Skocz do zawartości

ljasinskipl

Użytkownicy
  • Ilość treści

    298
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez ljasinskipl

  1. Głodować, nie głoduję, a szczęścia na pieniądze się nie przeliczy
  2. Też bym dremelem nie ryzykował. Przy polerowaniu stali ślady od wałka polerskiego potrafią być widoczne (chyba że ktoś naprawdę ma wprawę), a pióro jest zdecydowanie bardziej miękkie, można sobie porobić dziwne wgłębienia. Pasta polerska (w każdym markecie turbo, tempo czy cokolwiek podobnego) i szmatka
  3. Poza zleceniami informatycznymi pracuję w pewnej instytucji (niedochodowej z definicji) gdzie odpowiadam za oprawę muzyczną, a do szefa mówię "proboszczu"
  4. Naprawdę się nie obrażam. Rozumiem, że napisałem to na tyle nieprecyzyjnie, że wychodziły bzdury. Postaram się napisać teraz rzeczowo i ściśle. Matryca ma rozpiętość 6EV. 1EV to 2 razy więcej światła - dwa razy dłuższy czas lub bardziej otwarta przesłona o pełną działkę. Matryca aparatu odbiera światło liniowo - dla niej dwa razy więcej światła to dwa razy większa liczba. Pomiędzy +2EV i +3EV (od środka) jest 1EV a więc dwa razy więcej światła. Więc ten najwyższy EV to jest połowa światła padającego na matrycę a więc połowa bitów przypadająca na zapis kolorów przypada właśnie na ten najwyższy 1EV. Miałem więc na myśli, że w aparatach cyfrowych należy tak ustawiać ekspozycję, by kartka papieru koniecznie znalazła się w tym najwyższym 1EV (nie dopuszczając przy tym do prześwietlenia zdjęcia). Oko ludzkie (i klisza fotograficzna) odbiera światło logarytmicznie, małe różnice w cieniach widzi jako duże, a im więcej światła, tym mniej dostrzega te różnice. Wyżej tych różnic już tak nie dostrzegamy. Jak napiszę że +1EV to dwa razy więcej światła i wstawię dwie pary zdjęć np. -2EV i -1EV oraz +1EV i +2EV to w postrzeganiu różnica w pierwszej parze będzie się wydawała taka sama lub nawet większa niż w drugiej. Z tego co wiem fuji eksperymentowało z logarytmicznymi matrycami, ale nie słyszałem, żeby w końcu gdzieś to weszło do produkcji. Na nich zdjęcia robiłoby się dokładnie tak jak na kliszy. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem fotografem z wykształcenia ani zawodowo. Mam za to styczność z racji pracy w IT (na forum fotograficznym potem wyzywają IT od onanistów sprzętowych no ale to nie do końca o tym) z kwestią właśnie "widzenia" obrazu przez aparat i zapisu w formie binarnej. Wracając do moich zdjęć - lustrzanka. Jest zdjęcie próbne kartki od drukarki - do balansu bieli, nie mam kalibrowanego monitora więc suwakami nie grzebię. Lustrzanka na M (ISO 200, przesłona 5.6 i czas bodaj 50, tak że EV na kartkę +2 wychodzi, nie mam niestety szarej karty kodaka żeby precyzyjnie ustawić ekspozycję). Nie kombinuję z preselekcjami, żeby kolor atramentu czasem nie zaburzył ustawień. Tak zrobione zdjęcie konwertuję na jpg (żadnych suwaków po drodze) w adobe camera raw. Tak jak piszesz spróbuję się odrobinę w poziomach pobawić, tylko boję się, żeby nie przesadzić.
  5. Ode mnie 4.5h wg mapy i też planuje wyjechać wcześnie rano w sobotę. I niestety późno wracać bo w niedzielę od rana do roboty
  6. Próbowałem trochę uprościć i wyszło jak wyszło. F-stop którym się posługuję wzięty z angojezycznej literatury to to samo co ev. Rozpiętość tonalną matrycy przyjąłem 6ev jak to w lustrzance nawet na wykresie wyswietla. Klisza i oko odbierają światło logarytmicznie, matryca liniowo. Stad kwestia zapisywania detali w światłach i cieniach. Pisząc o prześwietleniu miałem na myśli ustawienie ekspozycji ok 2ev na plus w stosunku do auto pomiaru (który zakłada 18% szarość a nie biel) Rozwinę jak będę przy komputerze bo z komórki ciężko A tematu balansu bieli w ogóle nie podnosiłem bo odnosiłem się do rozjaśniania zdjęć żeby kartka była biała jak ktoś wspomniał. Balans bieli to temat jak zauważyłeś bardzo ważny i szeroki. Jako że @Kleks jestes fachowcem, proszę rzuć okiem na moje fotki i ew. podpowiedz jak coś jest źle. Bo czuję że nie wszystko w nich jest ok a nie potrafię tego nazwać
  7. Szczegóły https://penshowkatowice.jimdo.com/ Ktoś z forumowiczów się wybiera? Nie ukrywam że ode mnie to jest kawałek drogi, a jedyną opcją byłaby wizyta tylko w sobotę. Możliwość spotkania żywych ludzi kryjących się nickami i avatarami byłaby bardzo miłą zachętą
  8. Ja rozumiem, że to było w żartach i lubię takie złośliwe docinki, zwłaszcza gdy, jak powyższy, mają walor edukacyjny. Sam jestem z siebie niezadowolony że uległem pokusie użycia słowa obcego nawet tego nie zauważywszy.
  9. Należało mi się za ten setup. Niestety jak człowiek za dużo czasu obcuje z anglojęzycznymi dokumentacjami to się potem takie rzeczy pchają. Pokornie obiecuję poprawę
  10. Jeżeli nie masz skalibrowanego monitora na wierność kolorom to możliwe, że żaden. Generalnie przy cienkim kryciu atrament potrafi być malinowy (patrz swaby na końcu mojej recenzji), ale jak pióro podaje jakieś rozsądniejsze ilości atramentu to wygląda to godnie
  11. OK, to teraz piszę na temat. Atrament KWZ Czerwony #1 Jeśli chodzi o kolor to mogę prawie powtórzyć recenzję atramentu niespodzianki - Montblanc Winter Glow Kolor jest trochę stonowany, odrobinę w kierunku chyba wiśni w stosunku do typowej czerwieni (#FF0000 dla komputerowych), wg. color thesaurus w zależności od ilości atramentu przesuwa się od scarlet po blood. W porównaniu do winter glow jest odrobinę "uboższy", ciut zimniejszy i mniej nasycony, ale różnica jest naprawdę niewielka, mniejsza niż wskazuje zdjęcie. Właściwości: Strzępienie - brak. Wziąłem lupę żeby się upewnić. Office paper, nic nie wykazał Prześwitywanie - istnieje, niewielkie Przebijanie - jak przebijesz papier stalówką to i owszem. Przy normalnym użytkowaniu - brak. Nasycenie - duże. Minimalnie słabsze od winter glow, ale jak ktoś nie porównuje obok siebie to jest super. W poprzedniej recenzji pisałem o braku intensywności (rozumianej przeze mnie jako oczoj*****ść) przez co chyba drobne nieporozumienie wynikło Przepływ - ok. Cieniowanie - jest fajne i na każdym papierze Wysychanie - tak. U mnie na rhodii 30s ale ja lubię mokro Wodoodporność - mizerna Po kolejnym tygodniu pisania czerwonym naprawdę polubiłem takie odcienie. Na pewno wpływ miały właściwości atramentu - pisze się dobrze, stalówka płynie całkiem gładko. Pióro zachowuje się jak należy. Na tę chwilę czerwonego nie potrzebuję, ale jakby ktoś coś chciał, to polecać będę na pewno. To teraz na deser, jak to na papierze potrafi wyglądać Tomoe River Midori MD Pad Rhodia Dotpad White office paper (tani papier z dyskontu) Zeszyt InterDruk I na koniec zestawienie czerwonych inkaustów które akurat pod ręką miałem
  12. Zanim przygotuję swoją recenzję to drobny offtop o fotkach i aparatach. <wymądrzanie> Otóż aparat "widzi kolory" inaczej niż ludzkie oko. Rozpiętość tonalna aparatu (odległość od czarnego do białego) to ok. 6 f-stopów, (podział wg jasności), które dla naszego oka dzielą się równo Ale aparat w pierwszym, najjaśniejszym f-stopie zapisuje połowę informacji o kolorach z całego zdjęcia. W drugim połowę pozostałości itd. Stąd ustawiając aparat do fotografowania dokumentów trzeba je jak gdyby prześwietlać (względem pomiaru uśrednionego którym posługuje się automatyka aparatu, w rzeczywistości nic nie jest prześwietlone) - u mnie o prawie 2 f-stopy, żeby było ono prawidłowo oświetlone i kartka przypominała białą. 1-fstop więcej to 2 razy więcej światła - dwukrotnie dłuższy czas lub bardziej otwarta przesłona, bądź odpowiednia kombinacja powyższych </wymądrzanie> TLDR; Aparat musi być ustawiony, żeby fotografować kartkę jako coś jasnego, a nie na ustawieniach domyślnych, bo wtedy subtelne dane o odcieniach bezpowrotnie giną Wszelkie złośliwe stwory z forum proszę o nieużywanie powyższego tekstu w celu krytyki moich zdjęć ;-). Ja to wiem, a nie zawsze lustrzanka jest pod ręką i warunki odpowiadają. Jeszcze dalszy jestem od krytykowania innych, którzy wrzucają tu fotki do recenzji. Należy docenić,, że ludziom się chce. nie zawsze mają możliwości techniczne, odpowiednie oświetlenie itp. Do tego dodajmy brak kalibracji monitorów użytkowników forum więc i tak każdy widzi inny kolor. Dlatego zdjęcia do recenzji są dodatkiem, dają pewien pogląd jak wygląda atrament, pokazują cieniowanie, strzępienie itp. Dlatego jak ktokolwiek pisze że atrament A przypomina atrament B to tak jest, a argument "widziałem zdjęcie B z google i tak nie jest" jest do niczego. PS. Tak wygląda od niedawna mój setup do robienia zdjęć do recenzji. Nie jest idealny, ale przynajmniej tani i daje rezultaty porównywalne między sobą
  13. Ostatecznie pewnie i tak, chociaż kusi wyjazd na samą sobotę (4.5h jazdy powinno dać radę) To już chyba oznaka, że mam nie równo pod sufitem
  14. Kurczę, trochę daleko te Katowice, zwłaszcza dla kogoś, kto w niedzielę musi do pracy
  15. Umieść recenzję ze zdjęciami i będziemy kwita
  16. https://www.f-pen.pl/kategoria/j-herbin/atrament-j-herbin-30-ml-eclat-de-saphir też ostatnio oglądałem
  17. Wziałem, co miałem pod ręką. Na ciemniejszy napis KWZ #1 nie zwracajcie uwagi, bo za dużo atramentu mi się na szklane pióro nabrało. Patrząc po wymazach red#1 jest bardzo podobny do Montblanca. Dla mnie klasyczną mocną czerwienią jest czerwień złodzieja, ale tak to niestety jest z facetem o kolorach dyskutować.
  18. Nie zrozumcie mnie źle, atrament mi się naprawdę podoba, nie jest jaskrawą czerwienią, wchodzi delikatnie w wiśniowy. Dzisiaj zacznę kartę porównawczą do czerwieni i porównam z czym tam mam pod ręką: KWZ czerwony #1, KWZ Czerwień złodzieja i Rouge Hematite, ew biorąc szeroko jeszcze Diamine Sunset (jaskrawa pomarańcz do czerwieni zbliżona, prawie jak Vermillion z zeszłorocznego testu). Ciekawie będzie też wyglądało obok Canyon Rust, patrząc po swabie od Gouletów - Winter Glow jest jaśniejszy ale chyba dość podobny.
  19. W tym tygodniu w ramach niespodzianki trafił mi się biały kruk - limitowany Montblanc Winter Glow Nie jestem nauczycielem, pisanie przez dłuższy czas czerwonym jest dla mnie dziwne. Ale ten kolor jest... przyjemny - raczej z tych ciemniejszych, bardziej stonowanych. Nie jest to całkiem typowy czerwony. Ma coś takiego, co przyciąga wzrok. Przez ostatni tydzień nie było mnie w domu, atrament miałem ze sobą na wyjeździe i nie miałem jak porównać go z podobnymi, ale mam nadzieję nadrobić to w przyszłym tygodniu - będzie okazja. Zatrzymajmy się na właściwościach atramentu Strzępienie: minimalne, na słabych papierach Prześwitywanie: ponadprzeciętne Przebijanie: nie Intensywność: nie bije po oczach, ale jest zdecydowanie wyraźny i czytelny Przepływ: dobry, czasami pióro nie startowało od razu, ale zakładam że to mógł być tłuszcz z palca na papierze Cieniowanie: owszem Wysychanie: w końcu tak, ale traciłem już cierpliwość, 30s na rhodii Wodoodporność: jakaś jest Nie zaczytywałem się w inne recenzje, żeby sobie nie zepsuć zabawy, mignęła mi tylko informacja że atrament był limitowany, jest niedostępny i sporo osób tego żałuje. Na dzień dzisiejszy bym tego nie kupił, bo czerwonego używam za mało i jakiś tam mam. Przed świętami, gdyby była możliwość, pewnie miałbym dylemat czy na kartki brać Winter Glow czy J. Herbin Rouge Hematite. Prezentuje się to tak: Papier ksero Midori MD Pad Tomoe River Karta testowa na Rhodii
  20. Dzięki za reckę, komuś coś takiego musiało przypaść. Przynajmniej nie mam wrażenia, że jak na razie same fajne atramenty się trafiają. Tego to ja na pewno nie chcę.
  21. @Wąsaty czy to Duckbill Gothic czy ktoś jeszcze czymś podobnym handluje?
  22. Przepraszam szanowne koleżeństwo za opóźnienie. Byłem na urlopie i zdjęcia z testów wyszły mi tragicznie, wolałem się wstrzymać i zrobić je na porządnie. Tymczasem przechodzę do krótkiego opisu wrażeń pisania. Testowałem, jak mam nadzieję uda się wszystko w tej edycji, w piórach Duckbill Gothic 1.1 stub oraz Jinhao X750 Shimmering Sands ze stalówką M. Jest to bardzo neutralny szary atrament, może delikatnie odchylony w kierunku niebieskiego. W porównaniu z innymi testowanymi przeze mnie atramentami wygląda to tak: Przebijanie: brak Prześwitywanie: tak Strzępienie: brak Cieniowanie: jest Nawilżanie: atrament spływa bezproblemowo, ale pisanie nie jest już tak gładkie jak w przypadku ITFów od Monteverde, czy niedoścignionego w tym względzie dla mnie (jak na razie) DC Electric Blue. Tak czy owak, dobrze. Intensywność: jest to raczej ciemny szary, zdecydowanie czytelny, nadający się do użytku na co dzień, nawet dla konserwatystów w tym względzie. Wysychanie: 10s na rhodii, to naprawdę dobry wynik Wodoodporność: nie Na kartkach prezentuje się to tak: Kiepski papier ksero Midori MD Pad Tomoe River Test na Rhodii I efekciarskie ujęcia zeszytu Zapisałem nim małe co nie co i pisze się całkiem przyjemnie. Nie przepadam za szarymi ale z trzech, które miałem podoba mi się najbardziej.
  23. No to zabawa się zaczyna. Przepraszam za drobne opóźnienie, ale zaginęły mi gdzieś kartki do obfotografowania i musiałem na szybko zrobić nowe. Wpis należy zacząć od podziękowania dla @Didi. Na spróbowanie tego atramentu miałem ogromną ochotę od dawna, brakowało okazji (pisze to człowiek, który z niebieskich i pochodnych trawi tylko Spacer nad Wisłą i Wspomnienie znad Bałtyku). Tak więc mamy na warsztacie Zalałem go w piórze bezpośrednio po (nie zapominając o umyciu, chodziło tylko o porównanie od razu) Monteverde Malibu Blue, i szok! O nasyceniu - wiedziałem. Że czasami ładnie cieniuje - wiedziałem. Zadziwił mnie natomiast przepływ - Monteverde (które się chwali swoim ITF nawilżaniem i cudami) nie ma startu. Pisało się tym niesamowicie gładko. No i jak pisało. Drugie wow - połysk. Tak wiem, takich zdjęć w necie są setki. Ale na żywo ten efekt jest niesamowity i żadne zdjęcie tego nie oddaje Atrament testowałem w Duckbill Gothic 1.1 - tanim chińskim stubie i Jinhao X750. Piórka te plasują się chyba gdzieś pośrodku skali, jeśli chodzi i przepływ. Przebijanie - brak Prześwitywanie - bardzo delikatne Strzępienie - brak Przepływ - rewelacja Zasychanie - ok 15s Nasycenie - chyba żartujecie. Razi ślepego. Krótki test tego atramentu dał mi kopa (przekonany byłem, poszedł wyżej na liście zakupów), żeby buteleczkę zanabyć, gdy tylko będzie okazja. Nie jest to atrament bez wad. Zasycha ciut długo, nie cieniuje na kiepskim papierze, rozmazuje się łatwo palcem, wodoodporność nie istnieje (z wyjątkiem mycia rąk - tu okazuje się zaskakująco trwały), za to bardzo brudzi ręce przy każdej okazji. Bawiąc się innymi atramentami ręce miałem chyba czystsze. Co gorsza, na rękach do końca nie zasycha i plami wszystko dookoła. No dobra, trochę się rozpisałem na kompie, to jeszcze pochwalę się jak atrament na papierach wygląda. Tu mała dygresja - tak chwalony przez wszystkich Tomoe River kompletnie się do testowania atramentów nie nadaje - nawet pogardzany przeze mnie Malibu Blue od Monteverde wygląda na nim świetnie White office paper Tani papier z marketów z owadem w logo - poprzedni rzut, wersja 60g/m2. Papier zły. Midori MD Papier, który kupiłem krótko przed testami i się w nim zakochałem. Ma kremowy kolor, to nie błąd aparatu Tomoe River Czyste efekciarstwo Rhodia Dotpad Dla mnie standardowy papier testowy. Tak, zauważyłem że plumix robi kleksy.
  24. Dzięki za recenzję. Bardzo lubię ten kolorek, jeszcze parę dni temu miałem zatankowane. Cieniowanie jest naprawdę rewelacyjne. Za wielką wodą zachwycają się Apache Sunset. Patrząc na Twoje porównanie, uważam że Diamine wygląda fajniej i zapewne czytelniej.
×
×
  • Utwórz nowe...