Skocz do zawartości

Klerk

Użytkownicy
  • Ilość treści

    1112
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Klerk

  1. Dzięki za wytrwałą pracę Daje to nam możliwość zapoznania z atramentami po które prawdopodobnie, nigdy byśmy nie sięgneli. Proponuję do parametrów opisu dodać informację o pojemność kałamarza i cenę (jakąś uśredniną, przecież nie musi być dokładna), a w przypadku trudnodostępnych rarytasów, gdzie został zdobyty. Teraz już każdy będzie mógł sam ustalić tzw. stosunek jakości do ceny według swoich, czyli najlepszych i jedynie sprawiedliwych kryteriów. Zwróćcie uwagę, że parametr jakość/cena jest popularnie stosowany przy testach sprzętu elektronicznego i motoryzacyjnego, tylko że tam autorzy uważają się za takich "guru", że narzucają nam wynik
  2. Czytam, że dyskusja rozwija się poważnie, no to ja też na poważnie: w tych sprawach nie ma żartów, naszym życiem żądzi przypadek, Wszechświat jest przypadkiem, przypadkowa tępa stalówka wpływa na życie człowieka, co wykazałem w temacie na początku, a teraz wykażę, ustami uczonych, że na losy Wszechświata właśnie. Strzałka czasu jest nieubłagana. ****** Rafał Kozłowski: Filozofia w nauce. Przypadek. ... matematycznie czas można dowolnie zastępować wymiarami przestrzennymi, stąd dla potrzeb fizyki i matematyki wszystkie wymiary przestrzeni i czas są nierozróżnialne. Skoro są nierozróżnialne to dlaczego odczuwamy upływ czasu i to w dodatku w jednymi kierunku? Problem ten wyjaśnił Steven Hawking tworząc pojęcie tzw. strzałki czasu; ma to znaczenie — nie dla matematyki — ale dla człowieka... Częste ludzkie gdybanie — co by było gdyby? — nie ma, z tego punktu widzenia umocowania logicznego. Przykre zdarzenie, jakie nas spotyka, nie może być rozpatrywane w kontekście wszystkich możliwych zdarzeń, bo nie jest możliwe ich przedstawienie. Zwykle przyjmuje się założenie (to takie ludzkie, umysłowo zdeterminowane), że gdybym postąpił inaczej, to przykre zdarzenie by nie nastąpiło. Zakładamy — błędnie oczywiście — na podstawie już zredukowanej funkcji falowej o możliwości wystąpienia innego biegu wypadków, ale dotyczących nas samych (tak jakbyśmy „oderwali" się od świata), a nie możemy tego zrobić, bo nie możemy przerwać „linii świata", opisanej w rozdziale Uparta strzałka czasu. Otóż przypominam, abstrakcyjnie myśląc, cofając redukcję funkcji falowej robimy to dla całego wszechświata, zatem musimy zmienić wszystkie wydarzenia, które w tym czasie wystąpiły i nie możemy zrobić tego wybiórczo dla jednego określonego zdarzenia; Tak więc owo przykre dla nas zdarzenie może zakończyć się jeszcze gorzej. ****** Ja powtórzę jeszcze raz od siebie, jakby ktoś niedoczytał: ".... owo przykre dla nas zdarzenie może zakończyć się jeszcze gorzej..." No i co? Zatkało kakao? A Wy mi radzicie lecieć z jedną stalówką (te dwie pierwsze jakoś oblecą) przez całe miasto i jeszcze bulić za parking (tam jest strefa). Zresztą Gwiazdor zgubił paragon i nico. Ale, ale... jest taka możliwość, że ta tępa stalówka nic nie zmieni. No kiedy? No jak trafi do bardziej tępego od siebie! To dlatego, aby nie wyjść na kompletnego głąba, napisałem ten post. Do siego Roku i pomyślnej strzałki czasu!
  3. Dziecko podarowało mi na Gwiazdorka zestaw do kaligrafii, przecudowny, prawdopodobnie najtańszy, gdy biorę do ręki obsadkę czuję ciepło kochającego serduszka Obejrzałem, nic nie marudziłem tylko roztropnie wysondowałem, gdzie kupione to cudo. W ART-MAT Poznań. W internecie same Och! Ach! Jaka profesjonalna obsługa! Ale ktoś trzeźwo napisał, że są problemy ze zwrotem bubli. A ja się zastanawiam jak taka profesjonalna obsługa może sprzedać dziecku taki chłam? Bo tak ewidentnego bubla jeszcze nie widziałem! Można to wytłumaczyć na dwa sposoby: albo profesjonalizm tej profesjonalnej obsługi jest do..., albo świadomie wciskają niedoświadczonemu dzieciakowi byle co, które inaczej by się nie sprzedało i niech "spada" A teraz w czym rzecz: Obsadka -ta jest w porządku, ale stalówki, po prostu karygodne, a są sygnowane jako wyroby angielskie, markowe: 1) GENERAL -ta jest z nich najlepsza, równo rozcięta, ale kanał/szczelina przy czubku wyszczerbiona, 2) LEONART -33- jest tak krzywo rozcięta, że jedno skrzydło jest co najmniej 2x szersze niż drugie, no i co się z tym wiąże, końcówka jest duuużo za szeroka, wiem co mówię bo mam już taką, ale dobrą, 3) MITCHELL COPPERPLATE 0742F -to już prawdziwe kuriozum! Krzywo wytłoczona z blachy, niedocięta, z tego powodu zupełny brak elastyczności, twarda jak gwóźdź. Przecież to widać gołym okiem! A teraz wyobraźcie sobie taki scenariusz, bardzo pesymistyczny: Przychodzi dzieciak wiedziony iskrą bożą i za kieszonkowe kupuje zestaw do kaligrafii bo odczuwa taką potrzebę piękna, pięknego pisma, może zobaczył w internecie, może przeczytał książkę, nie wiadomo jak, ale jest. W Art-Macie sprzedają mu taki bubel, ale dzieciak wraca do domu uradowany i próbuje. Próbuje i tak, i siak, ale nic nie wychodzi. On nie wie, nie rozumie dlaczego, no bo i skąd? Szybko się zniechęca i mamy jednego poetę, albo artystę, albo chociażby jednego pióro-maniaka mniej, a wielka szkoda. Zegnam Was tą spóźnioną opowieścią wigilijną w stylu Hans Christian Andersen. Można ją ubogacić (tu ukłon w stronę zaradnych Mam) i opowiadać małym, wrażliwym, przyszłym "pióromaniakom"
  4. Czytałeś? Wiesz? Potomni oceną, docenią, albo... strach pomyśleć, i po co tu żyć? Albo, zacytuję, znana osoba ale nie powiem kto (można doszukać w internecie) "....no to sobie żryj i żyj...."
  5. Chłopie, skoro masz okazję to nie odpuszczaj! Ktoś musi być odważny i zaryzykować Kupuj całymi garściami, a potem podziel się z nami wnioskami Na pewno zasłużysz na szacun
  6. No to odsłaniają sie rzeczywiste właściwoś atramentu KWZ MglistaZieleń: 1) rozmazuje się nieczytelnie od wody, 2) zapycha pióra, 3) kolor ma super ...dopisujcie następne:
  7. Ciekawi mnie który atrament wymagał odmoczenia? Czy mówiny o tym KWZ Mglista Zielen?
  8. Gratuluję talentu Mi pióro kojarzyło się z pisaniem, a tu proszę,..... Brawo!
  9. Wodoodporność=trwałość Piszesz, podpisujesz ważne dokumenty i co, będziesz ryzykował? Ale to jeszcze nic w porównaniu do potrzeby pozostawienia czegoś dla potomnych
  10. Jak zrobić średniowieczny atrament INKAUST GALASOWO ŻELAZOWY Rozwijając temat główny, dołączam foto ukazujące, jak to zwykł Pan Zagłoba mawiać, "przewagi" inkaustu nad innymi popularnymi atramentami, które ja nazywam szkolnymi, bo tam onegdaj były powszechnie używane jako dobre i tanie W tym konkretnym przykładzie w starciu z HERO Black Brillant (3,50 zł/50ml). Ten konkurent okazał się wyjątkowo słaby ale nie przynosi mu to wielkiej ujmy, bo inkaustowi nie dotrzymał placu żaden, podkreślam żaden z próbowanych atramentów szkolnych Najlepiej sprawował się Pelikan 40001 Blue-Black, który nie dał się znokautować, przegrał na punkty Kryterium podstawowym jest odporność i zdolność do pisania na "byle czym". Na pewno pergamin to nie byle co, ale łatwo sobie wyobrazić jak chropowata jest faktura wyprawionej skóry i jak nasiąkliwa jest jej powierzchnia natarta kredą. I rzeczywiście przekonałem się, że inkaust potrafi sprostać takiemu wyzwaniu. Dopiero godnym konkurentem okazał się zawodnik wyższej kategorii który w zasadzie nie jest atramentem. To tusz do drukarek HP, nie tych takich tam mikrusów, tylko do serii HP960-1200, ale ze względu na jego wyśmienite właściwości (nie zasycha) używam go jako atrament do naj.. naj.. najlepszych zastosowań. Głębią koloru, połyskiem kreski pokonuje inkaust bezapelacyjnie Lepsze są jedynie tusze kreślarskie, ale to zupełnie inna liga a właściwie inna konkurencja i do piór się nie nadają. Opisy na tym teście wykonałem ceglasto-czerwonym atramentem. Jest to moja autorska mieszanka której recepty na razie nie zdradzę. Zwróćcie uwagę, że jest on również bardzo odporny, a przy tym ma ciekawy, mogący się spodobać kolor, wyróżnia się ale nie natrętny. W zastosowaniu praktycznym może służyć do komentowania notatek, pisania szczególnie ważnych tematów itp. Zawody odbyły się na kartce zwykłego papieru ksero POLspeed 80 gram. Zawodnicy pisali równo, po czym połowa boiska została dokumentnie zlana wodą, potargana i wysuszona. Późniejsza rozgrywka odbyła się właśnie na tym rozmiękczonym torze żużlowym (mieszam dyscypliny, bo nie wiem którą lepiej dopasować) Pozdrawiam i zachęcam do własnych prób!
  11. Praktycznie zerowa odporność na wodę To dyskwalifikuje atrament do użytkowego stosowania. Farbka jak dla dzieci w przedszkolu
  12. Stalówka, spływak, rozebrane i czyste Właśnie o takie zdecydowane powiększenie mi chodzi. Ta fex stalówka pije atrament jak smok, po prostu żłopie Nie ma się co dziwić gdy linie pogrubia co najmniej trzykrotnie, to potrzeba 3x tyle atramentu. Żyletki to od lat nie miałem w ręce, zawsze jednorazówki, nawet nie wiem gdzie teraz można ją kupić Ale z tym piwkiem to dobry pomysł, skocze do marketu i zacznę zgarniać z półek aż trafię na odpowiednią... blachę Ciekawe ile piw będę musiał wypić Niech tylko żona spróbuje coś marudzić, zaraz jej wypomnę, że blokuje rozwój mojej nowej pasji , a przecież sama nalegała abym zmienił hobby, no bo faktycznie tamto było kosztowne i uciążliwe.
  13. OK! Stalówke juz mam ale pojawił sie nastepny problem, za mały przepływ atramentu! Po prawdzie, mozna było sie tego spodziewac. Jak poszerzacie? pogłebiacie? szczeline w spływaku? Albo uogólniając, jak zwiekszyc przepływ atramentu?
  14. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: obecnie pióra walczą o przetrwanie, mają niszową grupę użytkowników, są przedmiotem kolekcjonerskim. W 1-szej połowie XXw. były niezbędnym narzędziem pracy, każdy urzędnik musiał je mieć, nie było alternatywy (no chyba że ołówek kopiowy). Dzisiaj firmy dają gratis dziesiątki długopisów, pisaków, itp. Prosto, tanio, wygodnie i niezawodnie. W tej sytuacji należy się tylko cieszyć, że są producenci tych piór drogich i tych tanich z automatów. Niech ich będzie jak najwięcej żeby dzieciaki poznały smak pisania piórem i powracały do niego chętnie. Osobiście zapoznałem się z tzw. chińczykami zupełnie niedawno. Podziwam ich dobrą jakość, która w połączeniu z klasycznym stylem daje pióro nieustępujące w niczym wiodącym markom europejskim i nie mam tu na myśli Herlitza albo plastikową Lamę i inne takie zabawki:) Jak można za $3 wyprodukować takie dobre pióro? To się nie mieści w głowie. No ale taki jest współczesny Świat, wszystkie pióra są potrzebne, te drogie dla zamożnych i kolekconerów, te plastikowe dla dzieciaków w szkole, te tanie klasyki do używania na co dzień i dla hobbystów aby mogli "bezkarnie" testować mieszanki atramentów, różne stalówki, przerabiać je na flexy -duuużo zajefajnej zabawy
  15. "...po prostym poprawieniu stalówlki..." to co nalezy zrobic? Poprawa dotyczy klasycznej stalówki czy tez achabowskiej, która jest nieco inna? (widziałem na foto w internecie)
  16. Informacja o "mętach z wina" nie jest błędna ani przesadzona. Winorośl, winogrona, zawierają garbniki, kwasy organiczne i prawdopodobnie taninę również, a ta jest podstawą inkaustu. Inkaust dałoby się zrobić z mocnej herbaty , tylko nie wiem jaka byłaby jego jakość, bo na pewno udział kwasu galusowego jest znaczący. Stare odpadki wina kwaśnieją, a to nic innego jak ocet wspominany w wielu przepisach. Nasi przodkowie nie uprawiali winorośli (jak w tym klimacie?) ale byli koneserami piwa i okowity , okowita nie mogła się zmarnować, ale piwo czasami kwaśniało i takie jest używane w niektórych recepturach. Wszelkiego rodzaju koperwasy występują naturalnie w przyrodzie (np.ruda darniowa). Nawet nie musieli sobie zdawać sprawy, że to żelazo, tak więc używali żelaza już w epoce brązu
  17. Drodzy koledzy , nie spodziewałem się, że od prozaicznego atramentu przejdziemy do rozmowy na tak ważkie tematy (serio). Wszyscy macie nie trochę, ale DUŻO racji. Koledze Abore gratuluję tak dobrej znajomości gwary poznańskiej (może innych regionów również?). Ja owszem zagadam "po naszymu" ale tak dobrej podbudowy wiedzą encyklopedyczną nie mam aż wstyd. Jako ciekawostkę, a propos "po naszymu" mogę przypomnieć, że na terytorium obecnych Niemiec żyją społeczności słowiańskie, które nie dały się wyprzeć przez silną ekspansję Sasów, Prusaków... i innych społeczności germańskich w czasach rozkwitu inkaustu, czyli ~~X wiek. Nawiasem mówiąc, w tamtych czasach określenie "Germanie" oznaczało zupełnie coś innego niż dzisiaj. Nie dali się wyprzeć z naszych od prawieków, obszarów słowiańskich. Te społeczności do dzisiaj mówią językiem słowińskim który nazywa się "ponaschemu", czyli "po naszymu" pisany z niemiecka Na ten temat polecam film na YouTube pt."Klasyfikacja języków słowiańskich, część 1" autora MarianNosalTV, i nie zrażajcie się tym, że gość przynudza. To jest prawdziwa wiedza encyklopedyczna, jeżeli ja coś przekręciłem, to tam dowiecie się dokładnie, warto posłuchać Gdy już wyczepią się istotne i nośne tematy, to obiecuję wpisać coś, co sprowadzi nas na atramentową kreskę, a myślę, że niejednego z Was zaciekawi Pozdrawiam, Klerk
  18. Jeszcze dokładniej obrazkowo.... Ziarna stalówek w powiekszeniu w pozycji przyłozenia do papieru.
  19. Jak tanio kupic Zebra G? Polecam Aliexpress, mozna kupic pojedynczo, 1 sztuka ok. $1.5 (czasem taniej, ja trafiłem na promocje Black Friday), przesyłka do Polski darmowa! Tylko trzeba byc cierpliwym i poczekac 3 tygodnie. UWAGA: te pojedyncze kupuje sie jako zapasy do oferty pióra Jinhao 450 nib G. To jest juz gotowe pióro fleksujące z Zebrą G za ok.$5 (1$=3.80zł) Oczywiscie są oferty na same stalówki w wiekszych ilosciach. Polskie sklepy internetowe sprzedają te stalówki po 10-12zł plus przesyłka oczywiscie nastepne 10zł.
  20. Średniowieczny atrament - INKAUST GALASOWO ŻELAZOWY Odkrywamy stare umiejętności na nowo. Powiem szczerze, że próba wiernego odtworzenia starego przepisu zakończyła się niepowodzeniem. Zresztą te przepisy są bardzo różne a inkaust jeden Jak zwykle "sedno tkwi w szczegółach". W dawnych czasach wyrabiano atramenty chałupniczo, na własne potrzeby w klasztorach i na dworach szlacheckich, i to w zadziwiających ilościach, np. "... weź i nastaw beczkę...". Stąd taka różnorodność przepisów które były rozpowszechniane, często regionalne. Dziś producentów jest niewielu a receptury pilnie strzeżoną tajemnicą. Sekretem jest dobrze roztworzona guma arabska. Ja kupiłem 100g w sklepie z przyborami artystycznymi w postaci surowych kryształków. Wikipedia podaje, że rozpuszcza się już 1:2 części wody. Ale to wątpliwe (klej-galareta). Roztwór który emulguje inne substancje to 1:10 a nawet 20cz wody, a i tak trwa to bardzo długo nawet na gorąco. Trzeba intensywnie mieszać. Galasy dębowe zebrałem jesienią nad J.Swarzędzkim, i stare zasuszone, i świeże "jabłuszka", pół na pół , 16 gram nastawiłem z 160ml wody (1:10) na 3 dni. Odcedziłem i pozostałą pulpę galasową gotowałem z nową porcją wody 100ml i octem 5ml aż się połowa wyparowała. Oryginalne przepisy różnie radzą: nastawić z wodą, niektóre że z wodą i octem, na 2 tygodnie aż do silnego zapleśnienia, enzymy ponoć wydobywają kwas galusowy, inne żeby galasy gotować w 3 ratach, zawsze biorąc świeżą wodę -taka ekstrakcja. Żelazo pozyskałem, według dwóch przepisów, jako octan żelaza, chociaż większość zaleca koperwas (witriol), i tu też różnie: jako siarczan żelaza(II) FeSO4 zielony, albo zalecany jest też chlorek żelaza FeCl2 zielony i FeCl3 rudy, oba bardzo dobrze rozpuszczalne w wodzie i chyba o to właśnie chodziło. Dawniej wszystko to nazywali koperwasem. Do żelaza i galasów również, przepisy zalecają ocet drzewny, o jakim stężeniu?, nie wiadomo, albo wg. najstarszych receptur -skisłe piwo . Ja użyłem kuchenny ocet spirytusowy 10%. We wysokim słoiczku zalałem wióry stalowe o 3cm powyżej aby nie miały kontaktu z powietrzem. Reakcja nie jest gwałtowna ale intensywna, wydziela się wodór H2. Na początku powstaje octan żelaza Fe(COH3)2 bardzo dobrze rozpuszczalny w wodzie, tak więc roztwór jest klarowny, bezbarwny i przeźroczysty. Ale reakcje nie ustają, stale jest bąbelkowanie i na 3 dzień zaczyna pojawiać się wodorotlenek żelaza FeOH3 nierozpuszczalny w wodzie, pospolita ruda rdza (tej nie używamy!). Roztworzenie inkaustu - ważna kolejność! Orientacyjne proporcje: roztwór 1:10 gumy arabskiej 3%, wyciąg 1:10 galusowy 92%, roztwór nasycony (bo ze słoiczka z żelazem) octanu Fe 5%, rzeczywisty skład zależy od koncentracji składników i wyniknie z miareczkowania mieszaniny. Gumy potrzeba naprawdę niewiele. Do gumy dodajemy kropelkę niebieskiego atramentu szkolnego tak aby po jednorodności koloru upewnić się, że nie pływają "meduzy" nierozpuszczonej gumy. Dodajemy wyciąg z galasów dokładnie mieszając, jednorodność koloru upewnia nas, że jest rozmieszane. Lepszy atrament dostajemy gdy galus ma większe stężenie. W tym celu już rozrobiony galus+guma odparować np. przez gotowanie do 2/3 a nawet 1/2 objętości. Wtedy i guma ma czas się rozpuścić, a atrament dostanie intensywną barwę. Ostrożnie miareczkując dodajemy octanu Fe intensywnie mieszając, tak aby powstająca czarna zawiesina żelaza (związek Fe i Taniny) dyspergowała w mieszaninie dzięki gumie arabskiej. Nie można dopuścić aby powstały płatki żelaza. Gdy kolejne krople octanu Fe nie powodują czernienia, reakcja jest zakończona. Uwaga: lepiej dodać mniej żelaza (zostanie ładna czerń) niż za dużo (dostaniemy rudą zupę). Wygodnie to sprawdzić przez rozmazanie kropli inkaustu na kartce i spuszczenie kropli Fe z jednego boku i kropli galusa na przeciwny. Jeżeli nastąpią zmiany koloru to będzie widać czego brakuje, a czego za dużo:). UWAGA: kolor ustali się dopiero po kilkunastu minutach, nie spieszyć się! Atrament chociaż mętnawy powinien być jednorodny i w cienkiej warstwie przeźroczysty, koloru fioletowo-granatowo czarnego, bardziej lub mniej zagęszczony w zależności od ilości gumy. Na papierze nie będzie zbyt intensywny ale wysychając ściemnieje do czarnego, a z czasem jak to inkaust, nabierze rdzawych akcentów. Kolor można poprawić dodając pigmenty, ale oczywiście najwięcej uroku posiada w swej czystej, podstawowej postaci, tak jak dobre piwo tylko słód, chmiel i woda: XV-XVIw. Bawarskie Prawo Czystości (niem. Reinheitsgebot). Sam inkaust jest całkowicie wodoodporny, pozostaje nawet gdy dodane kolory woda wypłucze. Niewłaściwą ilość gumy arabskiej poznajemy po tym, że inkaust jest kisielowaty (za dużo gumy) lub rozwarstwia się, przesiąka przez papier i pajączkuje na boki (za mało gumy). Niestety długo przechowywany rozwarstwia się, trzeba mieszać. Problematyczne jest poprawianie lejności atramentu gliceryną -należy sprawdzić. W każdym razie gliceryny nie wolno dodawać na początku bo guma się rozwarstwi (zważy). Na podstawie dawnych przepisów (XI-XIXw.) i własnych doświadczeń, Klerk Inkaust pisze niezawodnie stalówką albo jeszcze lepiej gęsim piórem , efekt jak nie z tej epoki, można się zadziwić, tak jakbyśmy cofnęli się o 500, a może 1000 lat? Pismo nie tylko ma zmienną kreskę, to dzięki stalówce, ale urzeka też zmiennością intensywności barwy, prześwitami które później zrudzieją, co jest urokiem inkaustu. Odważyłem się, zaryzykowałem i napełniłem wieczne pióro (oczywiście takie za 15,-zł). Śmiga rewelacyjnie, dobrze jeśli ma elastyczną stalówkę, jeśli nie to warto przerobić przez pocienienie. Jednak efekt nie dorównuje maczance ponieważ podaje atrament równomiernie i brak charakterystycznego cieniowania. Nie wolno jedynie dopuścić do wyschnięcia, bo jak stanie to na amen. Żelazo utleni się do tlenków i wodorotlenków (pospolita rdza) i wodą nie ożywimy naszego piórka. Ale i na to jest rada: trzeba przepłukać w 15%-25% kwasie ortofosforowym (V) H3PO4 czyli dostępnym w sprzedaży odrdzewiaczu, lub Coca-Colą która ma również dość dużo tego kwasu, dlatego po C-Coli czujemy dziwnie szorstkie zęby -to ten kwas zżera szkliwo na zębach. Swoją drogą dziwię się bardzo, że ludzie kupują tę truciznę za tak wygórowaną cenę już od tylu lat, ale cóż... selavi. Jako ciekawostkę mogę dodać, że wyciąg galusowy tak intensywnie reaguje z żelazem, że można nim pisać bez żadnych dodatków, pod warunkiem użycia klasycznej stalowej stalówki (jak sama nazwa wskazuje) Po prostu żelazo się rozpuszcza, pismo pojawia się dopiero po kilku minutach, znikąd -czary! A stalówka znika -to czarna, ta zła, magia To prawdopodobnie we wczesnym średniowieczu tak odkryto barwiące właściwości galasów, krojąc je, z ciekawości, żelaznym nożem. Dlaczego nie? Skoro sięgano po takie medykamenty jak np. jaszczurcze oczy W mojej recepturze podałem jak uzyskać inkaust jak najlepszej jakości, czarny i jednorodny, cel do którego dążyli średniowieczni alchemicy. Idealny inkaust niewiele różni się od współczesnych szkolnych atramentów (barwa, lejność), no z wyjątkiem wodoodporności i wyjątkowej trwałości, bijąc konkurencję na głowę, gwarancja na 2 tyś lat! Ale żeby mieć więcej frajdy warto coś zepsuć w recepturze aby dostać mniej udany atrament, taki powiedzmy postarzony o 5oo lat, wtedy "rudzielec" będzie cieszył oko już na trzeci dzień Zresztą o pomyłkę łatwo, więc za pierwszym razem na pewno zrobicie właśnie taki funny (kurczę, ten angielski wciska się wszędzie). Pomyślnych eksperymentów i miłej zabawy!
  21. Dokładnie tak, jest ten podstawowy koszt zakupu powyzej którego to działa. Ja mam kilka kuponów po $2.- na dowolne zakupy, czyli od Aliexpress, ale nie moge znalezc info od jakiej granicy zadziałają. Gdzie to szukac?
  22. Witam! Odważyłem się i pierwszy raz zrobiłem zakupy na Aliexpress. Wrażenia? Po prostu bajka, kraina marzeń Chciałoby się mieć te pióra, stalówki, atramenty,... wszystkie i od razu. Ciekawe jakie będą odczucia jak je w końcu dostanę i czy wszystko dojdzie? Ale przechodząc do sedna: nakupowałem za 80,-zł a że trafiłem na Black Friday, oddali mi w bonach 55.-zł, po $2.- za każdą transakcję. Domyślam się, że nie można nabrać towaru za 50zł i dostać wszystko za free, ale trzeba kupić coś więcej, ale ile? Tego nie znalazłem. Czy ktoś z Was ma takie bony i wie jak to wykorzystać?
  23. W sprawie wymiany stalówki: Nie ma takiej konieczności, pióra są sprawne. Zainteresowała sama mozliwosc techniczna, bo próba wyciągnięcia sie nie udała. Zwróccie uwage, ze prazentowana przez Franka sekcja jest zupełnie inna niz moja: A pióra takie same Te włoskie? jest wyraznie mocowane na gwincie. A teraz sprawa flexu: Wiem, ze te stalówki nie fleksują ale i tak są przyjemnie miekkie w porównaniu do innych "gwozdzi" Bardziej interesuje mnie system według którego producenci oznaczają elastycznosc stalówek, bo na ten temat nic nie znalazłem Pozdrawiam i dzieki za pomoc.
  24. Witam! Kupiłem dwa zestawy (pióro+długopis) Pelikan Jazz na prezenty dla studentki i studenta. Pióra zupełnie podstawowe ale jednak marki Pelikan z deklaracją producenta, że mają stalówki typu M. W praktyce okazało się, że pióra różnią się diametralnie: jedno pisze linią stalówki F porównując do wzorców, no może cienka M, drugie zdecydowanie B lub BB. Jest to tak duża różnica, że trudno sugerować subiektywne odczucie. Obejrzałem dokładnie ziarna irydowe i rzeczywiście ta druga jest większa. Całe szczęście, że to jest te dla chłopaka i ciągnie prawdziwie męską krechę. Ale gdyby było odwrotnie? Rozpacz! I tu moje pytanie: czy stalówki można wymienić amatorskimi sposobami? Dalsze spostrzeżenia to takie, że stalówki są jak dla mnie twarde, to znaczy mają bardzo mały tzw. flex, przez co nie można tymi piórami pisać "pięknie". I tu drugie pytanie: czy elastyczność (flex) stalówek też jest jakoś oznaczana? Na koniec kilka słów opinii: To są dobre pióra, solidne metalowe wykonanie, pięknie polakierowane. Bardzo sprawnie "łapią papier" co nie potrafią czasami nawet te drogie pióra, a wiadomo, że nic tak nie denerwuje gdy przykładasz stalówkę do papieru a ona nie pisze ... Pozdrawiam
  25. Witam Szanowne Grono pasjonatów i miłośników piór, pisania atramentem, kaligrafii... i wszystkiego co się z tym wiąże. Sam pisałem piórem a właściwie piórami, bo kilka zużyłem i teraz żałuję, że się nie zachowały, od zawsze, czyli od podstawówki Teraz praca, pośpiech, nakłaniają do długopisów, ale są takie chwile wytchnienia, że weźmie się pióro do ręki, pomarzy i "coś tam skrobnie" ot tak dla relaksu. Oby takich chwil jak najwięcej, czego i Wam życzę Pozdrawiam, Klerk
×
×
  • Utwórz nowe...