Skocz do zawartości

Visconti Van Gogh Impressionist


Irbis

Polecane posty

Ani mini, ani midi, ani maxi. Po prostu Van Gogh Impressionist. Wielkością zbliżone do dawnego midi (chyba trochę szersze!) i obecnego Rembrandta. "Serce" pióra jest takie samo, jak w modelu Rembrandt i Michelangelo.

Te 500 zł w porównaniu z ceną sklepową to niezła okazja. Tyle tylko, że to pióro jest moim zdaniem warte najwyżej 250-300 zł (a i w tym przedziale wolałbym zapolować na Sheaffera Imperiala/Targę). Typowa, ładnie opakowana "włoszczyzna". Obrazki na pudełkach mają paskudną pikselozę. ;)

Edytowano przez Alveryn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"5 1/2L x 1/2 diameter; 1.10 oz"

To są cale i uncje.

Co do tego czy warto... Sam tutaj na forum sprzedaje Van Gogh 2011 Room in Arles w stanie sklepowym, z podbitą gwarancją, mogę nie być miarodajny, ale myślę, że jest to fajne piórko. Pozbywam się go tylko dlatego, że kolekcjonuje aktualnie starsze okazy, dużo starsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie za to tak bardzo spodobało mi się to forum. Jak już odpowiedź to wyczerpująca. Bardzo dziękuję Panowie.

Alveryn(ie) - nie wiem, czy to się odmienia : P - a czy mogę zapytać skąd to uprzedzenie do Visconti? Ja po pobuszowaniu trochę u Was widzę, że większość osób bardzo ceni tę markę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem Rembrandta, kupionego w sklepie. Po 3 dniach normalnego, ostrożnego używania zeszła farbka z klipsa. Kiedy kupowałem, do pióra nie robili jeszcze pasującego konwertera (standardowe nie wchodziły do końca). Magnes nie był idealnie dopasowany do skuwki i szybko pojawiły się "luzy" przy zamykaniu. Serwis wymienił skuwkę, konwertery pojawiły się w sprzedaży, ale niesmak pozostał. To jest pióro za 5 stówek! Niedawno się go pozbyłem, bo mi się źle kojarzyło. Mimo, że całkiem przyjemnie pisało.

Miałem jakiś czas temu przypadek, że plastik w skuwce Van Gogha (maxi) trochę się skurczył, przez co odpadł metalowy pierścień. Widuję czasem w sklepach (na wystawach!) egzemplarze z podobnymi usterkami.

Śrubka trzymająca klips może się w pewnych sytuacjach odkręcić i opuścić skuwkę po trajektorii balistycznej, z dużą prędkością początkową (potwierdzone przez mojego byłego przełożonego). Kiedyś śrubka była wkręcana od zewnątrz; teraz po zamknięciu pióra celuje łbem w stalówkę. Ciekawe, jak wygląda odporność śrubki na wilgoć (trochę atramentu zawsze do skuwki pryśnie albo odparuje).

Metalowe zakończenie korpusu było w moim egzemplarzu zamocowane "na odwal" - asymetrycznie, z ostrą krawędzią z jednej strony.

Mam dwie sztuki VG midi, VG maxi i Operę Platan. Nie planuję się ich pozbywać. Ale na ambasadora marki Visconti się nie nadaję. :P

Edytowano przez Alveryn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnóstwo. Na przykład Platinum/Nakaya, Sailor, Pilot, Montblanc (pomijając ostatnie wybryki serwisu), większość modeli Sheaffera, Duofoldy, Pelikany z głównej linii, Wiland...

Pojedynczych usterek nie kwalifikuję jako zawodu, bo między innymi "kolekcjonuję" takie zdarzenia losowe. Ale niektórym piórom te zdarzenia wydają się przytrafiać częściej i mieć bardziej powtarzalny charakter. A że z natury jestem marudny, to mi te wszystkie negatywy bardzo zapadają w pamięć. Takie skrzywienie. :P

Edytowano przez Alveryn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie zawiodłem na Pelikanach, ale może to być też kwestia czasu. Np słyszałem też, że nowe Montblanc nie powalają jakością.

Visconti jako marka jest dość ekskluzywna, zdarzają się im wpadki,ale piórka są bardzo przyjemne, a z tego co czytałem na tym forum, polski serwis Visconti jest świetny.

Alverynie chyba masz skyrzynkę na pw przepełnioną bo Ci nie dochodzą:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe Montblanc może i nie powalają w porównaniu ze starszymi, ale nadal są w czołówce, jeśli chodzi o jakość. "Majstersztyki" są konstrukcyjnie doprowadzone do perfekcji - brak metalu na częściach bezpośrednio stykających się z atramentem, dokładne wykończenie elementów, złocenia ponadprzeciętnie odporne na ścieranie.

Chropowatą dolną powierzchnię stalówki zacząłem traktować jako zabezpieczenie antypirackie. Na szczęście nie przeszkadza w pisaniu. ;)

Ale w relacji jakość/cena lepiej wypadają pióra japońskie.

Oczywiście, jak zwykle, moim prywatnym zdaniem.

Edytowano przez Alveryn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie czy ten spadek jakości jest związany ze współczesną polityką marketingową wielu firm, że lepiej wypuszczać produkt jednosezonowy i sprzedawać go więcej? Bo przecież pióro już z nazwy powinno być wieczne. A może chodzi o masową produkcję? Zapewne w ubiegłym wieku większość egzemplarzy była po części robiona ręcznie. Ale skoro tak to gdzie jest kontrola jakości? Czyżby to jednak było celowe?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno się domyślać, może powodem jest typowa masówka, a może właśnie nieopłacalność produkcji czegoś ekstra:)

Swego czasu słyszałem, że niektóre firmy posiadają dział który zajmuje się właśnie liczeniem wytrzymałości, i ich zadaniem jest tak zaplanować produkcję, materiały, konstrukcję, by produkt wytrzymał do gwarancji. Jednak potraktowałem to trochę jako mit.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mit? No nie wiem... Są np. drukarki programowane na wydrukowanej liczby stron, a potem kaputt. Czemu niezawodne, japońskie auta równo po pięciu latach staja się bardziej kapryśne? Ba...

Ale świat piór kieruje się swoimi priorytetami. Dziś markowe i drogie pióro służy do podpisywania umów wszelakich i zasadniczo niczego więcej. A, i jeszcze do dodania prestiżu właścicielowi.

Dlatego moją szczególną radość budzą wszelkie ekstremalnie tanie pióra, gdzie funkcja pisania właśnie traktowana jest przez wytwórcę nadzwyczaj poważnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to chyba rozmowa na temat o jakości piór.... może admin przeniesie

Podczas spotkania opowiadałem o pewnym zdarzeniu, które miało miejsce u mnie w domu:

Przyjechali rodzice, ja wyjąłem kilka piór żeby im pokazać, ojciec wyjął swój piórnik z Pelikanami i Watermanami, dzieci przyniosły swoje łupy, żona swojego - słowem na stole piór warte kilka kilozł i...syn przyniósł jeszcze jednego zielonego nołnejma za 5 zł nabitego nabojem z tesko za 5gr/sztuka i...

odnosnie jakości pisania wszystkie pióra się schowały..

dlatego podczas spotkania nie wziąłem do ręki bika za 2,5 - tak żeby jakieś ideały pozostały i żeby się nie denerwować...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam Visconti Van Gogh (z klipsem półokrągłym) i raczej dobrze odbieram tę markę, a przynajmniej na tyle, na ile mogę posiadając tylko jedno pióro tego producenta. Z dzisiejszej perspektywy patrząc żałuję, że skusiło mnie kiedyś, aby kupić wersję wykończenia Ocean Blue (czy jakoś tak - w każdym razie w niebieskie mazy). Mogłem wybrać kolor czarny, a byłoby dostojniej i spokojniej i nie rzucałoby się w oczy. Z drugiej jednak strony, nie wszystkie pióra muszą być czarne (lub ponure).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...