zmija Posted March 26 Report Share Posted March 26 Końcówka lat dziesiątych XX wieku, świat otrząsa się po wojnie, na niebie można zobaczyć majestatycznie płynące sterowce, Polska odzyskuje niepodległość i wraca na polityczną mapę Europy. W tym czasie w Stanach Zjednoczonych powstaje pewien niepozorny przedmiot. Chociaż waga tego wydarzenia nie dorównuje wyżej wymienionym, przedmiot ten przez następne sto lat nie pozwoli o sobie zapomnieć. Kosztuje cztery dolary i w ciekawy sposób stara się podbić rynek. Waterman's Ideal 52. Nie jestem historykiem, chciałem jedynie zarysować, jak stary jest bohater dzisiejszych rozważań. Przyjmijmy, że został wyprodukowany w okolicy 1920 roku. Model 52 (liczba widoczna na zakończeniu korpusu) oznacza odpowiednio: 5 – system napełniania "lever filler", 2 – rozmiar stalówki. Podobne modele z większą stalówką będą mieć oznaczenia np. 54 itp. Modele o mniejszych rozmiarach korpusu mają zaś dopisek 1/2 lub V (nie wdając się w szczegóły, kombinacje ww. właściwości). Pióro zdradza swój wiek jedynie wyglądem. Czarny ebonit dziś mieni się w odcieniach brązu i zieleni, współcześnie mało atrakcyjnych. Charakterystyczna faktura jest już raczej nie do wyczucia pod palcami, ale nadal ją widać przy odpowiednim oświetleniu. Skuwka jest bez klipsa i posiada jedynie otwory wentylacyjne, co wskazuje, że klipsa w tym modelu nie było, ewentualnie nie był on na stałe przytwierdzony. Dla jednych będzie to typowa estetyka vintage, zgodna z duchem epoki, dla innych brzydkie kaczątko, które w żaden sposób nie przystaje do dzisiejszych standardów. No i ten charakterystyczny zapach, który czasem pojawia się po umyciu pióra, również podkreśla, że mamy do czynienia z przedmiotem wiekowym. Pióro miało swoje przygody. Skuwka upadła na podłogę, dostała się pod koła fotela i kilkanaście kawałków trzeba było poskładać. Udało się. Po naprawie pióro straciło nieco swego niepodważalnego uroku, jednak pisze nadal tak samo, a skuwka jest szczelna i stalówka nie wysycha. A jak pisze? Tego nie da się powiedzieć jednym zdaniem. Stalówka jest wykonana z 14-karatowego złota, jest w rozmiarze 2 i szerokości EF. Jest zakończona kulką, która jedynie nieznacznie wznosi się ponad powierzchnię skrzydełek. Może kulka nie jest najlepszym określeniem w tym przypadku, w rzeczywistości to coś przypomina bardziej uwypuklenie końcówki. To pióro ma trzy twarze. Można nim pisać nie zastanawiając się nad stalówką i będzie to najzwyklejsze, komfortowe EF do codziennych zadań, w których sprawdza się świetnie. Można też użyć odrobinę siły, wtedy do akcji wchodzi flex i zachęca do zabawy z kaligrafią. Najciekawszą twarzą jest jednak ta pośrednia, kiedy w zwyczajnym pisaniu dodajemy co jakiś czas mały ozdobnik w postaci grubszej kreski. Pióro w żaden sposób nie narzuca sposobu pisania, jest uniwersalne. Jeżeli ktoś obawia się, że fleksem nie da się "normalnie" pisać, to jest to w tym przypadku obawa nieuzasadniona. My decydujemy, a ono za tym podąża. Stalówka pisze gładko, chętnie i dynamicznie reaguje na nacisk, szybko zmienia kształt i szybko do pierwotnego kształtu powraca. Odpowiedź z papieru jest wyczuwalna i charakterystyczna dla EF, jednak z drapaniem nie ma to nic wspólnego. Pisanie sprawia dużo satysfakcji. A pisze się lekko, wystarczy sam ciężar pióra, żeby powstała spójna, regularna kreska. Każdy nacisk zostanie odnotowany na papierze. Stalówka w pierwszym kontakcie sprawia wrażenie delikatnej. To jednak pozory, pozwala na bardzo wiele i nie ma zamiaru się poddać. Różnicowanie linii odbywa się bardzo naturalnie, nie wymaga większej siły, jest przy tym przewidywalne i powtarzalne. Korzystanie z fleksa dość szybko zużywa atrament. Na pokładzie znajduje się ebonitowy spływak, który (w razie potrzeby) potrafi podać ogromne ilości płynu. Mamy tu bardzo mokry sposób pisania, ale oczywiście bez lania gdzie popadnie. Zjawisko niedoboru atramentu w tym modelu raczej wskazuje na znaczne zabrudzenie mechanizmu. Sekcja jest niedużych rozmiarów, zwęża się w kierunku stalówki i kończy szerokim kołnierzem, dzięki czemu chwyt jest pewny i pozwala precyzyjnie manewrować całością. "Lever filler" również spisuje się jak należy, dwa, trzy ruchy dźwignią i pióro zatankowane. System ten jednak do poprawnego działania wymaga pewnych prac konserwatorskich, co około dziesięć lat. Woreczek atramentu (ink sac) dobrze jest wymieniać na nowy. W dostępnych na rynku podobnych piórach często stosowane są zamienniki wykonane z nieodpowiedniego tworzywa (zbyt giętkie) i niedopasowane rozmiarem. Taka niezgodność skutkuje tym, że woreczek (cały lub np. część jego ścianki) wykonuje wewnątrz pióra niepotrzebne ruchy i przez to pióro lubi sobie czasem "siknąć". A tego nie chcemy, więc należy szczególną uwagę zwrócić na dopasowanie i jakość tak ważnej części. Woreczek przykleja się do sekcji szelakiem i smaruje talkiem, żeby zminimalizować ewentualne tarcie i przylepianie się do metalowych elementów. Zabawa niewielka, a znacznie poprawia komfort użytkowania. Pióro jest bardzo lekkie (14 gram napełnione) i wielkością zbliżone do Lamy Safari, choć zauważalnie cieńsze. Średnica skuwki to 12,5 mm, korpusu 11 mm, sekcji 10 mm i zwęża się do 8 mm. Gwint na sekcji jest delikatny i gładki, więc nikomu poza "księżniczką od ziarnka grochu" nie powinien przeszkadzać. Zamknięte pióro ma długość 136,5 mm, otwarte 128 mm, skuwka 57 mm, widoczna część stalówki 17 mm, sekcja 20 mm. Korpus ma dodane pewne - dosyć dyskretne - smaczki, tj. logo Ideal na dźwigni i informację patentową po przeciwnej stronie. Wszystko to odpowiednio nadgryzione zębem czasu, ale nadal potrafi cieszyć oko. Czy warto inwestować pieniądze i tracić czas i energię na zabawy z tak starym piórem? Tutaj każdy musi sam sobie udzielić odpowiedzi. Jeżeli szukamy estetyki vintage i jesteśmy w stanie zapewnić odpowiedni serwis, który nie jest skomplikowany, ale jest niezbędny, to pióro z pewnością odwdzięczy się cudownym sposobem pisania oraz szeroką paletą możliwości ozdabiania tekstu. Odpowiednio zadbane nie sprawia problemów i wszystko wskazuje na to, że po stu latach nadal ma w sobie potencjał i chęci do dalszego, długiego pisania. Ewidentnie jest to przedmiot z tzw. duszą i wymaga od swojego właściciela, żeby brał to pod uwagę. Osoby postrzegające pióro czysto w kategorii narzędzia, robiące w pośpiechu szybkie notatki, raczej nie będą zainteresowane czymś, na czym trzeba jednak skupić nieco więcej uwagi. Przy tym piórze trzeba się na chwilę zatrzymać i spojrzeć na nie z nieco innej perspektywy. Zaś dla osób szukających fleksa działającego w sposób naturalny, a nie sprawiającego wrażenie operowania na granicy możliwości stalówki i spływaka, jak to ma miejsce w nowoczesnych piórach, z pewnością jest to propozycja warta rozważenia. Dobrze zachowany egzemplarz może okazać się wdzięcznym kompanem na kolejne, długie lata. Zastanawiałem się w jakim celu piszę ten materiał. Przecież nikt zachęcony nie pójdzie do kiosku i nie kupi sobie takiego pióra. Czy to w ogóle możliwe zachęcić kogoś do przesiadki na takie wyblakłe retro? Spodoba się komuś taki dziwoląg? Nie wiem. Wiem natomiast, że te pióra ciągle są obecne i nie mają jeszcze zamiaru odejść. Mają swoje plusy i minusy, jak wszystko, jednak mają też w sobie to "coś", czego wielu pióromaniaków poszukuje, a nie potrafi odnaleźć w nowoczesnych propozycjach. Towarzystwo na zdjęciach zapewnił "Michała Arcta Słownik Wyrazów Obcych" z 1913 roku. ** Z góry przepraszam za ewentualne błędy czy niedopowiedzenia. Nie jestem kolekcjonerem ani ekspertem w dziedzinie piór wiecznych. Wyrażam subiektywną opinię zbudowaną na własnych doświadczeniach. Uwagi, poprawki i konstruktywna krytyka mile widziane. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
glazior Posted March 27 Report Share Posted March 27 Rewelacyjny tekst który chce się czytać i czytać.Pozdrowienia dla Szczecina i dla wszystkich pozytywnie zakręconych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Adrian Marek Posted March 27 Report Share Posted March 27 10 godzin temu, zmija napisał: Kosztuje cztery dolary No to na pewno nie bylo to budzetowe pioro. Na poczatku trzeciej dekady XX w., 4 USD to bylo 1/5 uncji zlota - dzis byloby to ponad 1700 PLN. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Klerk Posted March 27 Report Share Posted March 27 @zmija, przywitałem Cię ma Forum tymi słowami: Piszesz, że lubisz pisać, a piszesz lekkim piórem😉, no to dobrze trafiłeś! Witam serdecznie. No i nie pomyliłem się!😄 Gratuluję tematu👍. A co tyczy Waterman's Ideal 52, cóż, trudno oczekiwać, że wznowi taką produkcję, ale stalówki? Już naprawdę nikt nie potrafi wyprodukować takiej stalówki? Już ich nie będzie??😢 Naprawdę nie? Parafrazując, tak jak zaśpiewała Maryla: Dawne życie poszło w dal, dziś na co dzień długopis trwa, tylko stalówek, tylko stalówek, tylko stalówek żal.Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,maryla_rodowicz,dzis_prawdziwych_cyganow_juz_nie_ma.html Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmija Posted March 27 Author Report Share Posted March 27 @glazior @Klerk - dziękuję za miłe słowo. Na razie badam grunt. Jak znajdą się czytelnicy i osoby chętne do dyskusji, to znajdzie się też ciekawy materiał na kolejne tego typu rozważania. Trochę brakuje mi możliwości edycji, już znalazłem pewne nieścisłości. Waterman's Ideal 52 oczywiście występuje z klipsem montowanym na stałe i to raczej w większości przypadków. Powinienem napisać, że brakuje go w tej konkretnej wersji, a nie w modelu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agnieszka Posted March 27 Report Share Posted March 27 Świetna recenzja świetnego pióra. Na pewno jest wielu chętnych na wintydżowego fleksa (obserwuję na różnorakich bazarkach, szybko schodzą), obawiam się tylko, że dla niewprawionej ręki może on być początkowo trudny. Oj, popisałabym takim! ❤️ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zami Posted March 27 Report Share Posted March 27 Ależ miło się czytało taką niestandardową recenzję. I ten anturaż... Szacunek za pomysł i wykonanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmija Posted March 27 Author Report Share Posted March 27 5 godzin temu, Agnieszka napisał: obawiam się tylko, że dla niewprawionej ręki może on być początkowo trudny. Warto chociaż spróbować 2 godziny temu, zami napisał: I ten anturaż... Słownik to pamiątka rodzinna. Należał do bardzo ciekawej osoby, która podjęła nierówną walkę z instalowanym w Polsce po II WŚ stalinizmem... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zami Posted March 28 Report Share Posted March 28 17 godzin temu, zmija napisał: Należał do bardzo ciekawej osoby, która podjęła nierówną walkę z instalowanym w Polsce po II WŚ stalinizmem... Dzięki takim Osobom, to per saldo stalinizm przegrał 🇵🇱 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Petanker Posted March 28 Report Share Posted March 28 Fajne piórko, fajna recenzja. nie zgodzę się tylko ze stwierdzeniem, że "Czarny ebonit dziś mieni się w odcieniach brązu i zieleni, współcześnie mało atrakcyjnych". Mnie tam się podoba. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.