Jejciu, każda kancelaria zamawia pióra, i po każdym prezydencie wrogowie polityczni jeżdżą za to jak po burej suce. Jak nie lubię Komorowskiego, tak mimo wszystko sprawa z prasą i piórami prezydentów to straszny cyrk, i raczej nie ma w planach się skończyć.
Swoją drogą:
E... zawsze zdawało mi się, że marka a klasa to dwie różne rzeczy.
To mogą kupić Graduate'y i dalej twierdzić, że to są pióra wysokiej klasy?
W sumie to potrafię sobie, niestety, wyobrazić Komorowskiego obdarowującego głowę innego państwa Graduate'em...