Skocz do zawartości

Rittel

Użytkownicy
  • Ilość treści

    2366
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Rittel

  1. Szkolne pióro ze złotą, elastyczną stalówką, jestem pod wrażeniem! Ciekawe czy Mercedes nie robił im problemu o to logo
  2. Niski budżet, więc kontrola jakości - jeśli istniała - to była raczej wybiórcza i na niskim poziomie, więc to zawsze trochę loteria, raz się trafi lepszy egzemplarz raz gorszy. U mnie oba pióra szeleszczą, a na gorszej jakości papierze potrafią skrobnąć, ale trudno mi stwierdzić, żeby któreś z nie robiło to bardziej - jak dla mnie oba są pod tym względem na podobnym, akceptowalnym poziomie, pisanie jest komfortowe. Choć podejrzewam, że jeśli kupię Lamy Joy to oba te pióra pójdą w kąt - o ile kaligraficzne stalówki Lamy są tak gładkie, jak zwykła Mka
  3. Jakiś czas temu chwaliłem się zakupem Pelikana Script, czas więc na jego recenzję i porównanie z dobrze znanym na forum Pilotem Plumixem. Wybór modeli jest nieprzypadkowy - oba pióra służą do kaligrafii, posiadają ścięte prostopadle stalówki typu italic. Mała próbka ich możliwości (Pelikan Sctipt): zgubiłem kreskę nad i, przepraszam : ( Wygląd Pilot wygląda niebanalnie. Prawdopodobnie w zamyśle projektantów miał przypominać kałamarnicę - zwierzę, które wytwarza atrament i używa go w celach obronnych. Na szczęście stylizacja pióra nie odbiła się na wygodzie jego używania - sekcja jest bardzo wygodnie wyprofilowana i mimo, ze jest wykonana z dość śliskiego plastiku pióro pewnie trzyma się w dłoni i nie ma tendencji do wyślizgiwania się. Wyprofilowanie sekcji wymusza określony sposób uchwytu pióra (podobnie jak Lamy Safari), ale spływak wraz ze stalówką można dowolnie obracać - ich różne ustawienia pokazują zdjęcia. Skuwka jest malutka i - inaczej niż w większości piór - przykrywa jedynie stalówkę, sekcji już nie. Powoduje to mały problem u osób, które nie miały wcześniej kontaktu z tym piórem - często łapią za skuwkę i korpus i próbując zdjąć skuwkę odkręca się korpus pióra - bywa to frustrujące i wymaga przyzwyczajenia się do chwytania za sekcję. Skuwkę można umieścić na końcu pióra, co praktycznie nie zmienia jego wyważenia i wielkości, ale uniemożliwia malutkiej skuwce wędrówki po stole - dla mnie to praktyczne rozwiązanie. Doskonałym pomysłem było także użycie przezroczystego plastiku w konstrukcji sekcji - dzięki temu nie trzeba rozkręcać pióra aby sprawdzić ile atramentu zostało jeszcze w naboju. Niestety umieszczenie gwinta skuwki tuż przy stalówce uniemożliwia trzymanie tuż przy niej. Długość zamkniętego pióra wynosi 151mm, otwartego 144mm a otwartego ze skuwką na korpusie 150mm. Pióro waży 10g ze skuwką i 9g bez niej (ważone z krótkim nabojem International zapełnionym w ok. 1/3) logo Montblanc wdarło się na powyższe zdjęcie przez przypadek Co ciekawe, spływak Plumixa jest wykonany z nieco przezroczystego plastiku, niestety widać to dobrze dopiero po jego demontażu i przy mocnym świetle: Mój Pelikan Script to starsza wersja tego pióra, o bardzo konserwatywnym wyglądzie. Obecnie produkowany Script nie posiada złoceń i wygląda nieco inaczej - mi zależało właśnie na starszej wersji. Pióro jest stonowane w klasycznej, czarno-złotej kolorystyce. Skuwka jest dość typowa dla Pelikana, z logo u szczytu. Zamyka się na zatrzask i nie da się jej umieścić na końcu korpusu - jest stanowczo zbyt cienki. Stalówka przypomina te stosowane w niższych modelach, np. w Pelikano. Sekcja jest niemal prosta (delikatnie zwęża się ku stalówce), ale także wygodna, palce nie ześlizgują się z niej dzięki poszerzeniu przy końcu. Na końcu korpusu umieszczono niewielkie, złocone kółeczko z napisem Germany. Na korpusie umieszczono nazwę pióra i kolejne logo Pelikana. Niestety napis ten nie jest w jednej linii (ani pod kątem 90 stopni) ze stalówką - a nie udało mi się jej wyjąć z sekcji wraz ze spływakiem. Długość Pelikana to 169mm ze skuwką i 158mm bez niej. Pióro waży 13g z założoną skuwką oraz 8g ze zdjętą - bardzo mało, a dodam do tego że ważyłem je z długim nabojem Pelikana napełnionym w ok. 3/4 pojemności, który dodał ok. 1g do masy pióra. I jeszcze kilka wspólnych zdjęć: Stalówki Oba pióra wyposażono w zwykłe, stalowe stalówki, u Pelikana została ona dodatkowo pozłocona. Co ciekawe w futurystycznym Plumixie zastosowano bardziej klasycznie wyglądającą stalówkę, taką samą jak w Pilocie 78g (choć bez pozłoty). Stalówkę Pilota oznaczono grubością BB, natomiast Pelikana 1,5mm - obie pozostawiają ślad niemal tej samej szerokości. Wrażenia z pisania są bardzo podobne - Pilot miał co prawda wcześniej pewne problemy, ale wynikały one raczej z użycia kiepskiego atramentu (Parker Quink Black). Z użytym w porównaniu atramentem Pelikana Plumix sprawuje się świetnie. Obie stalówki suną dość gładko po papierze i nie mają tendencji do zadzierania go. Nie są bardzo twarde, delikatnie uginają się pod naciskiem, ale oczywiście o żadnym fleksie nie mowy, zresztą nie miałoby to większego sensu. System napełniania Naboje international w obu przypadkach. Mój Plumix ma alergie na naboje Pelikana, jego wejście jest dla nich nieco za szerokie i pękają - obecnie korzysta z napełnianego strzykawką naboju noname, który spisuje się świetnie. Oczywiście oba pióra mieszczą długie naboje lub tłoczek. Pilota można bez problemu rozłożyć na części pierwsze, co znacznie ułatwia jego umycie przy zmianie koloru atramentu - co u mnie dokonuje się dosyć często ze względu na specyfikę pióra. Spływaka i stalówki Pelikana nie udało mi się wyjąć, ale nie próbowałem zbyt mocno w obawie przed uszkodzeniami. Próbki pisma Jako próbki umieszczam pierwotny tekst recenzji - tekst napisany cyfrowo został napisany na nowo, gdyż pisząc odręcznie popełniłem kilka błędów. Tekst pisany na brązowo to Wality 69P z atramentem Pelikan Brillant Braun. Treści dotyczące Pilota pisałem Pilotem, a te o Pelikanie - Pelikanem. Oba recenzowane pióra korzystają z Pelikana Königsblau, papier to Oxford Optik Paper. Cena/Jakość/Dostępność Pióra nie powalają jakością wykonania, jednak w odniesieniu do ich ceny wydaje się ona być naprawdę zadowalająca. Nie ma tutaj luzów czy jakichś niedoróbek, a plastik uzyty do budowy obu piór jest dobrej jakości. Pilot sprawia wrażenie nieco solidniejszego dzięki większej masie i większej grubości plastikowych ścianek pióra - Pelikan jest znacznie bardziej filigranowy. Oba pióra kosztowały naprawdę małe pieniądze - 26zł za Pilota oraz 6€ za Pelikana (w obu przypadkach pominąłem koszty przesyłki), jednak Pilot jest dostępny od ręki, podczas gdy recenzowany Pelikan jest już nieprodukowanym modelem, zatem z jego dostępnością są pewne problemy, jednak udaje się go znaleźć (mój egzemplarz przywędrował z Niemiec). Myślę, że oba są godne uwagi. Nie będę próbował wskazać lepszego, gdyż oba reprezentują podobny poziom i wybór między nimi to kwestia gustu. Mi osobiście pióra kaligraficzne bardzo się podobają i będę się starał poszerzyć swoje zbiory m.in. o Rotringa Art Pen czy Lamy Joy, ale to już raczej z inną grubością stalówki. Na koniec link do galerii ze wszystkimi zdjęciami z recenzji, a także kilkoma innymi, które się w niej nie zmieściły: http://imgur.com/a/exhup P.S. Wszelkie komentarze, sugestie i pytania są mile widziane. To moja pierwsza recenzja piór, więc na pewno się przydadzą. Jeśli forma takiej podwójnej recenzji się podoba mam jeszcze pomysły na dwie kolejne. Pozdrawiam!
  4. Nie wiem dlaczego, ale lubię takie wykończenie, chyba przez te efektowne rozpraszanie światła.
  5. Tak jak powiedział Konis, Pelikan The Temple of Artemis. Jeden spośród modeli upamiętniających siedem cudów świata. Chyba jeszcze nie wszystkie wyszły do tej pory. Tu więcej: http://www.nibs.com/PelikanSevenWondersofTheWorldSeriesLE.html Wszystkie są tak piękne, że trudno wybrać faworyta
  6. Jeśli mówimy o piórach udających kolumny, to liczy się tylko to: to żart. Ale stalówkę ma fajną
  7. Rittel

    pióro

    Około dziesięciu złotych, jeśli działa.
  8. Za dzieciaka zawsze wolałem ten syrop na kaszel niż Stodal, który z uporem mi kupowano (bo tańszy). Odnosiłem wrażenie że lepiej działa. Teraz wiem, że ten drugi po prostu nie miał prawa działać Widać tam w ogóle jakąś różnicę po miesiącu? Mój monitor lubi oszukiwać, ale ja tam żadnej nie widzę.
  9. Ja się zakochałem w pomarańczowym atramencie Nicponia, ale nie wiem czy będzie dobry do kaligrafii.
  10. Zamierzam zrobić recenzję Pelikana z porównaniem go do Plumixa, ale na razie mają różne atramenty więc nie byłoby uczciwie Na chwilę obecną Pelikan działa nieco przyjemniej. Stalówki zostawiają ślad tej samej szerokości. Podobno nowsze Scripty są gorzej wykonane (te bardziej plastikowe, bez złoceń).
  11. Dokładnie taki był efekt, niebieska nuta się ulotniła i została szarość, dzięki W tych butelkach Lamy zakochałem się odkąd zakupiłem ich pierwszy atrament - czarny. Teraz mam 3 i wszystkie atramenty sobie chwalę (czarny, niebieskoczarny i zielony). Z pozostałymi trzema kolorami już jest gorzej (niebieski i turkus mam od Pelikana, nie chcę dublować, a czerwony Lamy jest czerwony tylko z nazwy - moim zdaniem to róż). Jeśli chcesz kupić to w Warszawie polecam odwiedzić Bazarnika, chcą 26zł za 50ml. W innych miejscach gdzie go widziałem było nieco drożej.
  12. Pytanie do mądrzejszych ode mnie - jak sprawdzić, czy jest żelazowo-galusowy? Dosyć radykalna zmiana koloru z czasem (od głębokiego, nasyconego granatu w stronę czegoś, co wygląda jak PWF Blue Dream zmieszane z czernią) wystarczy?
  13. Nie wszystko dzisiaj kupione, ale nie pokazywałem. I nie wiem czy warto pokazywać bo pewnie nieciekawe, ale co tam Hero 443. Miałem już jednego (czarny), bardzo się polubiliśmy więc dokupiłem pozostałe dwie wersje kolorystyczne - zielony i brązowy. Zielony już zdążył ode mnie uciec jako drobny upominek zanim zrobiłem mu zdjęcie, więc pokazuję tylko drugiego: Następna rzecz to dwie sztuki Hero 612. Właściwie ich nie potrzebowałem, ale zaintrygowała mnie darmowa wysyłka z Chin przy piórach za tak śmiesznie niską cenę (brązowe wylicytowałem za 99 centów, zielone za $2,75, od dwóch różnych sprzedawców). Jak widać przesyłka zadziałała, w dodatku pióra są przyzwoite - aerometryczny system napełniania działa w nich dokładnie tak, jak powinien, zaciągając całą gumkę atramentu Kolejna rze cz jest chyba najciekawsza Wiem o nim tyle, ze na klipsie ma napis VIS PEN, wg sprzedawcy to pióro włoskie. Kupiłem go razem z Pelikanem MK30, którego pokazywałem wyżej - normalnie na to pióro bym się nie zdecydował, bo koszty wysyłki przekraczały jego wartość Ma ciekawy system napełniania, podoba mi się okienko podglądu, niestety stalówka zamiast punktu irydowego ma tylko wygięte blaszki (mimo to pisze całkiem gładko i przyjemnie), do tego lubi przysychać - ale myślę, że jak na pióro wylicytowane za 3 dolary jest jak najbardziej w porządku! Następna rzecz to nie pióro, a ołówek, i nie kupiony, a znaleziony. Rotring Tikky 0,7mm. Miałem go gdzieś na szarym końcu swojej listy zakupowej, i to właśnie w wersji na tę grubość wkładów. Trochę sfatygowany, ale działa doskonale. I ostatni mój zakup,dotarł do mnie dzisiaj i zmotywował mnie do napisania całego posta. Starsza wersja Pelikana Script. Mój pierwszy zakup na niemieckojęzycznym eBayu. Dotarł nierozpakowany w Pelikanowskim pudełku, atrament w dołączonym naboju zdążył stracić połowę swojej objętości czekając, aż ktoś go wreszcie użyje. (na zdjęciu nabój już po napisaniu kilku stron, więc atramentu jest jeszcze mniej) Mam nadzieję że nie zanudziłem niskim budżetem
  14. Tak jak wcześniej mnie te Vacuumatici specjalnie nie pociągały, tak to zdjęcie zwaliło mnie z nóg Genialne! Sam Parkera posiadam jednego. I żadnego więcej kupować nie zamierzam. Chyba, że będzie ode mnie starszy Ale trzeba mu oddać to, że to od niego zaczęło się moje zainteresowanie piórami
  15. Chyba już wiem kto wybił cenę ponad moje możliwości finansowe
  16. Ten klips ma jakąś sprężynkę, która pozwala mu się mocniej odchylać, podobnie do większości chińczyków spod marki Hero? szczyt skuwki wygląda jakby był zaprojektowany z myślą o czymś takim Także uwielbiam taki minimalistyczny, prosty design. Bez klipsa i złotego ringu na skuwce wylądowałoby wysoko w mojej liście życzeń
  17. Plastik, fullplastik to był z całą pewnością (a pierwsze pióro spośród tych trzech na zdjęciach posiada i użytkuje moja siostra, w tej właśnie wersji kolorystycznej ). Kolor skuwki był nieco podobny do Lamy Studio a korpusu do tego droższego kuzyna Platinum Preppy. Stalówka bardziej przypominała tę niż stalówki od Lamy: Ale żadnego taniego Pelikana który pasuje nie znalazłem. Z portretem spróbuję
  18. Odkąd zacząłem pisać piórem zacząłem też dużo więcej pisać w ogóle, przy czym już na starcie widać było pewną poprawę w stosunku do pisma długopisowego. Teraz pozwalam swojemu własnemu krojowi na ewolucję, nie wyobrażam sobie żeby je zaprojektować z góry i dostosować się do tego jednego kroju. Pismo zmienia się samo z siebie, poszczególne litery ulegają zmianom (najbardziej jest to widoczne przy takich literach jak a oraz k, ale nie tylko), próbuję pisać łącząc litery w całym wyrazie, innym razem oddzielając każdą literę, a czasem łącząc litery jedynie w małych grupkach, tam, gdzie ich kształt tak ze sobą współgra, że aż prosi się o połączenie. Duży wpływ na tą ewolucję mają - tak jak napisała Yennefer - zabawy z kaligrafią - ja bawiłem się w pisanie niemieckim Kurrentschrift i widzę jego spory wpływ na swój obecny krój pisma. Tym niemniej chętnie przeczytam, jeśli ktoś z sukcesem bawił się w projektowanie pisma codziennego.
  19. Próbuję dociec jakie pióro posiadała moja matka kilkanaście lat temu. Niestety zostało zgubione lub wyrzucone (nie przypominam sobie, żebym widział je sprawne - możliwe nawet, że miało ułamaną stalówkę) - więc nie mam zdjęć. Tylko tyle, ile sam zapamiętałem. a konkretnie: Pióro wyglądało jak jakiś szkolny model. Bardzo oszczędny design, korpus był dość cienkim, prostym walcem zakończonym półkoliście, prawdopodobnie tak samo jak skuwka - ale za to nie ręczę. Pióro było w kolorze jasnofioletowym - różowym, ale takim jakby mlecznym, nie był to krzykliwy, jaskrawy kolor. Stalówka przypominała tą w starszych modelach Pelikano albo w Herlitzu Exclusiv, stalowa bez pozłoty. Jeden z elementów (skuwka albo sekcja, stawiam na skuwkę) miał inny kolor niż reszta pióra - znacznie ciemniejszy, chyba fioletowy. Klips skuwki zaginął zanim zdążyłem to pióro zobaczyć. i to niestety tyle, ile pamiętam, dodam jeszcze tylko że jest duża szansa, że pióro było niemieckie. Niestety sam nie jestem w stanie znaleźć nic mądrego :/
  20. Jeśli jesteś cierpliwy i nie obawiasz się odrobiny ryzyka, to dobrym wyborem będzie jakiś staruszek z lat 30', na przykład Waterman 52.
  21. Zgłupiałem, dlaczego napisałem tam zielone xD Różowe, różowe miałem na myśli
×
×
  • Utwórz nowe...