Skocz do zawartości

słuchawki Montblanc


Rittel

Polecane posty

15 godzin temu, Ann_gd napisał:

czyli raczej antypolecasz? ;)

Zdecydowanie antypolecam, patrząc po samej charakterystyce częstotliwościowej to ona nie przystoi nawet chińskim sprzętom za 150 zł. A sama jakość wykonania - wg pana z video - jest przyzwoita, ale nie w tej półce cenowej.

6 godzin temu, Kolektor napisał:

Tak samo jak perfumy Montblanca nie są na najwyżdzym poziomie. To raczej niższa jakość w znanych perfumeriach na D i S.

Ich perfumy mają jednak trochę więcej sensu - są cenowo pozycjonowane mniej więcej na tym poziomie, który sobą reprezentują. A te słuchawki to jakby "Derby" wlane do "eleganckiej" buteleczki sprzedawane za 500 zł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Montblanc zrobił słuchawki Bluetooth. Podobno są beznadziejne xD " Dobre, ten tekst wywołuje uśmiech od ucha do ucha. Montblanc "zrobił" najwięcej, przykleił znaczek na picusie-glancusie produkowane przez Audeze. Jak firma produkująca pióra może zrobić sprzęt elektroniczny? Jakie ma o tym pojęcie? Kolejna kwestia, słuchawki Bt i dobra jakoś dźwięku. Mój Boże o czym tu pisać, to że dzisiejsze pokolenie jest głuche nie trzeba o tym wspominać, nie liczy się jakość a bajer i byle grało. Nie to forum by poruszać tematy z pogranicza audio-voodoo. Wracając do słuchawek MB 01, Montblanc zlecił produkcję słuchawek amerykańskiej firmie Audeze, ta znana jest z drogich, dobrych słuchawek. Normalnym jest że nie podłożą swoich flagowych modeli zewnętrznej firmie. Wygląd jest ala Montblanc, ma przyciągać uwagę a w środku średniaki Audeze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Montblanc ostatnimi czasy wychodzi ze skóry, aby przypodobać się "młodszemu pokoleniu" i udawać, że idzie z "duchem czasu". Jednocześnie, trzyma dramatycznie wysokie ceny, za którymi niespecjalnie idzie jakość. Ktoś tam chyba nieco się zagalopował, jeśli chodzi o grupę docelową...

Z "naszego", tj. piórowego podwórka mam takie obserwacje, jeśli chodzi o radosną twórczość MB. O ile klasyczne modele piór (seria Meisterstuck) powiedzmy, że jakoś trzyma poziom i jest zwyczajnie klasyką klasyki, o ile podstawowe wersje Starwalkera jeszcze mi podchodzą, Heritage uważam za całkiem udany pomysł (choć dla konesera raczej, niż przeciętnego użytkownika), Boheme było ciekawym nawiązaniem do piór "Safety", to już cała (nowa) reszta na ogromne NIE. Serie M i Pix to jakieś nieporozumienie w relacji cena/jakość. Nie posiadam, ale miałem okazję parokrotnie się tym bawić, testować, oglądać. Zdecydowanie NIE SĄ to instrumenty piśmiennicze warte cen, jakie MB sobie winszuje. O ile Pix bym jeszcze zdzierżył, jako pisadło, które wrzucasz do teczki i jest pod ręką (do max 100 EURO za logo na długopisie), to M przypomina mi Lamy Safari z przerostem ego. Kiedy pierwszy raz miałem to w łapach w sklepie na jakimś lotnisku i porównać z chociażby Starwalkerem 1:1, to nie mogłem się nadziwić, jak ktoś ma czelność w ogóle krzyczeć o to takie pieniądze. To taki mazak, mało ergonomiczny i - dla mnie - obiektywnie szkaradny.

Limitki MB zasługują na odrębny akapit. Ponownie, ktoś tam w dziale designu ma pęd myślowy i ciśnie projekt za projektem, oby szybciej, oby więcej, oby drożej i "na bogato". Jeszcze kilka lat temu, limitki MB wychodziły rzadziej, ale zdawały się być bardziej przemyślane i zdecydowanie bardziej eleganckie w formie, ponieważ bazowały zasadniczo na serii Meisterstuck (Unicef bardzo mi się podobał, seria na 90-lecie była wprost genialna w swej prostocie). W pewnym momencie, MB poszedł na grubo i zaczęli wypuszczać pierdyliard dziwnych, nieużytecznych, drogich koszmarków, czym zmasakrowali takie serie jak chociażby Patron of Arts, Writers Edition czy Great Characters. Pewnie, to pióra dla kolekcjonerów, ale w 90% to srogi przerost formy nad treścią (Montezuma), a czasem wieje kiczem (Le Petite Prince w jednej z wersji wygląda jakby świeżo zjechał z taśmy chińskiego producenta podróbek). Smutne.

Podobny trend widać w zegarkach Montblanc. Przede wszystkim, MB to nie jest firma stricte zegarkowa, ale radziła sobie na tym polu całkiem nienajgorzej. Serie mechaniczne (Tradition, Heritage, czy nawet Boheme nawiązujące wprost do serii piór) uważam za bardzo ciekawe, eleganckie i wykraczające poza świat stricte modowy (np. wzmiankowana Tradition bazująca na technologii nie istniejącego producenta zegarków Minerva. Wszystko pięknie, ładnie, aż tu wjeżdża smartwatch MB Summit. Za plus minus 1000 Eurasów. Zegarek sportowy, który na sportowy nie wygląda (w żadnej z wersji). Można pomyśleć, no ok, elegancki biznesmen weźmie go sobie zamiast Apple Watch czy innego. Albo kupi synowi-nastolatkowi, żeby sobie trening na siłce ustawiał. Szczerze? No, nie. Dla mnie - duże nie. Za ten 1000 Eurasów, to ktoś zafiksowany na sporcie wybierze coś, co ma więcej niż 5 ATM wodoszczelności, jest wstrząsoodporne i ma ciekawsze, bardziej przydatne funkcje (Garmin na przykład). W tym przedziale jest w czym wybierać. A do lajtowej zabawy na siłce, czy dla małolata, to ten Apple Watch za mniej niż połowa ceny MB wystarczy spokojnie.

No i perfumy. Kompozycje MB robi dobre, a nawet bardzo dobre. To znaczy robił. I w zasadzie, to kompozycje, bo nie perfumy ;) Testowałem wiele perfum od MB. Są bardzo fajne, choć to kwestia bardzo indywidualna. Mimo, że kompozycje mi się podobały, to pozostałe parametry (jak chociażby trwałość) pozostają nikczemne. Poza tym, w ostatnim czasie MB poszło tak głęboko w mainstream (albo słodko, albo tzw. "blue fragrance"), że wyróżnia się co najwyżej butelkami od konkurencji. Ostatnim udanym zapachem MB jest Explorer, ale...to nie do końca kompozycja MB. Mąblą pożyczyło ją sobie od manufaktury Creed klonując (z powodzeniem, ale jednak klonując) Aventusa. Wcześniej to zrobili wprawdzie Arabowie (Armaf np.) i niszowa Montale/Mancera (Cedrat Boise) ale w swoim stylu. W tym zestawieniu Explorer wypada jako najbardziej zbliżony do oryginału. Nadal to jednak bezczelna kopia, choć przyznać muszę, że zachowali resztki rozumu i godności człowieka i przynajmniej cenowo wypada to tak, jak powinno (czyli jak wszystkie zapachy MB - niedrogo). Generalnie, Explorer okazał się ogromnym sukcesem (no, bo to taki trochę Aventus za 10-15% ceny oryginału). W 2021 roku perfumiarze postanowili dorzucić mu flankera w postaci Explorer Ultra Blue. Miałem bardzo złe przeczucia i spełniły się one co do joty. Nowy zapach jest...nijaki, bezpłciowy, bez sensu. Ginie w tłumie innych "blue fragrance". Może dlatego krótko po premierze ma go każdy tzw. "discounter" i połowa drogerii na Aledrogo. W cenie niewielkiej.

No i tak podsumowując to przydługie marudzenie, po raz kolejny wrócę do tej nieszczęsnej "grupy docelowej" odbiorców produktów MB. Serio, mam wrażenie, że tam się ktoś srogo pogubił idąc w możliwie każdym kierunku sprzedaży i dla absolutnie każdego, oferując przy tym produkty mocno średniej jakości w mocno zawyżonych cenach. Pióra (dzięki serii Meisterstuck), jeszcze się jakoś bronią. Zegarki cenowo ścigają się z gigantami branży, a ich wartość nie przystaje do metki (co potem weryfikują giełdy w stylu Chrono24). Reszta to mocno tak sobie. W luksusowej marce (a za taką MB uchodzi), powinno się jednak, moim zdaniem, trzymać jakiś poziom w tym zakresie. Klienci tzw. "premium" (a tacy, nie ukrywajmy, kojarzeni są z MB) nie poprzestaną na logo, kiedy pójdą głosować własnym portfelem, a zaproponuje im się gniota w ładnym opakowaniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Klerk Przyznam szczerze, Przyjacielu, że czasem mam problem z wyłapaniem u Ciebie sarkazmu ;) W swym zadufaniu zakładam, że to jednak sarkazm nie był, tylko coś na kształt aprobaty mojej przydługiej tyrady ;) 

Co do tych tysiączków wywalonych lub nie, to się nie wypowiadam. Każdy mierzy możliwości według swego portfela i chwała mu za to. Jako niepoprawny i niereformowalny gadżeciarz nie mam prawa oceniać wyborów innych osób. Chciałem jednak zwrócić uwagę na pewien smutny trend obecny wśród marek tzw. "premium", które starają się niejako na siłę istnieć na rynku (każdym) za pomocą ultradrogich, ale niekoniecznie udanych lub na tyle innowacyjnych produktów, których jakość mogłaby uzasadniać cenę na metce. Któryś z Przedmówców wskazał na te (ładne, nie oszukujmy się) słuchawki, których parametry są średnie, a w zestawieniu z ceną - wręcz nikczemne. I o taki trochę brak uczciwości producenta wobec klientów mi chodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, nilfein napisał:

@Klerk Przyznam szczerze, Przyjacielu, że czasem mam problem z wyłapaniem u Ciebie sarkazmu ;) W swym zadufaniu zakładam, że to jednak sarkazm nie był, tylko coś na kształt aprobaty mojej przydługiej tyrady ;) 

Zdecydowanie w pełni aprobuję myśl Twojej wypowiedzi i się z nią identyfikuję. @nilfein zrobiłeś dobrą robotę. Dziękuję za zwróconą uwagę👍, postaram się być bardziej wyrazisty w wypowiedziach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale też niestety Montblanc nie jest osamotniony w swoim trendzie. Wiele firm tak robi. Maksymalnie wyciskają cytrynę aż do suchych wiór. Jedyny cel przedsiębiostrwa to zarabianie kapuchy. Zero odpowiedzialności czy poczciwości. Nawet jeśli inne firmy piórowe nie idą w ślady Montblanca, to i tak robią pióra coraz tandetniej. Porządnie wykonane pióro to wręcz dzisiaj luksus, a powinna być to norma. 

 

 Dzięki nilfein za cynk o Explorerze. Dawno chciałem spróbować Aventusa 🙂

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...