Skocz do zawartości

Claash

Użytkownicy
  • Ilość treści

    165
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Claash

  1. Jeśli w brązowym, na zamek, albo zamykanym od góry, jak to, które widać na zdjęciu powyżej (były różne kolory), to raczej tak.
  2. Życzę, żeby się dobrze sprawował, i dziękuję za zwrócenie mojej uwagi na ciekawy fakt.
  3. Sam właśnie doczytuję na Wikipedii. Jakoś nigdy wcześniej mnie to nie zaintrygowało. Przypuszczam, że to były jakieś egzemplarze reklamowe, czy rozdawane pracownikom firmy. W każdym razie takie pióra i długopisy (tylko 10016 i 6203) pojawiły się parę razy. Innych dodatkowych grawerów poza Sellier & Bellot nigdy na tych piórach nie spotkałem. Pióro datuje na II połowę lat 60-tych. Ale stuprocentowej pewności nie mam.
  4. Podejrzewam, że raczej "Sellier & Bellot Praha" - firma produkująca amunicję. czasami trafiają się takie egzemplarze. Mosiądz można pięknie odczyścić, będzie jak nowy. A o stalówkę radzę Ci szczególnie dbać. - Uważać, żeby pozłota się nie starła i żeby nie pozostawała niepotrzebnie brudna z atramentu, jeżeli pióro nie jest używane. Jest to o tyle uproszczone, że stalówka jest wykręcana. Nadal nie wiem, czy masz model 10016, czy 10014, ale dla powyższego nie ma to znaczenia. Model 10014 ma bardziej obły kształt, owalny klip, potrójny pierścień skuwki i transparentne "kamienie" na obu końcach. Model 10016 ma płaskie, miedziane dekle na obu końcach i pojedynczy pierścień, u samego dołu skuwki.
  5. Na oko jest tyle wart. W każdym razie nie będzie problemu, żeby go później za taką cenę upłynnić. Chyba, że ma jakieś dobrze ukryte wady. Teraz widzę, że Miller to nie jest.
  6. Nie mam pojęcia, dlaczego użytkownicy forów tego typu ciągle maja jakieś problemy z IM i innymi popularnymi piórami. Ale mnie też udziela się podobne zjawisko. Powoli skłaniam się ku poglądowi, że pióromaniacy mają po prostu pecha do pewnych modeli. W każdym razie paru moich znajomych, którzy piórami sobie głowy nie zaprzątają, taki model ma, używa i sobie chwali. Jeżeli nie Parker, to ja bym proponował jakiegoś Watermana.
  7. To może być duński Miller albo niemiecki Senator. W każdym razie w tych krajach bym szukał. Niewątpliwie powojenny.
  8. Najprostszym rozwiązaniem będzie Parker IM. Nie będzie też problemu z tym, żeby od razu zamówić do niego odpowiedni grawer. Ale Twój delikwent będzie musiał przyzwyczaić się do tego, że naboje trzeba wymieniać stosunkowo często. Sam byłem leworęczny i wiem, że długopisem można się ubrudzić równie łatwo, tak więc jego tłumaczenie leży.
  9. Przepraszam za zamieszanie, ale napisałem nie prawdę. Ten model, w przeciwieństwie do jego poprzedników właśnie był produkowany w Daczycach. Numer 513 oznacza numer serii, który był wpisywany do karty gwarancyjnej. Co do stalówek, to było ich kilka rodzajów, wszystkie wykonane z cienkiej stali, z cienką pseudozłotą powłoką. Rdza je po prostu zżera. Stalówki to bardzo słaby punkt piór Centropen. Ciekawe jest to, że w tym, jak i w starszych modelach występują także dwa rodzaje stalówek chińskich. W modelu 10016 nie występują za to 14-karatowe stalówki Ripet. Były co najmniej cztery wersje kolorystyczne: srebrna, brązowa, niebieska i zielona. Możliwe, że była także wersja jasnozielona. Nie spotkałem się z taka, ale pojawiają się długopisy z kompletu (model 6203) w takim kolorze. Były dwa rodzaje wykończenia: Niklowane i Mosiężne. Ponadto są jeszcze co najmniej dwie wersje modelu 10016, wykonane w całości z metalu. Poza tą samą sekcją są to jednak pióra całkiem inne. Produkował je praski warsztat Kovotep. Pióro było produkowane w latach 60-tych i było ostatnim Centropenem, który nie miał korpusu w jednolitym kolorze. Przypuszczalnie był to najdroższy model sygnowany "Centropen", ale nie najdroższy produkt tej firmy. Pod koniec lat 60- tych zastąpiły go modele 4064 oraz 4164 (ostatnie pióro ze stalówką 14 K Ripet).
  10. To jest Centropen 10016, który prawdopodobnie w I połowie lat 60-tych zastąpił modele 10012/14. Był produkowany przez zakłady w Pardubicach. Mechanizm z tłokiem w niezależnym cylindrze skonstruował inż. Jaroslav Zahel, który wcześniej opatentował wiele ciekawych rozwiązań m.in. dla marki Barclay. Historia zakładów z Daczyc, która znajduje się na tym forum nie ma wiele wspólnego z tym piórem.
  11. Trudno będzie powiedzieć o Twoim piórze cokolwiek do rzeczy, nie dysponując żadnym zdjęciem lub opisem, ale nie ma takiego modelu jak Centropen 513. Stalówka na pewno ma nr 14?
  12. Jeżeli cena byłaby naprawdę okazyjna, to ja bym kupił. Stalówka pewnie znalazłaby się. Pytanie jeszcze, kiedy i za ile. Potrzeba by opinii kogoś, kto się dobrze zna na tych Watermanach.
  13. Pytanie jest zbyt ogólne. Zależy, jakich piór, z jakimi stalówkami i do jakich celów. Często jest tak, że ma to sens. Jeżeli wersja pióra jest rzadka, a właściwa dla niego stalówka występuje pospolicie innych modelach. Albo jeżeli kupujemy pióro z myślą o jego użytkowaniu a obsadzona w nim stalówka jest lepsza, niż oryginał. W praktyce, jeżeli się wie, co i po co chce się kupić, to dylemat taki gdzieś po drodze zawsze znika sam.
  14. Też tak myślę. Najwyżej kilka oryginalnych Parkerów 51.
  15. Swój mały zbiór pokażę za jakiś czas. Informację, że moje pióro pochodzi z Częstochowy zdobyłem właśnie ze wspomnianej powyżej publikacji. Jest to wierna kopia Parkera Slimfold ze stalówką Bock, wykonana ze średniej jakości tworzywa. Stempel "Amicus" odciśnięty jest na skuwce. Innych oznaczeń brak. Moje pióro ma kolor burgundowy. We wspomnianym źródle pokazany jest egzemplarz jasnozielony. Jest on tam podpisany "Astra". Ale pióro "Astra", które też mam jest podpisane "Amicus"
  16. Małe sprostowanie i parę dodatkowych informacji: Radzieckie ołówki oznaczano prefiksem nie „K”, ale „AK” (автоматический карандаш). Numery ołówków nie są tożsame z numerami piór z danego kompletu. Mowa tutaj nie tylko o instrumentach Sojuz, ale także MZPP im. Sakko i Wanczettiego, oraz zakładów Orgtechnika z Charkowa. Wszystkie trzy zakłady używały tego samego kodu. -AR dla piór wiecznych (авторучка) -RSz dla długopisów (ручка шариковая) -NAR dla zestawów biurowych (настолный прибор) -AK dla ołówków i inne (Nieco innego kodu używały jedynie czwarte zakłady – Orgtechnika z Jarosławia) Numery modeli pochodzących z różnych fabryk uzupełniają się. Fabryki te musiały pozostawać w dosyć ścisłej kooperacji ze sobą. Na przykład późne, szkolne Sojuzy typu open nib można po stalówce z Jarosławia błędnie zidentyfikować jako modele pochodzące właśnie z tamtych zakładów. Mylące są też pojawiające się na opakowaniach niezależnie od kodu i numeru modelu oznaczenia „AR 2-1”, lub „AR 2-2” mają one najprawdopodobniej związek z jakością, klasą, czy ceną danego modelu. Są nieraz umieszczone tak niefortunnie, że można odczytać je jako AR 2, 21, czy 22. Nie należy. Wracając do modelu Moskwa; Ustaliłem, że był on produkowany na pewno pomiędzy latami 1959 a 1963. Nie mam jednak żadnych informacji, kiedy produkcja się zaczęła, a kiedy skończyła. Nie wykluczone, że była dostępna także wersja w kolorze błękitnym. Nie jest to jednak nic pewnego. Widziałem jedną sztukę w takim kolorze. O ile była ona autentyczna, to jest to wersja bardzo rzadka. Na ogół wszystkie egzemplarze pojawiają się w kolorze czarnym. Mnie intrygują dwie sprawy: Skąd Rosjanie wzięli technologię wyrobu tych piór? Czy kupili ją od Parkera, bądź z Chin, czy opracowali ją „samodzielnie”? (Mam swoje własne domysły na ten temat.) Dlaczego Centropen, który na początku swojego istnienia (wczesne lata 50-te) eksperymentował z krytymi, tubularnymi stalówkami (modele 10010, Novator) tak szybko był te eksperymenty zarzucił? Albo jest to dzieło czystego przypadku, albo… To by znaczyło, ze Rosjanie zaczęli produkować takie pióra właśnie we wczesnych latach 50-tych.
  17. W każdym bądź razie, niemalże pewne jest, że istnieje coś takiego, jak "kosmiczny długopis Gagarina". Dziś znajduje się on w poświęconym Gagarinowi moskiewskim muzeum. Nie wiadomo, czy pozytywnie przeszedł on swój chrzest bojowy, nie wiadomo nawet, czy został użyty. W każdym razie podobno poleciał razem z nim w kosmos. Jak by nie było, dla Rosjan widocznie jest to kolejny, mały powód do dumy. Co do problemów konstrukcyjnych, to po pierwsze - Rosjanie podchodzą do takich spraw dalece bardziej nonszalancko, niż Amerykanie i stawiają sobie dużo niższe wymagania. Po drugie - o problemach takich dowiadują się oni zazwyczaj na o wiele późniejszym, niż testy laboratoryjne etapie... Koniec końców, na tą chwilę nie wiadomo o tym długopisie nic konkretnego. Mogę jeszcze dodać, że całkiem podobne długopisy były potem wytwarzane przez Rosjan masowo i trafiały do zwykłych obywateli.
  18. Od jakiegoś czasu obserwuje rynek tych piór. Analizuję każdą w miarę merytoryczną wzmiankę na ich temat. W krajach komunistycznych z piórami było całkiem inaczej, niż na zachodzie, czy w USA. Myślę, że warto jest to troszeczkę zbadać bo być może nie były to pióra dobre, ale masy ludzi były na nie po prostu skazane.
  19. Jeżeli pióro Sojuz nie ma złotej stalówki, to nigdy nie ma też żadnego numeru, w ogóle żadnych sygnatur na korpusie. Za to stemplowi/imprintowi "zolotoje piero" zawsze towarzyszy trzycyfrowy numer. Są modele, które były wytwarzane zarówno ze złotymi jak i stalowymi stalówkami i w takim wypadku te drugie także nie posiadają żadnego numeru ani sygnatury. (Na przykład malachitowa AR 65, którą można zobaczyć w kolekcji R. Bindera.) Dlatego przypuszczam, że numer odnosi się do stalówki. Dalej, nie przychodzi mi do głowy żadne inne wytłumaczenie niż takie, że jest to numer partii, z której pochodzi stalówka. Nie przyglądałem się jeszcze dokładnie passportom radzieckich piór, ale zauważyłem, że do przynajmniej niektórych passportów wpisywano bardzo szczegółowe informacje na temat złotych stalówek i były one opatrywane dodatkową pieczęcią. Póki co nie jestem jednak w stanie w żaden sposób zweryfikować mojej tezy. Jak będę miał trochę więcej wolnego czasu, to postaram się dowiedzieć czegoś więcej, bo temat jest ciekawy a nie został jeszcze zgłębiony nawet przez rosyjskich kolekcjonerów.
  20. Na ołówkach nie znam się za bardzo. W każdym razie taka informacja widnieje, czy widniała jeszcze niedawno na stronie firmy Sojuz. Ponadto gdzie indziej widziałem gruby, długi, piszący na wiele kolorów długopis, który miał należeć właśnie do niego. Myślę, że tak śmiesznego sprzętu nie używałby on do czego innego.
  21. Prawda. chodziło mi o pierwszy długopis, który użyto w misji kosmicznej.
  22. Nazwa "marketingowa" tego zestawu to "Kompliekt Moskwa" Poza nią oba elementy zestawu najprawdopodobniej miały oznaczenia jedno lub dwucyfrowe, w przypadku pióra poprzedzone Literami "AR" a ołówka literą "K". O ile jednak przy nowszych piórach Sojuz oznaczenia takie zawsze widnieją na passportach i opakowaniach, to przy tych z lat 50-tych nie ma na to dowodu. Ponadto pióra Sojuz, nie zawsze, ale często posiadają na pudełkach dodatkowe oznaczenia " model 1, model2, 3 etc." Same pióra zdają się jednak niczym od siebie nie różnić. Stempel "zolotoje pero" ma jedynie oznaczać, że pióro posiada złotą stalówkę. Jest spotykany na wielu, również późniejszych modelach. W mojej ocenie trzycyfrowy numer to oznaczenie numeru partii stalówki. Na pewno nie jest to żadna seria limitowana. Co do rozdawania ich wysoko postawionym osobom, to na pewno tak było. Nie ma jednak żadnego powodu, by przyjmować, że był to jedyny sposób dystrybucji tych piór. Niewątpliwie był to flagowy model tej firmy, jedno z najbardziej ekskluzywnych piór produkowanych wówczas w krajach bloku wschodniego. O firmie wiadomo tyle, że została założona na długo przed II WŚ i istnieje do dziś. Teraz zajmuje się wyrobem tworzyw sztucznych. Ciekawostką jest, że specjalnie skonstruowany długopis Sojuz zabrał ze sobą na księżyc Jurij Gagarin.
  23. Pióro powstało w latach 50-tych, ewentualnie na początku 60-tych. Na pewno jest to wyrób Częstochowskich Zakładów Materiałów Biurowych, czyli Znacjonalizowanej wcześniej Omegi. To ta firma produkowała później pióra i długopisy Zenith. Jest świetna publikacja na ten temat - "Ikony dizajnu w województwie śląskim." Autorki niestety nie pamiętam. "Bałtyk" to po prostu oznaczenie modelu. Produkowano wtedy wiele rodzajów piór. np. Astra, Amicus, Record, Olimp, czy Glob... Sam mam parę egzemplarzy piór tej marki, z tamtego okresu. Między innymi podobnego Bałtyka, niestety nie kompletnego. Co do piór "Syrena" - nie mają one z tymi nic wspólnego. Wierzę, że były one produkowane przez Warszawskie Zakłady Materiałów Biurowych.
  24. Widocznie obracasz się w środowisku dojrzalszym niż moje. Ludzie, którzy niedawno przestali wyjmować pokemony z chipsów jeszcze nie rozumieją, jak przyjemne jest prawdziwe kolekcjonowanie. Ich strata. Co do pióra jako przeżytku, wyraziłem się nie do końca trafnie. Chodzi mi o to, że zmienia się jego funkcja. Z przedmiotu codziennego użytku, który każdy musi mieć, ewoluuje w ekskluzywny symbol statusu.
×
×
  • Utwórz nowe...