Dostalam kolejne pioro. Slowo, ze tym razem nie kupilam. Anka zaszalala, dokladnie ta sama mila osoba, od ktorej rok temu dostalam mango safari. Zamowila wczesniej, ale spacerkiem dotarlo teraz. Cos w stylu black forest tylko samuraj. Cale czarne i chyba metalowe.
Jak przystalo na kompletnie zorientowana osobe, pierwsze co jej powiedzialam "Jezu, nie mozesz na mnie tyle pieniedzy tracic!" Ale na szczescie sie nie obrazila. Bardziej sie smiala. Twierdzi, ze chyba lubie piora, bo rok temu pol godziny jej tlumaczylam czemu matowe safari sa duzo lepsze od zwyklych edycji. Ja tego tak nie pamietam. Jutro mu zrobie zdjecie i dolacze.