Skocz do zawartości

Claash

Użytkownicy
  • Ilość treści

    165
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Claash

  1. Prawdziwy Conway Stewart i tak już od dawna nie istnieje. Mimo wszystko szkoda by było tej protezy.
  2. Według mnie stalówka pozłacana miała udawać złotą. Kiedyś, kiedy pióro pełniło w życiu codziennym znaczniejszą rolę, pewnie mało kto chciał, żeby stalówka w jego budżetowym piórze niepotrzebnie świeciła szarością. Są stalówki, w których pozłota jest położona naprawdę solidnie, chociażby Bock. Taka pozłota pewnie coś tam zabezpiecza przed korozją. Teraz, kiedy stalówki z reguły robi się ze stali nierdzewnej, jest to czysta kwestia estetyki.
  3. Oj obawiam się, że tego trudno będzie się doczekać.
  4. Wspaniała sprawa! W życiu nie przyszłoby mi do głowy, że w dzisiejszych czasach można sobie kupić użytkowego eyedropper'a prosto z fabryki. Bardzo dziękuje za recenzję.
  5. Niestety, ale to jest "wing flow" z bajki: Inco i przyjaciele.
  6. Wygląda na polską, rzemieślniczą robotę. Stalówka także za tym przemawia. Powojenne, klips pewnie zrobili sami. Możemy się nigdy nie dowiedzieć.
  7. Proporcje, kształty obu piór są identyczne. Jedyna zauważalna na zdjęciach różnica tkwi w kolorze. Myślę, że mamy dostateczny asumpt, by uznać, że były tam zwykłe gumki. W każdym razie odrzucam ewentualny argument, że "to byłoby zbyt prymitywne rozwiązanie". Chyba można domniemywać, że oba pióra to model Cristal 341. W końcu cała historia piór wiecznych KaWuSka trwała bardzo krótko, raczej nie powstało ich dużo. Zatem należy przypuszczać, że nie było też nie wiadomo ile modeli. Ale oczywiście zero dowodów. Można za to z całą pewnością stwierdzić, że pióra te były dedykowane osobom, które w życiu nie widziały prawdziwego Parkera.
  8. Bardzo trafne spostrzeżenie. To faktycznie może być model Cristal. Pasuje dosyć dobrze do opisu i rysunku z katalogu Ziembickiego. Może być tak, że pudełko i papiery nie są właściwe dla tego pióra. Może to wcale nie jest Eternum. Może były to pióra wystawowe i po prostu pewnego czasu zostały z tej wystawy w pośpiechu pozbierane. Ale nie bardzo wiem, jaki model Parkera miałoby to pióro imitować. W każdym razie dużo rzeczy dziwnie się tu nie składa. Nie sugerowałbym się opakowaniem.
  9. Ja zakładam, że stalówka w piórze zielonym jest złota. W sieci krążą zdjęcia podobnych stalówek i są one uznawane za złote. Ta w zielonym ma też sygnaturę 14 kar. Przypuszczam, że ulotka pochodzi od któregoś z pozostałych piór.
  10. Albo to był jakiś nie do końca dopracowany system z szeroką gumką. (Wydawało mi się, że na tym "kołnierzu" są jej pozostałości.) Albo jakiś nie do końca dopracowany pull-filler. (ta "rurka odpowietrzająca", jak mi się wydawało jest dosyć gruba.) Dalej nie daje mi spokoju ta ulotka "Równie dobra jak złota".
  11. Ja myślę, że tam może brakować krótkiego woreczka gumowego,
  12. To nie jest żadne roszczenie. To tylko moje prywatne przekonanie. Ja nawet nie wiem, w czyje ręce takie rzeczy powinny trafiać i myślę, że raczej nie w moje. Ale uważam, że powinny wpadać w powołane. Jakie to są w mojej opinii, w tym przypadku ręce powołane, już wytłumaczyłem. Broń Boże nie sugeruję też, że ludzie, którzy używają swoich piór, jako pasjonaci w czymkolwiek ustępują tym drugim, czy, że robią cokolwiek źle. Po prostu mam diametralnie inne zdanie, niż większość i postanowiłem wytłumaczyć, dlaczego.
  13. Zarówno kolekcjoner, który buduje kolekcję w określonych ramach, jak i entuzjasta, który kupuje pióra, żeby się nimi po prostu cieszyć powinien wykazywać się pewnym wyczuciem przy obchodzeniu się z różnymi egzemplarzami. Nie podoba mi się pytanie, czy pióra są dla kolekcjonera, czy odwrotnie, ale odpowiem: Jedno i drugie. Nie jest tak, że ten, kto kupuje jakikolwiek unikatowy przedmiot, może z nim zrobić, co chce. Podałem przykład ze starym domem. Pewne pióra po prostu nie powinny trafiać w ręce entuzjastów, którzy mają zamiar ich używać. Niezależnie od tego, czy im się to podoba, czy nie. Te, od których zaczęła się ta dyskusja z pewnością należą do tej grupy. Już powiedziałem, co ja wnoszę do historii moich piór. Czyszczę, kompletuję brakujące części, konserwuję je i ustalam fakty na temat tego, co mam. Myślę, że to jest bardzo dużo. Mam też pióro z historią w Twoim ujęciu. Stare, z czarnego bakelitu. Było używane wiele lat. Ogólnie jest w bardzo dobrym stanie ale ze stalówką spisaną na płasko i spływakiem przeżartym przez atrament. Teraz tylko właściciel byłby w stanie nim pisać. Jest ono szlachetnie zużyte i nie ważyłbym się go nawet wypolerować. Piękna sprawa. Ale to jest prawdziwa historia, nie robiona na siłę.
  14. Co można napisać o każdym z tych trzech? Pióro najprawdopodobniej wyprodukowano w warszawskiej fabryce Kawuska, która została zniszczona podczas II Wojny Światowej. Pochodzi ono z budżetowej linii Eternum. Jest to prosta konstrukcja, (w angielskim stylu), wykonana z materiałów słabej jakości. Jest to na dzień dzisiejszy prawdopodobnie jedyny taki, szerzej znany egzemplarz. Zachował się on w stanie magazynowym, z oryginalnym pudełkiem i kompletem papierów. Dzięki pieczęci na pudełku, datowanie jest bardzo precyzyjne. Ze względu na swoją unikalność, jak i duże zainteresowanie marką wśród kolekcjonerów oraz świetny stan zachowania, pióro przedstawia znaczną wartość, zarówno historyczną, jak i kolekcjonerską. Nie szczególnie interesują mnie pióra tej marki, ale tyle mogę napisać z głowy. To już są jakieś konkrety. A o samej marce można czytać w sieci przez dobre pół dnia. Te pióra już mają swoją historię. Jeśli ktoś chce wiedzieć więcej, powinien pytać o to sprzedawcę. Na pewno nie przeleżały one przez tyle czasu w próżni.
  15. Nie miałem zamiaru nikogo "pojechać". Powinienem był zamiast "ty" wstawić "ja". Staram się, jak mogę zaznaczyć, że szanuję odmienne podejście, niż moje. Taki styl, nic nie poradzę. Jeżeli ktoś poczuł się urażony, to szczerze przepraszam.
  16. Oczywiście, że na poważnie, jakżeby inaczej? Czy los moich piór jest smutny? Czy kawałeczek plastikowej rurki z zatkniętą weń małą blaszką może w ogóle się smucić? Ja jestem kolekcjonerem. Staram się coś skompletować, żeby to później było, zachowało się. Ustalić jakieś fakty, stworzyć dobry punkt wyjścia dla mojego sukcesora. To będzie dla mnie osiągnięcie. Absolutnie nie mam też zamiaru niczego przed nikim chować. Pewnie, że nie raz pokażę swoją kolekcję, z największą przyjemnością. Prywatnie już ją pokazuję. Po to właśnie zbieram, by inni mogli wiedzieć, zobaczyć. Dlaczego ludzie czasem nie pokazują swoich kolekcji? Boją się, słusznie, lub nie, że ceny piór z ich obszaru zainteresowania wzrosną, że ktoś stwierdzi, że chce zająć się tym samym i utrudni im zadanie. Ale nikt nie zabierze swoich zbiorów do grobu. Pewnie, że rozumiem Twoje podejście do tematu, doceniam aspekty, dla których Ty się nim zajmujesz. Sam z reguły obchodzę się z piórami podobnie. Bardzo mnie interesuje, jak piszą, kto je posiadał i co nimi napisał. Ale jeżeli jakiś egzemplarz nie był używany, to to jest właśnie jego historia. Kim Ty jesteś, żeby w nią ingerować? Co ciekawego możesz wnieść do historii takiego pióra? To jest czyste samolubstwo. Takie pióra powinny zostać nieużywane dlatego, żeby za kolejne 75 lat można było zobaczyć je w takim samym stanie. Jako posiadacz, masz obowiązek tego dopilnować. To jest właśnie istota odpowiedzialności kolekcjonera.
  17. W stu procentach się zgadzam. Czar powoli pryska a ceny pewnie pójdą w dół z każdym następnym wypływającym egzemplarzem. Ta aura wokół tych piór jest taka... Polska. Gdyby na przykład Czesi poczytali sobie o Kawusce, to mieliby niezły ubaw. Oni tam mieli około dziesięciu producentów tego pokroju i lepszych.
  18. Skoro tak, no to będę przekonywał dalej... Ja znów uważam, że po tylu latach straciły one już swoją szansę, żeby komukolwiek służyć. To eksponaty muzealne, nie przedmioty użytkowe. Nie widzę przesady w twierdzeniu, że nie należą już one tylko i wyłącznie do właściciela. Mało tego, na właścicielu spoczywa za nie odpowiedzialność. Co prawda tylko moralna, ale cóż z tego? To jest trochę tak, jakby chcieć przebudowywać przedwojenną willę. To już wymaga zgody odpowiedniego organu. Co z tego, że pióro to rzecz błaha i nikt takich rzeczy nie pilnuje? Wiem, że to wszystko brzmi trochę groteskowo, ale daję głowę, że każdy historyk, czy muzealnik zgodziłby się z tym. Druga rzecz, że jeśli ja miałbym takie pióro, to pewnie ręka swędziałaby mnie nie mniej niż kogokolwiek z tego forum.
  19. Tak całkiem na marginesie, przyznam, że ja wolałbym dalej słuchać legend o tych piórach, aniżeli je widywać. Przecież od razu widać, że to jest, po prostu tandeta. Nie ma się co czarować. W każdym bądź razie, to, że pióra w stanie magazynowym są więcej warte niż te, które napełniono choćby tylko raz, jest faktem. Ceny, które te pióra osiągają nie są chore. Najwidoczniej są one warte właśnie tyle. Nie mam zamiaru nikogo dalej przekonywać do mojego "światopoglądu", chociaż przyznam, że jest mi delikatnie przykro. No cóż, póki te pióra istnieją, historia każdego egzemplarza trwa nadal...
  20. Jeżeli pióro przeleżało 75, albo więcej lat w nienaruszonym stanie, to nikt nie powinien po latach tego stanu w żaden sposób naruszać. Takie coś to byłaby ich dewastacja. Chociażby właśnie ze względu na ślady, jakie podczas produkcji zostawiła na nich maszyna. To jest pewna odpowiedzialność społeczna, to się rozumie samo przez się. Co innego pióra, które już w swoich czasach były używane. Z tymi można obchodzić się inaczej. Nie rozumiem, jak można tego nie rozumieć.
  21. Faktycznie, wygląda trochę znajomo. Nie mogę się dopatrzeć, czy to jest pull-filler, czy może była tam zamontowana jakaś gumka. Widać, po wojnie jeszcze pamiętano te Eternum. Stalówka może być jeszcze pokryta fabrycznym, maszynowym brudem. Dziwne jest to, że akurat do zielonego pióra dołączona jest ulotka o stalówkach nie ze złota. Może powinna się ona znajdować przy piórze czerwonym. W każdym razie mam nadzieję, że zwycięzcy aukcji nie pokuszą się o napełnianie tych piór. Byłaby to wielka szkoda.
  22. Trzy piękne Eternum w stanie magazynowym... Ciekawe, czy ktoś się pokusi o zdobycie wszystkich na raz. Z drugiej strony szkoda, że nasza "duma" powoli traci swój mityczny, wyidealizowany charakter. Przecież one nie wyglądają na lepsze od Omeg z tego samego okresu, które nie raz zalegają na allegro długi, długi czas, pomimo niskich cen wywoławczych. Prognozowałbym niższe ceny końcowe, aniżeli ta, za którą sprzedano ostatni egzemplarz, ale mogę się bardzo mylić. Będzie widowisko, że palce lizać.
  23. Jeżeli tłok działa, to długo bym się nie zastanawiał. Nie wygląda na mocno używany. jest wart tej ceny.
×
×
  • Utwórz nowe...