Skocz do zawartości

MIecznik

Użytkownicy
  • Ilość treści

    179
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez MIecznik

  1. Tak - konkretnie to tę (nawiasem mówiąc bardzo ją polecam do celów spożywczych. Zero goryczy w smaku). Drewno wchłonęło trzykrotną dawkę oliwy. Odstępy ~12 godzin. Nie stwierdziłem, żeby plamiło chusteczkę, akurat sprawdzałem listkiem papieru toaletowego. Tak jak Tomek pisał powyżej. Drewno raczej zyskało umiarkowany połysk. Sądzę, że spoko wchłonęłoby jeszcze jedną, a może więcej warstw. Na razie wygląda to wyśmienicie. Dziwię się jednak dlaczego do mnie dotarł taki "surowy" egzemplarz tego pióra. Czyżby producent celowo takie wypuszczał? Wiem, że są też robione STAEDTLER'y Initium Lignum w wersji skórzanej. Nawet miałem się skusić, ale pomyślałem, że z drewnem to już nic robić nie będzie trzeba, a skóra jest bardziej "wrażliwa" na różne czynniki zewnętrzne, więc wybrałem drewno. A tu taki zonk w postaci pióra "zrób to sam". W sumie to nawet ciekawe zajęcie, tak z godziny na godzinę patrzeć co jakiś czas, jak się zmienia faktura i pojawiają się piękne słoje w tej "śliwie" Efekt po 4 oliwieniu. Korpus drewniany jest już ciemniejszy niż etui skórzane na którym leży pióro. Wcześniej było odwrotnie:
  2. Raport po 12 godzinach - kolory pozostały piękne, połysk nieco przygasł (tak jak pisałeś).
  3. Pióro (korpus) po drugim olejowaniu (a właściwie oliwieniu):
  4. Dziękuję bardzo @Duku. Intuicja podpowiadała mi, że to olejowanie jest najlepszą metodą. Postawiłem na naturalną oliwę z oliwek. Właśnie pióro jest po pierwszej impregnacji. Pięknie wyeksponowały się słoje w drewnie i "śliwa" nabrała takiego czerwonego koloru. Za kilka godzin ponowię operację. Pierwsza warstwa szybko się wchłonęła, a drewno dostało minimalnego połysku.
  5. Witam, Sprawiłem sobie STAEDTLER'a Initium Lignum. Można powiedzieć, że rewelacyjnie zaprojektowane pióro! Stalówka giętka EF, pisze raczej jak cienka F-ka. Korpus metalowo drewniany, klips resorowany. Gwinty metalowe. Ale na zdjęciu sprzedawcy pióro wygląda tak: Pięknie wybarwione drewno śliwy, widać słoje itd... A mój egzemplarz przybył z drewnem w stanie surowym, jakby prosto ze stolarni wyszedł ten korpus: Widać na nim każde dotknięcie spoconej dłoni, obawiam się, że jak się upaćkam atramentem (o co nie trudno) to będzie pozamiatane i korpus zyska insygnia wiekuistego pióromaniaka . Proszę o jakieś sugestie czym powinienem to szybko zaimpregnować? Tylko proszę, nie piszcie mi o oleju rzepakowym , bo w pierwszej chwili nawet chciałem tak zrobić, ale to chyba głupi pomysł. Może ktoś z Was to już przerabiał? Dziękuję za wszystkie podpowiedzi.
  6. Mogę, oczywiście. Wieki temu było to nawet opisane tu gdzieś w dziale o naprawie piór. W skrócie, to są 2 metody. Ta wewnętrzna w/g mnie jest skuteczniejsza. Ale każda działa. 1. Metoda zewnętrzna - uszczelnić owalny otwór pod klipsem. Użyłem do tego modeliny i wykałaczki. Wygładziłem kawałkiem plastiku. Później wytarłem skuwkę ściereczką zwilżoną wodą z mydłem i finał. Nic nie widać, a działa wyśmienicie. Codziennie piszę tym piórem w pracy, zalane czarnym Sheafferem. Nie powiem złego słowa. Wół roboczy. Nie zasycha nawet przez łikend. 2. Metoda, (dla zegarmistrzów ). Trzeba mieć lupkę i jakąś dobrą lampkę, która potrafi oświetlić wnętrze skuwki. Zauważysz tam mniej więcej w połowie plastikowej tulei - 2 symetrycznie rozstawione otworki. Mniej więcej średnicy wykałaczki każdy. Nimi właśnie odparowuje atrament i dalej ucieka otworem pod klipsem. Jeśli wsadzisz w każdy z tych otworków kuleczkę poxiliny (tym razem to taki klej) i zalepisz te otworki, to problem zasychania znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ale ten sposób jest trudniejszy. Musisz sam opracować metodę wprowadzenia kuleczki kleju do otworku i później wygładzenia wybrzuszenia... POWODZENIA
  7. Tu proszę jest film o piórze tej marki. Natomiast mam IMa i wieki temu go uszczelniłem pod klipsem. Zero wysychania. (mam z tą wąską stalówką).
  8. W Krakowie jest firma Lamato. Posiadam ich etui na 3 pióra, zamykane na suwak. Rewelacja. Mają też w ofercie na 1 pióro. Ich wyroby ma sklep Twojepioro.pl Pozdrawiam, Marcin P.S. A na bazarku w Zakopanem tuż pod Gubałówką mają sprzedawcy skórzane piórniki tego typu:
  9. https://zegarkiipiora.com/2017/10/11/lamy-logo-test/
  10. 1. Inne klipsy - w Logo blaszany z kulką, resorowany na sprężynce, w CP1 odlew metalowy, mniej elastyczny niż w LOGO. 2. Logo stalowe lub stalowe zmatowione, CP1 mosiądz lakierowany 3. Sekcja logo metalowa, równa z korpusem, CP1 sekcja plastikowa, czarna, nieco wystaje. 4. Jest jeszcze kilka drobiazgów, które wychodzą w trakcie użytkowania - CP 1 po latach obłazi z lakieru miejscami. Logo trzyma sie świetnie (szczególnie w wersji stal szczotkowana). Minusem Logo są zwieńczenia korpusu i skuwki - plastikowe. W wersji stalowej jest to plastik czarny, w wersji szczotkowanej jest to plastik metalizowany, który nienaturalnie udaje powierzchnię chromowaną...
  11. Myślę, że ta Twoja metoda daje super poślizg. W tym nabłyszczaczu jest właśnie to coś. Narciarze też smarują narty takim wynalazkiem .
  12. To akurat prawda. Jak masz wilgotną dłoń i oprzesz o zapisaną stronę to wyłazi bazowy kolor, zupełnie inny. W tym przypadku jasno niebieski. Trochę intrygujące powiem delikatnie. Trzeba to brać pod uwagę przed kupnem. Szczególnie podatne są te "machiny" na rozcieranie na papierach 90g i więcej.
  13. @Tyci - jesteś geniuszem! Ten sposób z nabłyszczaczem zadziałał 10/10. Atrament schodzi do zera. Nic się nie klei! Jeszcze raz bardzo dziękuję. Powinniśmy takie rady na PWF przechowywać w jakimś specjalnym katalogu z ozdobną ramką! 🍻
  14. https://atramentopedia.wordpress.com/2017/05/11/diamine-matador/
  15. Dobra koncepcja, dziękuję za poradę. Spróbuję. 👍
  16. Zgadzam się z Tobą i Amerykanami Tylko wkurza trochę, że atrament nie spływa do końca. Widocznie jest bardziej lepki. Tajemnica manufaktury KWZ. Pozdrawiam i miłego dnia 👍
  17. Jasne. tylko wewnątrz jest jeszcze sporo atramentu i nie spływa. O to batalia.
  18. Nawet słychać tę kuleczkę, jak potrząsam piórem, ale ona nic nie czyni z przyklejonym atramentem do ścianek. Załamka...
  19. Jest kuleczka, jakby szklana, maleńka jak to w tych nabojach europejskich. Ale wyobraź sobie, że stukanie w ścianki naboju nie pomaga I to mnie niepokoi. Bardzo lubię ten atrament, ale jego fizyczne właściwości mnie martwią. Obawiam się co będzie w przyszłości ze spływakiem. A przecież to nie jest atrament z serii galusowej.
  20. A tu próbka tej niepokojącej i pięknej czerwieni. Zasychająca krew to jedno z możliwych, dobrych określeń tego atramentu:
  21. Kupiłem z początkiem marca Sheen Machine 2 (KWZ) i mam pewne spostrzeżenie. Napełniłem tym cudem pióro, a konkretnie Kaweco Sport (ale to w tym momencie ma mniejsze znaczenie) i widzę, że kiepsko spływa ze ścianek naboju. Bo nie ukrywam, że użyłem zestawu oszczędnego pióromaniaka. Wypisałem 2/3 naboju, natomiast mimo potrząsania, pstrykania w nabój atrament przykleił się do ścianek i ani drgnie. Mam też 2 nierozpakowaną butlę Sheen Machine i obawiam się, że będzie podobnie. Czy Wy też macie takie doświadczenia? Dodam, że pisze się tym świetnie, cieniuje, przepływ lepiej niż ok. natomiast ten efekt klejenia się mnie zastanawia. Załączam 2 fotki:
  22. A podsumowując te moje rozważania, myślę, że jak z każdą ideą, przedmiotem itd... trzeba starać się samodzielnie dotrzeć do swoich wzorców piękna, funkcjonalności. Ludziska mówiąc kolokwialnie nie zawsze wiedzą co byłoby dla nich lepsze. Niestety gros ludzi idzie za tym co widzą we wszechogarniającej reklamie. Jeśli idą do Empiku i widzą w gablocie długopisy i pióra Parkera, to kupią. Jeśli czegoś nie napiszą na Interii to znaczy, że to nie istnieje. Zaś jeśli coś tam przeczytają, to z tym się nie dyskutuje. Prawda objawiona. Dobrze, że można wymienić poglądy. Miło mi się z Kolegami rozmawiało. Pozdrawiam i dobrej nocy. Marcin
  23. No właśnie tak to działa. Paradygmat mentalny. Parafrazując (młodsi czytelnicy pewnie będą zdumieni za co przepraszam) "Mówimy Partia, a w domyśle Lenin..." klasyka
  24. @nilfein tak analizując to co napisałeś, mogę pokusić się o smutną refleksję, że taką mamy podaż piórową do jakiej nas przyzwyczajono, albo może raczej - na jaką sobie zapracowaliśmy. Faktycznie wzorce kulturowe mają tu znaczenie i kiedyś posiadanie Parkera było nobilitacją. Myślę, że firma wykorzystując to - weszła na rynek piórowy, który nawiasem mówiąc w obiegu oficjalnym nie ekskluzywnym - jest rynkiem niskobudżetowym. W tym kontekście zaniżono "loty" kontroli technicznej i ogólnie niezawodności. Firma jedzie na "marce" - podobnie jak nasz kiedyś rodzimy Zelmer czy Gerlach. Marka sprzedana, a ludzie i tak kupią, bo się nie znają... Smutne.
×
×
  • Utwórz nowe...