klipsa i te ich stalówki SFM - miód. Teraz chcę ze stalówką FA (flex) i myślę o tym, że będzie to jedno ze stałych piór w moim piórniku, codziennie używany. 
    • Pelikan od M600 do M800. Sam posiadam M400 z lat osiemdziesiątych i pomimo, że jest stosunkowo cienki piórem to jednak ma super stalówkę i nie potrafiłem przez nią się z nim rozstać (a był już na liście sprzedażowej). I tutaj jest moje zasadnicze pytanie jak się sprawiają M600, M700, M800, podobno im bardziej współczesny tym cena mniej adekwatna do realnej wartości i satysfakcji z użytkowania> Ile w tym prawdy? Trochę marzy się mi M800 ze stalką w okolicy OM lub OB albo B ale czy jest w ogóle możliwość znalezienia takiego pióra z początków produkcji z lat osiemdziesiątych i czy rzeczywiście są one lepsze niż te współcześnie produkowane? 
    • Montblanc 146 lub/i 149 preferowane z lat siedemdziesiątych lub osiemdziesiątych wyposażone w spływak ebonitowy. Obecnie 149 raczej przerasta moje możliwości i chęci zakupowe ale w przyszłości kto wie, dlatego raczej poproszę o opinie z użytkowania na przyszłość. Bardzo interesuje mnie opinia odnośnie 146, szczególnie ta kwestia ebonitowych spływaków, czy ktoś może z praktyki powiedzieć jak bardzo pozytywnie one wpływają na użytkowanie. Widzę też. Że taką 146 można złapać w cenie od 1300 do 1700 używana w ładnym stanie więc jest na akceptowalnym poziomie (co prawda trzeba doliczyć jeszcze kluczyk z ebay-a do odkręcania stalówki za około 200pln ale może da się poradzić z nią innym narzędziem?). 
    • Miejsce na Twoją propozycję... 

    Z góry bardzo dziękuję za wszelkie komentarze i wytrwałość w czytaniu. 
    Pozdrawiam serdecznie. 

  4. @drEvilDziękuję za propozycje, rozważam Range.

    @Anleo Mam już Himalaya i też ze stalówką super flex i ebonitowym spływakiem i w sumie spoko pióro tylko czyszczenie spływaka przyprawia mnie o palpitacje. mam wrażenie, że zawsze jakieś resztki atramentu zostają bo ile bym nie moczył i nie płukał to jak zacznę czyścić papierem to zawsze trochę jest zabarwiony.

    @tom_ek Jak już wspomniałem mam FPRa Himalay i nawet go bardzo lubię i bardzo szybko wykańcza atramenty tylko to czyszczenie spływaka mnie doprowadza mnie do szału.
     

    Ostatnio gdzieś na grupie sprzedażowej znalazłem Conklin Stylograph Polar White Matte za 350zł z dwoma dodatkowymi stalówkami i się zastanawiam  czy moze go nei szarpnąć.

  5. Dzień piękny bardzo

    Mam ostatnio taką ciężką kwestię zakupową do rozstrzygnięcia. Mianowicie uruchomił mi się cug zakupowy pióroholika i stwierdziłem, że pora na zakup czegoś nowego do pisania. Jednakże, aby nie kupić pierwszego lepszego pióra w okazyjnej cenie stwierdziłem, że należy mieć jakieś kryteria zakupowe😊, a kryteria są następujące.
    1. Soczysta stalówka w okolicach M / B, aby ładnie cieniowała atrament i aby kreska w zeszycie w linię pozwalała na prowadzenie czytelnych notatek. Fajnie jakby stalówka była wielka jak łopata albo chociaż w okolicy #6 JoWo albo #10 Pilota.
    2. Wielkość pióra gdzieś pomiędzy Montblanca 149 a 146. Nawet bliżej lub odrobinę więcej niż 149 będzie mile widziane.
    3. Bryła raczej stonowana może być coś klasycznego jak MB lub Pilot Custom 912, ale również modernistyczne nieprzesadzone kształty są akceptowalne.
    4. I teraz prawie najważniejsze – koszty: za piórko ze stalową stalówką powiedzmy do 300 pln wyłuskam za złotą stalkę lub inny metal szlachetny powiedzmy do 600 pln wyszarpie.
    5. I jeszcze jedna ważna kwestia, z założenia pióro ma być do codziennego użytku i z bardzo częstymi zmianami atramentu, dlatego też duża i soczysta stalka aby atrament szybko był zużywany, i z tego też względu istotne jest dla mnie aby pióro było łatwe i szybkie w rozbieraniu na części i czyszczeniu.

    Z góry bardzo dziękuję za wszelkie pomysły i sugestie. 
    Pozdrawiam serdecznie i ciepło w ten deszczowy, wiosenny czas.
    B.
     

  6. @Klerk mam bardzo mało wolnego czasu (praca i dwójka dzieci) więc oglądanie YT nie jest moim priorytetem, wolę czytać książki i rozmawiać z ludzmi na forum od czas do czasu. Dziękuje za podesłanego posta, przejrzę w wolnej :) chwili. A póki co, z zebranych wskazówek w powyższym temacie, wychodzi najlepiej i najtaniej obecnie kupić pióro FPR z ich ultraflexem. Wiadomo, że nie będzie to rozwiązanie dalekie od starych dobrych piór z porządnymi flexami ale na ten moment,  mając na celu wypracowanie sobie pewnego nawyku ćwiczenia przy jak najmniejszym nakładzie pracy oraz tworzeniu potencjalnych sytuacji katastrof typu "kałamarz na ścianie" będzie to najbardziej optymalne rozwiązanie. Dziękuję za informacje i wskazówki.  

  7. Dzień dobry wszystkim bardzo.

    Mam takie pytanie do społeczności. Mianowicie ostatnio podczas dokonywania kolejnego uszczuplenia swojego portfela na rzecz rzeczy około piórowych moja Mądrzejsza i Piękniejsza Połowa zadała bardzo niebezpieczne pytanie: „Po co Ci zeszyt ćwiczeń do kaligrafii skoro masz książki od paru lat a się nie uczysz z nich?”. Muszę przyznać, że pytanie było odrobinę kłopotliwe ale zacząłem się tłumaczyć, że aby ćwiczyć to się trzeba rozłożyć z całym grajdołkiem typu stalówki, obsadki, papier i oczywiście kałamarz z atramentem. A otwarty kałamarz z atramentem w pobliżu dzieci to murowana konieczność ponownego malowania ścian/podłogi/sufitu (wybierz to co akurat ostatnio było malowane :D). A wiec powiedziałem, że gromadzę materiał na później. I już myślałem, że temat zamknięty, a tu znowu trafiłem pod ostrzał ciężkiej artylerii, a dokładniej „A to się nie da ćwiczyć bez pióra maczanego w  kałamarzu? No wiesz takim zwykłym jak piszesz normalnie?”.

    I tu mnie oświeciło, a raczej pobudziło do poszukiwań i zadawania pytań. Mianowice czy znacie, słyszeliście o piórach (na nabije/tłoczek/itp.) z mocno flexującymi stalówkami nadającymi się do uczenia kursywy angielskiej? Myśle, że do ćwiczenia ustalili pewnie byś się nadawały Pilot Parallel lub Plumix ale do kursywy, do flexowania czy coś się znajdzie? Gdzieś mi się kojarzy, że pióra Noddler’s maja flexujace stalówki ale czy ktoś z was miał z nimi styczność? Macie jakieś doświadczenia jak się sprawują w nauce kaligrafii? 

    Będę wdzięczny i szczerze zobowiązany za każda wskazówkę i poradę.

    Pozdrawiam serdecznie 

  8. 1 godzinę temu, mihauk napisał:

    Sorry - “binde” to wlasnie ta nakladka “w paski”. Pod spodem jest przezroczysty akryl. 
    skuwka i pokretlo to drobna “robotka” najlepiej zrobic przy okazji innego piora w tej samej technice. Koszt - zaleznie od techniki, od 100€ w gore (np raden bedzie droższy). 
     

    Myśle że na początek skusiłby się tylko na taką drobną robótkę. To tez kwestia, że chciałbym zrobić to na piórze które wiem że zamierzam sobie pozostawić i jednocześnie na takim którego bez problemu używam na codzień (ze staruszkami to jednak różnie bywa). Jak już przygotuje odpowiedni zapas złotych monet toście odezwę. Jeszcze pytanie, gdzie można obejrzeć inne Pańskie prace?

  9. 41 minut temu, mihauk napisał:

    Odpadaja pióra celulloidowe - no ale malowanie ich jest bez sensu zwykle. W pelikanach z paskami tez nie ryzykowalbym malowania binde - jest przyklejona i z czasem cos mogloby sie popsuc. Ale czarne wersje - no problem. 

    Malowania „binde” jaki element masz na myśli? Nie bardzo rozumiem skrót. Właśnie zauważyłem co napisane w swoim poprzednim poście :D Chodziło mi o malowanie skówki i pokrętła tłoka, korpusu (sekcja i paski) w ogóle bym nie dotykał, nawet jakaś się mi koncepcja kolorystyczna rodzi. W sumie to bym upiekł dwie pieczenie przy jednym ogniu, miał wyjątkowego Pelikana i pozbył się personalizacji z jego skówki. Pytanie zasadnicze, jaki jest koszt takiej zabawy?

  10. 4 godziny temu, Intelins napisał:

    Ale to też nie wszystkie...może warto zamówić większą partię i przetestować najpierw - niektóre dobrze trzymały. Setka wyjdzie taniej niż jedna fiolka Pineider, a z tego już parę szczelnych pewnie się znajdzie.

    Zapewne masz racje, trochę mnie przestraszyłem swoim doświadczeniem bo pare dni temu zamówiłem pakiet 150 szt. (z przesyłka wyszło niecałe 25 zł) i się lekko spiąłem, że czekają mnie jakieś kombinacje alpejskie. No nic, najwyżej kupię tubkę silikonu lub jakieś pasujące gumowe oringi i się będę bawił w hydraulika ;) A cenowo to myśle, że prawie każde rozwiązanie wyjdzie taniej niż Pineider chociaż myśle, że fajnie kiedyś byłoby kupić i przetestować ku uciesze forumowej braci.

  11. 13 minut temu, Intelins napisał:

    Zakręcane - takie, w których wiele firm wysyła próbki atramentów :-). Dodatkowo starałem się je uszczelnić na gwincie, ale jak widać - wyszło średnio. Ale też nie były traktowane jakoś wyjątkowo delikatnie. Całe opakowanie z fiolkami było w luku bagażowym zwykle.

    O widzisz, a myślałem, że takie zakręcanie fiołki będą bezpieczne. Muszę to wziąć pod uwagę przy wysyłaniu próbek do znajomych. Chyba będzie trzeba jednak zainwestować w te fiolki od Pineider.

  12. U mnie dziś w natarciu Niemcy i Japończycy. Z tego też względu naszła mnie refleksja, że może warto byłoby zaopatrzyć swój piórnik w produkty z Naszego rodzimego podwórka i tu pytanie do Was, drodzy Forumowicze. Czy macie godne polecenie polskie pióra, polskich rzemieślników tworzących "cud miód" artykuły piśmiennicze? Mam tu na myśli zarówno współcześnie tworzone produkty jak i staruszków z wieku poprzedniego. Z góry dziękuję za wskazówki.

    Pozdrawiam serdecznie i miłego dzionka

     

    50143385516_7b7f80976d_b.jpg2020-07-23_01 by Boleslaw Brylinski, on Flickr

    50142851873_54b8ee9ff6_b.jpg2020-07-23_02 by Boleslaw Brylinski, on Flickr

     

    Jeszcze wyjaśnienie co widzimy, dolne zdjęcie od lewej:

    • Pilot Custom Heritage 912 stalówka SFM
    • Pilot Capless stalówka B
    • Pilot Capless stalówka F/M produkcja z roku 1966
    • Pelikan M400 stalówka F/M produkcja z lat 80"
    • Lamy 200 stalówka F
    • Lamy 27/32 stalówka EF produkcja z roku 1962
  13. @Rittel Z tym napełnianiem po wylądowaniu to tak trochę, w mojej ocenie, mało praktyczne. Może tego nie napisałem ale pióro w trakcie lotu i zaraz po nim powinno być cały czas gotowe do użycia, a przynajmniej tak sobie to wyobrażam.

    @Intelins  Dziękuję za informacje. Te fiolki co wylewały to zatyczki na wcisk czy zakręcane. Myślałem o zakupieniu kilku Pineider Pen Filler pod kątem łatwości napełniania gdy się jest w podróży tudzież w miejscu gdzie nie rozłoży się człowiek z całym grajdołkiem czyszcząco-nabijającym. Tylko kilka sztuk po prawie 100 zł robi kilka stówek mniej w portfelu dlatego bardziej bym się skłaniał na ten moment ku buteleczkom z tworzywa najlepiej lub takie fiolki.

    @Ann_gd Rotring Core 😲😲😲 ale jednak nie moja estetyka

    @Topaz Ten ROTRING Initial wygląda w miarę estetycznie ale jak mówisz skoro nie robi różnicy w stosunku do pozostałych piór to po co w nie inwestować. Tak się teraz zastanawiam czy system Slip&Seal z piór Platinum nie sprawdziłby się równie dobrze w lataniu. A o Kaweco ciągle gdzieś tam myślę tylko jakoś nie mogę się przekonać do jego estetyki i niewielkich rozmiarów, chociaż już kilka razy przymierzałem się aby sobie zrobić zestaw piór +ołówek +długopis w jednym kolorze i mieć taki zestaw na robocze wypady tylko ostatnio kupiłem zestaw Lamy 27/32 z ołówkiem 27/132 i Kaweco traci trochę rację bytu. Dziękuję za propozycję.

    @Klerk  Szczerze współczuję sytuacji i dziękujęza radę.

     

  14. Jak mówił Alfred H. „Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć.” stwierdzam, że tutaj doszło perfekcyjnie do realizacji tego powiedzenia. Praca, jej efekt - piękny.  
    Nasuwa się mi drobne pytanie, czy podobna praca byłaby możliwa do wykonania na przykład na Pelikanie M400? Mam tu na myśli ozdobienie tylko śliwki i pokrętła tłoka tak aby pozostały paski a malowanie urushi. Jaki jest koszt (rząd wielkości) takiej kuracji dla pióra?

  15. Dzień dobry w nocy wszystkim „Markom”.

    Naszła mnie ostatnio taka myśl o sens życia i doszedłem do wniosku, że super byłoby podróżować gdzieś. Najlepiej gdzieś dalej niż rano do przedszkola z dzieckiem i później do pracy i może nawet musieć tam poleciec samolotem. I tutaj pojawia się dylemat i kwestia do rozwiązania, mianowicie niewyobrażalne sobie aby pojechać/polecieć gdzieś bez pióra wiecznego (mi się nawet do toalety zdążą piórnik zabrać), a kiedyś gdzieś doszły mnie dziwne słuchy, że pióra nie lubią podróży samolotem. Jakaś tam kwestia zmiany ciśnienia i plucia atramentem w osoby postronne (tudzież mniej postronne kobiety swego życia).

    Zatem zwracam się do grona bardziej doświadczonego z pokornym pytaniem czy ktoś z Was Forumowiczów ma doświadczenia w podróżowaniu samolotem z piórem wiecznym w kieszenie (brzmi trochę jak tytuł filmu dokumentalnego). Może macie jakieś pióra tudzież metody aby sobie poradzić z piórem w tak ekstremalnych warunkach?

    Za wszelka pomoc, wskazówki i porady będę dozgonnie wdzięczny.

    Z wyrazami szacunku 

    B. Bryliński 

  16. Dnia 25.02.2020 o 20:48, Pioromaniak.pl napisał:

     

    NOLTY to skarb papierniczego świata. Fajnie, że producent zgodził się zrobić wyjątek (co do zasady NOLTY nie sprzedaje swoich kalendarzy w Europie). W przyszłym roku postaramy się rozszerzyć ofertę o nowe propozycje :).

    Jak będą wersje B5 (producent na swojej stronie takową ma KLIK) oraz coś w rozmiarze Traveler's Notebook regular lub troszkę szersze i z układem tak jak w standowym Nolty (tydzień +memo) to ja obiorę, oba, najlepiej jeszcze w listopadzie :) . Wiadomo lepiej oddać zysk rodzimej firmie niż karmić Amazona. Więc jak coś ja już zaczynam oszczędzać bo wiadomo, że na samych kalendarzach zamówienie się nie skończy, a patrząc na ceny Nolty z wspomnianego już A. i potencjalną chęć uzupełninia atramentowych zapasów to się uzbiera dość pokaźna czapka złotych monet.

    Pozdrawiam i wyczekuję

  17. Dotarło, dotarło, wszystko dotarło całe i zdrowe i zachwycające. Ciekaw jestem kiedy i do czego wykorzystam Pióromaniakowe Atramenty bo tak między nami mówiąc to butelek z pierwszej edycji jeszcze nie otworzyłem... cóż zawsze mi jakoś tak żal otwierać limitowane edycje, a tu jeszcze limit absolutnie nie do dokupienia więc już całkiem nie wiem co zrobić 🤷‍♂️🤷‍♂️🤷‍♂️

    Co do Nolty to tka w sumie zamawiając nie spodziewałem się, że on jest taki malusieńki jak go wyjąłem to stwierdziłem "Komu go oddać?" takiego maleństwa ni w ząb nie wiem jak wykorzystać ale jednak wymyśliłem, że taki mega przyjemny papier będzie mega do robienia krótkich testowych zapisków nowo napełnionych atramentów. Więc jak to mówią nic w przyrodzie nie ginie i Nolty tak przypadł do gustu, że już się szykuję by na 2021 kupić jeden w wersji B5 jako służbowy i drugi w rozmiarze A5 lub A5 slim (NOLTY Listy 2) do prywatnych zapisków.

    Chyba staję się papieromaniakiem 😱😱😱

    I jeszcze przede wszystkim chciałem całej ekipie Pióromaniaka podziękować za fantastyczną mega dobrą obsługę i wkład w atramentową niszę :) 

×
×
  • Utwórz nowe...